A Plague Tale: Innocence - podróż przez pola trupów i szczurów

BLOG RECENZJA GRY
1131V
A Plague Tale: Innocence - podróż przez pola trupów i szczurów
Hoshito | 06.08.2020, 15:54
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Obecnie na rynku nie mamy wielu przygodowych gier akcji oferujących naprawdę dobrze napisaną historię. Oczywiście, mamy takie klasyki jak seria Uncharted, bądź najnowszy God of War, jest również wiele produkcji nie będących przygodówkami oferującymi dobrą fabułę. Nie mniej wydaje się, że tytułów wynoszących na piedestał narrację jest coraz mniej. Z pomocą jednak przychodzi gra A Plague Tale: Innocence małego Asobo Studio, która swoje zadanie wypełnia na medal.

Akcja dzieje się w XIV wiecznej Francji i choć z początku może się wydawać, że obcujemy z grą historyczną to prędko okazuje się, że historii prawdziwej jest tutaj tyle co w serii Assassin's Creed-trochę prawdy może się nam udać zaczerpnąć, lecz zdecydowana większość to fikcja, a w Opowieściach Plagi jest to już fantasy, choć ten element wychodzi najbardziej pod koniec gry. Głównymi bohaterami są tutaj Amicia de Rune i jej młodszy brat Hugo,czyli pochodzące z rodziny rycerskiej rodzeństwo, które to jednak praktycznie się nie zna, a jest to spowodowane chorobą chłopca, nienazwaną i prawdopodobnie nieuleczalną, przez którą to rodzice poświęcali dziewczynie mniej uwagi niż jej bratu. Wszystko jednak się zmienia, gdy do ich posiadłości przybywają inkwizytorzy wykazujący ogromne zainteresowanie Hugo i mordujący każdego, kto nie udzieli im informacji o chłopaku, w tym również rodziców protagonistów, którym to cudem udaje się zbiec przed oprawcami. W tym momencie Amicia staje przed ogromnym wyzwaniem, nagle bowiem z dziecka musi stać się dorosłą, zdolną do wykarmienia i wychowania swojego młodszego brata, którego przecież skrycie nienawidziła, musi również mu zapewnić bezpieczeństwo, nie tylko przed inkwizycją, ale również przed szczurzą zarazą, która to niedawno się rozpętała. Choć otoczka fabularna jest dosyć oryginalna to jej schematy już nie do końca. Relacja Amici i Hugo to klasyczny schemat znany choćby z Uncharted: Zaginione Dziew... Dziedzictwo: zaczyna się od wzajemnej niechęci, potem następuje ocieplenie się relacji, potem zachodzi punkt kulminacyjny... raczej to znacie. Jednak mi osobiście to nie przeszkadza, bo jak już wspomniałem całą reszta historii lśni, bohaterowie, których spotykamy na swojej drodze nie są zwykłymi wydmuszkami, mają swoje charaktery, specjalizacje, a także uczucia, a w trakcie gry naprawdę się z nimi zżywamy. Antagoniści również robią wrażenie, postać zamaskowanego rycerza stąpającego nam cały czas po piętach naprawdę sieje grozę, a główny zły, choć raczej nie wzbudza przerażenia to jednak czuć od niego potęgę i choć motywy naszych rywali nie są od początku znane to gdy je już poznajemy można zastanawiać się czy po części nie mają racji. Historię jako całokształt uważam za świetnie napisaną, choć to co przedstawiłem może nie brzmieć aż tak kusząco, to jest to spowodowane tym, że uchylenie kolejnego rąbka tajemnicy, będzie sporym spoilerem.

[img]1432062[/img]
Powiedziałem już, że A Plague Tale to przygodowa gra akcji, element przygody jest już omówiony, ale co z akcją? Ona również jest tutaj obecna, choć raczej w ilości umiarkowanej, przez większość gry będziemy bowiem się skradać, z pomocą różnych mechanik i narzędzi oddanych w nasze ręce. Obecne są dość standardowe elementy jak odciąganie przeciwników w konkretne miejsce poprzez rzucenie w pobliską skrzynię pełną rozmaitego żelastwa kamieniem, bądź ciśnięcie wazonem w wybrane przez nas miejsce. Są też jednak bardziej kreatywne metody, jak stłuczenie niesionej przez niepożądanego osobnika lampy, gdy ten przechodzi obok bojących się światła szczurów, by te owego denata mogły skonsumować. W ogóle sekwencje, w których używamy światła do rozwiązywania zagadek to dość ciekawe momenty, jak już mówiłem szczury boją się światła, więc jest ono nam potrzebne, aby się do nas nie zbliżały, źródeł światła jest tu kilka, podstawowym są paleniska, od nich możemy podpalić pobliski patyk ze sterty, jednak owe kije wypalają się dosyć szybko, więc trzeba się spieszyć, nie wypala się za to pochodnia, są też latarnie, którymi możemy poruszać, aby utorować sobie drogę przez gryzonie. Jednak wracając do tematu, jest tutaj wiele takich możliwości, a niektórzy spotykani na naszej drodze kompani mogą jeszcze bardziej urozmaicić tego typu sekwencje. Warto również wspomnieć, że przeciwnicy to naprawdę dobrze zaprogramowane AI, jeśli będziemy przemykać zbyt blisko to nas zwyczajnie zauważą, mogą nas również zobaczyć kontem oka, choć w niektórych momentach, jak na przykład po znalezieniu zabitego towarzysza, nie wychodzą poza normę i szukają mordercy tylko do momentu, aż im się to znudzi, wciąż jednak uważam, że przeciwnicy zostali dobrze zaprogramowani. Nie mniej jednak, skradanie to nie jedyna opcja oddana w nasze ręce, możemy bowiem podjąć otwartą walkę, a w niektórych sekwencjach jest to na nas wręcz wymuszane i również wtedy gra ma wiele do zaoferowania. Naszym podstawowym narzędziem, którego będziemy używać przez całą grę do rozmaitych celów jest proca. Możemy ją wykorzystywać choćby do pozbawienia życia adwersarza bez hełmu czy to stojącego gdzieś niedaleko, nie zdając sobie sprawy z naszej obecności, bądź pozbyć się tak szarżującego na nas przeciwnika. Proca jest tutaj też wykorzystywana do rozwiązywania zagadek środowiskowych, które swoją drogą są bardzo dobrze przemyślane, czasem trzeba trafić w jakiś zaczep, by coś upuścić, innym razem pomogą nam kompani, a kiedy indziej aby przedostać się przez pole szczurów zapalimy za pomocą owej procy pobliskie ognisko, a zrobimy to za pomocą jednego z kilku poznawanych z czasem receptur alchemicznych. Jedną, jak już wspomniałem można zapalić ogień, a inną gasić, jeszcze inna sprawia, że przeciwnicy z hełmami na głowie muszą go zrzucić, co pozwala nam takiego delikwenta łatwo wykończyć. Po raz kolejny, są one bardzo ciekawie wymyślone i przydają się w wielu sytuacjach, jednak dwie z nich, w moim odczuciu, są bezużyteczne. Jedna z receptur to właściwie chloroform z trudniejszą nazwą, wystarczy podejść do wybranego przeciwnika od tyłu by go uśpić i utorować sobie drogę, druga zabija część znajdujących się na naszej drodze szczurów, a resztę na jakiś czas odstrasza. Dlaczego niby są bezużyteczne, zapytacie zapewne skoro dają nam tyle możliwości? A to dlatego, że nie są one potrzebne do przejścia gry, poza momentami gdy je poznajemy, przez całą rozgrywkę służą jako takie ułatwiacze, gdybyśmy nie wiedzieli co mamy zrobić w którymś momencie, a do tego koszt ich wykonania jest naprawdę duży, co przełożyło się na to, że z obydwu skorzystałem po dwa razy na każde, z czego po jednym razie w momencie ich poznania, gdy było to wymagane do ukończenia gry. Ale wracając do tematu walki napomnę jeszcze, że jeśli przeciwnik, jakimś cudem, się do nas zbliży to możemy zawsze odskoczyć w bok i spróbować go w ten sposób zabić, choć będzie to trudniejsze. 

[img]1432063[/img]
W grze obecny jest też crafting, wszystkie receptury alchemiczne wykonuje się z konkretnych składników, a te znajduje się podczas eksploracji, niektóre składniki są bardziej, inne mniej powszechne. Owe składniki możemy również wykorzystywać do ulepszania naszego ekwipunku, a to zwiększymy pojemność naszych toreb, a to zmniejszymy czas naciągu procy, innym razem sprawimy, że nasze receptury alchemiczne będą skuteczniejsze. Element ten nie jest może oryginalny, ale również nie denerwuje, a i w pewnym sensie wydłuża grę, pod warunkiem, że nadstawia się drogi aby przeczesać całą lokację z wszelkich komponentów, bądź znajdziek te są dosyć ciekawie przemyślane, nie zbieramy tu piór niczym w Assassin's Creed, a różne przedmioty z codziennego życia w średniowieczu, które mogą nam trochę opowiedzieć o życiu naszych przodków, innym razem znajdziemy freski, prezentujące ciekawe malowidła, a czasami uzupełnimy tak zwane "Herbarium Hugo", czyli zbiór różnych kwiatów, które Amicia wplata sobie we włosy, one również mają swoje opisy i często potrafią zdradzić ciekawe informacje, czasami o właściwościach leczniczych rośliny innym razem o zwyczajach z nią związanych. Uważam, że kwestię znajdziek rozwiązano ciekawie, są one dobrze poukrywane, przynajmniej ja odniosłem takie wrażenie, bo zebrałem ich raptem kilka przez całą zabawę mimo, że sprawdzałem większość lokacji, a na dodatek mają jakąś wartość edukacyjną.
 Oprawa audio-wizualna oferowana przez produkcję to z kolei najwyższy poziom, gra wygląda pięknie nawet na najniższych ustawieniach, gra światła i cieni to cudo i naprawdę nie mam się do czego przyczepić, podobnie jak do brzmienia tytułu, muzyka bowiem jest wspaniale skomponowana, muzyka autorstwa Oliviera Deriviera i już mogę powiedzieć, że będzie mi jeszcze przez długi czas towarzyszyć, kawałki chwytają bowiem za serce i sprawiają, że ciarki przebiegają po plecach. Udźwiękowienie również jest niczego sobie, szczury są głośne i piskliwe do tego stopnia, że włos jeży się na głowie, postacie są dobrze udźwiękowione, cóż to po prostu świetnie wykonana robota.

A Plague Tale: Innocence to gra wybitna, pięknie brzmiąca i wyglądająca, oferująca naprawdę ciekawą, momentami wzruszającą  fabułę, z dobrze napisanymi postaciami, przemyślanymi zagadkami środowiskowymi i sekwencjami skradanymi, poprawnie zaprojektowanym modelem walki, niegłupim AI, a także nie koniecznie potrzebnym, ale nie denerwującym craftingiem. Nie wahajcie się więc zakupu, gra bowiem nie jest wcale droga, oscyluje ostatnio w granicach siedemdziesięciu złotych, a na dodatek jest dostępna w Xbox Game Pass, zarówno na konsolach, jak i PC-tach, więc tym bardziej warto. Miłego wymykania się szczurom i inkwizytorom!

Oceń bloga:
33

Atuty

  • Genialna, momentami wzruszająca opowieść
  • Dobrze napisane postacie
  • Przemyślany system craftingu, który wcale nie wydaje się zbędny
  • Co chwila urozmaicany gameplay, dzięki czemu ani chwilę nie czuć znużenia
  • A sama rozgrywka została wykonana nienagannie
  • Dobrze wyważone i przemyślane zagadki logiczne
  • Mistrzowska grafika...
  • Dobrze zaprogramowane AI...
  • ...i jeszcze lepsza oprawa audio.

Wady

  • ...które to jednak, w niektórych sytuacjach, nie sprawia takiego wrażenia
  • Dwie z dostępnych receptur są właściwie bezużyteczne
  • Otwarta walka nie jest niczym odkrywczym i zazwyczaj jest bezcelowa
Hoshito

Hoshito

A Plague Tale: Innocence to świetny tytuł, który mogę polecić każdemu, komu nie straszna świetna fabuła i potrzeba ruszenia głową, czy to podczas przekradania się czy podczas zagadek. Zainteresować się tym tytułem naprawdę warto.

9,5

Komentarze (49)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper