Saints Row w filmowej wersji cały czas powstaje. Twórca opowiada o inspiracjach, którymi się kierował
Wygląda na to, że choć jakiekolwiek informacje pojawiają się dosłownie raz do roku, filmowa adaptacja Saints Rów cały czas powstaje.
W ostatnim czasie coraz głośniej jest o różnego rodzaju produkcjach filmowych na podstawie gier. Być może świetną motywacją okazało się ciepłe przyjęcie "Sonic. Szybki jak błyskawica", który debiutował w minionym roku. Od tamtego czasu bardzo głośno zrobiło się o "Uncharted", który ma mieć premierę za jakiś czas oraz "Mortal Kombat", które niektórzy mieli już możliwość oglądać.
Jedną z planowanych adaptacji gier jest oczywiście "Saints Row", o którym mówi się w mniejszym lub większym stopniu od 2009 roku. Teraz do tematu powrócono przy okazji wywiadu z Gregiem Russo, który odpowiada za scenariusz. Wspomniał o tym, jak "podstępne" może okazać się przenoszenie gry z otwartym światem na wersję kinowego filmu oraz jak bardzo pomaga reszta ekipy:
To trudna sprawa, wiesz [przeniesienie takiej gry do kina - przyp. red.]? Uwielbiam tę serię, grałem we wszystkie gry i jestem naprawdę wielkim fanem. Mamy też reżysera, F. Gary'ego Graya, który jest do marki bardzo przywiązany - jest niesamowitym reżyserem ze świetną wizją. Nakręcił kilka niesamowitych [filmów - przyp. red.], niektóre z nich są moimi ulubionymi - "Set It Off" nadal uważam za jeden z najlepszych.
Twórca wspomniał także o tym, skąd czerpał inspirację do pisania produkcji. I nie ukrywał, że ogromne znaczenie miały hity kinowe z lat 70. ubiegłego wieku, które doskonale współgrały z tonem samego Saints Row:
Jeśli znasz tę serię, wiesz, że w zasadzie miała dwa tony. Ten bardziej szorstki oraz ten kompletnie zwariowany. Dlatego chcieliśmy się upewnić, że nie izolujemy żadnego z nich. Chcemy, aby ten świat wydawał się realny tak bardzo, jak to możliwe. Ale chcemy też pochylić się nad tym, co sprawiło, że to wszystko było tak zabawne.
Musiałem odpowiedzieć sobie na pytania "Co to za film?" i "Jak wziąć otwarty świat [z grę] i opowiedzieć w nim historię?" Spojrzałem więc na różne filmy, które naprawdę kocham. Jestem wielkim fanem kina lat 70., więc inspirowałem się "The Warriors", czy też "Escape From New York" - a tylko niektóre z tych klasyków.
Czego by nie mówić seria tych gier należy do naprawdę wyjątkowo groteskowych i być może zadanie przeniesienia tego wszystkiego na formę filmu może okazać się przedsięwzięciem bardzo trudnym. Jak myślicie - jest szansa, że rzeczywiście to wypali? Dajcie znać w komentarzach!