Szef Warner Bros. uważa, że streaming nie zastąpi kupowania gier
Czy streaming wyprze klasyczny sposób dystrybucji gier i normalne zakupy? W opinii niektórych fantastów - jak najbardziej. Bardziej przyziemną opinię ma szef Warner Bros. Interactive Entertainment - David Haddad.
Powolutku zbliżamy się do przełomu generacji konsol, więc nikogo nie powinno dziwić, że pojawiają się nowe pomysły, które mają zrewolucjonizować rynek gier. Gdy kończyliśmy poprzednią generację, wszyscy wieszczyli koniec konsol, a mobilny rynek miał być królem. Jesteśmy, gdzie jesteśmy, więc czas na kolejnych fantastów.
Aktualnie modne jest objawianie streamingu gier jako czegoś rewolucyjnego, przyszłości gier, która zmieni nas na zawsze. I o ile takie głosy ze strony producentów streamingu nie dziwią, tak deweloperzy i wydawcy lekko odpływają. Nieco realniejsze spojrzenie na to ma szef Warner Bros. Interactive Entertainment.
David Haddad w rozmowie z Venture Beat zdradził, że według niego streaming, jeśli coś zmieni, to jedynie dodatkową formę dystrybucji gier. Klasyczne zakupy nigdzie się nie wybiorą.
Nasze obserwacje wskazują, że większość automatycznie sugeruje, że streaming gier przyniesie dopływ subskrypcji usług, bo tak to funkcjonuje w innych branżach. Uważam jednak, że to dwie zupełnie inne sprawy. Wątpię, że to zadziała tak samo.
Udowodniliśmy, że jeśli zaoferujemy graczom doświadczenie warte zapłaty, które oferuje im 30, 40, a nawet 100 godzin gry, to ludzie po prostu za to zapłacą pełną cenę. I to jest dla nas dobrym rozwiązaniem.
Co prawda Haddad wcześniej wyraził się pozytywnie o samej ideo streamingu, ale ponownie, jako dodatku, który pozwoli rozwinąć się rynkowi konsol jeszcze bardziej. A nie podetnie gałęzi, na której siedzi branża.
