7 gier, w jakie bym zagrał, ale coś mnie przed tym powstrzymuje
Chyba każdy ma takie gry, w które by zagrał, ale z różnych powodów tego nie zrobił. Dzisiaj poznacie 7 gier, które z jednej strony są interesujące, ale z różnych powodów ich nie sprawdziłem. Są to same gry od ,,większych" wydawców, więc radzę nie nastawiać się na coś mniejszego.
Prey (2017)
Powiedzieć, że uwielbiam gry Arkane Studios to za mało. Może i mój kontakt z Arx Fatalis był krótki, ale Dark Messiah oraz Dishonored to tytuły znajdujące się w czołówce moich ulubionych gier. Zaznaczę nawet, że pierwsza odsłona przygód Corvo jest moją grą poprzedniej generacji. Jedynie Prey (nie licząc nadchodzącego Deathloop) mi pozostał do nadrobienia, ale mam z nim jakiś problem. Nie taki, że nie mogę przejść, czy coś. Są tu rzeczy, przez które chciałbym w to zagrać. Widziałem kawałek tej gry i podoba mi się pomysł na potwory. Tyfony mają w sobie coś z Lovecrafta ze swoimi mackami i mocami. Fabuła wygląda mi na interesującą, pomimo pewnych klisz, a rozgrywka wygląda na to, co dostaliśmy od Arkane wcześniej. Jednak coś mi w tej grze nie odpowiada, ale nie wiem konkretnie co. Nie jestem pewny, czy to wina ogólnej stylistyki, czy samo przedstawienie fabuły, w którym musieliśmy zasuwać, by wcisnąć jakieś przyciski, w jakiś absurdalny sposób mijaliśmy postacie, z którymi mieliśmy się spotkać etc. Może któraś z tych rzeczy, może to coś innego, może wystraszyłem się problemów technicznych, może zakończenie mi nie podeszło (zdradziłem sobie oba zakończenia i nie podobały mi się) albo coś jeszcze.
Halo: The Master Chief Collection
Żeby nie było, że jestem graczem wieloplatformowym, ale nie wspominam o grach Microsoftu. Bardzo chciałbym zagrać w odświeżoną kolekcję Halo. Ta seria zawsze interesowała mnie bardziej, niż konkurencyjne Killzone (jeśli można to w ogóle do siebie porównać). Dodatkowo 5-6 gier na steamie (na ten moment 4)? Kto by nie brał? Mój problem wynika jednak z czegoś innego. Kampanie chętnie przejdę, ale Halo zawsze chciałem kupić dla trybów Online. I tu leży pies pogrzebany, bo od jakiegoś czasu mam problem z trybami multi na PC. Na konsolach bijatyki czy inne strzelanki ,,maszuję" dniami, póki nie zabiorę się za coś innego. Idealnym przykładem był CoD WWII, gdzie multi było ok, ale siedziałem do ostatniego wydarzenia (To chyba było Halloween). Na PC mam ewidentny problem, którego wam już ilustruję. Instaluję takie Team Fortress 2 czy inne gry nastawione na rozgrywkę sieciową, siedzę w tym jakieś 2 godziny i mimo faktu, że bardzo podobał mi się tytuł, to go odinstalowuję. I tak już mam od pół roku i nic nie mogę z tym zrobić! Zwyczajnie boję się, że może się zdarzyć w Halo to samo. Można przechodzić kampanie wiele razy, ale bardzo chcę tu spróbować online... i zwyczajnie boję się, że powtórzy się dokładnie to samo, co z Team Fortress 2, Destiny 2, For Honor i całą resztą gier multi. Jeśli ktoś miał taki problem, proszę o radę. Póki tego nie zwalczę, nie rzucę się na Master Chief Collection.
Shadow of the Tomb Raider
Przez jakiś czas brakowało mi gier ,,w stylu Uncharted". Całkiem niedawno miałem swój pierwszy kontakt z serią Tomb Raider, a konkretnie z odsłoną z 2013 roku. Bawiłem się świetnie, dlatego od razu rzuciłem się na kontynuację, która była na przecenię. Rise of The Tomb Raider jest u mnie na równi z Uncharted 2, czyli moją ulubioną odsłoną przygód Nathana (oraz najlepszą). W przypadku Shadowa przestraszyłem się recenzji o jej różnej jakości oraz mieszany odbiór graczy. Dodatkowo obejrzałem gameplaye i to mi wygląda momentami dziwnie. Przede wszystkim nie rozumiem, po cholerę w tej grze drzewko rozwoju, skoro strzelanin i elementów skradanych jest rzekomo mało. Ta gra to w większości eksploracja i gadanie z ludźmi. Słyszałem też o średniej polskiej lokalizacji i ogólnie dziwnych błędach gry. Zatem wstrzymuję się od zakupu przez sam stan i jakość gry. To ja już wolę skończyć ponownie Rise i bawić się z lepiej zrobioną grą.
The Surge
Z tym tytułem jest tak, że mam go teoretycznie, ale w plusie i dalej w to nie zagrałem. Głównie z tego względu, że dalej mam w pamięci ,,poprzednią" produkcję Deck13, czyli Lords of the Fallen, które kompletnie mi nie siadło. I z grubsza to tyle z moich problemów. Może przesadzam, bo w LotF grałem lata temu, lecz smród dalej pozostał. Mimo to The Surge wygląda dużo lepiej. Same realia przedstawione oraz mechaniki wyglądają całkiem spoko. Do tego gra wydaje się szybsza i żywsza. Z jakiegoś powodu to całe postapo przypomina mi pustkowia i banitów z Elexa, co jest przyjemnym skojarzeniem, gdyż to była moja ulubiona frakcja z tamtej produkcji. Mimo to mam jeszcze do nadrobienia Code Vein (też nie kupione, ale chcę w najbliższym czasie spróbować), a jako że poprzednia gra Niemców mnie nie chwyciła, nie ruszę tego pewnie długi czas... ale kiedyś to się stanie.
Call of Duty: Modern Warfare
Cody, Cody, Cody. Od tej serii chyba się nie uwolnię, ale jakoś nie czuję się nimi zmęczony. Zwłaszcza, że moja przerwa od nich (kiedy uruchomiłem pierwszą odsłonę) trwała z 7 lat i do tej pory nie skończyłem wszystkich odsłon. Na Modern Warfare miałem hype od zapowiedzi. Nie dość, że wraca klimat współczesnych strzelanek, to jeszcze Kapitan Price. Minęła premiera, ale nie kupiłem od razu. Głównie z tego względu, że nie mam zamiaru wydawać 250-300 zł na kampanię trwającą 4 godziny, a w tamtym okresie nie miałem zakupionego Plusa. Teraz można ją wyrwać w niskiej cenie, ale... obawiam się tych momentów kampanii, gdzie jest puste chodzenie, gdyż rzekomo trochę ich jest, ale sama opowieść jest całkiem spoko i ma swoje momenty. Tryb kooperacji ma tylko brzydką grafikę, a multi jest albo dobre, albo paskudne i szczerze mówiąc jestem w stanie uwierzyć, że jest zrobione źle. Mogę oczywiście dać szasnę Modern Warfare za realistycznie odwzorowanie wojny, gdzie ludzie normalnie umierają i można przypadkowo postrzelić cywili oraz za zmieniony felling broni, przez co gra się odrobinkę inaczej (grałem w betę), ale... no właśnie. To wciąż prezentuje się lepiej, niż moje znienawidzone Black Ops III, ale przez wszystkie negatywne cechy (mam w dupie zakłamywanie historii, jak z tą masakrą urządzoną przez Amerykanów, a w grze to Rosjanie) mocno hype mi opadł, ale z drugiej strony zagrałbym. Dla samego wyrobienia sobie opinii, ale nie chce mi się męczyć przez puste chodzenie i męczenie się ze słabym online.
Persona 5: Royal
Tutaj będzie najgłupiej ze wszystkich wymienionych tu gier i radzę na to spojrzeć z przymrużeniem oka. Mój jedyny powód, dlaczego nie zagrałem jeszcze w Personę 5: Royal to dalej wysoka cena edycji pudełkowych, a nie mam zamiaru bawić się w wypożyczanie, czy kupowanie kont z grą, czy płacenie przez przelew (mimo pełnoletności dalej nie założyłem konta bankowego). Co rozsadza mi mózg, bo ta gra wyszła rok temu, a dalej chodzi w okolicach 200-250 zł. Każde Call of Duty w jakimś czasie po premierze można wyrwać za śmieszne ceny, a tutaj jest inaczej. Mogę oczywiście zapłacić tyle kasy, ale wolałbym ją kupić taniej, za jakieś 150 zł, a szczerze mówiąc wolę wydać 250 w przypadku gier na premierę, na które ,,muszę się rzucić", jak to było z Final Fantasy VII Remake, które dorwałem za 300 zł miesiąc po... z Finalem nie mogłem wytrzymać.
Red Dead Redemption 2
Na koniec z grubej rury. Red Dead Redemption 2 siedzi mi w głowie właściwie od dnia premiery. Sam fakt, że Rockstar wreszcie wydał nową grę, a nie jakieś dodatki do GTA V już czyni mnie zainteresowanym. Dodatkowo gra prezentuje się imponująco. Graficznie jest w samej czołówce, klimat dzikiego zachodu powala, a od jakiegoś czasu mam olbrzymie chęci na ,,westernową" przygodę, a słyszałem również o naprawdę dobrze napisanej historii. Co mi jedynie stoi na drodze to tempo i strzelanie. Mam ogólne wrażenie (i chyba właściwe), że gra jest bardzo wolna, a z moją akceptacją wolnego tempa jest różnie. Dodatkowo oglądając strzelaniny z tej gry, mam wrażenie, że jest tak ważna mechanika, jak strzelanie jest jakaś drętwa i nudna, ale skoro przywykłem do strzelania w Uncharted 4, gdzie było wolniejsze od poprzedniczek, to może i tu się przyzwyczaję. Ale z tempem, gdzie gra momentami przegina, jak to wolne u nudne przemieszczanie obozu, to może być różnie. Jeśli jednak zdecyduję się na zakup i ,,zmierzę się" z tempem rozgrywki, to chcę to zrobić w sposób wyjątkowy. Co mam na myśli? To tym tytułem zechcę zakończyć swoją historię z ósmą generacją konsol... jeśli dam mu szansę.
I to koniec. Czy wy też macie jakieś tytuły, w które byście zagrali, ale z jakiegoś powodu tego nie zrobiliście ? Chętnie poczytam i może spróbuję wam pomóc w decyzji zakupu, tak jak wy możecie mi pomóc w zachęceniu czy zniechęcić od sprawdzenia.
Naprawdę, niech ktoś mi pomoże z tym problemem do trybów online, bo przechodzenie gier tylko dla jednego gracza na PC zaczyna mnie powoli drażnić. Artur w rogu był zamierzony.