Reklama

Stare, ale jare - Ninja Gaiden Sigma 2 (PS3/X360/PS4/XONE/PC/SWITCH)

BLOG RECENZJA GRY
1143V
 - Ninja Gaiden Sigma 2 (PS3/X360/PS4/XONE/PC)
Evo24 | 30.05.2022, 09:17
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

   Ninja Gaideny zawsze były dla mnie tą serią gier, którą chciałem sprawdzić, ale nigdy nie miałem możliwości lub chęci. Jedyna odsłona wydana na PC do tej pory to Yaiba: Ninja Gaiden Z, która rzekomo była fatalna, Xboxa 360 sprzedałem, a emulator starego ,,Xklocka" nie chodził zbytnio dobrze (tak słyszałem, nie sprawdzałem). Dlatego też bardzo się ucieszyłem, gdy ogłoszono znaną trylogię na PC, XONE oraz PS4. Po jakimś czasie nabyłem ją i zacząłem swoją przygodę od jedynki, która mimo bycia według opinii graczy świetną i zarąbistą, nie do końca mi podeszła. Nie była to zła gra, bo i w niej bawiłem się w miarę dobrze, ale to był ten poziom trudności, który ma na celu udupić grającego zamiast dawać frajdę. Teoretycznie mógłbym zacząć pisać od odsłony na pierwszego Xboxa, ale powstrzymują mnie dwie rzeczy: nie pamiętam z niej wszystkiego oraz naprawdę, ale to naprawdę nie mam zamiaru do niej wracać. Przy dwójce z kolei chciałem po prostu lepszej oraz przyjemniejszej gry, gdzie tak o niej się mówi... i faktycznie, Ninja Gaiden Sigma 2 jest po prostu zarąbiste.

Review: Ninja Gaiden II Gets Combat Right, Everything Else Wrong | WIRED

   Przejdę od razu do najsłabszego elementu tej gry, czyli fabuły. Klan głównego bohatera, Ryu Hayabusy zostaje zaatakowany przez klan Czarnego Pająka w celu zdobycia przedmiotu mającego pomóc w przywołaniu potężnych demonów... albo wielkiego demona. Pokierujemy też trzema innymi postaciami, Ayane, Rachel oraz Momiji, ale fabularnie to sprowadza się tylko do zabicia jakiegoś piekielnego monstrum. Ogólnie historia to bardziej taki zlepek losowych cutscenek, gdzie chyba najbardziej się postarano na początku gry oraz na końcu. Czy da się z tego coś zrozumieć? Cóż, jeśli siedzicie w lore Ninja Gaidena to pewnie tak. Ja z kolei nie ogarniam tej historii. I wiem, fabuła w slasherach to tylko pretekst do siekania przeciwników, ale fajnie też coś zrozumieć, czemu w sumie walczymy z demonami. Tutaj zwyczajnie opowieść jest denna. To może bohaterowie jakoś ratują sytuację? W takim Devil May Cry historia nie zawsze bywa dobra, ale to postacie ratują ją swoimi charakterami.

   Tutaj ponownie muszę zawieść, bo bohaterowie nie mają charakteru. Mamy oczywiście naszego bohatera, Ryu Hayabusę, ale on jest dość nijaki i rzuca bardzo oczywistymi tekstami. Niewiele też mówi, ale hej, w pierwszej grze miał jedynie parę zdań na krzyż. Podobno w trójce jego postać znacznie się poprawiła, ale tego jeszcze nie wiem, bo zwyczajnie nie grałem. Cała reszta postaci... są i zwykle sprowadzają się do wykonywania swoich ról, czyli wyglądania świetnie oraz zabijania jakichś wielkich demonów. Jedyne, kogo byłem faktycznie w stanie zapamiętać (poza grywalnymi postaciami) to Sonię za jej rolę damy w opałach, za tą sekwencję w samolocie, gdzie wysadzała przeciwników wyrzutniami rakiet oraz za jej wygląd, który bardzo mi podchodzi.

Ninja Gaiden 2 - Xbox 360 - Ludomedia

    I to jest dosłownie mój największy problem z Ninja Gaidenem 2, czyli fabuła. Są jeszcze jakieś wady produkcji Team Ninja, ale o nich później. Nim przejdę do rozgrywki, standardowo opowiem o warstwie technicznej. Graficznie, jak na grę z czasów X360 to trzyma się całkiem nieźle. Przede wszystkim zachwycają tutaj projekty postaci, lokacji i efekty specjalne. Design Ryu, grywalnych pań, bossów czy przeciwników wyglądają zarąbiście. Dodatkowo wojownicy posiadają dodatkowe kostiumy, które również są zaprojektowane zarąbiście. Co prawda część z nich to reskiny z małą ilością zmian, ale nadal można na nich zawiesić na oko... zwłaszcza na kobietach. Jak to dobrze, że Japonia ma wyrąbane na darcie się zachodu czy krytyków, jak to panie są przeseksualizowane itd. Skoro o płci pięknej mowa, Ninja Gaiden 2 posiada też bardzo dobrze wykonaną fizykę piersi. Fajnie, czyż nie? Bronie mają swój pazur, są cudownie zrobione. Sam port na PS4 jest wykonany solidnie, ale z jakiegoś powodu gra klatkuje, gdy zabijamy nietoperze. Nie mam pojęcia czemu, a zdarzają się pojedynki ze sporą ilością przeciwników i wszystko się trzyma. Tu prawdopodobnie skończyłbym pisać o oprawie graficznej, gdyby nie jedna rzecz, czyli cenzura krwi. Ninja Gaiden 2 jest brutalną grą, ma odcinanie kończyn, ale wersja na PS3 miała krew w kolorach zielonych lub fioletowych. Tego nie było w wersji X360, gdzie jest po prostu czerwona, lecz z jakiegoś powodu port opiera się na wydaniu z konsoli Sony i nie da się zmienić jej kolorystyki. Czy to jakiś spory problem? Dla mnie nie. Krwawi? Krwawi, tylko z innym kolorem. Kończyny też odpadają? Oczywiście, że tak. Równie dobrze mogę się obużać, że bogowie greccy mieli formalnie białą/żółtą krew, a predatory zieloną. Jeśli dla kogoś to problem to niech będzie jego sprawa.

   Tyle z oprawy graficznej, zatem przyszedł czas na to, jak się gra w Ninja Gaidena 2. I tutaj wrócę na chwilkę do jedynki, gdzie tam początkowe mordobicie było trochę toporne i ograniczone. Kombinacji było na początek strasznie mało, a walka w powietrzu okazała się strasznie sztywna. I tak, z czasem otrzymywaliśmy kolejne ruchy i bronie, ale wciąż miałem takie uczucie, że coś jest nie tak, wciąż jestem ograniczony. Kontynuacja poprawiła niemal wszystko i praktycznie od początku gry jest swoboda w walce. Nie jest też wyczuwalna sztywność w walce Hayabusy. Mamy też na start tyle kombinacji, że jesteśmy w stanie cokolwiek zrobić na start. Do tego ciachanie w powietrzu nie jest już aż takie sztywne i... cóż, na start jakiekolwiek jest. Ninja Gaiden 1 posiadał też normalne blokowanie, ale garda Ryu była tak słaba, że nie opłacało się jej używać, tylko standardowo skakać i robić uniki. W dwójce nasz protagonista może trzymać gardę o wiele dłużej, lecz nie jest to na tyle przegięte, by Hayabusa jedynie stał i się bronił. Takim demonom znacznie łatwiej złamać naszą obronę, a i one pojawiają się w grze trochę później. Mamy też standardowe uniki oraz kontrowanie ciosów, lecz nie do końca rozumiem, na czym ona polega.

RPCS3 0.0.4-7781 | Ninja Gaiden Sigma 2 Gameplay - YouTube

   Dodano też ciekawą mechanikę. W tej części im dłużej ciachamy przeciwników czy potwory, z czasem odpadnie im jakaś kończyna. Gdy widzimy takiego adwersarza, możemy nacisnąć trójkąt lub Y (czy inny przycisk od silniejszego ciosu), po czym w satysfakcjonującej i mięsistej animacji Ryu wykańcza przeciwnika. Jest to bardzo użyteczne i przyjemne do wykonania. Ponownie mamy dostęp do ostatecznych ataków po przytrzymaniu silniejszego ciosu oraz do magii tzw. Ninpo i jest jej sporo, ale nie jestem pewny, jak się ją ulepszało... albo czy w ogóle się ją wzmacniało. Tak jak w jedynce, Hayabusa korzysta nie tylko ze swojego miecza. W czasie podróży zdobędziemy około 9 broni i są znacznie bardziej użyteczniejsze. W jedynce nie były one złe, ale część z nich można było olać i skończyć grę używając 2 lub 3 oręży (spokojnie, było ich więcej), a czasem zdarzały się takie kwiatki jak nunchaku, które można było kompletnie wywalić przez ich znacznie lepszą wersję. W dwójce jest do wyboru, do koloru: Miecz, Dwa miecze, Ogromny miecz, Kosa, Kij, Tonfy czy nawet Kusarigama (taki sierp lub mała kosa na łańcuchu). Różnorodność jest olbrzymia, walczy się każdym orężem inaczej i są zrobione zarąbiście. Zaryzykuje stwierdzeniem, że nie ma tutaj żadnej złej broni. Rozwijamy je u naszego sklepikarza, Murasamy i ich rozwój polega na tym, że mniej więcej raz na rozdział lub dwa możemy ulepszyć jedną sztukę z naszego arsenału. Dostajemy nowe ruchy oraz wygląd wybieranej broni się zmienia. Żeby jeszcze tego było mało, ponownie dostajemy do dyspozycji łuk, ale autocelowanie, jak i zwykłe celowanie jest zrobione wygodniej i lepiej niż w jedynce. Tam opłacało się go używać jedynie w powietrzu, w dwójce nie ma z nim żadnego problemu. Jeśli miałbym się przyczepić na siłę, tylko gwiazdki są takie sobie, ale chyba bardziej służą do zatrzymania przeciwnika, aniżeli na zadanie mu obrażeń. Jeszcze jedna rzecz: nie ma opcji, że pominiemy jakąkolwiek broń, bo trzeba zebrać nową, aby przejść dalej.

   Struktura poziomów zrobiła się teraz bardziej liniowa i bardzo dobrze, bo jedynka cierpiała na koszmarny backtracking oraz osobiście mam dość otwartych czy pół-otwartych światów. I ja wiem, że widząc słowo ,,backtracking" macie w głowie zawracanie z końca do początku w DMC4, ale w jedynce wrócimy do tej samej lokacji prawie że 6 razy. Jeśli to nie jest gorsze od odwrotnego przechodzenia gry, to nie wiem co tym jest. Ninja Gaiden 2 na szczęście nie ma tego problemu. I tak, znajdą się głosy, że liniowość tu niespecjalnie pasuje, że tak naprawdę poruszamy się korytarzami, zatem użyję starego jak świat ruchu: a mi się podoba. Na szczęście, można co nieco poeksplorować. W różnych zakamarkach etapu można znaleźć przedmioty do leczenia, zwiększające paski Ninpo i zdrowia czy notatki od poległych ninja. Rzeczy lecznicze można też kupić u Murasamy za walutę zbieraną z pokonanych wrogów. Niektóre rozdziały są też dość duże, pomimo liniowej struktury, głównie dzięki rzekom czy możliwości zanurkowania pod wodą, gdzie bohater nie musi oddychać. Plus można użyć przycisku pokazujący kierunek do skończenia misji, by tylko pójść w przeciwną stronę i znaleźć skrzynkę z przedmiotami. Niestety, jak to w slasherach, kamera jest taka sobie. W dużej mierze daje radę, ale często zdarza się jej strasznie wolno przemieszczać, zasłaniając drogę czy przeciwników. Gorzej, gdy Ryu spadnie z jakiegoś mostu, a kamera najedzie na postać. Nie widać przeciwników tylko samo miejsce, gdzie protagonista spadł. To był jeszcze ten etap w slasherach, gdzie nikt nie do końca ogarniał kamery. Gaiden Sigma 2 mogłoby mieć ją zrobioną dobrze, ale gdyby nie to wolne tempo... szkoda. 

   Ninja Gaiden Sigma 2 Updated Hands-On - GameSpot

   Tyle popisałem na temat ogólnej rozgrywki, a prawie pominąłem grywalne panie. Jak wspomniałem wyżej, sterujemy Ayane, Momiji oraz Rachel. Zacznę od tej trzeciej, która ma mniej więcej moveset z jedynki. Ta kobita była jednym z dobrych elementów poprzedniczki i nadal steruje się nią świetnie. Poprawiono też trochę jej animację poruszania się (już nie wydaje się mieć kija w tyłku) oraz otrzymała miniguna, przez co stała się tylko chodzącą maszyną do zabijania. Ayane jest znacznie szybszym typem. Sterujemy że tak powiem małym chaosem. Zawodzi jedynie pod kątem broni dystansowej, gdzie rzuca wybuchającymi nożami. To nie jest zły pomysł i pasuje do niej, ale nie pasuje do tak szybkiej postaci. Momiji z kolei niespecjalnie często grałem. To jest postać do walk ze sporą ilością przeciwników. I nie żebym jakoś specjalnie na nią marudził, bo jest całkiem spoko, ale Ayane i Rachel bardziej mi przypadły do gustu. Dodatkowo każde mają po jednym Ninjapo, gdzie są totalnie przegięte (w dobrym znaczeniu). Problem? Fabularnie mają tylko po jednej misji, ale na szczęście są grywalne w innych trybach.

   Dokładnie, Ninja Gaiden Sigma 2 oferuje wiele trybów do zabawy. Poza przechodzeniem od nowa głównej gry z różnymi stopniami trudności (o poziomie trudności jeszcze powiem), mamy również Team Missions, Ninja Race oraz Chapter Challenges. I muszę pochwalić Team Ninja, bo przy nich wykonali kawał dobrej roboty. Zacznę od końca, czyli od przechodzenia pojedyńczych rozdziałów. W nich wybieramy sobie postać oraz do niej skórkę, jedną broń dystansową, jedną główną, jedno Ninpo oraz chapter do ukończenia z wybranym poziomem trudności. Drugim i ciekawym trybem jest Ninja Race, gdzie ścigamy się z czasem na jednej z sześciu tras. Możemy przedłużać swoją drogę zabijając przeciwników czy zatrzymywać licznik i przyspieszać tempo gry. Ostatni to są takie typowe wyzwania w stylu bossrushy, zabij wszystkich przeciwników, zabij 3 bossów naraz itd. Ważne jest to, że sami nie walczymy z przeciwnikami, gdyż mamy do dyspozycji drugą postać, którą steruje komputer i możemy się w nią zmieniać... albo może nią sterować nasz znajomy. Tak, Ninja Gaiden Sigma 2 posiada co-opa. Niestety nie mogę go zbytnio przetestować, ponieważ mój brat dał spokój z graniem (co jest jak na 14 latka dziwne). Co jak co, ale nowe tryby zrobiły na mnie całkiem spore wrażenie. Tym bardziej, że jest to cholerny slasher, dla którego nowe tryby to tylko jakieś zwykłe wyzwania czy przechodzenie gry na wyższych poziomach trudności.

Ninja Gaiden II (2008)

   Walki z bossami są całkiem niezłe. Głównie przez designy wrogów i ogólna absurdalność w walkach. Pojedynek ze Statuą Wolności? Tak walnięty pomysł, że w sumie nie mam nic przeciwko. Czasem trzeba się jedynie domyślić, że musimy użyć łuku do pobicia bossa, ale poza tym nie widzę w nich problemu. Moimi ulubionymi są Elizabeth oraz Alexeia. Tą pierwszą... za scenę z nią nagą we krwi oraz jej design w formie bossa, zaś drugiego demona za samo rosyjskie imię (akcentu nie ma wcale), nie pytajcie. Z kolei finałowego bossa ledwo pamiętam.   

   Na sam koniec zostawiłem poziom trudności. Grałem na normalnym poziomie trudności by się przekonać, jak duża jest różnica względem jedynki. Pierwszy Ninja Gaiden był potwornie trudną grą, która na każdym kroku próbowała wkurzyć i zmęczyć gracza. Przy tym Devil May Cry 3 jest bardzo przyjemnym tytułem. Zdaję sobie też sprawę, że starsi gracze dażą olbrzymią sympatią jedynkę przede wszystkim za to, jak ciężko się w to gra, ale nie wiem. Może jestem za młody, by lubić wkurzające produkcje. I nie chodzi mi nawet o to, że wrogowie mogli nas zabić na 4-6 ciosów czy pułapki, jak w soulsach. Ci cholerni łucznicy odrzucający nas po trafieniu (zwłaszcza na tej podziemnej lokacji), drażniący bossowie, szybko łamiąca się garda, respawny przeciwników co nowe przejście, przegięta ilość tych ,,nieumarłych piranii" to po prostu przegięcie. Nie wspominając o tym dziwnym ocenianiu rozdziałów na koniec, gdzie... właściwie do końca gry nie ogarniałem, jak zdobyć najwyższą notę, czyli Master Ninja. Dwójka, ponownie, naprawia to wszystko pozbywając się większości tych rzeczy. Łucznicy nie wywalają już nas po trafieniu, przeciwnikom dłużej zajmuje nas zabicie, piranii jest mniej, a respawnów praktycznie nie ma. Zrezygnowano też z przegiętych wyzwań w celu zdobycia ulepszenia zdrowia. Pod koniec jedynki jedno zajeło mi GODZINĘ, nawet was nie okłamuję. Dwójka jest olbrzymią poprawą i bardziej przyjemną grą. Nie oznacza to jednak, że nie ma tu denerwujących momentów, O NIE! Jest specjalny typ łuczników z wybuchającymi strzałami, które też nas odrzucają. Piranie nadal są (na szczęście pod koniec), a jak dotrzecie do tego rozdziału w dżungli nad wodą... no to się przekonacie, co to jest sk****syńtwo. Nie mogę się doczekać, jak on będzie przerąbany na najwyższym poziomie trudności. Dodatkowo ostatnie Team Missions potrafią dać w kość. Walki z 2 przerąbany bossami? 3 Bossów naraz? To będzie ciekawy twór do maxowania. 

 Ninja Gaiden Sigma 2 Wallpapers - Top Free Ninja Gaiden Sigma 2 Backgrounds  - WallpaperAccess 

   Ninja Gaiden Sigma 2 jest genialnym slasherem i troszkę szkoda, że marka wróciła dopier teraz. Mam nadzieję, że kolekcja zarobiła na siebie, dzięki czemu postawnie kolejna część. W każdym razie w dwójkę warto zagrać. Jeśli lubujecie się w God of Wara, Devil May Cry czy produkcjach Platinum Games, Ninja Gaiden 2 was z pewnością was zadowoli. Jeśli macie jednak Playstation 3, kupcie tą grę na tą platformę, dzięki czemu ominie was cenzura krwi. Mi z kolei zostało już tylko sprawdzić rzekomo słabszą trójkę, ale wiem jedno: przy dwójce będę siedział jeszcze długo. Jakie jest zatem wasze zdanie na temat drugiego Gaidena? Preferujecie jedynkę? A może w ogóle wam nie podeszła? Dajcie znać w komentarzach.  

Oceń bloga:
20

Ocena - recenzja gry Ninja Gaiden Sigma 2

Atuty

  • Świetny system walki
  • Duży arsenał broni, gdzie każdą z nich walczy się dobrze
  • Ciekawie zrobione dodatkowe tryby rozgrywki
  • Absurdalne walki z bossami
  • Designy postaci, broni i przeciwników
  • Fizyka piersi u kobiet
  • 4 grywalne postacie
  • Liniowa struktura poziomów
  • Czy wspominałem o designach i fizyce piersi kobiet?

Wady

  • Fabuła to zlepek cutscenek w dużej mierze niemającej sensu
  • Ryu Hayabusa praktycznie nie ma charakteru
  • Kamera
  • Dla niektórych cenzura krwi
Avatar Evo24

Evo24

Ninja Gaiden Sigma 2 jest po prostu genialnym slasherem. Gorąco polecam sprawdzić jednego z najlepszych przedstawicieli swojego gatunku. Jeśli nie oczekujecie wybitnej fabuły, będziecie się świetnie bawić. W przeciwnym wypadku... jakiś niesmak będzie, ale nadal będziecie zadowoleni.

Komentarze (76)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper