Czas sprawdzić, czy Wiedźmin 3: Dziki Gon ma prawo działać na Nintendo Switch.
Choć informacje o porcie trzeciej części Wiedźmina na konsolę Nintendo Switch budzi elektryzuje większość konsolowej braci, to czy gdy zastanowimy się na chłodno, taka edycja ma w ogóle rację bytu?
Nintendo Switch nigdy nie zamierzało przodować w wyścigu mocy obliczeniowej konsol obecnej generacji. Co więcej, sprzęt był, jest i pozostanie zauważalnie słabszy. O ile w przypadku portów nawet nowszych produkcji z zamkniętą strukturą świata kwestia obniżenia jakości wyświetlanej grafiki rozwiązuje sporo, o tyle Wiedźmin 3: Dziki Gon jest nieco bardziej skomplikowaną produkcją. Przede wszystkim, mamy tu do czynienia z otwartym, bogatym w detale światem, który pchnął konsole obecnej generacji i wycisnął z nich bardzo dużo mocy przerobowej. Ostatnia część przygód Geralta w wersji na komputery osobiste jest również wymagająca pod względem przepustowości, a to zapewne ona służyłaby za dawcę dla teoretycznego portu na Switcha.
Muzyka z Dzikiego Gonu była plagiatem?
Dziennikarz zespołu Digital Foundry postanowił sprawdzić, czy rzeczywiście powinniśmy mieć jakąkolwiek nadzieję, że zagramy w Dziki Gon podczas podróży metrem, albo autobusem. Jednym z lepszych przykładów portu na maszynkę Nintendo jest Doom, który stosując dynamiczną rozdzielczość pokazał, że nowe, pełnoprawne tytuły mają rację bytu na przenośno-stacjonarnej konsoli. Dobrze poradziły sobie również takie tytułu jak Hellblade: Senua's Sacrifice Sacrifice, oraz Wolfenstein II: The New Colossus.
A jak ma się sprawa z Wiedźminem, w przypadku przetestowania gry na pececie o podobnej mocy przerobowej jak Switch? Najzwyczajniej w świecie, nie wygląda to różowo. Przy niskich ustawieniach jakości wyświetlanej grafiki i rozdzielczości 720p, liczba wyświetlanych na sekundkę klatek oscylowała w okolicach 20, co zdecydowanie nie jest wynikiem zadowalającym. Głównym problemem była tu mała moc procesora i dopiero zmiana na mocniejszy podzespół zbliżyła grę w kierunku "stabilnych" 30 klatek na sekundę. Zmniejszenie rozdzielczości do 576p pomogło rozwiązać sprawę ograniczonej mocy procesora graficznego. Kolejnym problemem jednak okazała się pamięć GDDR5, gdyż nie mogła ona odpowiednio zasymulować Switcha, bez wchodzenia w tryb niskiego poboru mocy, a ten niestety skutkował pokazem slajdów. Kiedy przepustowość została zwiększona do 2500MHZ, gra zdecydowanie zyskała na płynności, jednak taki wynik bardzo wykracza poza możliwości konsoli Nintendo.
Plusem z pewnością jest jednak fakt, że nawet na tak słabej jednostce Wiedźmin 3: Dziki Gon jest w stanie jakoś funkcjonować i również przy najniższych ustawieniach przypomina grę, którą znamy z innych platform. Wydaje się więc, że twórcy, którzy mają znacznie większe możliwości optymalizacyjne w samym silniku gry, będą w stanie uzyskać pożądany efekt. Z pewnością jednak stabilna liczba klatek na sekundę w takich lokacjach jak Novigrad - wymaga wiele pracy.
Warto przeczytać:
Wiedźmin 3 z własną klawiaturą
Reklamy zdradzają premierę Dzikiego Gonu na Nintendo Switch?
Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Wiedźmin 3: Dziki Gon.