No Time to Die. Nowa przygoda Jamesa Bonda może zostać po raz kolejny przesunięta
MGM ma spory problem z kinową premierą najświeższego filmu z Agentem 007. Ostatnie wystąpienie Daniela Craiga w eleganckim garniturze i z całym arsenałem niebezpiecznych gadżetów prawdopodobnie doczeka się kolejnego opóźnienia debiutu.
Zgodnie z ostatnimi założeniami „No Time to Die”, po wielu zmianach, miało wystartować na wielkim ekranie w kwietniu 2021 roku. Wytwórnia MGM podobno planowała rozwiązać trudności z dystrybucją obrazu o całkiem sporym budżecie, rozpoczynając pertraktacje z kilkoma gigantami streamingowymi i żądając nawet 600 mln dolarów.
Choć amerykański gigant filmowy zaprzeczył plotce, obecnie musi zmierzyć się z kolejnymi doniesieniami dziennikarzy. Jak wskazuje portal Deadline, w kuluarach coraz więcej mówi się o kolejnym przesunięciu „No Time to Die”. Podobno w ostatnim czasie partnerzy reklamowi widowiska zostali poinformowani o zmianach – choć konkretna data premiery obrazu z Agentem 007 nie została wskazana. Film o Jamesie Bondzie, zamiast w kwietniu, miałby zadebiutować w listopadzie 2021 roku. Oczywiście powodem jest dalsza niepewna sytuacja kin – w Stanach Zjednoczonych większość z nich nadal jest zamknięta.
Informacja nie została jeszcze potwierdzona oficjalnie. Nie ulega jednak wątpliwości, że kolejni twórcy filmów o wysokim budżecie próbują się ratować, a brak emisji generuje kolejne straty. Przypomnijmy, że „Wonder Woman 1984” była widowiskiem, które przetarło nieco szlaki w łączonej dystrybucji, będąc jednocześnie rozchwytywana na pirackich serwerach. Nielegalny dostęp do filmów jest kolejnym twardym orzechem do zgryzienia dla filmowców.