Reklama

Lista moich ulubionych gier

BLOG
6084V
Lista moich ulubionych gier
Evo24 | 27.08.2019, 14:10
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Troszkę taki odpoczynek od kanapek. Za to podzielę się z wami listą moich ulubionych (niekoniecznie dobrych) gier. Nie będzie to w rodzaju typowego rankingu. Nie liczcie, że będzie to posegregowane w stylu "od najlepszej do najgorszej" czy coś. W każdym razie zapraszam na zapoznanie się z moją listą i miłej lektury. Przyszykujcie sobie godzinkę lub dwie godzinki z waszego życia, bo nigdy już ich nie odzyskacie. Hehehe…...nie żartuję. Długa lista.

Infamous: Second Son

Znalezione obrazy dla zapytania infamous second son

  Dzisiaj, gdy ktoś zapyta o największe i ulubione serie Sony, to oczywiście padną odpowiedzi: Uncharted, The Last of Us, God of War czy gry Davida Imołszyns. Ja wykluczam się z tej listy, bo moją ulubioną serią jest Infamous. Dobrze widzicie. Na PS3 jedynkę i dwójkę skończyłem z kilka razy, ale najczęściej wracam do Second Sona. Najwięcej przyjemności z grania sprawia mi właśnie ta odsłona. Oczywiście to proste historie, momentami zerżnięte z X-Menów, ale...jaka ta gra jest dobra. Naprawdę śliczna grafika (dopiero początek nowej generacji a dostajemy taką perełkę), używanie mocy sprawia tyle radości (moja ulubiona to neon), bohater chcący głównie bawić się mocami i nie uznaje to za przekleństwo czy relacja braci. Można by ją urozmaicić za pomocą systemu karmy, ale to co dostaliśmy również jest dobre. Wybory moralne (jak w całej serii) to głównie decyzje związane z drzewkiem rozwoju oraz z charakterem głównego bohatera. W większości mój problem to bardziej moc betonu, która bardziej służy do bawienia się nią po skończeniu gry. Poza tym...ciężko mi znaleźć tu rzeczy, które by mnie denerwowały. Może ogrywając z czujnym okiem to coś bym znalazł. Nawet dubbing mi się podobał. Bardzo ! Z angielskim dubbingiem grałem z 2 razy, który również jest świetny. Mimo to jak wracam do grania w Second Sona, zawsze gram z polskim dubbingiem. I jeszcze ta muzyka pod koniec napisów końcowych. Cudo. Zakończenie gry z dobrą karmą kopie gracza mocno w krocze(uronił ktoś łezkę ?) a zakończenie ze złą karmą również kopie, ale z innej strony. Naprawdę mam nadzieję, że Suker Punch po skończeniu Ghost of Tsushima wróci do Infamousa. Mam dziwne wrażenie, że SP lekko wstydzi się tej serii a naprawdę nie ma czym. Rozwinęli się pod względem scenariuszy i gameplayu i kolejna odsłona byłaby chyba czymś wspaniałym. Reboot ? Kontynuacja Second Sona ? Kontynuacja przygód Cole'a ? Cokolwiek. Chcę więcej Infamousa.

 

Final Fantasy XV

Znalezione obrazy dla zapytania Final Fantasy XV title

  Moja pierwsza gra z cyklu Final Fantasy, która wciągnęła mnie do tego świata (w sensie gier, ale do świata gry też) i obecnie ogrywam starsze Finale. VII, VIII i IX i jeśli chcecie znać moją opinię na tą chwilę (jeszcze nie skończyłem)...VII i IX bardzo mi się podobają, chociaż VII już wygląda brzydko a w IX dalej można przegrindować postać. VIII może i jest uwielbiana i uważana za najlepszą odsłonę, ale to chyba przez efekt nostalgii. Bo ta gra definitywnie dobra nie jest. Jest okropnie napisaną historią. Ale już wracając do XV to nie sądziłem, że ta gra tak bardzo mnie wciągnie. Jeden z lepszych Action RPG, w jakie grałem (swoją drogą to bardziej gra akcji niż RPG). Bardzo lubię postacie, opowieść głównie skoncentrowaną na Noctisie - jego dorastaniu i zaakceptowaniu swojej nieuniknionej roli, świetną muzykę i rozgrywkę. Lubię walkę w tej grze oraz możliwość walki jako kompani Noctisa. Najlepiej grało mi się Gladio a najgorzej Prompto. System rozwoju jest całkiem dobry i jeśli chodzi o walkę to uczepiłbym się tylko zaklęć. Ok, można walczyć na różne sposoby, ale zaklęcia ledwo co są użyteczne. Lepiej byłoby po prostu kupować nowe bronie. Nie grałem za pomocą systemu czekania. Lepiej mi się walczyło w tym normalnym trybie a także bez mieszania tych dwóch. Jak już chciałem się o przeciwnikach dowiedzieć, to sam kombinowałem albo robił to Ignis. Bardzo łatwo wpadały mi punkty umiejętności. Jazda samochodem jest całkiem niezła, jeśli to Ignis prowadzi. Prawdę mówiąc to dość ciężko mi się jeździło. Projekty przeciwników jak i całego świata był dla mnie bardzo dobry. Te wielgachne stwory robił wrażenie, miasta...ogólnie ta gra tym razem (bo każde Final Fantasy jest osadzone w troszkę innych czasach np. VII w cyberpunku a IX w fantasy) to takie przemieszanie współczesności z zaawansowaną technologią i magią. Mi przypadło do gustu. O dziwo minigierki mnie wciągały. Zwłaszcza wędkowanie.

  Tak się składa, że pół dnia w grze przesiedziałem tylko łowiąc ryby. Mimo to zaznaczam, że idealna ta gra nie jest. Poza takimi rzeczami jak pustawy świat to mianowicie polityka wydawnicza Square a także traktowanie gracza na konsolach to duży minus. Grałem na PC (jedyne DLC do kupna na steamie to Episode Ardyn), ale chciałem o tym wspomnieć. Dodatkowo gra nie ma backstory. Dosłownie by poznać świat i dowiedzieć się o innych postaciach to trzeba obejrzeć anime i film pt. Gwardia Królewska. No i w sumie Lunafreya była dla mnie taka sobie. Gra nie jest też skradanką i przez pewien rozdział trzeba przechodzić go, jakby się grało w skradankę. To wyszło słabo. A i liniowość i otwartość świata. Mamy dużo zadań do wykonania czy można ogołocić wszystko, ale po połowie gry historia jest bardzo liniowa i zabija to sens eksplorowania. Teoretycznie można wrócić do eksploracji, ale to jest niezgodne z fabułą. Jedno trzeba przyznać to Japończycy w tej grze pokazali, że jednak umieją zrobić naturalne rozmowy a nie typowe dla japońskich gadanie o ,,razem ich pokonamy" lub "jesteśmy przyjaciółmi i to dzięki temu tu jesteśmy" etc. Umieją pisać uczucia, ale normalne dialogi już nie i dopiero Final Fantasy XV pokazało, że się da. I zakończenie....naprawdę tak przywiązałem się do postaci, że płakałem na końcu. W każdym razie Finala XV zapamiętam do końca życia i po skończeniu go nie mogę się doczekać remake'u Finala VII. I muszę kupić DLC o Ardynie, bo tego typa lubię. Mniej niż Sephirotha, ale lubię.

 

Darksiders 

Znalezione obrazy dla zapytania darksiders 1

  Pierwsze Darksiders było dla mnie zaskoczeniem. Luźno oparte na Apokalipsie wg św. Jana (lubię ją czytać) przygody Wojny były dla mnie czymś odświeżającym. Pamiętam też narzekania graczy, że to kolejna zrzyna z God of Wara. Oh man, gorszego bullshitu nie słyszałem. Zacznijmy od tego, że Darksiders jest temu bliskie, ale slasherem nie jest. Ma system walki slashera, ale nim nie jest. To bardziej nieco bardziej hardkorowa wersja The Legend of Zelda z dużo lepszą fabułą (w ogóle z fabułą, bo Nintendo ewidentnie nie lubi pisania fabuł) i slasherową walką. A jeśli już porównywać....to system walki z Darksiders jest dużo bardziej głębszy niż jakakolwiek część God of Wara (poza najnowszym). Bo każdy slasher z postacią robiącą brutalne rzeczy musi być już wzorowany na God of Warze. W każdym razie Darksiders to dla mnie świetna i klimatyczna przygoda. Od opowieści po głosy postaci kończąc. Każda postać jest charakterystyczna np, Uriel, Obserwator czy sam Wojna. Poza takimi gwiazdami jak Troy Baker czy Liam'o Brien to mamy też występ Marka Hamilla jako obserwatora Wojny. I ich relacja jest naprawdę dobra. Fabuła jest interesująca i jest całkiem świeża. Kto by sądził, że akcja tej gry jest de facto spowodowana przez anioły i inne, tajemnicze istoty. Zagracie a się dowiecie. Walka jest super. Mamy dużo możliwości bronią Wojny i modyfikacje w postaci większych obrażeń z broni dystansowych (są też pistolety Strife'a) czy większej ilości zdobywania dusz. Nie podobały mi się za to bronie poboczne (średniawa kosa i bezużyteczna rękawica) i kilka walk z bossami. Wygląd demonów to typowe demony z gier a anioły są tutaj fenomenalne. I to zakończenie. Mam ciarki zawsze, gdy je widzę i w sumie szkoda, że historia tak się urwała. A i polecam grać w remaster. O remasterze dwójki jeszcze powiem, ale jedynka ma dobry remaster. Przede wszystkim działa i wygląda dobrze. Polecam sięgnąć i to koniecznie. 

 

Darksiders II

Podobny obraz

  Darksiders II też bardzo lubię, ale uznaję za gorsze od jedynki. Czy od trójki ? Trójkę skończyłem tylko raz i najpierw chcę skończyć inne gry, jakie mi zostały a potem wracam do grania. W trójkę za pierwszym razem grało mi się dobrze. A dwójka ? Dwójka  stała się czymś w rodzaju Action RPG, lecz system walki został nadal slasherowy. Śmierć jest ciekawą postacią, ale brakuje mu postaci do gadania na dłużej. Teoretycznie fajne byłoby dać jego ptakowi głos i wtedy rozmawialiby ze sobą dużo i dyskutowali. Tak jak Wojna z Obserwatorem, którzy musieli ze sobą żyć a siebie nienawidzili. Ogólnie to gra nie jest...hmm...ta gra prawie nic nie robi na 100% dobrze. Poza muzyką, projektem lokacji i grafiką. Mamy dużo lootu, ale zbyt często dropi nam przedmioty słabsze, każda zdobyta broń wygląda dobrze, ale zależnie od rodzaju to gra się nią praktycznie tak samo. Za dużo "dungeonów", które są mało związane z fabułą i czasem nie czuć wielkiej podróży. O dziwo mało fabuły jest w tej grze. Wątek spaczenia jest beznadziejny. Znaczy....jest interesujący, ale mamy go na ekranie z kilka minut w trakcie gry. Bossowie w sumie są spoko. Dużo tutaj jest problemów, ale dalej lubię tą grę i dalej jest jedną z moich ulubionych gier. Uwielbiam świat, klimat i postacie w Darksiders oraz walka w każdej części mi się podobała. Lubię wracać do tej gry bardziej niż do jedynki. Grałem w wersję na PC a słyszałem o remasterze pt. Deathinitive Edition. Na konsolach działa paskudnie a na PC jeszcze nie sprawdzałem. Grałem do tej pory w wersję podstawową, wydaną bez dodatków a remaster mam na steamie i teraz spróbuję właśnie tę wersję skończyć. Ciekaw jestem czy serio jest tak źle.

 

Dishonored 

Znalezione obrazy dla zapytania dishonored

  Panie i panowie, przedstawiam wam moją grę, która jest moją ulubioną grą poprzedniej generacji. Tak, jeśli chodzi o poprzednią generację to Dishonored jest na 1 miejscu. Ze wszystkich skradanek nie bawiłem się tak dobrze jak tu. Nie grałem jeszcze w dwójkę, ale mam ją już zainstalowaną. Zatem na dniach zacznę jej przechodzenie. Wracając do Dishonored to jedyne za co mam tu do skrytykowania to nie wykorzystanie pełnego potencjału w historii. I niemy bohater, chociaż ma jakiś charakter np. gdy widzi Emily. Uwielbiam skradanie, używanie mocy jest strasznie przyjemne (lecz niestety ułatwia nam za bardzo przechodzenie gry), walka jest fajna (można przy niej kombinować z pułapkami, kuszą czy mocami) oraz mamy mnóstwo sposobów na skończenie tej gry. Możemy skończyć jako ociekający krwią Corvo lub pokojowym Corvo. Możemy ukończyć ją z mocami lub bez. Wtedy jest nie tyle satysfakcjonująco, ale i ciężko. Na ogół ta gra jest prosta (ale nie aż tak jak Prince of Persia z 2008 roku). Możemy też grać po cichu albo być ciągle wykrywani. Wszystko zależy od nas i kończyłem grę rozmaitymi sposobami. A to zabijałem cele bez wykrywania, to byłem wykrywany, ale bez zabójstw itd. Skończyłem tą grę na X360 kilka razy i całkiem sporo na PS4. Tak, jestem typem, który kupuje gry kilka razy. Zdobyłem wszystko na Xboxie i na PS4 a ochota na granie w Dishonored mi nie przemija. Muzyka jest całkiem dobra, świat zarysowany jest bardzo dobrze a postacie są dość karykaturalne. Zarys świata pokazują nam listy, dokumenty, lokacje (których projekt zrobił na mnie duże wrażenie) a także mieszkańcy czy...spotkania z Odmieńcem. To jest przykład bóstwa, który bardzo mnie ciekawi. Pokazuje się dopiero po zebraniu runy z kapliczki, ciekawi go nie byle jaka postać i widać też co ludzie o nim myślą. Zadania poboczne są całkiem niezłe. Z Babunią Łach można odczuć niepokój a ze Slakjavem można...powiedzmy że czułem się, jakbym przechodził jakąś grę gangsterską. DLC również skończyłem kilka razy. Daudem gra się również dobrze oraz inaczej niż Corvo. Chyba największy plus do tej postaci jest taki, że ma dużo więcej charakteru niż Corvo i gada. Widzimy jego myśli i przemyślenia. Corvo najwyżej pokazałby coś gestami rąk. W sumie to często tak robi. Dodatki z Daudem to też świetny wstęp do dwójki. W każdym razie w Dishonored uwielbiam grać, wracam do tej gry momentami zbyt często (ba, kupiłem ją po raz trzeci na PS3), ale radość z przechodzenia tej gry jest dla mnie zbyt ogromna.

 

DOOM

Znalezione obrazy dla zapytania DOOM 2016

  Tę serię poznałem właśnie dzięki odsłonie z 2016 roku. Była na przecenie to kupiłem. I to jest jedno z moich większych zaskoczeń tej generacji. Jest to również kolejny przykład, że singleplayer jest dużo lepszy od multiplayera. Posiedziałem trochę w trybach online i w sumie jest ok, ale kampania wydawała mi się dużo lepsza. W każdym razie jest krwawo, czuć każdą broń (chociaż dwururka wydaje mi się przekokszona), strzela się dobrze, wszystko wygląda świetnie i projekty zadziwiają. Zaskakująco polubiłem bohatera. Co ciekawe, to niemy bohater. Mimo to jest postacią z dobrze zarysowanym charakterem, co widać po animacjach rąk tego bohatera. Widać, że nienawidzi wszystkiego, co złe i demoniczne. Rozpierducha trwała niemal przez całą grę, aczkolwiek fajnie by też było, gdyby było jakieś urozmaicenie. Nadchodzący DOOM: Eternal będzie mieć trochę więcej elementów skakanych. A i szczerze nienawidzę dubbingu. W multi brzmi niemal jak symulator mowy Ivona a w singlu mamy standard w robieniu słabych dubbingów. To za bardzo podchodzą emocjonalnie, to głosy nie pasują, to typowa nie wiedza aktora co powiedzieć itd. W każdym razie do DOOMa chętnie wrócę. Zwłaszcza by przypomnieć go sobie przed kontynuacją. Id Software najwyraźniej potrafi zrobić porządnego shootera. Nie grałem w Rage 2 czy poprzednie gry Id, ale jeśli tu strzelało się bardzo dobrze, to liczę na kolejny FPSy od tego dewelopera. A i prawie bym zapomniał o pewnej rzeczy. Uwielbiam muzykę w tej grze. Ewidentnie to mój gatunek muzyki i taka muza podczas siekania demonów idealnie tu pasuje. Definitywnie DOOM Slayer a także postacie z DMC to najgorsze, co spotkało demony.

 

Prince of Persia (2008)

Znalezione obrazy dla zapytania prince of persia 2008

  Ciekaw jestem czy ktoś się zdziwił obecnością reboota Księcia Persji na tej liście. Dla mnie to świetna przygoda, która lekko niesłusznie została zjechana. Głównie za to, że bohater nie umiera. Jeszcze do tego wrócę. Gra zrobiła na mnie niesamowite wrażenie. Gameplay naprawdę przyjemny, historia dobrze napisana, relacja Księcia z Eliką powala oraz naprawdę śliczna i baśniowa muzyka. Elementy platformowe są naprawdę dobre i momentami wolę wspinanie się i bieganie po ścianach tu niż w trylogii piasków. Graficznie to majstersztyk. Mieszanka silnika Assassin's Creed z kilkoma różnorakimi efektami i nałożonym na prawie całą grę cel shadingiem sprawia, że ciężko oderwać oczy od ekranu. Wiele elementów bardzo mi się podobało i niestety gra nie uniknęła wad. Pojedynki 1 na 1, sztuczna otwartość świata czy ogólna łatwość gry. Gra jest momentami zbyt prosta. Zwłaszcza ostatnia walka. I kwestia Eliki ratującej Księcia. Kto do cholery uznał, że to jest problem ? To fabularne uzasadnienie chekpointa. Jak postać ginie i włączamy chekpointa to teroretycznie nasza postać nie ginie. Tu mamy uzasadnione fabularnie, z czego Elika nie przenosi nas do ostatniej spotkanej nas przeszkody tylko na odległą, bezpieczną planszę. Ale lepiej mówić, że to problem. Poza tym Prince of Persia najlepiej podsumować jako chodzącą baśń. Wiecie, zaginiona opowieść z Baśni tysiąca i jednej nocy. Tylko że tutaj zakończenie jest nie do końca dobre, ale widać ile twórcy musieli mieć jaj, żeby zdecydować się na coś takiego. Bardzo chciałbym kontynuację reboota. Nawet bardziej niż remake Trylogii Piasków Czasu. Tylko ten lekko niesłuszny hejt...może kiedyś...może kiedyś. Wiara we mnie silna.

 

Deus Ex: Human Revolution

Znalezione obrazy dla zapytania deus ex human revolution

  Kilka razy wypowiadałem się, że nie znam się na realiach cyberpunku i jeśli chodzi o te realia to grałem jedynie w Deus Exy. W sumie dalej tak jest, bo nadchodzący Cyberpunk 2077 dalej mnie nie przekonuje a na kolejne Watch_Dogs poczekam dość długo. Co do Human Revolution to ta gra jest strasznie dobra. Jest w niej dużo contentu. Ma świetny świat, świetne postacie (bardzo lubię postać Adama Jensena), świetne questy, daje nam mnóstwo umiejętności, dużo jest opcji rozwiązywania wszystkiego. Żyć nie umierać. Fabuła jest też interesująca i w końcu ktoś pomyślał o Iluminatach. Najwidoczniej ktoś z Eidos czytał te wszystkie teorie spiskowe i pomyślał o Iluminatach jako wrogach. Oczywiście pojawiają się jakieś tam błędy, ale nie są w stanie zepsuć wrażeń z tej gry. Chyba że zakończenie. Zakończenie tej gry jest dziwne i głupie jest to, że wybieramy je przyciskami na padzie. A także strzelanie jest słabo zrobione. Poza tym to nie mam większego problemu z tą grą. Mankind Divided uważam za lepsze, ale dalej wolę grać w Human Rrevolution. Jaki jest tego powód ? Nie jestem pewny. Na dniach będę przechodził Mankind Divided i zobaczę czy bawiłem się lepiej czy gorzej od HR. I nie rozumiem czemu Mankind Divided słabo się sprzedało. Czemu ? Jeśli mi powiecie, że nie sprzedało się przez istnienie mikrotransakcji, to ja tracę wiarę w graczy. Oby Square wyjęło Deusa z szafki i zrobiło kontynuację MD.

 

[Prototype] 

Znalezione obrazy dla zapytania prototype 1

  Troszkę zapomniana seria. Kto pamięta ? Szkoda, że nie dostaniemy trójki, bo studio odpowiedzialne za tą serię upadło i nie wiem, czy Acti ma dalej prawa. I definitywnie wolę jedynkę. Dwójka była zdecydowanie lepsza, ale pod względem historii już mniej mi się podobała. A tak to poza tym...ta gra jest wyjątkowa. Dobra, obydwie gry to unikaty. Żadna gra nie dała takiego popisu jak Prototype. Prawdopodobnie jedna z najbrutalniejszych gier poprzedniej generacji. Pod względem rozgrywki i poczucia bycia czymś w rodzaju super bohatera (chociaż nim nie gramy) to Infamous ma godnego rywala. A może go nawet przewyższa ? Dzisiaj może nie zachwycać pod względem graficznym i część elementów po prostu nie działa (celowanie), ale to wszystko nie zabija radości z bycia nadczłowiekiem. Walka jest bardzo dobra, pokonywanie przeszkód i wspinanie się po dachach jest mega przyjemne i szybkie. Projekty potworów robią spore wrażenie. I teraz kwestia fabuły, bo ludzie ze względu na fabułę nie lubią tej gry. No dobra, sama gra może też ich znudzić, ale pod względem fabularnym to ludzie bardzo jej nie lubią. Bo jest skomplikowana. A czemu taka ma nie być ? Odrobina myślenia nie boli. To, że gra ma otwarty świat i rozgrywka kojarzy się ze slasherami (slasherem nie jest) to nie oznacza, że fabuła od razu musi być dla idiotów. Fajne jest składanie samemu fabuły i zastanawianie się na kim konkretnie się mścimy (bo gra nam wprost tego nie podaje) a w dwójce historię uproszczono wątkiem zemsty. W każdym razie Prototype to dla mnie świetna i klimatyczna przygoda i w sumie jestem ciekaw jednej rzeczy. Czy gdyby powstałaby kolejna gra z tej serii na kolejną generację to pobije Infamousa ? Tego niestety się nie dowiemy. A szkoda, bo ta generacja potrzebuje takiej gry jak Prototype. Niech ktoś weźmie za inspirację tą grę lub po prostu skopiuje pomysł z tej gry, bo takich gier jest naprawdę mało. 

 

Bloodborne

Znalezione obrazy dla zapytania bloodborne 1920x1080 wallpaper

  Czy kogoś w ogóle zaskoczyło umiejscowienie tu Bloodborne ? Na pewno osoby, które nienawidzą tej gry lub nie trawią soulsów. Moja przygoda z Bloodborne zaczęła się od..filmików o Dark Souls III. Sporo słyszałem o tym, jak gry From Software są tak bardzo trudne, jak nienawidzą gracza itd. Zatem postanowiłem spróbować a jako że uwielbiam klimaty Lovecrafta to sięgnąłem po Bloodborne. Oczywiście sprzedawca powiedział mi "Miłego umierania". Zatem odpalam, tworzę postać i....w sumie dla mnie aż ta trudne się nie wydawało. Ok. Koloryzuję. Na samiuteńkim początku trzeba było przyzwyczaić się do sterowania oraz tego dziwnego zamysłu z traceniem punktów doświadczenia. I te horrendalne rozmieszczanie lamp. Dla innych to ciekawe założenia a dla innych to idiotyczne. Uwierzcie, że są na świecie ludzie, którzy nie lubią ich i nie cierpią soulsów. Wiem co mówię, bo widziałem baaardzo długą dyskusję dwóch osób lubiących soulsy i jednej, która nienawidzi tego gatunku. Fajnie się czytało i trzeba przyznać, że obie strony mają rację. Pozdrawiam uczestników i jestem ciekaw kto zgadnie o kogo mi chodzi. Ostatecznie któregoś dnia przysiadłem, posiedziałem godzinkę i stwierdziłem "Ta gra nie jest taka zła". System walki nie był już dla mnie obcy i walka sprawiała mi przyjemność. Momentami bywało ciężko, ale to wynikało po prostu ze słabej postaci. Wracałem do miejsc (głównie lochów kielicha), gdzie nabiję expa i przejdę etap a gdy np. naprawdę miałem kłopot to prosiłem pewnego znajomego o pomoc. Pomógł mi wiele razy. Fabularnie to ciężko stwierdzić, bo cutscenki nie wyjaśniają nam do końca historii i poznajemy ją dzięki filmikach fanów lub czytając opisy przedmiotów (czego sam do końca nie lubię...w sensie opowiadania historii). Bossowie byli różnorodni. W większości patrzę na nich pozytywnie, chociaż była też część rozczarowująca (jak ten grzyb z hemwick). Swoją drogą miałem pewną formułkę. Raz przedstawiają mi bossa, drugi raz poznaję ataki i za trzecim pokonywałem bossa. Chyba że trafił mi się zbyt potężny przeciwnik. O dziwo miałem problem z Micolashem. Głównie z powodu wybuchających gwiazd wokół niego. Bestia żądna krwi to był pierwszy boss, z którym miałem problemy. Z kolei Ebrietas….pokonałem za piątym razem. Dodatek też mi się podobał. Pojedynek z Lady Marią będę długo pamiętał i ostatni boss był dużo gorszy od ostatniego bossa podstawki. Ale Amygdala z Lochów Kielicha była dla mnie torturą. Jedyne co robiłem każdego dnia to siadałem i próbowałem ubić monstrum. Ostatecznie się udało i tego samego dnia udało mi się zdobyć platynę. Jestem taki z siebie dumny. Siedziałem z 400 godzin przy tej grze i się nie nudzę. Jest to dla mnie jedna z najlepszych gier na PS4 i jeśli chodzi o kontynuację to mam mieszanie opinie. Z jednej strony bym chciał a z drugiej nie. W innym blogu o tym pisałem. Zatem Bloodborne było też dla mnie ważne, bo pokazało mi, że nie trzeba się bać trudnych gier. I za to jestem najbardziej wdzięczny. 

 

Castlevania: Lords of Shadow

Znalezione obrazy dla zapytania castlevania lords of shadow 1920

Castlevania: Lords of Shadow jest dla mnie moją drugą po DMC ulubioną serią slasherów, która jest na moje niedoceniana. Zacznijmy od jedynki, bo jak widzicie poniżej, jest i dwójka. Zatem jedynka wzięła wszystkich z zaskoczenia i jak to slasher to zaczęto porównywać do God of Wara. I o dziwo to God of War okazał się słabszy. Ba, trójka i Wstąpienie były nazywane śmieciami z niskim budżetem przy Castlevanii. Zaznaczę, że nie grałem w starsze Castlevanie i coś tam wiem o tej serii i tworzeniu Lords of Shadow. Zatem Castlevania ma naprawdę świetną narrację i ciekawą opowieść. Główny bohater jest interesujący. Gabriel Belmont ot bohater próbujący pokonać tytułowych władców, by móc wskrzesić swoją zamordowaną żonę. Jego charakter jest zarysowywany przez narratora opowiadającego nam historię. Tak, gra zaczyna się otwieraniem książki i narrator (któremu głos podłożył genialny w swojej roli i jak i roli postaci Zobeka Patrick Stewart) przed rozpoczęciem etapu opowiada nam co nieco o bohaterze i o pozostałych rzeczach (inne postacie, krajobraz, historia), które będą w misji. Bohater jest zdeterminowany by wykonać swoje zadanie, jest pełny przemyśleń na temat swojego życia oraz wie o tym, że mroczne siły próbują go dopaść. A także cała podróż odciskiwała na nim swoje piętno. Da się go lubić. Rozgrywka jest świetna. Sterowanie jest bardzo przyjemne, system walki jest mniej przesadzony niż w God of War, walczy się naprawdę dobrze, lecz kilka przedmiotów pobocznych np. noże czy wróżki są momentami zbędne. Graficznie ta gra jest piękna i kolorowa, umiejscowienie kamery jest dużo lepsze niż w God of War czy w innym slasherze. Widzimy wtedy to, co powinniśmy.

Jest tu też backtracking, ale jedyny jaki akceptuję. Jeśli zdobędziemy nową broń to możemy się wrócić i coś odblokować, czego wcześniej nie mogliśmy. Wyzwania w tej grze są naprawdę ciekawe i dobrze wykonane. Walki z bossami są momentami naprawdę dobre, lecz kilka z nich jest momentami słaba np. Walka z władcą nekromantów czy z Panem. Zakończenie jest genialne. Tak powinno się zapowiadać kontynuacje. Uczcie się współczesne gry, uczcie się. Muzyka jest wspaniała. Niestety ma też wady. Głównie twist pod koniec gry. Od początku gry historia jest naprawdę dobrze napisana, ale po pokonaniu wszystkich władców cienia....wszystko trafia szlag, bo nagle gra wprowadza nam wątek zdrady, wątek odkupienia, że wszystko było czyimś planem, że głównym złoczyńcą jest ktoś inny....za dużo wątków i to wszystko wygląda naprawdę głupio. I kwestia lokacji. Do momentu skończenia zamku wampirów lokacje są świetnie zaprojektowane i świetnie wyglądają (przeciwnicy też wyglądają świetnie), ale po bagnach (które są ok)…..lokacje robią się gorsze, bo kraina nekromantów to po prostu pustynia i kaniony. I także ostatnia walka z Szatanem, który pojawia się na ostatnie 10 minut. Można było to rozegrać inaczej. Poza tym to ta gra jest świetna. Naprawdę warto w nią zagrać. Szkoda, że nie wyszła na nową generację, bo wtedy wyglądałaby jeszcze piękniej i więcej osób doświadczyłoby tej przygody. A tak to można dorwać ją za niską cenę na poprzednią generację lub na PC. A chętnie kupiłbym na PS4.

 

Castlevania: Lords of Shadow 2 

Znalezione obrazy dla zapytania castlevania lords of shadow 2 1920

Zatem mamy na liście powszechnie nienawidzoną grę. I czy ja też nienawidzę ? Nie. Twierdzę, że ta gra jest lepsza niż recenzje piszą. Jest definitywnie....może to za mocne słowo. Jest na pewno gorsza od jedynki. Jedynka miała swój balans bycia świetną grą. Praktycznie wszystko do siebie pasowało i każdy element nie wybiegał ponad inne. Tutaj ten balans został zachwiany i kilka elementów po prostu nie pasuje. Mamy elementy skradania się, które są z 5 czy 6 razy i są słabe, nie są ciekawe i są powtarzalne. Zniknęły gdzieś zagadki...to znaczy są, ale bardzo mało i w większości również są słabe. A i po pewnym czasie wyłączajcie podpowiedzi, bo tak się składa, że popsują wam zagadkę np. Hej graczu, aby rozwiązać tą zagadkę to przesuń ten blok. To nie jest fajne. Są też problemy fabularne, ale nie aż tak dużo. To tyle z wad. Naprawdę, nie żartuję z was. Potem mamy zalety. Ta gra jest śliczna (zaryzykuję twierdzenie, że jest jedną z najładniejszych gier na starszą generację) i dobrze działa. Pod względem technicznym jest dopracowana. Historia jest dużo lepsza (przynajmniej dla mnie). Jedynka też miała dobrą fabułę, ale właśnie pod koniec wyjaśniała wszystko jak jakiemuś idiocie. Tutaj co prawda jest coś takiego, ale jest zrobione to lepiej i nie czujemy się jak idioci. Ta gra ma mnóstwo ciekawych wątków np. Wątek Alucarda, wątek wyboru Draculi między człowieczeństwem a wampiryzmem, wątek akolitów, wątek miasta (które nazywa się Castlevania) itd. Jest tego dużo i jest to zrobione dobrze. Poza pewnym wątkiem zamku to wiele rzeczy ma sens. Postacie są ciekawie zrobione. Dracula więcej mówi, ma więcej przemyśleń i naprawdę świetnie się go słucha. Reszta również spisuje się na medal. Symbolika jest momentami taka sobie. Cały plan Alucarda polegający na sprowadzeniu Szatana i Zobeka został zrobiony całkiem fajnie. System walki jest dużo lepszy. Nie mamy już tylko combosów biczem, który świeci się na niebiesko lub czerwono tylko faktyczne 3 bronie. Miecz, bicz i rękawice. Każda z nich ma inny timing, ma inny zasięg ciosu, inną moc ciosu, część zamraża, część podpala itd. Jest więcej możliwości i jest to polepszenie. A co do narzekania..to że dwójka jest inna od jedynki nie znaczy od razu, że jest g*wnem. A tak naprawdę to bardzo dobra gra, która jest słabsza od poprzedniczki, ale dalej jest dobrą grą i bardzo chętnie do niej wracam. Dodatek również mi się podobał i takim Alucardem pograłbym więcej. Jego gameplay bardzo mi się podobał. Niestety gra nie zarobiła, zatem pewnie trójki się nie doczekam i wielka szkoda. Pozostaje mi wracać sobie do tych dwóch świetnych gier.

 

DmC: Devil May Cry Definitive Edition

+ Kilka zdań o problemie tej gry, czyli fanach DMC

Znalezione obrazy dla zapytania DmC Devil May Cry 800

Oho, zaskoczenie ? I to jeszcze tzw. fan daje ten tytuł na listę jego ulubionych gier. Dobra, od czego by tu zacząć. Uwielbiam tą grę i po trochu zgodzę się z tym, że największym problemem tej gry jest nazwa. Po trochu. Gdyby ta gra nie nazywałaby się Devil May Cry a główny bohater nie nazywałby się Dante to ta gra nie dostałaby takiego hejtu. Odbiór fanów był idiotyczny, bo fani nie lubią jak jest inaczej (o wyjątkach nie mówię). Chcą by wszystko było takie same a jak lubisz zmiany to jesteś szatanem, diabłem (po troszku jestem...wampir), Hitlerem, Stalinem itd. Nie masz prawa grać, nie jesteś fanem i wszystko ma być tak jak w starszych grach. I dużo serii na to cierpi. Devil May Cry, Final Fantasy, Resident Evil, Tomb Rider, Assassin's Creed, Sonic the Hedgehog, Wiedźmin...rozumiecie. Wszystko nowe jest złe, paskudne (a w przypadku DmC) i nie ma białych włosów. I teraz jest drugi problem. Oj tu się rozpiszę, macie moje słowo. Przez to jaka była reakcja fanów na pierwsze teasery to reakcja Ninja Theory to było....część gry została wywalona do kosza a reszta (klimat, styl, walka) została zmieniona tak by przypominała nam oryginalne Devil May Cry. A tak nie powinno być. To jest REBOOT do cholery. Jeśli ktoś nie rozumie co to restart, świeży start (bo tym jest reboot) to jest skończonym kretynem i głupkiem. Dlaczego od czegoś, co zaczyna od nowa to wymagacie (zwracam się do tych osób) żeby wszystko było takie same jak wcześniej ? Zatem Dante zachowuje się jak Dante z DMC3. Ma mniej klasy, przeklina, ma inny rozwój postaci ale jako bazowa postać zaczyna w identyczny sposób. Jest lekkoduchem, którego inni nie obchodzą. Strzelam, że Vergil nie powinien być w grze od początku, ale dali go na siłę oraz ten twist, by było...hej, w oryginale Dante też się bił z Vergilem. Mam pewną teorię. Mianowicie Ninja Theory bało się tworzyć tą grę, bo robili to na zlecenie Capcomu (pomysł na reboot to inny temat) i jeśli gra by się nie sprzedała i miałaby złe oceny to NT szybko by się nie podniosło a Capcom pociągnąłby ich do odpowiedzialności...czy jak to się robi w biznesie. Zatem NT wzięło elementy ze starszych części i wcisnęło to do swojej gry i tak powstała ta gra. Nie mogli usunąć jej a raczej tego co mieli, bo pewnie mieli jakiś pomysł ale ostatecznie wyszło jak wyszło. I moja druga teoria. Z tych wywalonych elementów powstał Hellblade. Ta gra miała mieć elementy choroby psychicznej np. Czy Dantemu może się wydawać, że widzi demony czy coś takiego. Miała tam być choroba psychiczna i wolałbym, gdyby NT zachowało oryginalny projekt. Ale wiadomo jak to się skończyło i o dziwo Capcom chętnie opowiada o DmC i zaskakujące jest to, że ta fra była inspiracją przy tworzeniu piątki.

I widać też, że twórcy chcieli zrobić sequel, ale to chyba nie wróci. Chyba, bo Capcom chętnie by zrobił, ale Ninja Theory robi teraz gry dla Microsoftu i nie mogą zrobić dla nich DmC 2. Jeśli będzie okazja to zrobią DmC 2, gdyż wg Capcomu to tylko Ninje Teorii (ale tłumaczenie dałem) są w stanie przygotować kontynuację. I mogę zrozumieć to, że producent DMC 5 chciał pierwotnie zrobić DmC: Devil May Cry 2. Nie podoba mi się to do końca, bo DMC 5 uwielbiam i kocham, ale rozumiem z czego to wynika. Ten świat ma potencjał. Nie wiemy kompletnie nic o aniołach, bohaterowie mogliby zachowywać się inaczej po wydarzeniach z jedynki a z postacią Dantego można zrobić wiele np. Przywrócić jego zachowanie z teasera. To byłby fajny pomysł i można pomyśleć o formie kontynuacji sporo. I nie żałuję tego, że DMC 5 wyszło, ale można by było też dać Ninja Theory przed przejęciem przez Microsoft robotę, by tworzyliby na boku kontynuację. Fajnie by było, gdyby Capcom powiedział (i strzelam, że powiedzieliby): Spokojnie, wykonujcie swoją robotę. Nie przejmujcie się nami i naszą serią. Nie przejmujcie się ilością dislike'ów na waszych trailerach. One nic nie znaczą. To tylko dzieci drące się o brak białych włosów. Nie przejmujcie się tym i róbcie po swojemu. Pokażcie to co chcieliście zrobić od początku bez inspiracji tym, co zrobiliśmy. Macie tu nazwę Devil May Cry, macie Dantego, zróbcie z tym co wam się podoba. To jest WASZ świat i to jest WASZ Dante, który jest WASZYM dzieckiem. Od nas dostał tylko imię. I to tyle. To byłoby fajne. Wybaczcie, że nie wspominałem o tym, co lubię w tej grze i kilku wadach, ale musiałem się o tym rozgadać. Przy tej grze chciałem o tym się rozpisać i naprawdę chodziło mi to po głowie od długiego czasu. Musiałem to wyrzucić z siebie. Mogłem to zachować do następnej kanapki, ale tak to bym się wstrzymywał a naprawdę miałem potrzebę pomówienia o tym.

Znalezione obrazy dla zapytania DmC teaser

Przede wszystkim walka. Walka jest naprawdę fajna, ale cierpi na pewien problem. W oryginalnych grach na początku gry nie mieliśmy wszystkich broni i mieliśmy mało ciosów, ale mogliśmy coś zrobić. Widzieliśmy sporo opcji. A tutaj bez broni i ruchów jesteśmy jak bez ręki. Nie możemy nic zrobić i dopiero po zdobyciu wszystkich głównych broni to wtedy wszystko staje się piękne, płynne i czujemy, że mamy jakieś narzędzia. Dla przykładu dużo osób przy DMC 4 i 5 mówi, że można przejść te gry na zwykłych broniach i możemy je skończyć bez pomocy innych broni. Tak miałem z Luciferem z DMC4. Na moje, bez tych broni na początku DmC źle się czujemy w walce. . Zawdzięczam tej grze również wielką zmianę. Liniowość. To jedyny sensowny sposób na przechodzenie DMC. Żadnego Backtrackingu (poza takim jak z Castlevanii:LoS1, który tu występuje), żadnego szukania kamyczków w ogromnym terenie z DMC 3 i 1, przechodzenia gry na odwrót w DMC4. Idziemy do przodu i walczymy oraz ewentualnie przechodzimy jakieś elementy platformowe. Wiem, że to wynika z tego, że DMC pochodzi z Residenta, ale stare Residenty miały idiotyczne założenia. To fakt. Elementy zręcznościowe są o dziwo najlepsze w serii. Fizyka jest świetna, muzyka genialna (BTW przez Devil May Cry poznałem moje ulubione zespoły - Combichrist, One Ok Rock i L'Arc~en~Ciel z HYDEM oraz VAMPS) i graficznie jest pięknie oraz kolorowo. I wszystko chodzi w stałych 60 klatkach (oryginał w 30). Na zbliżeniach postaci jest trochę gorzej oraz świat realny jest szary i nudny, ale Limbo...Limbo jest genialne. To jak rozkłada się, wywija, zgniata cały świat przed nami...to robi wrażenie. Podobała mi się postać Kat i to bardzo. Dante był fajny w połowie gry. Kiedy był już poważniejszy, ale miał jeszcze w sobie pazur, bo na początku to typowy nastolatek chcący udowodnić innym jak bardzo jest fajny i mroczny a pod koniec jest za poważny. I pewna rzecz, która podobała mi się bardzo. Dante jest dociekliwy, pyta się o wszystko. To jest ciekawa rzecz. Vergil to porażka i jest okropnie napisaną postacią. Mundus jest spoko. Sekretne misje są w porządku. Bardzo pomaga też dodanie trybu hardcoru. Podstawowa wersja tej gry była strasznie łatwa i teraz stanowi prawdziwe wyzwanie. Skórki w tej grze wyglądają dobrze i są lepiej wykonane niż skórki w DMC 1, 2, 3, 4 i 5.

Ale tutaj dużo piszę. To teraz w dużym skrócie. Bossowie są okropni. Twierdzę, że pierwszy boss jest najlepiej zrobiony w tej grze. Reszta jest beznadziejna. Historia jest taka sobie. Ma dużo dziur, ma swoje mocne momenty np. scena z Kat i terrorystami, ale często dowiadujemy się o rzeczach, które nie zostały wspominane np. Skąd Vergil może mieć Devil Trigger ? Nie podobał mi się przesadny edge w celu pokazania, że to gra dla prawdziwych facetów (głównie zachowanie bohatera na samym początku czy walka z Sukkubą), ale był też edge w stylu Devil May Cry (ubieranie się bohatera). Twist na końcu gry to beznadzieja, żart na początku gry to beznadzieja (ta z fryzurą) i gra ma tonę głupstw. Kamera, mimo że jest lepsza od pozostałych odsłon (poza 5) to dalej ma swoje dziwne zachowania. To będzie uniesiona za nisko, to za wysoko, to pokazuje coś innego itd. Po klubie Lilith lokacje stają się nudne. DLC o Vergilu jest słabe. Pod względem historii, lokacji, muzyki a walka....da się Vergilem grać, ale dla mnie był męczący. Kilka misji jest wymuszonych i nie przechodzi się fajnie np. ta z samochodem. Przeciwnicy są dość powtarzalni. Poza tym to bawiłem się przy tej grze naprawdę dobrze i uwielbiam ją. Wad ma dużo, ale dla mnie jest na drugim miejscu (razem z DMC4) na liście moich ulubionych i najlepszych odsłon Devil May Cry. I jeśli ktoś stwierdzi, że nie powinienem być fanem DMC tylko dlatego, że lubię reboot to niech j**ie się na r*j ! Skończyłem wszystkie odsłony DMC na najwyższych poziomach trudności, kilka razy a w 1, 3, 4, 5 i w DmC zdobyłem platyny. To musi coś znaczyć. 

