Ginekologiczna eskapada utknęła w miejscu?
Microsoftowi nie podobają się szalone pomysły brytyjskiego studia deweloperskiego Zombie Cow. W ich nowej grze Privates mamy wcielić się w "marines", którzy penetrują zakamarki ciała kobiety, by zwalczyć m.in. rozpętane w pochwie choroby weneryczne.
Microsoftowi nie podobają się szalone pomysły brytyjskiego studia deweloperskiego Zombie Cow. W ich nowej grze Privates mamy wcielić się w "marines", którzy penetrują zakamarki ciała kobiety, by zwalczyć m.in. rozpętane w pochwie choroby weneryczne.
Zombie Cow mówiło poprzednio, że chciałoby, by ich produkcja na X360 była udostępniona do pobrania za małą opłatą z Sieci. Wygląda jednak na to, że Microsoft odmówi przyjęcia Privates do grona tytułów dostępnych poprzez Xbox Live. David Dennis z Microsoftu powiedział, że Privates nie zostanie raczej zatwierdzone do dystrybucji przez kanał Xbox Live Indie Games:
"Pomimo tego, że nie widzieliśmy jeszcze Privates, możemy potwierdzić, że jeśli zawartość tego tytułu pokrywa się z informacjami, które widzieliśmy w Internecie, to nie ma szans by ta gra przeszła pomyślnie nasz system oceny zawartości".
Sprawa nabiera jednak rumieńców w świetle wyjaśnień Zombie Cow, które zarzeka się, że Privates nie jest koszarowym żartem, tylko grą edukacyjną dla nastolatków. Dan Marshall, założyciel Zombie Cow, uważa, że Privates promuje bezpieczny seks, m.in. poprzez promowanie korzystania z prezerwatywy. I robi to w humorystyczny sposób, bez moralizowania.
Jeśli gra nie pojawi się poprzez Xbox Live, to wygląda na to, że i tak będziemy mogli w nią zagrać - na pecetach. Dzieło Zombie Cow ma być udostępnione graczom poprzez stronę Channel 4. Czekamy jednak na decyzję Microsoftu - może jednak firma dostrzeże wartość edukacyjną w naparzaniu z karabinów do dwoinek rzeżączki?