Pokemon GO. Niantic musi wprowadzić zmiany przez sprawę sądową
Niantic został zmuszony do wprowadzenia zmian w swoim mobilnym hicie. Wszystko przez sprawę sądową z 2016 roku.
Mimo, że hype na Pokemon GO już minął, to nadal znajdą się mobilni gracze, którzy chodzą wszędzie z załączonym telefonem w ręce. Szybko po premierze gry w połowie 2016 roku, do sądów napłynęło dużo zgłoszeń o niszczenie mienia przez fanów Pokemonów. Wszystko przez dostępne w grze PokeStopy oraz Gymy.
Pierwsze z nich to miejsca, gdzie użytkownik w świecie realnym musiał podejść i w telefonie zakręcić kółkiem - dzięki temu wypadały nam przedmioty, które potem mogliśmy użyć do rozwijania swoich stworków. Niektóre punkty zostały umieszczone blisko, albo i nawet na posesji jakiegoś mieszkańca. Nie każdy senior rozumiał idee gry, więc po prostu zgłaszał do służb niszczenie mienia.
Zgłoszenia napływały do firmy Niantic przez 3 lata, aż w końcu zespół postanowił dać możliwość ludziom usuwać PokeStopy. Każda osoba, która mieszka w promieniu 40 metrów od PokeStopa, może wypełnić wniosek o jego usunięcie. Jeśli amerykański zespół rozpatrzy pozytywnie wniosek (maksymalnie 15 dni na odpowiedź), mają 5 dni na usunięcie PokeStopa albo Gyma.
Oprócz tego, owe punkty będą niedostępne w parkach publicznych w nocnych godzinach. Jeśli gracze zaczną gromadzić się na wspólną rozgrywkę własnie tam - dostaną specjalnie ostrzeżenie.