Final Fantasy XIII kontra zachodni gracze
Ponarzekaliśmy sobie na wszelkie mankamenty najnowszej odsłony niekończącej się sagi spod dłuta Square Enix, powytykaliśmy jej liniowość, uproszczenia w mechanice, ukierunkowanie pod niedzielnych Graczy, ale... jaki jest tego efekt?
Ponarzekaliśmy sobie na wszelkie mankamenty najnowszej odsłony niekończącej się sagi spod dłuta Square Enix, powytykaliśmy jej liniowość, uproszczenia w mechanice, ukierunkowanie pod niedzielnych Graczy, ale... jaki jest tego efekt?
A taki, że Final Fantasy XIII po znakomitym starcie na rodzimym rynku (blisko 2 miliony opchniętych pudełek) wieńczy sukcesy również i na zachodzie, będąc jak dotąd najlepiej sprzedającą się częścią serii! To by było na tyle w temacie naszych postulatów i proponowanych zmian. Deweloper na szczęście nieśmiało przyznaje się do pewnych potknięć i przebąkuję coś o skierowaniu kolejnych odsłon na nowe tory, w dużo większej mierze upstrzone elementami przygodowymi i interakcją z otoczeniem. Co ciekawe wśród wzorów wymienia się m.in. Uncharted 2, za przykład podając dynamiczną sekwencję z konwojem ciężarówek. Brzmi ryzykownie, ja jednak jestem za - brak zmian ukręcił już łeb niejednej japońskiej marce.