Dynasty Warriors: Origins - Recenzja

BLOG RECENZJA GRY
50V
user-85375 main blog image
-Infi- | Wczoraj, 17:31
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Dynasty Warriors: Origins to nowa odsłona znanej serii z gatunku Musou, której autorem jest studio Omega Force, a wydawcą Koei Tecmo. Moje doświadczenia z grami tego typu są raczej szczątkowe i epizodyczne, ale zachęcony różnego rodzaju materiałami postanowiłem dać jej szansę. Po wykonaniu sporej ilości zadań pobocznych i głównego wątku fabularnego licznik wskazywał 35 godzin. Czy było warto poświęcić swój czas na ten tytuł? Zapraszam do recenzji.

Fabuła

Po raz kolejny została ona oparta na Historii Trzech Królestw opisującej wojnę domową jaka szerzyła się w Chinach na przełomie II i III wieku naszej ery. Jest wypełniona po brzegi polityką, intrygami, zdradą, niespodziewanymi sojuszami i wieloma krwawymi potyczkami na drodze do władzy. Głównymi aktorami prezentowanych wydarzeń będą znane już wcześniej postaci takie, jak np. Cao Cao, Liu Bei, Sun Jian, Guan Yu, Lu Bu czy Diaochan. Każdy z napotkanych bohaterów jest ciekawie zarysowany, ma swoje motywy i cele, a także unikalny charakter.

W przeciwieństwie do poprzednich odsłon tym razem twórcy postawili na tajemniczego wędrowca o imieniu Ziluan, którego losami przyjdzie nam kierować. Cierpi on na amnezję, a jego owianą tajemnicą przeszłość będziemy stopniowo odkrywać wraz z rozwojem fabuły. Osobiście bardzo podoba mi się takie podejście, ponieważ zamiast puli dostępnych bohaterów możemy bardziej wczuć się w konkretną postać, która odegra ogromną rolę w nadchodzących wydarzeniach. Przynależność do Strażników Pokoju, czyli swego rodzaju "nadzorców", którzy dbają o utrzymanie pokoju i równowagi powoduje, że to na nas spada trudna decyzja o wsparciu jednej ze stron konfliktu. Ciężar tej odpowiedzialności wpłynie na los wielu istnień i dzięki niemalże filmowo zrealizowanej opowieści na każdym kroku czuć powagę sytuacji, w której się znaleźliśmy.

Dynasty Warriors: Origins oferuje nam 5 rozdziałów, które są wypełnione różnymi wydarzeniami oraz przede wszystkim bitwami, wpływającymi na losy frakcji i zmiany polityczne na mapie świata. Początkowo pomagamy różnym stronom konfliktu, by po czasie podjąć decyzję, którego z trzech głównych przywódców wesprzeć naszymi umiejętnościami. Każda ze ścieżek różni się od pozostałych, ponieważ przywódcy nie tylko inaczej dążą do przejęcia władzy, ale również posiadają osobnych doradców, którzy zmieniają bieg opowiadanej historii. Zawsze byłem zwolennikiem dawania graczom wyboru, ale ważne jest, by był on znaczący, a nie symboliczny (patrz bazowe zakończenia serii Mass Effect). W omawianym tytule zmian jest tak dużo, że przy trzykrotnym przejściu gry będziemy otrzymywać każdorazowo zupełnie inną historię. Do tego dochodzą ukryte zakończenia, których odblokowanie wymaga wykonania pewnych dodatkowych działań. Ogólnie rzecz biorąc każdy powinien znaleźć tutaj coś dla siebie.

Postacie

W naszej podróży wspomagać nas będzie cała masa zróżnicowanych bohaterów. Zdecydowana większość "ograniczy" swoją rolę do pokazania się na polu bitwy jako jednostki niezależne, a jedynie mała grupa wybrańców będzie nam towarzyszyć dosłownie krok w krok i udzielać swoich sił oraz umiejętności w potrzebie. Dynasty Warriors: Origins zaprezentuje nam bohaterów z różnych środowisk - od pospólstwa, po lekarzy, zabójców, złodziei, handlarzy, strategów, a na oficerach i generałach skończywszy. Są oni bardzo dobrze zaprojektowani, posiadają indywidualnych aktorów głosowych, odmienne cechy charakteru i inaczej zachowują się w odniesieniu do naszego protagonisty. Przez całą grę byłem bardzo zaciekawiony tym, co twórcy dla nas przygotowali. Czułem się wręcz tak, jakbym brał udział w wysokobudżetowym filmie historycznym.