 

Shadow Warrior 

Znalezione obrazy dla zapytania shadow warrior 1920

  "Ojej, a cóż to za gra ?" Zapyta wielu. To moi drodzy gra polegająca na ciachaniu demonów i stworzona przez Polaków. Tak, Polacy stworzyli tą grę a mianowicie Flying Wild Hog. Tam gdzie pracuje znany z Hypera Tadeusz Zieliński. A więc czy wyszła im dobra gra ? Jak najbardziej, chociaż smuci mnie jedynie to, że mało osób o tej grze wie. Najbardziej doceniam w tej grze rozgrywkę, bo fabuła to w większości pretekst do siekania wrogów. Walczy się naprawdę przyjemnie. Strzelanie ma kopa, celowanie jest trochę dziwne (grałem na PC i musiałem trzymać X, ale wiem z czego to wynika) a machanie mieczem jest świetne. Machanie mieczem to najlepsze, co ta gra ma. Czuć impet, jest krwawe, jest mięsiste i czuć, że walczy się mieczem a nie zaostrzonym kijem baseballowym o kształcie miecza. Humor mnie bawił, postać Lo Wanga była dobra, rozwój postaci (w zasadzie 3 rozwoje) był bardzo dobry oraz graficznie ta gra była ładna i działała dobrze. Projekt miast również dawał radę. I przechodzę do wad, które mnie denerwowały. Fizyka dashowania. Niby wszystko jest ok, ale na schodach...nie używajcie dasha na schodach, bo się zabijecie. Tak z góry mówię. I najwyższy poziom trudności, był przegięty. Giń na kilka hitów i po śmierci przechodź cały etap od nowa. Poza tym...gdyby znów przechodził to może wyłapałbym coś więcej, ale na tę chwilę mówię, że ta gra jest bardzo dobra. A i zapewne spytacie się czemu tu nie jest Shadow Warrior 2 ? Oh Shit, here we go aga...to znaczy, ta gra na PS4 (bo na tym grałem) jest g*wnem. Jestem tak wk**wiony o tą grę. Działa tragicznie, ma problem z klatkami, ciosy nie mają impetu, cała gra ma mnóstwo dziwnych efektów...ja rozumiem, że Shadow Warrior 2 jest ładną grą, ale przepraszam. Obecnie ogrywam na PS4 Assassin's Creed Odyssey, które ma świat na jednym loadingu, jest z 500 razy większe niż cokolwiek co ma SW2, ma więcej szczegółów i działa dobrze. Nie rzygam z grania. Za tą grę również odpowiada Flying Wild Hog i im oraz Zielińskiemu należy się strzał w pysk. Tak nie powinna chodzić gra. Na PS4 Pro podobno działa tak samo (BTW Pierwszy Shadow Warrior dostał patcha pod mocniejsze wersje konsol a dwójka nie). I wg gameplay'u powinien być lepszy od jedynki ale podczas strzelania czuję input laga, walka mieczem też ma input laga...cała gra ma jakiegoś input laga...To tak jakby DOOM miałby laga. A naprawdę DOOM chodzi lepiej, jest więcej chaosu i trzyma okolice 60-50 klatek. A Shadow Warrior nie. I nie wmówicie mi, że w DOOMie nie ma więcej chaosu niż w SW2. To byłoby kłamstwo. Na szczęście wersja PC Shadow Warriora 2 działa o niebo lepiej. Ale w dalszym stopniu wolę jedynkę.

 

Call of Juarez: Gunslinger

Znalezione obrazy dla zapytania call of juarez gunslinger

  Polskich gier nie brakuje, zatem mamy tu już kolejną produkcję i tym razem od Techlandu. Call of Juarez: Gunslinger to świetna opowieść i w zasadzie moja ulubiona gra od Techlandu. Fabuła jest wciągająca i pomaga tu narracja. Narratorem tej gry jest sam bohater i momentami jego kompani przy piwie, zatem może się zdarzyć, że atakują nas Indianie i nagle bohater przypomni sobie, że to byli normalni goście a gra podmieni ich modele. Albo trzy postacie opowiadają pewną historię w inny sposób a ostatecznie Silas (nasz protagonista) mówi, że wszystkie były nieprawdziwe.  Fajne rozwiązanie. Gra właściwie przez cały czas jest retrospekcją kowboja. Strzela się bardzo przyjemnie, graficznie to moja ulubiona gra Techlandu. Mamy Chrome Engine 5 podlany cel shadingiem, która tutaj działa. Klimat dzikiego zachodu jest powalający. System ze spowalnianiem czasu jest całkiem niezły a szukanie znajdziek jest tu opłacalne, bo dzięki nim dowiemy się o historycznych postaciach. Najbardziej podobały mi się pojedynki na pistolety jak ze starych filmów o kowbojach. Brakowało jeszcze bicia zegara w samo południe. Jednakże nie podobał mi się ekwipunek. Mieliśmy do wyboru rewolwer, dwa rewolwery (takie same), karabin myśliwski, strzelba (chociaż to raczej dwururka) i dynamit. I tyle. Trochę mało jak na strzelankę. Oraz dałbym jeszcze losowy patent...ostatniej szansy ? Nie pamiętam nazwy. Po prostu jak czaszka się zapełni to losowo odpali nam się animacja, gdzie wróg strzela i musi uniknąć kuli. Słabe, że nie kontrolujemy tego, kiedy chcemy go użyć. Oby któregoś dnia Call of Juarez powróciło. W jakiej formie ? Oby tylko w klimatach dzikiego zachodu. Techalnd odzyskał prawa do marki i mogliby wydać nową odsłonę albo remasery starszych odsłon. W każdym razie czekam.

 

Devil May Cry 4: Special Edition

Znalezione obrazy dla zapytania DmC Devil May Cry teaser

  Devil May Cry 4 ostatecznie sprawiło, że zostałem przy tej serii. Po bardzo dobrej trójce czułem się lekko zawiedziony grając w jedynkę a w dwójkę...o rany......Zniszczcie wszystkie kopie, zapomnijcie o istnieniu tego g*wna i wywalcie to do piekła. Czwórka była już świetna. Oczywiście ma swoje problemy. Beznadziejna fizyka postaci, wybijające z rytmu zagadki i co do backtrackingu….jako że dla mnie DMC to nie jest gra o eksploracji (a na siłę wszyscy tu mówią o eksploracji) to nie przeszkadza mi to. Jako Dante wracamy, to prawda, ale zupełnie inne są jego rozmowy z bossami, inna walka. Rozumiecie o co mi chodzi. Ogólne Residetowe elementy mnie denerwowały. W tym statyczne kamery, ale dam sobie kły oddać, że jest ich mniej niż w poprzednich grach. Poza tym...to tyle z wad. Z przeciwnikami przyjemnie się walczy (twierdzę, że DMC 3 nie ma fajnych przeciwników i z dużą częścią z nich nie walczy się przyjemnie np. pająki czy figury szachowe). Bossowie są naprawdę dobrze zaprojektowani i różnią się od siebie (choć szyba Agnusa jest dziwna). Wersja Special Edition ma sporo zawartości a co do fabuły...twierdzę, że ta odsłona ma fajnie napisaną, nienachalną fabułę. Nie ma jej tak mało jak np. W Shadow of the Collosus albo nie ma jej za dużo jak w Bayonecie czy Metal Gear Rising. Cutscenki są krótkie, treściwe, mają edge DMC oraz typowe dla tej serii opowiadanie historii, każda postać ma swój charakter i trzyma się go do końca. Na moje beznadziejną postacią jest Kyrie. Trzyma się swojej roli i tyle. Już w DMC 5 ma więcej charakteru (a ma tylko kilka zdań). A postacie kobiece w tej serii są naprawdę fajne. Uwielbiam Nero w tej grze oraz jego dorastanie w ciągu gry. Jest na początku krzykliwy i pyskaty oraz ukrywa swoją demoniczną dłoń (wspomina też to, jak jej nienawidzi i doprowadza go do szaleństwa) a wraz z fabułą znajduje dla niej cel (chronić swoich bliskich), akceptuje siebie takim, jakim jest, jest wyluzowany, nie krzyczy, zaczyna bawić się oraz nie jest taki gniewny. Walka nim...uwielbiam grać jako Nero. Ma sporo ciosów i w to wszystko wchodzi jeszcze  ładowanie miecza oraz Red Queen. I jednak znalazłem kolejną wadę. Sama demoniczna ręka Nero jest taka sobie a po walce z Credo nie posiada już rozwoju. Poza tym to wolę walczyć jako ten chłopak jeszcze bardziej niż jako Dante, który różni się od niego. Jest także najbardziej przystępny dla nowych graczy. Dante dalej ciężko mi opanować i do tego ewidentie potrzeba pająka zamiast ręki. Jego nowe bronie są całkiem dobre i najmniej lubię Lucifera (do którego ostatecznie przywykłem). Trish jest op, Lady to opanowana wersja V (walka na dystans) a Vergil jest moją drugą ulubioną postacią do grania i to widoczna poprawa w porównaniu do trójki. Jest szybki, łatwo wbija się nim styl i jego mechanika ze skupieniem jest naprawdę dobra. Oraz ma więcej ruchów niż w trójce. Tylko postacie Vergila, Lady i Trish nie są przystosowane do bossów. W każdym razie uwielbiam Devil May Cry 4. Wiem, że ludzie mają co do niej mieszane opinie, ale ja uważam ją za świetną grę i dużo lepszą grę niż DMC 3 z kilkoma ograniczeniami i gorszym backtrackingiem (i eksploracją), paskudna dwójka i dziś zbyt przechwalana jedynka. Tak tylko mówię. Zajrzyjcie do kanapki o DMC jeli chcecie wiedzieć, czemu tak mówię o jedynce.

 

Gothic II Noc Kruka

Znalezione obrazy dla zapytania gothic II 1920

  Pomimo 17 lat na karku, Gothic II dalej pozostaje świetną grą. Ten RPG się nie nudzi. To samo co jedynka, ale dwójkę wolę bardziej. Nie za klimat (bo lubię i klimat Górniczej Doliny i klimat Khorinis), ale bardziej za sprawy techniczne. Pierwszy Gothic często mi się zawieszał i czasami kasował save'y. W dwójce tego problemu nie miałem. W każdym razie drewnianość animacji mi nie przeszkadza, walczy się dobrze (chociaż część osób pewnie odbije się za trzymanie controla i strzałek), zadania wykonuje się fajnie, genialna muzyka, fabuła wciąga...praktycznie mógłbym jedynie zachwalać. Tak powinno się robić RPGi (prawda REDzi ?). Często mi się zdarzało zarywać nocki przy tej grze. Podobał mi się też dodatek. Grałem w podstawową dwójkę za pomocą moda (jest mod, który usuwa dodatek) i jest prościej, ale to właściwie niepełna gra. Noc Kruka jest trudniejsze, dodaje więcej broni, więcej zbroi, dodaje tabliczki do rozwijania się, dodaje nową krainę...Naprawdę świetna sprawa. W porównaniu do Nocy Kruka do dużo bardziej wolę menu z oryginału niż z dodatku. A i kwestia dubbingu. Ta gra pokazuje, że Polacy jednak potrafią robić dubbingi. Chyba każdy zapamiętał ikoniczny już głos Bezimiennego. Gdyby Polacy i dziś robiliby dobre dubbingi w innych grach. A tak to w grach Sony im to wychodzi, chociaż dubbing do Horizona czy Spidera...Mam po cichu nadzieję, że ktoś kiedyś zagra w Gothica i przypomni sobię to, jako powinno się dubbingować gry. Gothic II Noc Kruka to dla mnie prawdziwy i gdnialny RPG. Jedynka w sumie też. Trójkę dalej uznaję za dobrą, ale wypada przy Gothicu I i II blado. Nie grałem w żadnego Risena (małe sprostowanie - udało mi się odpalić pierwszego Risena i wrażenia są na razie pozytywne) a w Elexa grało mi się dobrze. O Zmierzchu Bogów i Arcanii lepiej nie mówić (najgorsze odsłony w serii). Mam nadzieję, że kiedyś Piranha zacznie tworzyć nowego Gothica. Czwórka ? Reboot ? Cokolwiek. A teraz przepraszam, idę skończyć Gothica II już setny raz. Czy to nie jest już choroba ?

 

Rayman 3: Hoodlum Havoc

Znalezione obrazy dla zapytania rayman 3

  Raymana 3, pomimo wad względem dwójki, uznaję za najlepszą odsłonę i moją ulubioną część. Jest to też moja pierwsza przygoda z Raymanem, zatem działa tu efekt nostalgii. Skacze się fajnie, walczy się fajnie, przyjemnie się zbiera różnorakie klejnoty, naprawdę genialna muzyka i graficznie jest ładnie (jak na czasy PS2) i projekty stworków mi się podobają. Najbardziej lubię tą grę za system puszek oraz za humor. Każda puszka mroklumów (naszych przeciwników) daje nam nowe zabawki np. Stalowe pięści, wiry, rakietę itd. Bardzo lubię ten patent. Natomiast humor tej gry bardzo mnie śmieszył. Shrekowy humor zawsze przyjmę. Nawet, jeśli się wypali. Tu mnie sporo rzeczy bawiło (np. kibel na moczarach albo drugi doktor), chociaż troszkę nie podoba mi się fakt, że na rzecz humoru ucierpiała kwestia powagi, bo powagi w tej grze jest mało, ale fabularnie to nawet się sprawdza. Nie podobało mi się za to zrobienie z Raymana małomównego gościa, bo policzcie ile zdań Rayman powiedział. A naprawdę dobrze się go słucha, zwłaszcza z dubbingiem. Polski dubbing tej gry jest świetny i przeszkadza mi w tym tylko to, że nie nadaje się dla dzieci. Poza tym faktem to polecam zagrać w Raymana 3. Dla nowych osób, którzy chcą poznać te platformówki z tym stworkiem, jest idealny. Potem polecam przechodzić dwójkę i następnie na pozostałe odsłony. 

 

Prince of Persia: Dusza Wojownika

Znalezione obrazy dla zapytania prince of persia warrior within

  Jest tu też i stary Prince of Persia. Dusza wojownika to odsłona, która najbardziej przypadła mi do gustu z trylogii piasków. Rozwinęła wszystko, co było dobre i poprawiła to, co było złe w Piaskach Czasu. Dużo możliwości w walce, duża ilość combosów, sporo rodzajów broni (topory, miecze, sztylety, młoty), dużo mocy piasków, wciągająca i dobra fabuła, genialna muzyka a także postać księcia rozwija się na naszych oczach. Nie jest już zadufanym chłoptasiem tylko dojrzałym motherfu*kerem. W sumie zapomniałbym też wspomnieć o fragmencie związanym ze Zjawie Piasku, gdzie tracimy zdrowie i leczymy się tylko piaskami. Dobry pomysł, tylko można by było zmienić coś w gameplay'u. Chyba najlepiej zagrało to w Dwóch Tronach, gdzie mieliśmy opartego na zjawie Mrocznego Księcia, który zmieniał co nieco w rozgrywce. Naprawdę świetna przygoda, tylko ma kilka skaz w tym ogromny backtracking i masa bugów. I to poważnych bugów uniemożliwiających skończenie gry. Poza tym to naprawdę nie ma na co narzekać. Rozczarowani mogą za to być ludzie, którym nie spodobał się klimat oraz woleli bardziej klimaty poprzednika. A także ci, co byli jak recenzenci z okresu wydania tej gry, bo dla nich wszystko wydawało się gorsze od piasków czasu. Mimo to większość osób na pewno polubi tą odsłonę. Dwa Trony bardzo mnie zawiodły a po słabym przyjęciu Zapomnianych Piasków, seria została zawieszona. Minęło mnóstwo czasu i coraz częściej mówi się o powrocie księcia. Prawdopodobnie Książe powróci, ale w jakiej formie to tego nie wiemy. I na koniec pewna kwestia, bo ludzie wolą jechać po Assassinie oskarżając innych graczy i Ubisoft, że przez sprzedaż Assassinów nie dostaniemy kolejnego PoPa. Bzdura. Jeśli Assassin np. nie sprzedałby się i marka by upadła to Ubisoft by od razu nie przywrócił PoPa. Prędzej poszliby tworzyć nową markę. Zatem darujcie sobie krzyki, że jeśli nie będziemy kupować Assassinów to PoP wróci. To tak jakbyście nie znali Ubisoftu.

 

Assassin's Creed 4: Black Flag

Znalezione obrazy dla zapytania assassin s creed 4

  Nope. Assassin's Creed II nie jest na tej liście. Definitywnie uważam Black Flag za dużo lepszą część z serii. I Black Flag będzie na tej liście po wieki. Dałbym tu też Odyssey, ale jeszcze nie skończyłem. Czarna Bandera jest dla mnie grą genialną, która może walczyć o tytuł najlepszej gry o piratach w ogóle a także na tą chwilę to najlepszy Assassin's Creed. Eksploracja w tej grze jest tym razem dobra, jest mnóstwo zadań pobocznych (które tutaj jak na Ubi wyszły dobrze), zadania floty, świetną mechanikę pływania statkami tylko z przestarzałym szkieletem Assassina oraz z walką typową dla Assassina (zbyt prostą) i AI typową dla Assassina (nie widzą nas od razu, gdy przed nimi się schowamy za krzesłem lub otaczają nas ciągle zamiast walczyć inaczej) oraz dziwnym wątkiem współczesnym. Ok, rozumiem, że Ubi chciało zażartować z siebie, ale czy to również oznacza, że chce przejąć władzę nad światem ? Co ja piszę ? Piracki klimat tej gry jest niemożliwy. Uwielbiam pirackie klimaty i...dobrze wiem, że gdzieś pod koniec wakacji po otrzymaniu kasy kupuję Risena 2, by poczuć się jak pirat, ale w tej grze.....bycie piratem jest naprawdę dobre. To zabrzmiało dziwnie. I teraz pewna kwestia. Fabuła. To świetna, klimatyczna, piracka przygoda z asasynami i templariuszami na drugim planie. I trochę nie rozumiem tego, że wszyscy dalej wolą mówić o Assassinie 2 jako najlepszej części. Nie rozumiem jednej rzeczy. Mianowicie wszyscy mówią, że jak to Ezio miał wspaniały rozwój, jego dorastanie, jaką przemianę miał i nikt nie zauważa, że Edward robi to samo, tylko że lepiej i naturalniej. W dwójce to był znowu przemielony we wszystkich mediach wątek zemsty. A przemiana Edwarda jest bardziej osobista. Koleś przez całe życie chciał być kimś, chciał być sławny, chciał zarabiać dla siebie, żony i swej rodziny a ten cel przyćmił mu samą rodzinę. Zniszczył swoje życie. Zatem jego przemiana na osobę troszczącą się o swoich przyjaciół, których przestaje uważać za ziomków od piwa a za prawdziwych przyjaciół naprawdę działa. To jest naprawdę dobrze napisana gra. Każda postać się wyróżnia, ma przyjemny charakter, była ludzka i za każdym razem, gdy widzimy ich śmierć czy odejście...naprawdę było smutno a tych postaci nie było długo w grze. Podsumowując uwielbiam Black Flaga. 

 

Dying Light

Znalezione obrazy dla zapytania dying light

  Nacieszcie się. To jest ostatnia polska gra na tej liście. W resztę albo nie grałem, albo nie lubię wiedźmina. Sorry. I dziwne jest to, że Dying Light jest na świecie rozpoznawalne i docenianie (reszta polskich serii troszkę mniej ale też), ale u nas to tylko Wiedźmin jest taki doceniany, że tylko Wiedźmin i Cyberpunk jest pokazywany w telewizji a inne polskie gry nie, że wszyscy na zwrot polska gra nie potrafią powiedzieć innej serii niż Wiedźmin. Ale to inny temat. Zatem Dying Light było dla mnie czymś świeższym. Oczywiście to znowu Zombie, ale pod kątem gameplay'u i całej reszty (poza fabuły) to świetna gra. Wykonywanie zadań pobocznych jest naprawdę przyjemne. System rozwoju postaci jest dobrze zrobiony. Walka jest dobra, crafting jest całkiem dobry i sam parkour to miodność. Jak przyjemnie się biega, skacze, wspina się...praktycznie gdy spotykałem misje polegające na dobiegnięcie do mety to wykonywałem je w pierwszej kolejności. Noc jest przerażająca. Ile emocji daje uciekanie czy samo poruszanie się podczas nocy. Natomiast są dla mnie dwa problemy. Mianowicie fabuła i niezbalansowany poziom trudności. To drugie to chyba każdy rozumie. Fabuła tej gry jest średnia czy prawie nijaka. Rzadko kiedy interesowałem się losami postaci a jeśli coś wychodziło tej grze dobrze pod tym aspektem to żartowanie z kilku charakterów. Oby Dying Light 2 dostał o wiele lepszą fabułę i mam nadzieję, że ta gra pobije jedynkę i będzie w końcu w polskiej telewizji, bo przez samo patrzenie tylko na REDów czy cokolwiek związane już z REDami...robi mi się niedobrze. Za dużo, znów przechwalanie itd. I lepiej bym przestał tak o nich pisać, bo narobię sobie wrogów a tego nie chcę.

