Roadwarden: wielki powrót gry paragrafowej [Recenzja przedpremierowa]
Jutro swoją premierę ma nowa gra Moral Anxiety Studio, która garściami czerpie z klasycznych gier tekstowych. Ilustrowana gra fabularna, w której przyjdzie nam uczestniczyć, poza pixelartową otoczką graficzną, oferować będzie zarządzanie ekwipunkiem, prowadzenie ważnych dla fabuły dialogów, a także rozwijania postaci.
Tytułowy Roadwarden jest idealnym przykładem, leciwych już gier tekstowych, które według twórców mają przeżyć kolejną młodość. Nie jest to jednak tytuł dla graficznych wyjadaczy. Moim zdaniem gra przypadnie do gustu bardziej miłośnikom klasycznych gier RPG, szczególnie tych rozgrywanych w podziemnych piwniczkach przez GM (game master). Gra oferuje wspaniałą opowieść, pełną zwrotów akcji i decyzji moralnych, na które gracz ma realny wpływ. Najistotniejszą mechaniką jest tu przede wszystkim pisana narracja, która odpowiada za tło fabularne, ale i pozwala wchłonąć klimat klasycznych systemów RPG.
W grze wcielamy się w rolę wysłannika imperium, który został wysłany z misją zbadania pewnego półwyspu, dzikich ostępów pełnych niebezpieczeństw oraz tajemnic. Naszym zadaniem jest początkowo pozbycie się przyszłych problemów i ustanowienie dobrej komunikacji w nowo odkrytych terenach. Przemierzając niezbadane jeszcze knieje, natykamy się jednak na pewne niebezpieczeństwo ...
Roadwarden można uznać za tekstowy RPG. Zadurzając się przedstawioną przez twórców opowieść oraz widząc minimalistycznie ilustrowane pixelartowo grafiki, gracz może wyobrazić sobie świat, tak jak miało to miejsce przy papierowych rozgrywkach z kartami postaci. Klimatu rozgrywki dopełnia świetnie wyselekcjonowana ścieżka dźwiękowa, którą można posłuchać przedpremierowo choćby w serwisie Soundcloud.
Gracz wielokrotnie uczestniczy w rozmowach z postaciami niezależnymi. To od nas zależy, w jakim kierunku odbywać się będzie rozmowa oraz jakich środków zaradczych w niej użyjemy. Możemy więc skorzystać z systemu nastawienia do rozmówcy, stając się bardziej bezpośredni lub ciekawscy, uzyskując dodatkowe opcje dialogowe, wyciągając poufne informacje. Należy jednak baczyć na słowa, gdyż źle rozpoczęta rozmowa, może zakończyć się zniechęceniem postaci NPC, zaprzepaszczając ważne zadanie lub zmniejszając nagrodę za jego wykonanie.
Trailer - " target="_blank" rel="noopener">
Rozpoczynając przygodę, możemy ustawić preferowany poziom trudności. Im wyższy, tym krócej trwa kampania, ale i wzrastają trudności z nią związane. Wtem dochodzą czynności survivalowe oraz negatywne postrzeganie bohatera w świecie, co znacząco utrudnia rozgrywkę. Cykl zadań, został podzielony na dni, będące również wyznacznikiem czasu gry, w którym ukończyć musimy kampanię fabularną. Zakańczając go, wybrać możemy czynność związaną ze snem, odpoczynkiem w tawernie lub leczeniem ran. Gdy jednak zdecydujemy się na nocleg na niebezpiecznym terenie, może okazać się to także szybkim zakończeniem zabawy.
Rozgrywka w Roadwarden została poprowadzona po mistrzowsku. Gracz bardzo szybko może zagłębić się w rozbudowaną otoczkę fabularną oraz okazałe opisy. Problemem może być poza prostą grafiką pixelartową, brak jakiejkolwiek polonizacji gry. Już na starcie nie otrzymujemy żadnego wyboru językowego, poza angielskim, który zresztą towarzyszy nam przez całą przygodę. Zabawę można jednak w jakiś sposób zrozumieć, ale idąc dalej, przyda nam się o wiele lepsza znajomość języka angielskiego. W moim przypadku wielokrotnie ratowałem się słownikiem, co zresztą przełożyło się na wydajnej nauce języka ;)
Jeżeli zaciekawiła was recenzja, odsyłam na Steam raz GOG - można tam pobrać wersję demontracyjną gry i sprawdzić, czy was wciągnie.