Bohaterowie wraz z rozwojem fabuły opowiadają nam coraz więcej historii ze swojego życia, dzielą się tajemnicami i chcą lepiej poznać naszego bohatera. Gra oferuje tutaj system więzi, które rozwijamy wykonując zlecone zadania lub po prostu rozmawiając z konkretną postacią. Niektórzy wymagają spełnienia określonych warunków (np. osiągnięcia konkretnego poziomu pokoju w danej prowincji), by popchnąć daną historię do przodu. Niestety chociaż wprowadzenie neutralnego protagonisty temu sprzyjało, to nie uświadczymy tutaj wątków romansowych. Otrzymujemy co prawda pewne subtelne sugestie od niektórych przedstawicielek płci pięknej, ale nie możemy rozwinąć tych relacji w większym stopniu.

Oprawa audio-wizualna

Pod względem wizualnym gra wygląda całkiem dobrze. Modele postaci, broni, wierzchowców i animacje umiejętności to wysoka półka. Z drugiej strony tekstury otoczenia (roślinność, elementy infrastruktury np. bramy) wyglądają słabo. Pamiętać jednak należy, że potyczki (w szczególności te na ogromną skalę) wymagają dużej mocy obliczeniowej dlatego trzeba było pójść na pewne kompromisy i moim zdaniem zostało to wykonane należycie.

W tym miejscu wspomnieć również należy o świetnej optymalizacji silnika pod konsolę Playstation 5. Byłem wielokrotnie pod wrażeniem tego, jak gra działa przy ogromnych starciach, gdy na ekranie widzimy dosłownie setki wojowników, dziesiątki oficerów, efekty dodatkowe (np. salwy płonących strzał, uderzenia machin oblężniczych) i efekty uderzeń naszych umiejętności. Wszystko działa bardzo płynnie i zaledwie kilka razy zdarzyły mi się lekkie spadki wyświetlanych klatek na sekundę. Wielkie brawa za ten aspekt.

Wspomnieć muszę za to o mało czytelnej czcionce, która potrafi dość mocno irytować zważywszy na fakt, że tekstu do czytania jest całkiem sporo.

Ścieżka dźwiękowa Dynasty Warriors: Origins jest świetna i zróżnicowana. W szczególności w pamięć zapadły mi kawałki grane w tle podczas spokojniejszych lub smutniejszych momentów. Są one tak intensywnie nacechowane emocjami, że bardzo mocno pogłębiają nasze doświadczenie i znacząco poprawiają immersję. Z kolei motywy muzyczne odgrywane podczas bitew będą z pewnością miały zarówno wielu zwolenników, jak i przeciwników. Ma to związek z faktem, że większość z nich to dość agresywne gitarowe kawałki, które niektórym graczom będą kojarzyły się bardziej z koncertem zespołu rockowego niż z grą wideo. Mnie osobiście z początku lekko wybijały z rytmu, ale po kilku godzinach przyzwyczaiłem się do nich i nie stanowiły żadnego irytującego problemu.

Angielski dubbing, z którego korzystałem wypada bardzo dobrze i naturalnie. Nie zauważyłem, by któryś z lektorów nie pasował do postaci wypowiadającej się w danym momencie na ekranie.

Gameplay

Gra polega na wykonywaniu zadań pobocznych i głównych, rozmawianiu z napotkanymi postaciami, rozwijaniu naszego protagonisty i zbieraniu znajdziek oraz materiałów. Wszystko to odbywa się na przepięknie stworzonej mapie świata, po której możemy poruszać się pieszo lub konno. W początkowych etapach większość obszarów będzie dla nas niedostępna, więc teren działań jest dość mocno ograniczony, jednakże ułatwia to stopniowe zapoznawanie się ze wszystkim, co gra oferuje. Dzięki odblokowywanym monolitom uzyskujemy także dostęp do szybkiej podróży, co pozwala na zaoszczędzenie czasu.

Zadania poboczne to przede wszystkim jak to w gatunku Musou bywa różnego rodzaju potyczki w tym odbicie zamku, eskorta ważnej postaci, ratowanie wieśniaków, zabicie oficera lub przywódcy gangu, trening militarny wojska oraz klasyczne starcia większych armii. Wszystko to brzmi bardzo ciekawie, ale po kilkunastu godzinach wykonywania dosłownie wszystkiego zacząłem odczuwać zmęczenie. Wynikało ono z faktu, że sprowadzanie wszystkiego do zabijania stawało się zwyczajnie nudne. Niestety taki urok gatunku, z którego wywodzi się seria Dynasty Warriors. Osobiście polecam dokonanie selekcji na zadania, które faktycznie przynoszą nam jakieś znaczące benefity (np. wzmocnienie oddziału pomocników, czy cenne przedmioty) i na tzw. zapychacze, które można sobie spokojnie odpuścić.

Na mapie świata znajdujemy również specjalne żetony (old coins), które w specjalnym sklepie możemy wymieniać na różnego rodzaju nagrody (np. pieniądze lub przedmioty ekwipunku). 

W poprawie orientacji na mapie i w trakcie bitew będziemy wykorzystywać specjalną umiejętność Ziluana, czyli nadludzki wzrok. Pozwala on na znajdowanie przedmiotów leczących, wykrywanie żetonów, szybkie rozeznanie się w tłumie walczących ze sobą wojsk, poszukiwanie wrażliwych punktów formacji przeciwnika, czy też kierowanie nas do następnego celu fabularnego.

System walki

Same walki toczymy przy pomocy ataków lekkich, ciężkich, parowania i unikania. Responsywność i dynamikę oceniam tutaj bardzo wysoko. Potyczki są niezwykle przyjemne, wymagają myślenia i opanowania. Rzucanie się na oślep w wielki tłum przeciwników bardzo często kończy się szybkim zgonem. Do naszej dyspozycji oddano również umiejętności broni korzystające z punktów odwagi (Bravery). Zdobywamy je za prawidłowe unikanie oraz parowanie ataków i zadawanie dużych ilości obrażeń. Oprócz tego w trakcie walki ładujemy specjalny pasek pozwalający na wezwanie na krótki czas towarzysza, który dysponuje potężnymi umiejętnościami. Kolejnym elementem jest pasek Musou pozwalający na użycie bardzo silnej obszarowej umiejętności specjalnej dziesiątkującej oponentów lub po doładowaniu go do 100% na odpalenie trybu transformacji wzmacniającego wszystkie nasze ataki i zdolności na krótki okres czasu. Umiejętne gospodarowanie dostępnymi zasobami ma bardzo kluczowe znaczenie w każdej misji i może decydować o zwycięstwie lub porażce.

Kierowany przez nas protagonista może zostać wyposażony jedynie w 1 broń (którą można zmieniać w prawie dowolnym momencie) oraz 2 akcesoria zwiększające nasze statystki i 4 przedmioty bitewne (leczące lub wzmacniające np. obronę lub atak). Leczyć możemy się również specjalnymi bułeczkami z mięsem, które są porozstawiane w specjalnych wazach na mapach. Brakuje mi tutaj dodatkowych elementów takich, jak buty, rękawice, pancerz, spodnie itp. Ich wprowadzenie zwiększyłoby atrakcyjność całego systemu.

Broni do dyspozycji dostajemy w sumie 10 rodzajów. Każda jest zauważalnie inna od pozostałych - zarówno pod względem oferowanych umiejętności, jak również sposobu użytkowania. Przykładowo zupełnie inaczej walczy się lekkim mieczem niż halabardą lub włócznią. Waga i wielkość broni ma tutaj znaczenie, więc warto rozwijać więcej niż 1 jej typ (do pojedynkowania się z oficerami bardzo fajnie sprawdza się np. miecz, a z kolei do atakowania dużych oddziałów wroga idealnie nadaje się halabarda). Ponadto każdy oręż posiada umiejętności specjalne, które odblokowujemy wraz z postępami w rozgrywce. W danym momencie możemy mieć przypisane 4 z nich. Zmiany dokonujemy poza polem bitwy na mapie świata. W tym miejscu muszę zauważyć, że chociaż te zdolności są dość zróżnicowane, to jest ich trochę za mało. Przez większość rozgrywki używałem cały czas tych samych, ponieważ nowe były mało przydatne lub kosztowały za dużo punktów odwagi (Bravery). Dodatkowo bronie odblokowujemy stopniowo i zbyt wolno. Ostatnia pojawia się dopiero w Rozdziale 3 czyli dość późno, a jest bardzo przydatna i w zasadzie korzystałem z niej do końca zabawy.

W pewnym momencie otrzymujemy do dyspozycji mały oddział żołnierzy, który dysponuje różnego rodzaju zdolnościami taktycznymi np. szarżą, salwą strzał czy też tworzeniem kręgu ochronnego dookoła jakiegoś celu. Mogą również wyważyć bramę lub spalić machiny oblężnicze. Ilość członków oddziału oraz nowe umiejętności można zdobywać wykonując zadania poboczne oznaczone pomarańczową wieżą. Pomysł ogólnie mi się podoba, ale liczebność wojaków pozostawia wiele do życzenia, ponieważ przy większych potyczkach bardzo szybko tracimy naszych pomocników i nie możemy używać żadnych taktyk, którymi dysponują.

Wspomniałem już o tym, że bitwy fabularne potrafią być dość skomplikowane przez aspekt taktyczny. Często w trakcie gorączkowych potyczek trzeba szybko podejmować decyzję gdzie się udać, gdzie odeprzeć atak, komu pomóc (miewałem sytuacje, w których pomocy wymagało kilku oficerów i denerwował mnie fakt, że nie mogłem uratować wszystkich) i kiedy użyć umiejętności specjalnych oraz skorzystać z pomocy towarzyszy. Często jasno określone cele stanowią priorytet i nie możemy sobie pozwolić na zbyt wielkie odstępstwa od planu, ponieważ zakończy się to naszą porażką. Na szczęście każda taka potyczka składa się z pewnej ilości punktów kontrolnych, do których możemy wrócić jeżeli przegramy.

Oprócz masy żołnierzy do walki z nami staną oficerowie. Ci zostali podzieleni na mało znaczących i słabych oraz bardziej rozpoznawanych fabularnie weteranów, których pokonanie zajmie więcej czasu. Niektórzy z nich dysponują specjalnymi umiejętnościami taktycznymi, które aktywują po określonym czasie. Potrafią one przechylić szalę bitwy na drugą stronę, dlatego należy uważnie śledzić informacje na ekranie, by w odpowiednim momencie zareagować. Okazjonalnie będziemy mogli także zawalczyć z bossami, którzy dysponują całym wachlarzem rozmaitych ataków i wymagają nauczenia się odpowiedniej taktyki niczym w grach z serii Souls. Niestety takich potyczek przez całą rozgrywkę naliczyłem aż dwie, z czego jedna wywindowała poziom trudności pod sufit sprawiając, że spędziłem przy niej jakieś 5 godzin. Szkoda, że twórcy nie zdecydowali się na dodanie większej ilości takich unikalnych przeciwników.

Reasumując aspekt walki w omawianym tytule uważam za zrealizowany dobrze. System jest na tyle rozbudowany, że daje pole do popisu, a jednocześnie nie przytłacza ogromem możliwości. Fabularne bitwy na dużą skalę to majstersztyk powodujący, że wielokrotnie krew buzowała i dawałem się pochłonąć bez reszty do momentu zakończenia danej potyczki. Takiego efektu nie uświadczyłem w grach od dawna. 

Podsumowanie

Dynasty Warriors: Origins był moim pierwszym tytułem z serii, który ukończyłem. Spędziłem w nim ok 35 godzin i bardzo dobrze się bawiłem. Wprowadzenie nowego protagonisty przysłużyło się fabule i pozwoliło na wprowadzenie urozmaicenia znanego od lat scenariusza. Tytuł ma trochę bolączek, ale jeżeli ktoś szuka gry pozwalającej na zrelaksowanie się poprzez masową eksterminację przeciwników to tutaj nie będzie zawiedziony.

Oceń bloga:
3

Ocena - recenzja gry Dynasty Warriors: Origins

Atuty

  • Dobra oprawa wizualna
  • Bardzo dobra ścieżka dźwiękowa
  • Przyjemny i wymagający system walki
  • Bardzo dobra optymalizacja
  • Ciekawy główny wątek fabularny z 3 ścieżkami do wyboru
  • Zróżnicowani i interesujący bohaterowie
  • Dobrze zrealizowany system rozwoju postaci
  • System więzi z bohaterami
  • Ogromne bitwy armii z aspektami taktycznymi

Wady

  • Powtarzalne i dość monotonne zadania poboczne
  • Brak opcji romansowych
  • Nieczytelna czcionka
  • Zbyt mała ilość unikalnych bossów
  • System zdobywania nowego oręża zbyt rozciągnięty w czasie
  • Zbyt mała ilość żołnierzy w osobistym oddziale
-Infi-

-Infi-

Spędzone w grze 35 godzin okazało się bardzo przyjemnym doświadczeniem. Nie miałem zbyt wygórowanych oczekiwań wobec gatunku opierającego się głównie na masakrowaniu całych zastępów przeciwników, a mimo to zostałem pozytywnie zaskoczony interesującą fabułą, ciekawymi bohaterami, dopracowanym systemem walki oraz porządną optymalizacją. Gra zapewniła mi wiele momentów pełnych emocji zarówno podczas potyczek, jak i poza nimi. Posiada oczywiście kilka bolączek, ale mimo tego uważam, że warto sięgnąć po tą pozycję niezależnie od tego czy jest się fanem serii, czy też początkującym w gatunku Musou graczem szukającym sympatycznej rozrywki. Polecam serdecznie :)
Grałem na: PS5

Czy oceniasz pozytywnie nową odsłonę serii Dynasty Warriors?

TAK
7%
NIE
7%
Pokaż wyniki Głosów: 7

Komentarze (2)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper