Nie walcz z przeznaczeniem
Dzień Świstaka to chyba najbardziej znany film, który opiera swą fabułę o pętlę czasową. Teraz można odczuć to na własnej skórze dzięki Twelve Minutes
UWAGA MOŻLIWE SPOILERY
Lubię tematykę podróży w czasie, czy to w filmie czy książkach, których jest od groma, w grach temat jednak traktowany dość mocno po macoszemu, rzadko kiedy oferując taką tematykę.
Z lepszych fabularnie tytułów, gdzie do czynienia mamy z czasem, przywołać mogę Time Splitters 3, w którym zagłębiając się co raz bardziej w fabułę, przeżywamy te same wydarzenia z różnych perspektyw, obserwując swoje poczynania z przeszłości będąc w przyszłości.
W twelve minutes główny bohater wpada w pętlę czasową z której musi się wydostać.
Każdy cykl trwa tutaj 10 minut i w tych 10 minutach musimy znaleźć rozwiązanie jak to zrobić, by znowu nie stanąć w progu mieszkania i w rozpoczętym od nowa cyklu.
Gra dzieje się w 3 pomieszczeniach, w których musimy znaleźć nurtujące nas odpowiedzi. Goniący czas nie pomaga, bo po 5 minutach od rozpoczęcia cyklu, atmosfera się zagęszcza przez pojawienie się 3 osoby, która niekoniecznie ma przyjazne w stosunku do nas zamiary.
Z każdym cyklem stajemy się co raz mądrzejsi o kolejne fakty, dzięki czemu pojawiają się nowe opcje dialogowe lub to co możemy zrobić. A możemy zrobić naprawdę dużo, od biernego przyglądania się z szafy na to co się dzieje, przez próbę podjęcia walki z tajemniczym gościem, otrucia żony, sprzedania jej kosy pod żebro, zabicia jej prądem z uszkodzonego przełącznika, zastrzelenia samego siebie. Na prawdę mnóstwo opcji. Metodą prób i błędów niczym w dniu Świstaka uczymy się tego co zrobić by było ewentualnie lepiej przy następnej próbie, często trafiając w ślepą uliczkę, a to czy zauważymy to, że obraliśmy złą drogę i trzeba spróbować czegoś innego zależy tylko i wyłącznie od nas.
Gra wystawia naszą cierpliwość na próbę. Przeszedłem ją w 6 godzin i 19 minut wg xboxowych statystyk, zostawiając sobie zakończenie na 2 dzień bo już łeb mi puchnął od możliwych kombinacji tego co może powinienem zrobić by w końcu przerwać pętlę.
Zakończenie gry zaskakuje i nie jest oczywiste, choć w pewnym momencie wydaje się nam, że w końcu się udało, nagle znowu stajemy w progu drzwi rozpoczynając nowy cykl.
Gra jest na prawdę warta zagrania, ma niesamowity klimat i pozostaje w głowie na długo po jej zakończeniu.
Ode mnie 10/10. Nie jestem w stanie do niczego się przyczepić.