 

Rayman Origins

Znalezione obrazy dla zapytania rayman origins

  Rayman Origins to dość ciekawy dla mnie temat. Dla mnie to świetna platformówka 2D, ale gra o Raymanie jest już taka sobie. Hmm, chyba bardziej dezorientuję. Z Origins było tak, że grałem w to bardzo długi czas. Nawet zdobyłem calaka. Zdobyłem wszystkie elektruny, ocaliłem wszystkie nimfy i odblokowałem wszystkie skórki. W każdym razie grało mi się naprawdę przyjemnie, poziom trudności był wysoki, ale przyzwyczaiłem się (i nie był chory jak jedynka), projekty krain powalały i można pograć ze znajomymi. I graficznie dużo bardziej wolę Origins od Legends. W Origins kreska postaci bardzo mi się podobała. Ale Rayman Origins jest dobrą...chociaż nie, jest świetną platformówką to jaką jest grą o Raymanie ? Średnią. Twierdzę, że to średnia gra. Z tego co widzę to zrobiono z tego Mario. Chyba mnie nikt nie zrozumie. Zatem niby to gra o Raymanie a można skończyć tą grę nie grając jako Rayman. To dziwne. Ta gra nie ma nawet fabuły. Jakiś zarys podobno ma, ale o co chodzi ? Prolog tej gry przedstawiał zupełnie inne rzeczy niż zakończenie. Przez pół gry ganiałem za niczym. Chociaż nie, przez pół gry myślałem nad zbieraniem elektrunów a chodziło o coś innego. Już pierwszy teaser (ten z podwiewaniem spudnicy rudowłosej nimfy) miał więcej fabuły niż gotowy produkt. Poza tym ogłupiono naszych bohaterów. Rayman stał się teraz kretynem. O Globoxie nie mówiąc. Tak tu narzekam, ale Origins bardzo lubię. Nie bez powodu jest na tej liście. Uwielbiam tą platformówkę. Jedna z lepszych platformówek 2D poprzedniej generacji. Jeśli Ubi postanowi jednak zrobić Raymana 2D, to niech tylko dodadzą fabułę i dodadzą postaciom więcej IQ.   

 

Dark Messiah of Might and Magic

Podobny obraz

  Dark Messiah of Might and Magic to jest jedna z tych gier, o których mało kto słyszał. A jak już słyszał to jechał tę grę, bo nie była Oblivionem. Tak się składa, że te gry wychodziły w podobnym czasie a masa półgłówków porównywała RPGa z otwartym światem to korytarzowego, zamkniętego slashera pierwszoosobowego. Głupie. Dark Messiah to ciekawa gra. To taki mix wielu gatunków. Mamy walkę polegającą na machaniu mieczem, kijem lub sztyletami, mamy skradanie, mamy łamigłówki, mamy elementy RPG (drzewko rozwoju), mamy troszkę elementów skakanych itd. Jest tego dużo. Samą grą zainteresowałem się po skończeniu Heroes V: Dzikie Hordy. Tamta gra miała jedną ukrytą misję opartą na tej grze i po jej skończeniu...byłem ciekaw jak wygląda oryginał. Poszukałem tej gry w dobrej cenie i okazuje się, że polska wersja pudełkowa ma sporo rzeczy. Instrukcja, poradnik, płyta z tworzeniem gry i muzyką, gra, mapa do multiplayer'a. Sporo. A w samą grę wciągnąłem się od momentu pierwszego ataku nekromantów na miasto. Historia była prosta, ale fajnie opowiedziana, fizyka była świetna (to silnik Half-Life'a 2 i przynajmniej ta gra dała nam dobry silnik), walka przyjemna a dużo rzeczy opierało się na wyborze gracza. W zasadzie to gra się w to jak w Dishonored, tylko nie jest za bardzo skupione na skradaniu i wyborach w kwestii zabij/oszczędź. Denerwowało mnie za to....wiecie co ? Mało rzeczy mnie denerwowało. Może to, że gra miała dość sporo bugów (bo w końcu wydało to Ubisoft huehue) ? I jedna postać poboczna, która tak mnie denerwowała, że ratowałem ją tylko i wyłącznie z powodu zdobycia najlepszej broni w grze. I to jest związane z wybraniem partnerki. A prawie bym zapomniał. Multiplayer. Otóż...jest martwy. Dosłownie, serwery są po dziś dzień puste i trzeba ich szukać po fanowskich stronach, ale czytałem że multi nie było dobre. Nie próbowałem. Co prawda zdarzała się z biegiem fabuły monotonność, ale zapamiętałem tę grę jako świetną grę singleplayer i po skończeniu dalej podtrzymuję swoje zdanie. 

 

Heroes of Might and Magic III

Znalezione obrazy dla zapytania heroes of might and magic 3

  Heroes III to już kultowa gra przez duże K. Nie ma osoby, któraby nie grała. Chyba że są. Jeśli są to zamawiajcie z OLX, Allegro czy z jakiegoś sklepu cyfrowego. Gwarantuję wam setki godzin zabawy. Jeśli chodzi mi o coś, co mi się nie podobało....praktycznie mało mam do zarzucenia. Może kilka zbędnych kampanii w dodatkach ? Nie jestem pewny. Chociaż...Chronicles. I polityka wydawcy. Wydawanie okrojonego dodatku (bo obstawiam, że to miał być dodatek) bez możliwości przechodzenia zwykłych scenariuszy czy tworzenia własnych misji jest słabe. Poza tym to uwielbiam tutaj wszystko. Graficznie jest ładnie, chociaż remaster od Ubi wydaje mi się dużo ładniejszy, walka dalej sprawia dużo radości, projekty lokacji, potworów są świetne, dubbing nie jest zły a historie w kampaniach są ciekawe...po prostu wszystko. Dodatek Ostrze Armageddonu dodaje nam nową frakcję (Wrota Żywiołów, choć żałuję porzucenia futurystycznej kuźni) i kilka kampanii z których tylko jedna jest oparta o Ostrzu a reszta jest opowieściami by zapchać dziurę lub będzie nawiązywać do kronik. Cień Śmierci nie wprowadza nowej frakcji, ale rekompensuje nam to świetną intrygą z Sandro w roli głównej (moja ulubiona postać w serii) i daje nam możliwość łączenia artefaktów w...super artefakty ? Jeden potężny, momentami przegięty artefakt. Zwłaszcza Zbroja Przeklętego. Walka, eksploracja, rozwój postacj i miasta, ogrom kampanii i scenariuszy...jak widzicie contentu sporo, zatem setki godzin na liczniku gwarantowane. Nawet dziś, pomimo tylu lat nadal są organizowane turnieje (troszkę mniej, ale jednak) i gra się w to świetnie. Rekomenduje to ja.

 

Might & Magic: Heroes VI

Znalezione obrazy dla zapytania might and magic heroes 6

  Ja wiem, że dużo ludzi nie lubi Heroesa VI, ale ja lubię. Bardzo przyjemnie mi się w niego gra. Przede wszystkim historia. I to jest idiotyczne założenie, żeby grać w Heroesy dla historii a nie dla rozgrywki, ale tutaj opowieść bardzo mi się podobała i przedstawiała nam świat Ashan z innej perspektywy. Bardziej zarysowuje mitologię, postawy bohaterów, założycieli itd. Walka w tej grze to jest dla mnie dużo lepsza wersja pojedynków z piątki, chociaż zaklęcia spartaczyli. Na moje. Nie lubię zaklęć w tej grze. Rozwój postaci i wybór między drogą łez a krwi jest całkiem fajny. Ciekawa była też kwestia z kontrolowanymi regionami. Oczywiście nie podobało mi się wiele rzeczy. Od zmniejszenia ilości surowców przez zaklęcia po politykę DLC kończąc. DLC grało mi się fajnie (zwłaszcza Danse Macabre przywracające nam ikonę heroesów a zarazem robiącą coś innego z nią, czyli Sandro), ale kto do cholery uznał by pierwsze 2 DLC posiadały jedynie 2 misje ?! Cienie Mroku były już dużo lepsze. Była też kwestia połączenia z siecią i prawda, denerwuje w cholerę. Graj w singla, ale gdy nie masz połączenia z internetem to nie możesz wczytać swoich postępów. Tak np. zjechano Settlersy 7, ale po trochu niesłusznie (Settlers 7 było dobre). Kończąc twierdzę, że moim ulubionym Heroesem od Ubisoftu jest szóstka. W sensie w takiej formie, w jakiej znamy. Trójka to na 100% nie jest, ale jeśli już chcę zagrać w odsłonę od Ubi to biorę szóstkę. Za rozgrywkę, za fabułę, za soundtrack i za pojedynki. Przypominam, nie twierdzę, że to idealna gra. 

 

Call of Duty 4: Modern Warfare

Znalezione obrazy dla zapytania call of duty 4 1920

  Nie było to moje pierwsze Call of Duty, bo ogrywałem przedtem odsłony o II Wojnie Światowej. To był fajne strzelanki, lecz jedynka (ta pierwsza gra) troszkę za mało różniła się od MoHa. Chyba było więcej skryptów, nie pamiętam. W czwórkę grałem sporo czasu i dziś twierdzę, że to najlepsza część w serii. To też moja druga ulubiona odsłona w serii. Grając w Modern Warfare można odczuć świeżość po historycznych strzelankach. Jest mnóstwo scen, które mogą utkwić w pamięci m.in. słynna już misja w Czarnobylu czy wybuch atomowy na wschodzie. Strzelanie dalej jest przyjemne i ten aspekt nie zmienił się chyba przez całą serię. Dobra, jakieś modyfikacje zawsze były. Postacie są genialne a zwłaszcza Kapitan Price. Denerwował za to aspekt, że kontrolowana przez nas postać (nieważne kto) nie gadała. Genialny singiel a przy multi o dziwo siedziałem zbyt dużo czasu. Gość, który nie przepada za graniem w sieci siedział masę godzin przy CoD 4. To chyba już coś znaczy. A i co do remastera to jest naprawdę dobrze. Multi może i ma lootboxy, ale również siedziałem przy nim długo. A remaster wygląda cudnie. Gdyby jeszcze coś tam pozmieniali to wyglądałoby to na remake. Naprawdę, odpalcie sobie porównania na YT. Wyraźnie je widać. Chyba najlepszy pokaz jest na pierwszej misji na statku. Do remastera wracam częściej ale zdarza mi się odpalić oryginał. Liczę, że nadchodzące Modern Warfare (to bez numerka i bez podpisu remastered) będzie równie dobre co czwórka. Graficznie mi się podoba i multi zapowiada się (jak w kolejnym CoDzie) ok, ale chciałbym zobaczyć więcej mięska. Mięska z kampanii. Chociaż 5 minut gameplay'u.

 

Spartan: Total Warrior

Znalezione obrazy dla zapytania spartan total warrior 1920

  Spartan: Total Warrior był jedną z pierwszych gier na PS2, w jakie grałem. Jak trudno się nie domyślić, ten tytuł darzę największą nostalgią, bo był jedną z tych gier (kilka pojawi się tu i obstawiam, że już wiecie co to będzie) przy których siedziałem godzinami. Dziś o tej grze już niewiele się mówi i szkoda, bo wbrew pozorom to nie jest zła produkcja. Oczywiście zabiła ją data premiery, bo gra została wydana niebezpiecznie blisko God of Wara. I co by tu o God of Warze nie mówić to trzeba przyznać, że tam mitologia nie była jedynie rzeczą, która podlewała realizm, bo mitologia tym światem była. A Spartan właśnie był bardziej realistyczny z kilkoma elementami mitologii np. występowaniem Aresa, który na moje wygląda lepiej niż w God of Warze, ale to swoją drogą. Dalej to lepsze niż brak jakiegoś elementu nadprzyrodzonego. Osobiście nie traktuję Spartana za slashera, bo generalnie slasher ma jeszcze podbijanie przeciwników a Spartan tego nie ma. Zatem co do gatunku to ciężko mi ocenić. Graficznie to był silnik Rome: Total Wara przystosowany do konsol i na PS2 wyglądało to nieźle. Muzykę pamiętam po dziś dzień. Jak ona była dobra. Muzykę z menu głównego pamiętam doskonale. Opowieść de facto nawiązywała do Rome: Total War. Mieliśmy atak rzymian na Spartę. I swoją drogą wygląd i rzymian i barbarzyńców i...fioletowych rzymian czy samych spartan (spatanów ? Nie wiem jak to się odmienia) różni się od tych ze strategii. Walka była dość prosta, bo sprowadzała się na atakowania zwykłym ciosem i obszarowym, ale też gra posiadałą dużo broni. Miecz, dwa miecze, topory, młoty, włócznie. Dużo tego było. A i można było skorzystać z elementów takich jak balisty a także bohater mógł korzystać z łuków. Jak ta walka była przyjemna. AI o dziwo było dobre. Zawsze towarzyszyli nami kompani, którzy zachowywali się normalnie.

Prawdę mówiąc ta gra sprawiała mi tyle radości, tyle zabawy... żałuję, że Creative Asembly nie wydało żadnego portu na X360, PS3 czy PC. Naprawdę kupiłbym to na każdą konsolę. Ewentualnie z chęcią zobaczyłbym remake na PS4, XONE lub PC. Ten tytuł na to zasługuje. Naprawdę, jeśli ktoś będzie chciał zadawać pytania do CA, to niech chociaż spyta się o ewentualny port Total Warriora. Sorry, ale jeśli ktoś by się mnie spytał o grę, którą traktuję największą nostalgią, to poza dwoma tytułami (które będą) dałbym właśnie Total Warriora. Z chęcią zobaczyłbym więcej takich gier. 

 

Batman: Arkham Asylum 

Znalezione obrazy dla zapytania batman arkham asylum

  Znów, pomimo lat na karku to nadal gra się w to bardzo przyjemnie. Skradanie się jest takie dobre. Tyle satysfakcji to daje. Scenariuszowo jest trochę naiwnie, ale to gra bazująca na komiksach. Co się dziwić. Walka daje tu dużo satysfakcji, chociaż w pełni nie jest rozwinięta jak w następnych grach, gadżety były dla mnie takie sobie. Na moje bardziej służyły za pomoc w rozwiązywaniu zagadek Ridlera. Arkham wygląda świetnie, każdy złoczyńca ma charakter i jest tym, czym są w komiksach. Voice Acting bardzo lubię. Nie muszę tu chyba się rozpisywać. Ewidentnie mam problem z postacią Batmana, że jest bardzo taki surowy i gburowaty. Jest mniej ludzki i mało go poznajemy jako Bruce'a Wayna (jak to nazwisko zapisywać w tej formie ?). Pewnie celowo jest taki napisany, ale słabe jest nieruszanie tej strony Batmana. Już Arkham Knight i Origins robiły z tym coś ciekawego. Arkham City też nie robi z tym czegoś ciekawego. Świat, znaczy Arkham dawało radę i półotwarty świat tu pasuje. Graficznie ta gra dalej jest świetna. Dużo ludzi ma problem z remasterem. Ja ogrywałem tę grę w wersji na PS4 i nie miałem z nim żadnego problemu. Definitywnie wolę tą wersję, niż ogrywać tamtą wersją z poprzedniej generacji. Może to wynika z tego, że Arkham Asylum wyszło w czasach, gdzie co druga gra musiała być szara i mroczna, by ktoś ją zauważył. Jeśli to nie jest coś związanego np. z chęcią pokazania prawdziwej wojny jak tytuł poniżej to nie mam problemu. W takiej grze jak Batman...przydałoby się więcej kolorków (ale bez przesady) i remaster robi z tym dobrą robotę. W każdym razie bardzo lubię tego Batmana. A i pewnie ktoś się oburzy, że to nie jest Arkham City. Tak jakby twierdzę, że Arkham City jest najgorszą odsłoną w serii. Pod kątem zadań np. Deadshota i całej fabuły gry (bez pomocy komiksów czy czegoś tam) to ta gra ma beznadziejną fabułę. Niedomknięte i nic nie wnoszące wątki a o samej procedule...jakiejś tam ledwo co się dowiadujemy do końca gry. Joker tam zrobił coś tak idiotycznego, że po prostu ręce opadają. Rzucę pewien spoiler, który po prostu jest przykładem. A wiedział przecież, że Batman mu pomoże, ale nope. Musi być szalony, musi go dźgnąć i traci lek. Jeśli chodzi o ranking to na pierwszym miejscu jest Arkham Asylum, potem Arkham Knight, następnie Arkham Origins i potem City.  

 

Call of Duty: World at War

Znalezione obrazy dla zapytania call of duty world at war

  Drugi raz Call of Duty. Tym razem w realiach II Wojny Światowej. I osobiście uważam tę odsłonę nie tylko za ulubioną część o II Wojnie światowej, ale i za jedną z najlepszych odsłon w serii. Graficznie może i wygląda bardzo podobnie co czwórka, ale i tak wygląda ładnie. Jest szaroburo, ale moim zdaniem tak powinno ukazywać się mrok i grozę II Wojny Światowej. Zwłaszcza, że pomaga mu jeden fakt. Mianowicie można odrąbywać kończyny. Do tej pory tylko ta odsłona i WWII mają taką możliwość. Grając w to miałem wrażenie, że zrobiono ze strzelanki thrillera osadzonego w II Wojnie Światowej. Strzela się dalej dobrze (jak w każdym Call of Duty) i problem ze strzelaniem mam taki, że dźwięki broni są beznadziejne. Naprawdę. WWII ma w przeciwieństwie do tej gry dużo lepszy dźwięk miotacza ognia. O Call of Duty 2 nie mówiąc. Fabularnie starano się dopisać coś ciekawego i moim zdaniem wyszło ok w kwestii Amerykanów oraz wyszło dobrze w kwestii Rosjan. Głosy w tej grze uwielbiam. Gary Oldman wiecznie żywy ! Pole bitwy tym razem jest odświeżające. Z tego względu, że zawsze trzeba dać Normandię to bitwy na Pacyfiku wypadają świeżo. Rzadko gry z tymi czasami umieszczają nas na wyspy Pacyfiku czy w ogóle możemy strzelać do Japończyków. Brakuje jeszcze frontu na południe Europy, gdzie kosę faszystów Mussoliniego. Rosjanie dalej do Niemców i Stalingrad jest tu całkiem klimatyczny. Misja snajperska z Reznovem jest świetna, ale misji w Czarnobylu chyba nie pobije. Szkoda trochę, że misje z czołgami stały się bardziej liniowe. Twierdzę, że nawet 2 czy WWII miały ciekawsze etapy z czołgami. Zombie nie sprawdzałem a multi jakimś cudem dalej żyje. Ogólnie to bardziej czwórka ze skórką drugiej wojny i zwiększoną brutalnością. Co bardzo tutaj mi się podoba. Żałuję, że nie wyszedł remaster pokroju czwórki na PS4 i XONE oraz na PC. Pewnie Acti dodałoby znienawidzone lootboxy, ale ja gram dla singla a signiel w World at War był klimatyczny i dobry. 

 

Rome: Total War

Znalezione obrazy dla zapytania rome total war

  Moja pierwsza gra z serii Total War i wciągnąłem się w nią na miesiące. Spartana: Total Warriora nie liczę, bo to inne gatunki. Rome: Total War zachwyciło mnie przede wszystkim możliwością poprowadzeniem ogromnej ilości frakcji i wojsk. Rzymianie, Grecy, Kartagińczycy, Galowie...naprawdę jest w czym wybierać. Graficznie może nie robi już takiego wrażenia, ale bitwy ciągle dają masę przyjemności, kierowanie miastami jest odświeżające i czuwanie nad ekonomią, miastami i sprawami pokojowymi naprawdę robią dobrą robotę. Troszkę głupie AI mnie rzadko denerwowało. Głównie wtedy, gdy wojska się wycofywały bez pokazania białej chorągwi. Każdą frakcją gra się inaczej, na wielu terenach walczy się inaczej i oblężenia dają masę wrażeń. Chyba jedyny problem jaki tu widzę jest taki, że z czasem gra może się komuś znudzić. A jako że byłem i dalej jestem głodny na realia Rzymu, Grecji, Egiptu czy Galii to siedziałem przy tym naprawdę długo. I dobra, do dziś nie rozumiem jak ogarnąć bunty, jeśli obniżenie podatków i zwiększenie wojsk w mieście nie działa. Za to uwielbiam bitwy historyczne. Dodatki bardzo mi się podobały. Barbarian Invasion wprowadza jeszcze więcej frakcji i daje możliwość plądrowania miast jako Goci, Hunowie i inni barbarzyńcy. Za to Alexander...uwielbiam ten dodatek. Powinien być rozczarowaniem, bo gramy tylko frakcją Macedonii, ale satysfakcja z przechodzenia tego jest wysoka. Uwielbiam tu granie Macedończykami a bitwy historyczne są tutaj naprawdę ciekawe. Naprawdę, jeśli szukacie jakiegoś symulatora kierowania bitwami, to Rome Total War jest praktycznie idealne.

 

Medieval II: Total War

Znalezione obrazy dla zapytania medieval 2 total war 1920

  Chyba że szukacie czasów średniowiecznych. Wtedy mam dla was inną propozycję. Medieval II: Total War to również świetna gra i osobiście mam problem z wybraniem, którą część wolę bardziej. Mogę tu napisać praktycznie to samo, co przy Rome, ale część rzeczy mi się podobała bardziej a częśćnie. Denerwował mnie papież. Spisuje się nieźle jako dawca misji, ale jako utrzymywanie pokoju to spisuje się słabo. Chcemy pokonać inną frakcję ? Nagle papież wysyła nam wiadomość, że nie mamy atakować frakcji, bo ekskomunika a przeciwnicy mają w dupie coś takiego i mogą nam dokopać. Nie podobało mi się też to, że...mam wrażenie, że każda frakcja miała mniej żołnierzy ? Mniej rodzajów ? Chociaż może mi się to zdawać. Podoba mi się fakt, że uruchamiając po raz pierwszy kampanię frakcją to doradczyni wita się w języku frakcji np. Guten Tag, Dzień dobry itd. Elementy związane z walką z Islamem są ciekawe. Nie rozumiem do końca używania kupców. Nie skorzystałem z nich ani razu. Fajne natomiast było korzystanie z księży i kardynałów. Bitwy historyczne są dalej świetne. Jest też Bitwa pod Grunwaldem. Cała reszta jest świetna. Kontrolowanie wojsk, miast i obrona miasta dalej sprawiają tonę radości. Generalnie....po prostu przeczytajcie powyżej o Rome, tylko wstawcie realia średniowiecza i wstawcie takie frakcje jak Anglia, Niemcy, Turcja czy Polska. Naprawdę świetne są dodatki. Możemy wcielić się w Szkotów, Majów, Templariuszy, Krzyżaków...to są ciekawe wybory. Jedyny problem jaki mam to mała ilość bitw historycznych bez wprowadzenia, dźwięki w menu nie istnieją i sam dodatek o Angolach jest na moje taki sobie. Poza tym to dalej świetne rozszerzenia. Granie Majami i Aztekami jest odświeżające, klimatyczne jest przechodzenie gry jako Saraceni lub Krzyżowcy, ciekawe jest przechodzenie jako Krzyżacy i ich wygląd jest dość oryginalny. Widać Creative Asembly miało pomysł, chociaż smutne jest to, że możemy grać jako Litwini a jako Polacy już nie. I każdy dodatek ma swoją muzykę i utwory z menu są genialne. Ile muzyka daje do klimatu. W podstawce muzyka też jest genialna. Menu główne ma jedno z lepszych utworów średniowiecznych. Po prostu żal ominąć i tę produkcję. Często wracam i do tej odsłony, chociaż smuci mnie fakt, że nie dostaliśmy gry o...to takie marzenie. Połączyć wszystkie Total Wary z każdą epoką i frakcją w jedną, potężną grę. Total War ostateczny. Tylko kasę na dodatki zbierać.

 

Lego Piraci z Karaibów

Znalezione obrazy dla zapytania lego pirates of the caribbean 1920

  Jakieś lego jest a Piraci z Karaibów należą do mojej ulubionej serii filmów. Lego Piraci z Karaibów to chyba jedyne lego, przy którym siedziałem tyle czasu i nie nudziłem się. Przy kolejnych grach z czerwonym klockiem już nuda mnie dopada i chyba przydałoby się zmienić formułę. I do dziś czekam na lego, gdzie bohaterowie będą niemowami. W starszych grach (w tym piraci) postacie w lego byli czymś w rodzaju skeczu i humor sprawdzał się świetnie. Nowsze odsłony.....gadanie podobało mi się jedynie w Władcy Pierścieni i tyle. W każdym razie to ta odsłona lego jest dla mnie świetna, klimat filmów wylewa się jak woda ze statku, humor jak w starszych grach lego jest dobry oraz...twierdzę, że wersja lego Na Nieznanych Wodach jest znacznie lepsza od oryginału. Nie żartuję.Walka jest całkiem spoko i zagadki jak na Lego są niezłe. W sumie szkoda, że nie wyszło DLC z opowieścią z najnowszego filmu. Najwięcej zabawy miałem grając z bratem w co-opa. A to raz coś dziwnego się stało, a to zabieraliśmy sobie punkty i...generalnie cały czas z czegoś się śmialiśmy. Za minus dałbym typowy dla tych gier splitscreen. No i to oczywiście to typowa gra lego z ciągłym i nudnym zbieraniem kasy ? Kawałów ? Dalej nie wiem co my zbieramy. Po prostu klocków. Aczkolwiek nuda mnie tu nie spotkała. Szkoda, że remaster na PS4 nie wyszedł, bo kupiłbym znowu i znów bawiłbym się świetnie. 

 

Resident Evil 4

Znalezione obrazy dla zapytania resident evil 4

  Jest REsident Evil (tak lubię zapisywać tą nazwę). I zapewne jesteście ciekaw czemu to nie starsze odsłony są na tej liście. Otóż nie lubięstarszych Residentów. Były powolne, miały idiotyczne założenia (których trzymało się Devil May Cry)...po prostu odbiłem się od tych gier. Dla mnie REsident Evil zaczyna się od czwórki w górę. Piątka, szóstka i reszta nowszych odsłon. Z siódemką jest tak, że nie traktuję tej gry jako REsident Evil, bo chyba jest zrobiona na modłę typowych gier jak Outlast itd. Koniec końców uważam siódemkę za dobrego straszaka, ale beznadziejnego REsidenta. A w czwórkę grało mi się bardzo dobrze. To była de facto moja pierwsza gra z serii REsident Evil. Granie jako Leon Kennedy sprawia mi mnóstwo frajdy. Dla mnie jest on jedną z najbardziej badassowych postaci w grach. Poza tym...gra zaczyna się świetnie, ale z czasem zaczyna robić się nudna. Dlatego ogrywałem tą grę z przerywaniem. I to działa. Straszy dobrze, strzela się dobrze (fajny patent, że postać robi się nieruchoma podczas strzelania), wygląda jak na erę PS2 dobrze, jest klimat i...ma lepszą fabułę niż stare Residenty. Dużo osób mówi, że stare Residenty mają dobrą fabułę a ja twierdzę, że mają głupią fabułę. DMC 1 też miało głupią fabułę. Poza tym to oceniam tą grę również dobrze z powodu nostalgii. Tak czy owak to uwielbiam REsidenta 4. Często wracam do tej gry (chociaż jest krótka) i czekam na dobrą okazję, by zagrać REmake 2. Nie grałem jeszcze, ale grałem w demo i już widzę, że będzie dobre. A także czekam REmake 3. Jeśli będzie w takiej formie jak niedawno wydany remake to biorę w ciemno.

 

Sonic Generations

Znalezione obrazy dla zapytania sonic generations

  Moja ulubiona gra z Soniciem w ogóle. Są tu 3 gry z tej serii, z czego jedna to wyścigówka a druga de facto nie jest o Sonicu. Grałem też w poprzednie gry z Soniciem (poza tymi na Nintendo z powodu braku konsol tej firmy i szkoda, bo zagrałbym w colours) i zdecydowanie te 3 gry polubiłem najbardziej. W każdym razie Generations jest dla mnie świetną platformówką z niebieskim jeżem. Bieganie współczesnym Soniciem tzw. Boost Gameplay jest dla mnie czymś wspaniałym. Forces może i jest gorszą wersją Boost Gameplay'u, ale przynajmniej jest. Zabawa to drugie imię tej gry. Za problem dałbym fizykę klasycznego Sonica (gra się nim ok), bo jest definitywnie gorsza od klasycznego Sonica oraz transformacje w Super Sonica. Klasyczny Sonic nie jest tak szybki jak się spodziewamy a Współczesny Sonic ma tak szybki boost, że pomijamy etap. I jeszcze jedna dziwna rzecz. Brak DLC. Ta gra prosi się o kolejne etapy a tu dupa. I historia jest taka sobie. Poza tym to rozgrywka to strzał w dziesiątkę, voice acting jest bardzo dobry (poza słynnym You've got this Sonic), wszystko wygląda ślicznie, muzyka nostalgiczna...chociaż to w większości współczesne wersje lub remixy utworów z poprzednich gier. Jeśli chodzi o dobrą grę z Soniciem to Generations definitywnie nim jest, chociaż ma swoje wady. Starszymi grami nie są, ale zakładam, że część starszych graczy będzie i tu się dobrze bawić. A i jeszcze jedna kwestia. Nie przeszkadza mi czas tej gry. Ale kupowanie np. Forces za 150 zł bez przeceny dla 2-3 godzin to szaleństwo.

 

Shadow the Hedgehog

Znalezione obrazy dla zapytania shadow the hedgehog game

Tu wymaga trochę wyjaśnień, bo ludzie nie przepadają za tą grą. Shadow the Hedgehog lubię, ale nie uważam jej za genialnej gry. Jest taka sobie, ale uwielbiam ją. Czerpałem z niej frajdę, ale ma masę problemów. Przede wszystkim to sam pomysł na poważnego i mrocznego Sonica jest dziwny. Nie pasuje do postaci w cholerę, ale z Shadowem można zrobić co się chce. Ta gra była eksperymentem. Z Shadowem zrobiono, co twórcy chcieli. Wyszło chyba ok. Samo strzelanie, jakkolwiek absurdalne w Sonicu (ale z jakiegoś powodu Sega chciała dać do tej serii strzelanie), było dla mnie przyjemne. Każdą bronią strzela się inaczej i ma inną siłę. Graficznie było paskudnie. Gorzej od Adventure 2 na pewno, ale dużo lepiej niż to dziwaczne, plastikowe Heroes. Fabularnie...było dziwacznie ? Atak kosmitów, zbieranie szmaragdów i odkrywanie kim jest Shadow ? To było dziwne, ale fajnie się to oglądało. Przechodzenie poziomów dawało mi radochę i strzelanie do potworów (swoją drogą to były fajne projekty) przynosiło mi satysfakcję. Nie podoba mi się to, że ranking nadal polega na czasie a gra wymaga w celu skończenia całej gry przechodzenia misji np. zabij tyle gości, znajdź tyle rzeczy itd. I samo przechodzenie misji lubię, ale ta ocena.....omiń jednego gościa, przechodź etap ponownie i marnuj czas na znalezienie tego jednego typa, by potem otrzymać niższą ocenę. Słabo.

Homing attack nie zawsze działa, atakowanie na blisko jest bezużyteczne, wślizg jest całkiem ok i system związany z Chaos Blast i Chaos Control mi się podoba (chociaż w etapach na znalezieniu tych rzeczy nie nadaje się). Ostatnia walka jest ok, przechodzenie gry 10 razy mi nie przeszkadza a bardziej przeszkadzało mi usilne pokazywanie, że to potwornie mroczna gra. Że jest zabijanie czy niszczenie Ziemi a pokazywanie z takim celem nie ma sensu, jeśli wszyscy zostaną ewakuowania a ludzie nie umierają. Samochody są beznadziejne. Po co ? Shadow jest dużo bardziej szybszy. Ale mam coś dziwnego, że uwielbiam Shadowa w motocyklu. Muzykę uwielbiam a voice acting nawet lubię. Postać Shadowa jest dla mnie świetna i właściwie w tej grze polubiłem tą postać najbardziej. Szkopół w tym, że często postacie mówią absurdy np. Shadow gada, że gdzieś widział to samo niebo. I Generalnie powinno wyglądać, że nie cierpię tej gry. Właściwie uwielbiam tą grę za gameplay. Reszta jest albo ok, albo słaba, albo beznadziejna. Dla wielu ta gra to Guilty Pleasure, zatem dla mnie to....moje ulubione Guilty Pleasure. Albo.....nie wiem jak wam to wyjaśnić. Widzę wady, nie lubię dużej części tej gry, ale mnóstwo innych rzeczy i gameplay naprawdę mi się podobały. Zatem....ok, moje ostateczne podsumowanie tej gry. Jestem świadomy tylu wad w tej grze, ale nie obrzydziły mi grania, czerpałem radość z grania tej gry. Uwielbiam Shadowa za gameplay i przyjemność z grania, ale za resztę tej gry nie cierpię lub nie podoba mi się. Chyba lepiej tego wyjaśnić nie mogłem. Po prostu uważajcie, że ta gra na liście moich ulubionych gier jest najsłabsza. Ok ?

 

Dragon Ball: FighterZ

Znalezione obrazy dla zapytania dragon ball fighterZ

  Dragon Ball FighterZ to jest moja ulubiona bijatyka o Dragon Ballu. I troszkę backstory. Poznałem Dragon Balla dokładnie podczas zapowiedzi tej gry. Oczywiście coś się słyszało o tym anime, ale jakoś nie ciekawiło mnie sprawdzanie co to jest. Dopiero po pierwszej prezentacji FighterZ postanowiłem sprawdzić to anime. I pozytywnie się zaskoczyłem. Całą serię obejrzałem w ciągu całych wakacji a w tym roku czekałem z niecierpliwością na obejrzenie filmu o Broly. I dla mnie ten film był genialny. Troszkę prosta fabuła, ale genialny. Obadałem przed FighterZ Xenoverse 1 i 2. To są typowe gry na podstawie anime. Wiecie, masa sidequestów, brak mimiki twarzy, puste spojrzenia, ŚCIANA TEKSTU i otwarty świat. Ogólnie oceniam jedynkę za średnią a dwójkę już za dobrą grę. A FighterZ ? FighterZ uwielbiam. Grafika w tej grze jest absolutnie genialna. Jakimś cudem Unreal Engine 4 sprawdza się przy bijatykach opartych na anime i tu to wyraźnie widać. Grafika, modele postaci i elementy cząsteczkowe są genialne. Walka w tej grze jest mega przyjemna, każda postać ma swoje charakterystyczne ciosy z anime i jedyny problem, jaki z nimi mam jest taki, że część postaci walczy dość podobnie. Oczywiście każdy ma jakieś różnice, ale kilkoma postaciami walczy się dość podobnie. Mimo to nie walczy się nimi źle. To zależy od wyćwiczenia postaci. O dziwo najlepiej walczyło mi się postaciami DLC, ale jeśli chodzi o postacie podstawowe to najlepiej mi się walczyło….prawie wszystkimi. Może napiszę jakimi postaciami nie lubiłem walczyć. Nie lubię Androida 16, Nappy, Cella i dużego Majina Bu. Resztą uwielbiam walczyć. Do DLC przejdę później. Arcade jest całkiem fajny, online ma mało trybów (chociaż urozmaicają turnieje i działa) a kampania....to jest dobry przykład dla Japończyków jak powinno się robić kampanię. Zamiast zrobić kolejną rundkę walki Goku z Friezą to Arc System stuknął się w głowę.

  Dano nam zupełnie nową historię, przywraca nam tonę starszych postaci oraz robi z nimi coś nowego i świeżego, dano postać, wokół której toczyła się fabuła i ta kampania ma charakter. Oraz nie ma ŚCIANY TEKSTU i martwych wzroków bez animacji gadania. Ogólnie kampanie daję za plus. Za problem tej gry dam też małą liczbę podstawową postaci, bo same potyczki składają się z walk 3 na 3. I to troszkę chamskie, bo to większa zachęta na zakupienie DLC. Ja kupiłem dwie przepustki i nie dlatego, że wspieram tą politykę. Ja kupuję przepustki, jeśli 75% oferowanej zawartości mnie interesuje. Po prostu jak coś mi się podoba to kupuję, ale nie bez przesady. Mikrotransakcji i skrzynek np. nie kupuję. A tu przepustki kupiłem i naprawdę lubię walczyć postaciami DLC. Najczęściej gram Bardockiem, Zamasu i Goku z GT. Resztą walczę praktycznie cały czas i jedyną postacią DLC, jaką byłem zawiedziony to był Android 17. Totalnie nie umiem go opanować. No i zawiedziony byłem tym, że od postaci normalnego Goku i Vegety nie było Dramatic Finishów (takie smaczki). Bardock i Frieza (na dwie strony), Broly i Gohan, Broly i Goku, Zamasu i Trunks, Zamasu i Vegito, Goku normalny i normalny Vegeta, normalny Goku i Frieza a potem nic. Dopiero Janemba dostanie Dramatica, chociaż poniekąd rozumiem, czemu kilka postaci nie dostało takich scenek. Praktycznie cały czas gram w to i trochę smuci mnie fakt, że po takiej bijatyce kolejny Dragon Ball będzie....kolejną typową grą anime z niemymi dialogami i...….ŚCIANĄ TEKSTU.

 

Tekken 4

Znalezione obrazy dla zapytania tekken 4 title

  To był mój pierwszy Tekken i poza nostalgią twierdzę, że to dalej dobra gra. Ja rozumiem, że ludzie wolą graficznie kwadraty, ale doceńcie fakt, że dopiero PS2 zaczynało. A może to było w połowie życia PS2 ? Nie pamiętam. Zatem co sprawia, że tak bardzo lubię Tekkena 4. Przede wszystkim twierdzę, że czwórka ma bardzo ciekawą fabułę. Prawie każdy wątek jest interesujący. Nawet historia postaci, którą nie lubię grać była dla mnie interesująca np. Paul. Oczywiście zdarzały się wyjątki z taką sobie fabułą. Plus coś, co w kolejnych Tekkenach mi się nie podoba i zawsze dziwi. Jakim cudem postacie mówiące po angielsku czy innym języku, rozumieją inne postacie również z innym językiem np. Nina mówi po angielsku i rozumie wszystko, co powie Jin Kazama. Albo Yoshimitsu rozumie wszystko, co powie Bryan. A tu mówią w jednym języku. Idealnym przykładem jest Hwoarang z Jinem. Areny wyjątkowo były nudne. Poza areną z ostatnim bossem i Honmaru. Muzyka była dla mnie bardzo dobra. Walka może nie była tak bardzo rozwinięta jak w następnych grach, ale tutaj również walczyło mi się dobrze. Graficznie było ok, ale za skórę zalazło mi z  jakiegoś powodu Tekken Force. Totalnie mnie nie kupiło. Co jest dziwne, bo Devil Within w Tekkenie 5 uważam za świetne a kampania w Tekkenie 6 jest jedynie ok. Nowe postacie były ok. Poza lubianym przeze mnie Marduckiem i skórką dla Lee (Violet). I moja ulubiona postać wraca. Kazuya, bo Jin jest u mnie na drugim miejscu. Do tej gry mam dużo sentymentu. Strzelam, że jest często wymieniana za najgorszą odsłonę, ale twierdzę, że ta gra ma wiele plusów. Interesująca fabuła, dalej świetny gameplay (sama walka w Tekkenie już od 3 jest mega dobra a Tagi tylko to urozmaicały), mnóstwo trybów...naprawdę nienawidzić tą grę tylko dlatego, że nie jest rozpikselowane ? I nie obrażam tu Tekkena 3, ale po prostu wolę kolejne odsłony.

 

Tekken 5

Znalezione obrazy dla zapytania tekken 5 1920

  Kolejna część. Wow, brak zaskoczenia. Druga najbardziej lubiona odsłona. I w sumie ciężko mi znaleźć tu wady. Może to, że poza głównymi postaciami to wiele rzeczy ogłupiono. Znaczy....część postaci ma głupsze zakończenia służące by siać shitposting czy coś. Dobrym przykładem jest Lee albo Heihachi. Reszta jest głupia, ale wyjątki się zdarzają. Na szczęście poziom shitpostingu z Tekken Tag Tournament 2 to nie jest (co nie, Kuma ?). Poza tym to do czego jeszcze się przyczepić ? Ostatnie soki z grafiki, świetna muzyka, charakterystyczne areny, różnorodne postacie, z czego nowe spisują się bardzo dobrze. Devil Jin jest męczącym sub-bossem. Twierdzę, że był momentami gorszy niż Jinpachi. Tego drugiego łatwo pokonywałem a z diabłem miałem ciągle problemy. Fabularnoe występowały też inne, ciekawe wąki np. Bryan i Yoshimitsu, gienialny i najlepszy poboczny w Tekkenie 6 wątek Kinga i Marduck (oraz Armor Kinga) czy Nina i Anna. Dalej mnóstwo trybów w tym mój ulubiony. Devil Within to w zasadzie Tekken Force, ale skoncentrowane na jednej postaci, ale zrobione lepiej. Dużo przeciwników, ciekawi bossowie, Jin z możliwością zmiany w diabła. Grałem też w wersję na PSP i była w sumie ok. 3 nowe postacie, które do tej pory siedzą w serii są fajne i ciekawe oraz fajnie się nimi gra. I w sumie to chyba ostatnia odsłona, gdzie dalej czuć ducha turnieju żelaznej pięści. Tekken 6 oczywiście miał turniej, ale nie był istotny w fabule. W kampanii prawie że go nie było. Poza story mode postaci składający się z 4 walk ! Tekken 7 niby też ma turniej i jest go więcej, ale znowu odgrywa...rolę poboczną ? Tekken 5 jest dla mnie świetny. Wiele zalet, mało wad. Inni pewnie się obrażą, bo to nie trójka. Inni przyjmą piątkę z otwartymi ramionami. Ja jestem w tej drugiej grupie. 

 

Tekken 7

Znalezione obrazy dla zapytania tekken 7

  Wielkie rozczarowanie wielu ? Zachwyty u innych ? Kolejny skok na kasę z powodu przepustek sezonowych ? Możliwe. Ale tak w dużym skrócie. Ta gra powstawała potwornie długo. Aż za długo. I momentami miałem wrażenie, że gra jest niedokończona i dopiero wersja Rewanż czy Dogrywka (nie mam pojęcia jak się nazywa) chyba jest wersją, jaka powinna być na premierę. Fabularnie mi się podobało. Wreszcie ktoś pomyślał, że tyle opierają na konflikcie Kazamy i Mishimy, ale zapomniano czy zaniedbano konflikty Heihachi vs Kazuya. I tutaj wrócono do tego, co mi się bardzo podoba. Zakończenie tego wątku jest w końcu satysfakcjonujące i po wyjaśnieniu, dlaczego Heniek zrzuciły syna ze szczytu (góry, klifu, whatever) i co się stało z jego żoną sprawia, że nagle zaczyna nam zależeć na tej postaci. Wszystko ma sens i chociaż Heihachi robił złe rzeczy, to okazuje się być dobrą postacią. Wbrew pozorom. Kilka postaci ma zmarnowany potencjał np. Claudio, który co najwyżej o czymś powie i tyle oraz zawiodłem się Jinem, który prawie całą fabułę przespał. I jeszcze ten Cliffhanger na samym końcu. Nie miałbym z tym problemu, bo tak powinno się kontynuację zapowiedzieć, ale ta gra była reklamowana jako koniec. End. Walka nowymi postaciami jak i starymi jest mega dobra, chociaż power crushe są momentami denerwujące. Nie mam problemu z Rage Artami. Graficznie mam wrażenie, że Soul Calibur VI wygląda lepiej. Tu kilka postaci dziwnie odbijają światło, wyglądają momentami plastikowo i tła aren są takie sobie. Włosy i elementy cząsteczkowe są super. I główne postacie wyglądają fajnie. Areny są zaprojektowane fajnie (ale tła są słabe), muzyka nie sprawia mi problemu (chociaż trochę przesadzili z elektroniką, wiecie o co mi chodzi) ale potępiam Tekkena 7 za małą ilość trybów, za krótki Arcade, za słabo działający kod sieciowy (online było praktycznie niegrywalne a CD-Action oceniło online na plus) w którym tylko turnieje działały. I JAKI IDIOTA W NAMCO UZNAŁ, ŻE 1 WALKA W STORY BATTLE POSTACI POBOCZNYCH TO DOBRY POMYSŁ ? Ulżyło mi.

DLC były takie sobie. Odpuśćmy sobie to narzekanie na DLC. Ileż można. To będzie w bijatykach i nic z tym nie zrobimy. Nie jestem typem, który wszystko kupuje w ciemno. Oczywiście że nie, mam umysł. Żadnej przepustki nie kupiłem. Czemu ? Kupiłem tylko 1 postać, Noctisa (najwięcej nim grałem i najlepiej mi się gra właśnie nim). Zaskoczenie ? I potępiam Namco i Square za danie Noctisa do Tekkena, gdzie bardziej nadawałby się do Soula. Tekken to bijatyka oparta na stylach walki a dali Noctisa z nieskończoną ilością broni białej. Nieważne. Zastanawiacie się pewnie czemu nie potępiam starszych postaci jako DLC i czemu ich nie kupiłem ? Nie lubię ich. Nigdy nie lubiłem nimi grać. Po co mam kupować postacie, którymi nie będę grał ? Negan jakoś mnie nie interesuje. Reszta nie. Chociaż Zafina i ten Leroy zapowiadają się ciekawie. I w dużym stopniu oceniam Tekkena 7 lekko za rozczarowanie, ale dalej za dobrą grę. Lubię w to grać i jeśli Tekken 8 wyjdzie, to może dalej będę w siódemkę grał ? Kto wie. Na razie najwięcej gram właśnie w siódemkę.

 

Mortal Kombat X

Znalezione obrazy dla zapytania mortal kombat X

  Zapewne zastanawiacie się czemu akurat ta odsłona a nie inne. W starsze Mortale (te do trójki) nie grałem, w czwórkę tak i było ok, w Deadly Alliance, Armageddon i Deception też i był ok, MKDC było słabe. Co do dziewiątki to z początku ciężko mi było przyzwyczaić się do dość topornej walki (spokojnie, później kupiłem na PC i bawiłem się dobrze.....na padzie), fatality na moje były mało kreatywne i nudne. Po prostu słabe. A ta kampania.... Kampania z Mortal Kombat to coś, co powinno być obowiązkowo w bijatykach. Nie ŚCIANA TEKSTU z japońskich gier tylko normalne przerywniki filmowe z postaciami, które na pierwszy widok można rozpoznać ich charakter. Oczywiście nie była to w pełni dobra kampania. Miała mnóstwo wymuszonych walk oraz bardzo mi przypominała...film o Mortal Kombat. Ten, który wszyscy uwielbiają (ja też). Dużo było sztuczności, była kiczowatość i wiele tekstów przypominających film. Poza tym to był dobry pomysł i wypadł dobrze. To idealny wstęp do bijatyk dla osób chcących rozpocząć przygodę z Mortal Kombat. Fabularnie mi się podobało. W MK 11 nie grałem jeszcze. A co do X to walka była troszkę płynniejsza, ale dalej taka "mortalowa".  Aczkolwiek po przyzwyczajeniu, grało mi się bardzo przyjemnie. W X kampania podobała mi się jeszcze bardziej. Sztuczności było o wiele mniej, napisana była dużo lepiej i była różnorodna wprowadzając dużo lepsze niż w pierwszym Injustice QTE.

  Stare postacie wyszły bardzo dobrze a nowe wyszły różnie. Dużo osób nie lubi młodzików ze Special Forces i przyznam się w przypadku Cassie i Jacqui. Lepiej wyglądają w MK 11 oraz nie są już aż takimi klonami swych rodziców. W czymś się wyróżniają. Aczkolwiek Cassie gra mi się dobrze. Są jeszcze Kung Jin i Takeda. Takedą gra mi się bardzo dobrze oraz to chyba najlepsza nowa postać z nowego pokolenia. I pod względem historii i walki. Kung Jin jest ciekawy pod kątem historii (ba, głos podkłada mu gość odpowiedzialny za głos Nero), ale beznadziejnie mi się nim grało. Ciekawsi byli już Erron Black (znów Troy Baker pokazuje klasę), Kotal Kahn, i Ferra/Thor. D'Vorah nie lubię. Graficznie bardzo mi się podoba, chociaż gra jest dość szara, ale nie przegięta i kolorki na szczęście są. Shinnok jest w końcu wymagającym i ciekawym przeciwnikiem. I całe szczęście, że nie jest przegięty jak Shao Kahn. Krypta była spoko, pomysł z wariantami postaci dobry oraz postacie DLC wypadły świetnie (poza Tanyą). Mam wersję XL. Skórki są całkiem niezłe i żyjące wieże były spoko i online wreszcie działa. Za minus dałbym kilka rzeczy multi, które służą głównie za rzeczy do platyny, nudnawą muzykę, małą ilość zbieranej kasy i kilka postaci ma bardzo mało ciosów np. Kano i Shinnok. Fatality są wreszcie pomysłowe i kreatywne. Dużo ludzi nie lubi przegiętych fatalów w tej grze a ja je lubię. Dają radochę z zabijania......to zabrzmiało dziwnie. A i samo nastawienie krypty na mikrotransakcje potępiam, ale poziom Injustice 2 na szczęście to nie jest. I tak dobrze wiem, że by przygotować się na 11 będę w X katował. I dalej będę się dobrze bawić, bo tak uwielbiam tą bijatykę.

 

Injustice 2

Znalezione obrazy dla zapytania injustice 2

  Zanim zacznę opowiadać co lubię w Injustice 2, chciałbym zadać jedno pytanie. Czemu Marvel nie może zrobić bijatyki w takiej formie jak Injustice ? To jest moje marzenie growe, by Marvel w końcu wydał swoją bijatykę, była dobra oraz przypominała gry NetherRealm. Niech w końcu coś zrobią, bo ostatnie bijatyki Marvela mi nie podeszły. W każdym razie co do Injustice 2...zacznę od tego, co mi się nie podoba. Postacie na siłę np. Joker (którego wygląd lubię) oraz Black Adam, kilka postaci nie pasuje zbytnio do bijatyki np. Doktor Fate oraz system lootboxów. Denerwuje mnie. Inaczej nie można by było dostawać przedmiotów ? Za ukończenie walki można lub wieży. Co prawda można tak zdobywać, ale w większości opiera się to na lootboxach. I kto do cholery uznał, że od lootboxów zależy zdobycie umiejętności to dobry pomysł ? Nie zdobyłem długi czas platyny, bo nie mogłem wydropić umiejętności dla Kobiety-Kot. I tyle. DLC wszystkich nie kupiłem, bo o ile postacie z DC kupowałem, o tyle resztę nie. Poza Żółwiami. Nie podoba mi się ta wymianka postaci MK do Injustice i na odwrót (tak w 11 będzie). W zasadzie to tyle. Graficznie było dużo lepiej od MK X, kobiety zaczęły być ładniejsze, zaczęło być bardziej kolorowo i lepiej zaprojektowane. Bardzo podoba mi się statek Brainiaca. Nowe postacie wyszły całkiem nieźle, aczkolwiek najlepiej grało mi się Jokerem, Robinem, Batmanem, Flashem i Deadshotem. System RPGowy nawet mi się podoba, chociaż mogłoby to mniej zależeć od lootboxów, multiwersa są spoko a kampania jest naprawdę dobra. Była fajna, była dobrze napisana i wyglądała cudnie. Gdyby w kinach powstałby film o Injustice 2 to z chęcią bym na niego poszedł. Postacie były naprawdę dobre, ale momentami miałem wrażenie, że chcą nam coś pokazać na siłę. Dobrym przykładem jest Harley Quinn, gdzie próbowano nam udowodnić, że się zmieniła. I w sumie to tyle. Naprawdę dobrze bawiłem się przy Injustice 2 i oby w końcu wyszedł film na podstawie tej gry. Definitywnie wolę dwójkę od jedynki.

 

Soul Calibur (prawie cała seria)

Znalezione obrazy dla zapytania soul calibur 3 title

  Definitywnie moja ukochana seria bijatyk. Zacząłem przygodę z nią od trójki i przy niej bawiłem się mega dobrze. Praktycznie wracając do domu po szkole siadałem do konsoli i odpalałem Soul Calibura III. Następnie kupiłem dwójkę i również bawiłem się świetnie. Nigdy nie ograłem kochanej przez wszystkich jedynki, bo zwyczajnie nie miałem Dreamcasta. W każdym razie uwielbiałem w dwójce i trójce wszystko. Postacie (w szczególności mój crush z dzieciństwa - Cassandrę), walkę, grafikę, projekty lokacji (jakim cudem te gry wyglądają tak dobrze ?!), bossów (osobiście wolę Abyssa od Inferno) i różnorakie tryby gry. Nie wiem czy od trójki to było, ale bardzo lubiłem siedzieć i tworzyć różnorakie, dziwaczne postacie. Nie podobało mi się za to opowiadanie historii. Znaczy, lubię historię w tych grach, ale jest pewien problem. Mianowicie...ŚCIANA TEKSTU. I Dopiero Soul Calibur III zaczął bawić się w cutscenki. Story każdej postaci było fajne i narracja była ciekawa, ale gdyby nie było tyle teksu do czytania, prawdopodobnie pamiętałbym fabułę doskonale, bo wtedy nie umiałem biegle czytać po angielsku. Co do czwórki i piątki to w czwórkę grało mi się lepiej. Może i postacie ze Star Wars nie pasowały (tak jak Heniek w wersji na PS2), ale fajnie się nimi grało. I duuużo bardziej wolałem Starkillera od Yody. Vadera nie miałem. W każdym razie czwórka wyglądała ładnie, dalej walczyło się dobrze, Critical Finishe były na moje przegięte, bo wystarczyło rozwalić przeciwnikowi pancerze i już można go zabić tylko tym ruchem. Kampania poza tekstem to miała już więcej historii. Mniej więcej rozumiałem o co chodzi, ale musiałbym kupić jeszcze raz na PS3.

  W każdym razie najlepiej grało mi się w dwójkę, trójkę i czwórkę. A i w trójce nie miałem tego słynnego problemu z zapisem, bo grałem bez karty pamięci. Hahaha. Piątka była już tą odsłoną, przy której zabawa była już mniejsza. W większości była nastawiona na online a w Polsce mieć online na X360 był dla mnie niczym El Dorado. Wiele oryginalnych postaci na rzecz "Teoretycznie" nowych postaci, ale tak naprawdę to były ich klony (mam na myśli gameplay, bo w wyglądzie były niezłe). Tworzenie postaci dalej było fajne, graficznie nie było źle a Ezio….chyba nie wykorzystano jego potencjału. Można było zrobić coś lepszego. Co nie znaczy, że grało mi się w piątkę źle. Grałem w nią, ale tylko i wyłącznie gdy ktoś do mnie przychodził i mieliśmy ochotę powalczyć ze sobą. Za najgorszą odsłonę uznaję Broken Destiny. Ta wersja na PSP. Ta z Kratosem, który był dużo lepszy niż w Mortalu 9. Ta odsłona chyba też była nastawiona na online. Nie jestem pewny. Quik Matche to był bardziej tryby, by zabić czas. Nie było Arcade, Story Mode to był w większości jakiś samouczek z dziwactwami. Nie zapamiętałem tej gry dobrze. Co do reboota, znaczy się Soul Calibura VI zacieram ręce od dnia premiery. Z jakiegoś powodu, gdy chciałem go wreszcie kupić to zawsze coś mi wypadało i zapominałem o nim. Tak było np. w Grudniu, gdzie kupiłem Destiny 2 z dodatkiem (biedak jestem, przecież to przechodzi na Free2Play). Grałem w betę i o ile nie rozumiem tej mechaniki ze spowalnianiem czasu, tak sama gra mi się bardzo podobała. Graficznie jest zdecydowanie lepiej od Tekkena 7 (Project Soul chyba lepiej ogarnia ten silnik niż Tekken Project), postacie wyglądają świetnie a projekty lokacji są trochę gorsze. Muzyka była spoko i zaskakująco online działało. Osobiście nie przepadam za Geraltem, ale o dziwo gra się tu nim zdecydowanie lepiej niż w Wiedźminie 3. Takie moje wrażenie. Właściwie to każdą postacią mi się grało przyjemnie. Poza Ivy. Wiem o tym, jak wszyscy ją uwielbiają (wcale nie przez cycki.....wcale), ale mi się nią gra nieprzyjemnie. Poślinić się można, ale nie. Prawdopodobnie we Wrześniu kupuję grę. Przepustkę sezonową kupiłem, gdyż słyszałem, że postacie DLC są spoko. Nawet moja nielubiana z charakteru 2B. A także była na przecenie i w ten sposób najlepiej kupować przepustki. Gdy są solidne przeceny. Mam również w głowie jakie postacie będę mainował oraz tworzył.

Podobny obraz

  I naprawdę nie chcę śmierci tej gry. Jeśli ta gra umrze, to ja nie wiem co zrobię. Spędziłem masę lat siedząc nad tymi bijatykami. Ta niepokojąca przerwa od piątki była dla mnie straszna i cieszyłem się, że szóstka wraca. I kamień z serca mi spadł, gdy usłyszałem o dalszym wspieraniu Soula. To musi coś znaczyć. Oby ta seria nie umarła. Oby. Każdy po pytaniu o najlepszą serię bijatyk mówi od razu, że Mortal. Dla mnie to zawsze będzie Soul Calibur i trójka oraz dwójka to gry, które są dla mnie najbardziej nostalgicznymi bijatykami czy w ogóle grami w mojej karierze gracza. Spartan jest może trzeci albo czwarty. 

 

Sekiro: Shadows Die Twice

Znalezione obrazy dla zapytania sekiro shadows die twice

  Gdzieś wspominałem, że Sekiro to moja ulubiona gra Form Software. Dalej to podtrzymuję. Sekiro pozytywnie mnie zaskoczyło do tego stopnia, że w mojej opinii walczyło z DMC 5 o tytuł mojej gry roku. Przegrało, ale dalej jest na drugim miejscu. Zatem graficznie to chyba najładniejsza gra From Software. Elementy cząsteczkowe, ogień czy takie rzeczy jak zachód słońca oraz poświata księżyca. To jest naprawdę ładne. Projekty lokacji, przeciwników czy postaci są naprawdę dobre i klimatyczne. Czuć, że to Feudalna Japonia z jej klimatem...klimat jest niemożliwy. Swoją drogą bardzo lubię to, że From dalej do tej gry daje swoje elementy interpretowania różnych rzeczy (np. daje elementy horroru przy widoku na chorych mnichów) oraz to nie jest gra tylko i wyłącznie o Feudalnej Japonii. Elementy fantastyczne działają tu bardzo dobrze. From po raz pierwszy od wielu lat postanowiło zabrać się za fabułę. Opowiada ją nam wprost, chociaż charakterystyczne czytanie tekstu przy przedmiotach zostało. Sama fabuła jest całkiem fajna. Nasz Shinobi musi ocalić swojego pana, który chciałby nas uwolnić z ciągłego wskrzeszania się czy sam świat ze Smoczego Moru. Problem mam raczej z tym, że nasz bohater rzadko kiedy mówi coś od siebie. Często nic nie mówi. Główny zły jest całkiem klimatyczny, który dla ratowania swego świata jest zdolny do korzystania z czarnej magii. Ale czas przejść do rozgrywki. W końcu, bo fabularnie można gadać, ale ostatecznie uznaję opowieść za całkiem dobrą. Może wysokich lotów nie jest, ale jak na From Software jest dobrze. Zatem pod kątem rozgrywki wolę dużo bardziej Sekiro niż Soulsy. Gameplay jest tu dużo szybszy i teraz koncentruje się na kontrach i pasku balansu. Tak to nazwę. Dużo bardziej wolę kontrowanie niż turlanie w tej grze. W Soulsach i Bloodborne zawsze używam turlania, a tutaj jakoś dziwnie mi się robiło uniki. Wolałem kopać i robić kontry. Ciosy były szybsze, używanie protezy było całkiem fajne i troszkę rozumiem dodanie amunicji na protezy. Zatem walkę oceniam tu na plus i oby było więcej takich gier jak Sekiro od From. Oby.

Znalezione obrazy dla zapytania sekiro

  Jeśli chodzi o elementy skradankowe to skrada się fajnie. Samo poruszanie się za pomocą haku jest przyjemne. System rozwoju jest całkem fajny. Nowe ciosy można zdobyć, nauczyć się wielu innych rzeczy i w sumie wolę to rozwiązanie niż z Soulsów. Walki z bossami były naprawdę dobre i klimatyczne. Czy coś mi się nie podobało ? Kamera momentami wydawała mi się za wolna. Smoczy mor służący za fabularne uzasadnienie wskrzeszania się ciągle mógłby robić coś więcej niż obniżać nam szansę na zwrot jakiejś ilości kasy zbieranej z przeciwników i utratę pewnej ilości expa. AI przeciwników jest głupie. Nie mogę normalnie wywabiać przeciwników czy blokują się momentami o ściany. Niekiedy walki z bossami lubią oszukiwać graczy. Wydaje nam się, że pokonaliśmy wroga a tu nagle wstaje. To wielu osobom się nie spodoba. Ostatnia walka z bossem jest dla mnie przegięta. 4 fazy, z czego ostatnia to piekło, ale to już wymaga skilla. Ostatecznie udało mi się go pokonać i satysfakcja, jak w każdej grze From Software, była ogromna. Na moje kilka wątków było niedokończonych, ale to chyba tylko moje wrażenia. Jak i same wrażenia z gry ? Naprawdę świetne. Gdybym DMC 5 nie poznał to Sekiro byłoby moją grą roku. Mimo to i tak spędziłem przy tej grze dużo czasu i miałem dużo przyjemności z grania. Prawdopodobnie przez długi czas będę uznawał Sekiro za moją ulubioną grę od From Software.   

 

God of War (2018)

Znalezione obrazy dla zapytania god of war 2018

  Jeśli ktoś spyta się mnie o poprzednie God of Wary to....jeśli ktoś grał w jedną odsłonę to znał już wszystkie. Mieliśmy całkiem dobry początek z kilkoma dobrymi pomysłami i nie + denerwująca walka z Aresem. Potem nadeszła beznadziejna dwójka z koszmarną fabułą, nielogicznościami i zmarnowanym potencjałem broni pobocznych np. młot i włócznia. Następnie gry na PSP, które robiły coś ciekawego z bohaterem i próbowały dać mu jeszcze jakieś ludzkie cechy m.in. zależenie nad rodziną. Potem mamy God of Wara 3 z dziwnym zakończeniem i broniami zbyt podobnymi do siebie. Na koniec poszło Wstąpienie, które miało nowe podejście do sterowania, kilka zmian w systemie walki oraz z próbą pokazania Kratosa jako bardziej ludzkiego, ale z głupim paskiem gniewu, dziwnym multiplayerem, małą ilością fajnych walk i małą ilością bossów (a jak już byli to słabi). Ostatecznie twierdzę, że te gry były raz lepsze a raz gorsze, lecz wiązało ze sobą coś jeszcze. Zamiast rozwijać system walki i robić ją ciekawszą to rozwijano nad wykończeniami, nad ilością flaków i możliwościami ile kończyn jednocześnie może Kratos wyrwać. Po prostu z czasem te gry robił się powtarzalne i nudne. Dlatego ta seria na zmianę zasługiwała. I tak po latach dostaliśmy God of Wara 4. Wiem, wiem to nie jest God of War 4 z tytułu, lecz wydarzenia po trójce i ten sam bohater...to nie reboot tylko kontynuacja. To jest God of War 4. 

Znalezione obrazy dla zapytania god of war

  Zatem osadzenie akcji w Północnej Skandynawii oraz wykorzystanie mitologii Nordyckiej jest dla mnie odświeżający. Uwielbiam mitologię grecką, ale w przypadku tej serii...jeśli już wydoi się wszystko z tej mitologii to ile można ? I tu jest w końcu coś nowego a mitologię nordycką przyjemnie mi się poznawało. Nie znam się na niej i tutaj myślę, że nie pokazano tu wszystkiego i mogę sporo się dowiedzieć. Prywatnie szukam książki pt. Mitologia Nordycka Gaimana by przygotować się na kontynuację. Wróćmy do gry. Bardzo lubię Kratosa w tej grze. W poprzednich grach tego typa nie dało się lubić. Zabijanie niewinnych bez powodu nie jest fajne. Ok, koksem jest, ale polubić go ciężko. Tutaj da się go polubić, staje się bardziej ludzki. Jego syn, Atreus, również jest fajną postacią, ale z czasem staje się denerwujący (chociaż wiem z czego to wynika). Pod kątem fabuły i ich relacji jest bardzo dobrze. Widać inspirację The Last of Us, tyle że faktycznie to relacja ojciec z synem. Tylko że Kratos nie interesował się zbytnio synem a jego ochroną a Atreus był wychowywany przez matkę i nawet ojca nie znał. Kratos stara się nie ujawniać swej przeszłości, gdyż boi się reakcji syna. Natomiast Atreus ma często wrażenie, że jego ojciec się go wstydzi. Czasem się pokłócą, czasem się pogodzą, czasem będą się dobrze dogadywać a czasem...polecam samemu zagrać, bo zakończenie tego wątku jest satysfakcjonujące. Wow, ale się rozpisałem. Podobał mi się wątek Baldura i jego matki, ciekawa była Freya, krasnoludy były spoko a wszystkiemu pomagał też dubbing. O ile wolę wersję angielską, tak polska lokalizacja jest całkiem dobra. Artur Dziurman (znany też jako Jax z Elexa) wypadł jako Kratos dużo lepiej niż Linda. Przynajmniej dla mnie. Grafika jest piękna. I efekty cząsteczkowe i postacie. Jedna z ładniejszych gier ekskluzywnych tej generacji. Ładniejszej góry czy nieba nie widziałem w grach od Sony. Dobra, Infamous może z nim rywalizować. Ta gra ma chyba najładniejszą i najbardziej szcegółową brodę bohatera w historii. Świat jest półotwarty i mam troszkę z tym problem, bo zawsze się w nim gubię. Nie pytajcie. Ta mapa w menu jest beznadziejna.

  Walka wreszcie jest odświeżająca. Wypada naprawdę dobrze. Z początku wydaje się powtarzalna, ale gdy trafią nam się runy, ciosy specjalne, kombosy i druga broń to walka wygląda genialnie. Naprawdę przyjemnie mi się walczyła. Za problem mam utratę slasherowych elementów, gdyż znajdzie się ta grupa uważająca za poprzednie odsłony lepsze i będą narzekać na brak charakterystycznych elementów. Ja tej gry za slashera nie biorę. Zadania poboczne są całkiem ok, znajdźki w sumie też (ale te kruki Odyna to mogli sobie darować) a statystyki czy ogólne elementy RPG...powiem tak. Wyszły całkiem nieźle i chyba zrzynała z Cienia Wojny ? Lub na odwrót ? W każdym razie wiecie o co chodzi. Krajobrazy światów są piękne i charakterystyczne. Natomiast zagadek jest dość mało. A jak się pojawią to mamy dwie wersje. Albo mamy te fajne, fabularne zagadki, albo mamy te słabe zagadki związane z otwieraniem skrzyń. Nie podobały mi się też walki z bossami. Chociaż...dobra, jeszcze raz. Podobały mi się walki z bossami, gdy nie były kolejnymi wersjami Trollów. Trollów w grze jest sporo i można by było dać więcej różnorodnych przeciwników. W każdym razie ta gra ma wady, ale uwielbiam God of Wara. W końcu odsłona tej serii, gdzie się nie nudziłem i radość sprawiało mi przechodzenie gry, gdyż po Wstąpieniu byłem już wykończony. Jeśli ktoś chce zacząć przygodę z tą grą to niech zaczyna, ale jeśli chce poznać poprzedniczki...niech zagra w odsłony, jakie ma i resztę niech obejrzy na YT. Zachęcam do tego sposobu. A ja muszę w końcu się zmusić do zdobycia platyny w tej grze. 

 

Sonic Riders

Znalezione obrazy dla zapytania sonic riders

  W przypadku wyścigówek to nie gram za wiele. Nie grałem w żadne Forzy, Gran Tourismo czy Need for Speeda, ale to Sonic Riders było moją pierwszą wyścigówką oraz moją pierwszą grą o niebieskim jeżu w ogóle. Generalnie znałem Sonica ze zwiastunów do Sonica X, ale pod względem gier to pierwsze było Sonic Riders i darzę dużą nostalgią. Czasem zdarza mi się wyciągnąć moją PS2 by tylko pościgać się jako niebieski jeż, zielony jastrząb i czarny jeż. Definitywnie wolę szybkość niż siłę. Graficznie to mi się podobało bardziej niż plastikowe Heroes czy mroczne Shadow the Hedgehog. Wszystko jest jak na PS2 ładne i kolorowe. Tory są pomysłowe i w sumie zawsze mam problem z ukończeniem wyścigu w Babilonie. I jak na wyścigówkę to gra jest trudna. Ciężko mi było skończyć wątek fabularny, ale to chyba przez tory i przeciwników dyszących mi ciągle na karku. No i szybko paliwo mi się kończyło. Pewnie to nie jest najlepsza wyścigówka o Sonicu, ale prawie cały czas domagam się powrotu Riders. Prawdę mówiąc mam mega nadzieję, że kolejna wyścigówka o Sonicu będzie inspirowana Riders albo dosłownie będzie z tego zrzynać. Idiotyczny koncept, ale wyścigi w uniwersum Sonica na deskolotkach (gdzie one w naszym świecie ?) to coś, co bardzo lubię. Jendak najbardziej zapadło mi w pamięć świetne intro, które ma genialną kreskę i muzykę. Przy tym Sonic X wygląda biednie i szkoda, że anime o Sonic Riders nie powstało. Ciekawostka: intro zrobili podobno goście odpowiedzialne za anime Attack on Titans. Poniżej daję linka. 

 

Crash Bandicoot 2: Cortex Strikes Back (wersja N'Sane) 

Znalezione obrazy dla zapytania crash bandicoot 2 n sane trilogy

  Pierwotnie chciałem dać tu tylko Crash Twinsanity, ale stwierdziłem, że i tak samo dobrze bawiłem się przy remake'u dwójki. Praktycznie wszystko robi lepiej od pierwszej części. Fabuła bardzo mi się podobała, chociaż to był bardziej pretekst do przechodzenia gry. Charaktery postaci są dużo lepiej wykorzystane np. naiwnego Crasha czy złego Cortexa rodem z kreskówek dla dzieci. Głosy postaci bardzo mi się podobały. Zwłaszcza Cortexa. Skakanie czy sam gameplay był naprawdę dobry. Przeciwnicy byli ciekawi, bossowie byli tacy dobrzy. Poza beznadziejną walką na sam koniec z Cortexem. Misje bonusowe bardzo mi się podobały, klimat tej gry był bardzo dobry oraz relikty. Relikty w tej grze dały mi w kość, ale zbieranie ich było super. Kończenie etapów na 100% było naprawdę przyjemnie. Graficznie jest genialnie. Troszkę wydawało mi się mniej kolorowo, ale mogło mi się wydawać. Jak dobrze animowana jest ta gra. Jezu jak to dobrze jest zrobione i nawet śmieszniej od oryginału. Dwójka ma też dużo bardziej zbalansowany poziom trudności. Nie lubię poziomów z ciemnością, bo gra nie jest chyba przystosowana do tego. Etapy z misiem i motorówką były naprawdę dobre, ale te z jetpackiem już nie do końca. Bardzo lubię dwójkę. Jedynka była niezmiernie ciężka. Dwójka jest momentami dalej trudna a trójka już łatwiejsza. Sam dalej trójkę lubię, ale np. nie lubię mocy w tej grze. Są beznadziejne. Tylko bazooka mi się podobała. W każdym razie przechodzę ponownie Crasha 2 i nie mogę nacieszyć się tą grą.

 

Crash Twinsanity

Znalezione obrazy dla zapytania crash twinsanity

  Z drugiej strony mamy Twinsanity. To pierwszy Crash, w jakiego grałem i po latach dalej twierdzę, że jest dobry. Oczywiście starsi fani nie lubią tej odsłony, bo nie jest taki jak pierwsze 3 czy 4 części. Po kolei. Fabuła była dosyć ciekawa a postacie charakterystyczne. Crash jeszcze bardziej był idiotą i to było nawet urocze. Cortex tym razem nie był do końca głównym złym, ale dalej to nasz stary, dobry Cortex. Troszkę rozczarowaniem było kilka postaci, które wystąpiły i były w grze przez kilka minut. Gameplay był całkiem fajny. Tylko skok po ślizgu była dziwny. Podobało mi się to. I Crashem i Cortexem grało się zupełnie inaczej. Cortex bardziej strzelał a Crash był bardziej...taki jak w grze. Graficznie jakoś mnie nie powalało, ale projekty nie były takie złe. To co zrobiono z postaciami w Titans było koszmarne. Najbardziej podobało mi się w tej grze to humor oraz współpraca odwiecznych wrogów. Przechodząc etapy dalej było widać, że Crash i Cortex dalej sobie nie ufają i jak np. rozwalamy coś to kręcimy Crashem, podczas zjazdów to Crash używa Cortexa jako deskę itd. To jest fajny element. A i na koniec jedna rzecz. Bardzo nie lubiłem etapów z Niną. Nie były dla mnie ciekawe a sama nie miała charakteru. Nawet nie gadała ! Krótko mówiąc to wspominam Twinsanity dobrze. 2 miesiące temu postanowiłem odpalić tą grę i dalej dobrze się bawiłem. Szkoda tylko, że ta gra nie dostała żadnego portu lub remake'u. 

 

The Last of Us: Remastered

Znalezione obrazy dla zapytania the last of us

  Prawdopodobnie jedna z ważniejszych gier na PS3. Ja ograłem na PS4. I dałem na tą listę The Last of Us nie ze względu na gameplay, bo co do rozgrywki miałem i do tej pory mam mieszane uczucia. O tym kiedy indziej, ale podam kilka przykładów. Nie podobało mi się strzelanie. Nie było przyjemne, cały patent ze słuchaniem kroków przeciwników był na moje zbędny (nie użyłem go ani razu) i zawsze gdy walczyłem na pięści to denerwowało mnie zawsze to, że gdy chcę zdać cios to zawsze cios przeciwnika trafiał mnie pierwszy. A także AI kompanów było beznadziejne i wiele razy sami podchodzili by zostać schwytani. A w każdym razie ja tak miałem. TLoU jest na tej liście ze względu na historię. Ok, grafika jest całkiem dobra, nawet jak na remaster. Projekty lokacji zniszczonej przez grzyba jest naprawdę dobry. Modele zarażonych były takie oryginalne i dobrze wykonane. Chociaż to tylko grzyby. Natomiast fabuła jest wyjątkowa. Nie jest to typowa gra z apokalipsą zombie i szukaniem lekarstwa...no dobra, to drugie po trochu jest. To jest opowieść o Joelu i Ellie. Joela jako bohatera bardzo polubiłem, Ellie troszkę mniej, ale bardzo ładnie jest napisana relacja między nimi. Wyraźnie widać, że ta dwójka od samego początku nie przepada za sobą, ale z czasem widać pewne zmiany. Joel zaczyna w Ellie widzieć swoją córkę, a Joel dla Ellie...może nie jest ojcem, ale zaczyna być dla niej osobą, która darzy zaufaniem i traktuje jak kogoś bliskiego. Czasem się o coś pokłócą, ale wszystko szlag trafia, gdy zaczyna im nadciągać niebezpieczeństwo.

Znalezione obrazy dla zapytania the last of us

  Widać to np. gdy Joel jest ranny albo gdy Ellie zostaje porwana. To wszystko jest fajnie nakreślone. Zakończenie nie jest również czymś sztampowym, tylko oryginalnym. Naprawdę historia tej gry powala. Momentami może wzruszyć, momentami zdenerwować, momentami zrobi się przykro a czasem śmiesznie. Ta gra robi też dobrą kontrę przeciw całemu mrokowi sytuacji. Bo generalnie wszyscy wiedzą, że mają przerąbane i praktycznie znalezienie lekarstwa to jedyne, co im zostało. Oraz przetrwanie, ale o co mi chodziło. Jest ta gra brutalna i wulgarna, ale często pojawiają się elementy, które ocieplają całą sytuację i ją umilają. A to bohaterowie znajdą przedmiot związany ze starymi czasami, a to spotkają zwierzęta przetrwałe katastrofę np. Żyrafę czy po prostu pośmieszkują. I to jest naprawdę dobre. Dla tej historii powinien każdy zagrać. Każdy posiadacz PlayStation. Liczę, by The Last of Us 2, które uważam za niepotrzebne (jedynka miała swój początek, rozwinięcie i koniec), potrafiło przynieść takie emocje jak jedynka. Na tę chwilę dwójka nie jest w stanie mnie zainteresować do tego stopnia, bym zaczął czekać. Obserwuję tą grę. I niech to nie będzie kolejna gra z wątkiem zemsty. Z tym światem można zrobić coś ciekawszego.

 

Śródziemie: Cień Mordoru

Znalezione obrazy dla zapytania śródziemie cień mordoru

  Pamiętam mój początek z tą grą. Brat kupuje sobie GTA V (nie pytajcie) i w sumie trochę mu żal było, że od jakiegoś czasu nie miałem środków na kupno jakieś fajnej gry. Po namyśle kupuje mi Shadow of Mordor, bo interesował mnie ten tytuł. I w sumie bardzo cieszę się z tego, że brat nie kupił mi innej gry. Bo Shadow of Mordor jest genialne. Zaznaczę, że z Władcy Pierścieni oglądałem tylko filmy oraz Hobbita. Tego drugiego jeszcze czytałem, ale poza tym to tyle. Nie czytałem pozostałych książek Tolkiena a wiem, że znawcy tego uniwersum nie przepadają za Mordorem i Warem. Pierwsze co mnie zaskoczyło to grafika. Jak na start konsol nowej generacji wygląda świetnie. Modele postaci i design orków robi wrażenie. Twierdzę też, że Talion i Upiór wyglądają dużo lepiej tutaj niż w kontynuacji. Samego bohatera bardzo polubiłem. Może i jest momentami sztywny, ale da się go lubić. No i w końcu głos podkłada mu Troy Baker. Walka była dla mnie mega dobra. Oczywiście to z zrzynka z Batmanów, ale dużo bardziej wolałem walkę tu niż w Batmanach. Oczywiście najlepiej powiadomienia o atakach usunąć, bo wtedy jest za łatwo. Niespecjalnie lubiłem wspinanie się. Było bardzo zautomatyzowane i nawet nie dało się spaść w przepaść. Straszne. Fabuła to ponownie wątek zemsty, zatem go ominę. Najlepszym elementem tej gry jest system nemezis. Głównie dzięki niemu siedziałem tyle godzin i się nie nudziłem. Rywalizacja orków, zemsty, walki, zamachy, werbowanie orków...naprawdę jest co robić i ten system dobrze działa. I wiem, że rozbudowano go w Cieniu Wojny (w tym jest brakująca dla mnie zdrada). A i bardzo nie podobała mi się ostatnia walka. Po walce z Wieżą Saurona byłem naprawdę podjarany a dostałem QTE. Słabo. Jak na początek generacji to wyszła naprawdę świetna gra. Sequel moim zdaniem również jest dobry, lecz Cieniowi Mordoru nie dorównuje do pięt. A i mam pewien żal do Cienia Wojny. Otóż kończyłem Wojny Cieni i przyszła ta łatka bez lootboxów. I po raz pierwszy powiem, że wolałem jakby wtedy nie wywalili ich a później. Bo po łatce zresetowało mi cały progres z Wojen. I powiedziałem: ,,Nie, Pier**lę to". I tak nie skończyłem tej gry. Może kiedyś....może kiedyś.

 

Uncharted 4: Kres Złodzieja

Podobny obraz

  Bardzo lubię serię Unchated. Jedynka, pomimo prostoty była całkiem odświeżająca. Dwójka, ta uwielbiana, była naprawdę dobra z kilkoma problemami. Trójka była już lekko słabsza przez swoje strzelanie. No i przyszła czwórka. Teoretycznie powinienem mówić dużo dobrych rzeczy, skoro jest tutaj i tak ją uwielbiam. Owszem, uwielbiam, ale....powiem sporo rzeczy złych o tej grze. Uspokajam fanbojów. Dalej lubię tą grę, ale momentami mnie męczyła. Dobra, co tu mogę powiedzieć. Pomińmy kwestię grafiki, bo prawda, jest naprawdę ładna i szczegóły robią wrażenie. Jedyny problem z nią mam to fakt, że gra usilnie próbuje nam zakomunikować, że jest ładna. Czy postacie mogą na chwilę zamknąć w kwestii widoków? Patrz graczu, jakie ładne lokacje, patrz jak tam się skały odbijają, patrz jakie piękne widoki, MASZ PATRZEĆ ! Chyba przegiąłem, ale Naughty Dog serio wymusza mi ocenę. Strzelało mi się troszkę inaczej, bo miałem wrażenie, że Uncharted 4 jest pod względem strzelania dość wolne, ale nie przeszkadzało mi to. Nawet gąbki na amunicję mi nie przeszkadzały. Unchartedowe wspinanie się również dawało mi frajdę a postacie również były takie, jakie lubimy. Dubbing dalej wspaniały i ani mi się śni grać w to po angielsku. Skrypty są naprawdę świetne. Zapadające się budynki czy inne sceny akcji są naprawdę dobre. Zakończenie gry jest satysfakcjonujące. Główny zły jest na moje spoko. I ostatnia walka z nim jest na moje fajna. Inne walki z bossami są do dupy. Fajnie jest też to, że można w Crasha zagrać i strzelam, że poza rebootem Ratcheta to jeszcze dzięki tej minigierce gracze przypomnieli sobie o tym jamraju.

  Dobra człowieku, ale co ci przeszkadza w tej grze ?!! Mianowicie to, jak ta gra jest fabularyzowana i scenariusz tej gry. W sumie to nie wszystko. Kwestia wspinania. Praktycznie mało razy biegamy sami. Chodzi mi bardziej o to, że przez 70% gry, gdy wspinamy się to zawsze mamy naszego ,,Anioła Stróża" w formie naszej towarzyszącej postaci. Nate, wejdź na tą skałę. Nate, złap się za rękę. Nate, idź tam. Nie, nie tam. O tam. I tak cały czas. Jest potwornie mało typowych dla Uncharted wspinaczek. Tych dobrych, gdzie dadzą nam pomyśleć gdzie skoczyć. Elementy skradane….czemu Uncharted 1 i 2 robiły je dobrze a 4 nie ?! Twórcy za bardzo spodziewali się, że gracz będzie się skradać. A jak tego nie robi, to karze nas ogromną ilością przeciwnika. Dam przykład. Prawie wszystkich gości załatwiłem po cichu i tylko jeden typ. Postanawiam go zestrzelić, po co mam do niego podchodzić po cichu, skoro mogę szybko go zdjąć. Strzelam w niego, przedtem mnie zauważa na ułamek sekundy, jego zdanie o zauważeniu mnie nie dokańcza się (bo już jest martwy) i nagle fala przeciwników przybywa. Co to ma znaczyć ? O braku przedmiotów potrzebnych do skradania nie wspomnę. Tylko krzaki i podduszanie. Męczyła mnie też masa pustego chodzenia. Jest mnóstwo takich rzeczy jak chodzenie po statku, gdzie nic nie robimy tylko gadamy, mamy Nate'a na strychu, gdzie nic nie robimy (poza przypominaniem sobie o starych dziejach), następnie idziemy do Eleny i podajemy jej obiad, gdzieś łazimy za naczelnikiem w więzieniu, potem jesteśmy z Samem i Sullym na imprezie i poza chodzeniem wśród gości nic nie robimy itd. A pierwszą kulkę wystrzelimy po 30 minutach lub godzinie (o prologu i retrospekcji Sama nie wspominam). Zaczynałem momentami tęsknić za jedynką i dwójką, bo tam fabuła nie była nam wpychana w twarz i nie mieliśmy takich rzeczy. Momentami denerwował mnie Sam przypominaniem nam ciągle jak to są braćmi. Więź z nim na moje jest po trochu dziwaczna. A przecież w The Last of Us tworzenie więzi było zrobione dobrze. Na ch*j przywrócono wątek kłótni Nathana z Eleną ? CZWARTY RAZ ! Znowu ten sam motyw prowadzony w ten sam sposób.

Znalezione obrazy dla zapytania uncharted 4

  Co mnie zasmuciło to nie ma wątku nadnaturalnego. Zawsze się pojawiał w niespodziewany sposób a tu go nie ma. I pewna głupota. Rafe ma kasy jak lodu a wydaje miliony by znaleźć skarb. Wiem po co, ale....mam takie pytanie. Odpowiedzi pewnie nie dostanę, ale zadam. Niech ktoś obliczy, ile kasy wydał w ciągu całej gry (wiecie, wykupienie wojska, przekupienie naczelnika czy wykupywanie terenów). Ile kosztowałaby jego ekspedycja i czy to wszystko by mu się zwróciło ? Mamy też dużo sprzecznych informacji. Nate wraca do domu mówiąc, jak mu się nudzi. Elena mówi mu, by jechał na tą nie do końca legalną ekspedycję i by zadzwonił do Sully'ego by załatwił mu papiery. Nate nie zgadza się i dostajemy takie info, że nie rozmawiał z nim od lat. Ja miałem takie: Cooo ?!! Prawie że ojciec i syn nie rozmawiali ze sobą od lat ? Samo gadanie nie sprawi od razu, że Nate wróci do starego życia. W każdym razie Nate odmawia i mówi, że nie będzie go o to prosił. I tu przychodzi Sam i już Nathan mówi, że idą do Sully'ego. Weź człowieku się zdecyduj ! To takie dziwne pisanie postaci. Albo to, że Elena chce, by Nate jechał na ekspedycję a Nathan odmawia. Nate jedzie a gdy Elena się dowiaduje to strzela focha. Zdecydujcie się.

Zatem przeczytaliście to wszystko i pewnie daliście już minusa. Powiedziałem o tym, co mi się nie podoba i w sumie dużo jest tego. Ale poza tym to naprawdę dobrze się bawiłem, tylko denerwowała mnie ta ilość rzeczy. Uwielbiam Uncharted 4, ale ma tonę wad. Obym nikogo tym zdaniem nie zraził, bo byłoby mi z tym źle.

 

Ratchet & Clank 2

Znalezione obrazy dla zapytania ratchet and clank 2 720

  Pamiętacie czasy, gdy fani konsol Sony walczyli i kłócili się która seria platformówek jest lepsza ? Jak & Daxter czy Ratchet & Clank ? Ja osobiście lubię Jaka. Jedynka była całkiem odświeżająca (tylko niemy Jak denerwował), Jaka 2 bardzo lubię a trójkę uważam za dobrą, lecz z problemem w formie pojazdów. Zawsze wolałem i będę woleć Ratcheta. Natomiast najbardziej ukochaną odsłoną i moją ulubioną w serii jest właśnie dwójka. Jest też na liście trójka, chociaż wolę bardziej Going Commando. Prawdopodobnie od tej gry zacząłem grać w platformówki. Uwielbiam tą odsłonę za fabułę i bardziej "szpiegowski" klimat. Więcej tu gramy samym Ratchetem. Clankiem troszkę mniej. Bronie jak na początki serii bardzo mi się podobały. Są też dużo lepsze od broni z jedynki. Strój Ratcheta z pierwszych misji pamiętam doskonale i gdy wspominałem zawsze o Ratchecie to miałem w głowie jego wygląd z dwójki. Planet było dużo i jedna była naprawdę wielką lokacją. Sam projekt planet uznaję za plus. Walki na arenie były dość odświeżające. Dwójka, jak na kontynuację przystało, robiło dużo więcej rzeczy niż jedynka, tylko że lepiej. Rozwija praktycznie każdy pomysł. Więcej broni, ulepszenia broni, znajdźki się przydają, gadżety są lepsze, Ratchet ma duuuuuuużo lepszy głos, bitwy kosmiczne są spoko i kojarzą mi się z grami automatowymi (nie pytajcie), fabuła jest dużo zabawniejsza (ludzie, na zakończeniu tej gry płakałem ze śmiechu), jest dużo czwartych ścian (wyjaśniać nie muszę), sterowanie jest lepsze i Ratchet jest szybszy. Nie podobała mi się za to ostatnia walka. Protozwierzę nie wydawało mi się klimatyczne i walka z nim nie satysfakcjonowała dla mnie. A także pomysł ze zbieraniem rarytanium czy innych kryształów na tej pustynnej wyspie. To głupie i nudne. W sumie nie dziwię się, że to dzięki temu fragmentowi powstała w Insomniac nagroda za najgorszy pomysł w grze. Uwielbiam Ratcheta 2. Lubię do tej gry wracać i mam nadzieję, że jeśli Insomniac pracuje nad kolejnym Ratchetem to niech zrobią remake'i w takiej formie jak Crash czy Spyro. Niech to nie będzie kontynuacja reboota. Bardzo lubię odsłonę z 2016 roku, ale wypada blado względem oryginałów. 

 

Far Cry 3

Znalezione obrazy dla zapytania far cry 3

  Czy chcielibyście porozmawiać o stwór....to znaczy dowiedzieć się o definicji szaleństwa ? To pytanie zna każdy, kto grał w Far Cry 3. Ze wszystkich Far Cry to trójka najbardziej zapadła mi w pamięć. Ogólnie z serią zacząłem od jedynki i była dla mnie spoko. Potem była ta koszmarna dwójka, która dziś niesłusznie wychwalana z powodów technologii np. rozwalania drzewek czy ich podpalania. To nie zmienia faktu, że jako gra spisuje się BEZNADZIEJNIE....mogłem przegiąć. Szanuję zdanie każdego, kto lubi dwójkę. Trójka natomiast jest wspaniała. Ma świetną historię, ładną grafikę, charakterystycznego antagonistę. Bohater mi się podobał. Strzelało się całkiem nieźle, crafting był spoko, polowania na zwierzęta mi się podobały a zadania poboczne (jak na Ubisoft) podobały mi się. Nie podobał mi się za to wybór zakończeń. Jeśli ktoś chce zrobić dwa zakończenia to trzeba zrobić to dobrze. A tutaj było prawie dobrze. Dobre zakończenie było normalne a drugie byłoby dobre, gdyby nie jedna rzecz. Doskonale wiecie o czym mówię. Nie, nie o tym, tylko samej końcówce tego zakończenia. Każde zakończenie z takim potraktowaniem bohatera jest do dupy. Ogólnie ostatnie misje były nie do końca dobre. Jednak grało mi się dobrze. Blood Dragon był dla mnie bardzo dobry. To kwintesencja filmów lat 80-ych. Może kiedyś wrócę do Far Cry'a 3. Ukończyłem tą grę 2 razy i zawsze miałem wrażenie, że gra jest momentami długa w cholerę. Ale zawsze kończyłem grę zadowolony. A jeśli już chcecie wiedzieć co myślę o reszcie odsłon...czwórka jest dobra, ale ma okropne dialogi i okropnie napisane teksty (chociaż plus za Troya Bakera jako głównego złego) a Primal jest na moje bardzo przyjemną przygodą. Mało jest gier w realiach Neandertalczyków. W piątkę i New Dawn nie grałem, bo mnie jakoś nie interesowały.  

 

Metal Gear Rising: Revengence

Znalezione obrazy dla zapytania metal gear rising revengeance

  Jedyny slasher Platinum Games, który naprawdę polubiłem. Bayonetta mnie nie kupiła a Automata jest moim zawodem 2017 roku. Chociaż jest jeszcze Prey….NieR jest na drugim miejscu, bo większe oczekiwania miałem do Prey'a. Zatem Metal Gear Rising….jedyny Metal Gear, którego uwielbiam tak bardzo. Znaczy...lubię tą serię, tylko że to jest bardziej związane z bohaterem. Powiem tak. W jedynkę grałem kiedyś i była spoko. Dwójka jest dla mnie wbrew pozorom dobra, lecz grając Raidenem...mogliby zrobić coś innego niż zrobić po prostu skórkę Snake'a z innym charakterem. Tak, chodzi mi o gameplay. Trójka była mega dobra. Gdyby nie Rising to dałbym tu Metal Geara 3. Metal Gear Solid of course. Czwórka była dla mnie dobra i Raiden jest już postacią, z którą zrobiono coś ciekawego. A i ze względu na to, że wolę Raidena od Solid Snake'a to...ostatnia scena z Raidenem w szpitalu sprawiła, że płakałem. Kolejna gra, przy której płakałem. Tym razem przy ostatniej scenie Raidena. Piątka była też spoko, tylko otwarty świat szkodził. Ale Rising jest dla mnie bardzo dobrym slasherem, do którego często wracam. Za co lubię tą grę. Za Raidena, który jest tu głównym bohaterem i ogólnie uznaję go za ciekawszego bohatera niż Snake. Ma charakter, jest ciekawy, wygląda zarąbiście i walczy tak, jak byśmy się od niego spodziewali. Bossowie są genialni i prawdopodobnie na polu bossów MGR wygrało z DmC. Wiecie, zostały wydane 2 slashery i choć uznaję za zwycięzcę DmC, to przegrało w kwestii z bossami. System Zandatsu jest dobrze wykonany i gdyby go jeszcze dopracować, to mielibyśmy jeden z lepszych systemów w slasherach. Walczy się tu całkiem dobrze, nawet bez systemu zandatsu. To duża pochwała, bo generalnie Platinum robi slashery oparte tylko i wyłącznie na tej jednej mechanice i gdyby ją usunąć (np. wyłączyć zatrzymywanie czasu w Bayonecie) to sama walka byłaby nudna. Graficznie dalej jest dobrze. Projekty przeciwników są mega dobre. O dziwo to typowa dla Kojimy filozofia mi tu przeszkadzała. To było fajne w poprzednich grach, ale w Rising wydaje mi się tu niepotrzebne i dane na siłę. Fabuła tej gry nie jest dobra, pozostałe bronie są beznadziejne (poza kijem) i muzyka jest genialna. A i gra jest zawalona niewidzialnymi ścianami. Podoba mi się szczegół, że można pokroić wszystko. Arbuzy też. MGR jest dla mnie dość ważny, bo był pierwszą grą odpaloną na nowym komputerze. Na dwójkę wyczekuję z chęcią. Gdyby tylko Konami zezwoliło na kontynuację. Ehhh...

 

The Settlers 4 - Złota Edycja

Znalezione obrazy dla zapytania settlers 4

  Nawet nie macie pojęcia jak się cieszyłem, gdy dowiedziałem się o nadchodzących Settlersach. Bardzo lubię tą serię i na PC siedziałem przy nich od dziecka. Pierwszą moją odsłoną była właśnie czwórka. Następnie poszła piątka, szóstka i siódemka. Bawiłem się przy nich bardzo dobrze. Potem kupiłem kompilację odsłon 1-4 i ograłem tylko czwórkę i trójkę. Dwójka i jedynka nie mogły się odpalić. Nie wiem czemu. Trójka była dla mnie trochę gorsza od czwórki. Ze wszystkich odsłon najlepiej bawiłem się przy czwórce. Muzyka w tej grze jest naprawdę śliczna i lubię odpalić sobie kilka kawałków dla uspokojenia. Graficznie ludzie uważają, że jest gorzej od trójki. A dla mnie jest ładniej od trójki. Miasta kontroluje się i rozwija przyjemnie a walka każdą rasą jest troszkę inna. Jeśli używacie specjalistów od walki, bo właściwie nie trzeba tu z nich korzystać. No i saperzy są na moje bezużyteczni. Po co ich dawać, skoro nawet nie można ich zwerbować. Budowanie, tworzenie wojsk i zarządzanie gospodarką jest bardzo dobre i wciągające. Same rasy bardzo mi się podobają, Różnią się od siebie i potrzebują w większości innego budulca do rozwoju (np. wikingowie desek czy rzymianie wszystkiego). Bardzo lubiłem grać Majami o Trojanami, chociaż ci dwaj mieli gorsze zaklęcia. Fabuła mi się podobała. Była bardzo przyjemna i nawet oryginalna. Oczywiście mam na myśli historię podstawki, bo gra ma dużo dodatków. Dodatkowe misje jakoś mi nie podeszły a dodatek o trojanach był dla mnie bardzo interesujący. Poza innymi rasami to dano nam też nowego wroga. Mroczne plemię, które plugawi ziemie oraz co jakiś czas nas atakuje, zabierając nie tylko żołnierzy, ale i poddanych. Nie podobał mi się ten dziwaczny poziom trudności, gdzie po jakimś czasie znienacka atakowała mnie (jeśli szybko się nie rozwinąłem) olbrzymia armia. Tworzenie karawan i nowych osad (nowość w tej grze) jakoś mnie nie wciągnęło i grałem w stary, dobry sposób. Zakładam, że sporo osób grało w Settlersy, więc nie muszę wyjaśniać jak powinno się w to grać. A dla nowych graczy....powiem tak. Jeśli lubicie gry oparte na ekonomii i tworzeniu osady z podbijaniem innych to bierzcie w ciemno. Gra ma specjalnie przygotowany do tego samouczek, który na moje wyszedł całkiem nieźle. Mi ta gra zabrała masę godzin z mojego dzieciństwa (grałem w to zawsze, gdy PS2 się psuła a psuła się dość często i nie chciało mi się sprzedawać konsoli). Polecam każdemu.  

 

Ratchet & Clank 3

Podobny obraz

  Kolejny Ratchet & Clank. Osobiście wolę dwójkę, ale trójkę również uwielbiam. Jest inna niż jedynka i dwójka. Ta odsłona bardziej ma wojskowy klimat. Dużo żołnierzy, strzelaniny na wielką skalę i zdawanie raportów. Fabularnie dalej tę grę lubię. Wprowadza mojego ulubionego antagonistę serii, czyli Dr. Nefariousa. To genialny przeciwnik z dużą ilością humoru a jego sługa, Lawrence, jest jeszcze śmieszniejszy. Zabawne jest też to, że Clank nie chciał być sławny, natomiast Ratchet chciał być znany a wyszło na odwrót. Strażnicy Galaktyki byli słabi a reszta postaci wypadła ok. Z jakiegoś powodu ta seria ma problem z zakończeniami. Najpierw dwójka teraz to. Dziwne. Pod względem rozgrywki nie podobało mi się to, że zmniejszono ilość zagadek. Gadżetów było strasznie mało. Więcej było strzelania. Do klimatu wojskowego pomaga fakt, że są tu desanty i razem z armią strzelamy do tych złych. Fajne, ale ilość strzelania w tej grze czasami mnie męczyła. Fajne było też ulepszanie broni więcej niż raz a zbroje służące so obrony wyglądają całkiem nieźle. Same nowe bronie były całkiem spoko i mi się podobały. A i wprowadzono skrzynie, które można rozwalić wyłącznie za pomocą bomb. Ogólnie ta gra wprowadziła multiplayer, ale nie testowałem. Etapy przechodzone jako Quark były odświeżające. Ratchet 3 dalej bardzo lubię, ale coś w tej grze jest, że wolę dużo bardziej dwójkę. Może to przez zbyt dużą ilość strzelania ? Kto wie. Ale dalej nie uważam tej gry za złą, tylko ogrywam ją mniej razy niż dwójkę. Na remake trójki nie miałbym nic przeciwko.

 

Devil May Cry 5

Znalezione obrazy dla zapytania devil may cry 5

  Kończymy tą listę tytułem, który jest moją ulubioną grą tej generacji (może i w ogóle) i moją grą roku 2019. Chyba mogę o tej grze tak mówić, skoro rok zaczyna powoli się kończyć. Prawdopodobnie rozpiszę się tu dużo. Zatem o DMC 5 po raz pierwszy usłyszałem...w zasadzie to o serii DMC słyszałem sporo przed E3 2018. To były jeszcze czasy, gdzie ledwo pamiętałem moje pierwsze przechodzenie DMC na PS2. Pamiętam, że przechodziłem, ale to mgliste wspomnienia. Zatem pierwszy zwiastun zrobił dla mnie olbrzymie wrażenie i "napaliłem się" tak bardzo, że chwyciłem po kolekcję 1-4 na PS4. O odsłonach 1-3 wypowiedziałem się w mojej kanapce ze łzami diabła, gdzie zapraszam poczytać. A czwórka jest gdzieś powyżej. Przed premierą DMC 5 postanowiłem zdobyć platyny we wszystkich odsłonach tej serii (poza DMC2, nie upadłem na łeb). Wcześniej jednak ostatecznie dokupiłem DmC, gdzie opinia również jest powyżej. Platyny się wbiły i o dziwo w DMC 1 miałem olbrzymi problem. Głównie ze względu toporności i męczącego dla mnie Dante Must Die. Serio. Dla mnie DMD w jedynce było dużo gorsze niż cała trójka. Właściwie to platyna wpadła 4 dni przed premierą piątki. I kupiłem piątkę na dzień premiery. Nie zamówiłem przedpremierowo, bo w sumie te skórki (poza Lady i Dante) jakoś mnie nie interesowały. Wersji Deluxe nie zamówiłem, bo nigdzie jej nie było. Wyprzedane. Ale ograłem i naprawdę, to jest najlepsza część serii. 

  Fabularnie, jak na DMC, jest całkiem dobrze i jedyny problem miałem właściwie z zakończeniem. Mogli to zrobić inaczej, ale chyba najlepiej prezentuje co się stanie z serią. Postacie są naprawdę dobrze zrobione i w sumie tylko Dante zachowuje się jakoś dziwnie, ale dalej swój charakter ma (uwielbiam jego uśmiech, który przypomina mi mem z trollface'em). Nero wydoroślał (chociaż ma pewne elementy dziecka) i pod koniec gry staje się...kozacki. Panienki są tu chyba, by ludzie mogli sobie na nie popatrzeć, Nico mnie nie denerwowała, V w sumie jest ciekawy i mega spisuje się...Vergil. Nie mogę zdradzić jego roli, ale to co robi w grze...powala. Towarzyszą temu cutscenki, które na moje są fenomenalne i pokazują cechy charakterystyczne dla serii (epickość, Edge Devil May Cry'a, humor, powagę etc.). Już kilka razy przechodziłem grę bez ich pomijania, bo nie mogę się nadziwić jak dobrze są zrobione. Jak wszystkie postacie wyglądają, jak szczegóły są zaskakujące. Nie tyle o twarze, ale zwróćcie uwagę jak np. wyglądają zęby, które nie są wybielone jak u modelki tylko naturalnie biało-żółte. Grafika podczas walki i cutscenek rozwala i w sumie moim malutkim problemem była płynność. W większości chodzi w okolicach 60 klatek, ale zdarzają się momenty, w których gra gubi klatki. Nawet w cutscenkach. Głosy mi się podobały, projekty potworów mi się podobały i lokacje....taa lokacje. Wiecie, można było narzekać na sztampowe lokacje w czwórce, ale były jakieś. Na początku dostajemy olbrzymie miasto opanowane przez demony i wygląda dobrze, lecz po połowie gry trafiamy do cholernego drzewa, gdzie popisali się cieniowaniem, ale pod względem fajności to jest....drzewo. Nic ciekawego i chyba od 18 misji robi się ciekawiej. Walka jest mega dobra. O rany jak się dobrze tutaj walczy. Nero jak i Dante dalej wypadają świetnie ( dalej można swobodnie zmieniać styl Dantego) i mają tym razem więcej ruchów niż zwykle. Nero ma swoje protezy  i jeszcze coś, o czym nie mówię z powodu spoilerów. Dante tak samo, ale bronie wypadły kozacko. Odświeżający jest V, który ma zupełnie inny styl walki. W sumie dobrze, bo to nie jest kolejny gość z mieczem. Ubolewam nad brakiem postaci DLC. To dziwne, marudzenie na brak DLC. Potępiam Capcom za nak**wianie salt..to znaczy dodatkami do Monster Huntera, ale do DMC 5 stwierdzają koniec wsparcia i nie dano nam dodatkowych postaci np. Lady, Trish czy Vergila. Krwawy pałac daje radę, bossowie są różnorodni i ciekawi, przeciwnicy wyważeni i mniej więcej zbalansowani. Poza takim ścierwem jak Fury. Cieszą mnie też smaczki i nawiązania do poprzednich części. Demony V to bossowie z jedynki, przeciwnicy z trójki itd. Soundtrack bardzo lubię. Bossowie mają fajne utwory, muzyka służąca za promo (dobrze wiecie jaka) jest na moje genialna i pasuje do anime o DMC (jeśli powstanie), Devil Trigger i Crimson Cloud nie zawodzą i można tylko krzywo patrzeć na Subhuman. Zapomniałbym też o fizyce. Ta WRESZCIE jest. Dzięki niej można w końcu normalnie skakać (a nie skakać jak kłoda). To również działa przy etapach platformowych, gdzie są wykonane dobrze, lecz do poziomu DmC troszkę brakuje (i znowu ktoś zapomniał o podciąganiu). Misje sekretne są fajne i voice acting jest bardzo dobry.

Znalezione obrazy dla zapytania devil may cry 5

  Czy było coś, co mi się nie podobało ? Niestety było. Przede wszystkim znowu Capcom nie dał możliwości kończenia misji jako każda postać dostępna w grze. Już w czwórce był ten problem i liczyłem, że tu go rozwiążą. Nero nie może zmieniać swoich protez w locie. Muszę je ciągle rozwalać by użyć tej, jaką chciałem i to marnotrawstwo. V, choć fajnie mi się gra, jest kompletnie beznadziejny na Dante Must Die. Zadaje potwornie mało obrażeń a także ma strasznie mało ruchów. Sam fakt, że dostał mało misji jeszcze pogarsza sprawę. Lokacje od połowy gry to wielkie drzewo. Kamera, mimo poprawy, dalej wariuje. W większości gdy oddalimy się od przeciwników. Co często denerwuje. Ale hej, to wciąż lepsze niż te głupie, statyczne kadry. Jeszcze bym sobie coś przypomniał, bo ta gra ma wady, ale dla mnie niezbyt dużo znaczą, bo radość z grania w DMC 5 jest ogromna i prawdopodobnie będę w to grał cały czas i pewnie kupię jakąś wersję specjalną na PS5. Liczę też, że Capcom w końcu wyda kolejne DLC (cokolwiek, potrzebuję więcej tej gry) albo zapowie kontynuację. Chciałbym zobaczyć więcej przygód Nero i spółki. Ewentualnie powrót DmC, ale bardziej chciałbym zobaczyć DMC 6.

I tak prezentuje się moja lista ulubionych gier. Całkiem spora i zapewne w późniejszych latach zbierze się więcej. Może pojawi się kontynuacja ? Napiszcie swoje listy i co myślicie o mojej.  I z góry przepraszam jeśli kogoś urażę swoim zdaniem. Nie ma tu też żadnego exa od Microsoftu, bo najzwyczajniej nie grałem w żadnego.....może poza Halo, które było spoko.

PS: Wybaczcie za wszelkie błędy i olbrzymią ilość tekstu. Nigdy nie sądziłem, że przekroczę 100 tys. znaków. Następne blogi będą dużo krótsze. Obiecuję. Spodziewałem się małej ilości znaków a tutaj coś takiego.

Oceń bloga:
36

Komentarze (70)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper