Pachter i BBC: „Rynek gier wideo w stałej zapaści”
Analityk rynku nowych mediów - pracownik Wedbush Morgan, Michael Pachter - był już cytowany na łamach PPE kilkukrotnie. Teraz o ekonomiście znowu jest głośno za sprawą jego wypowiedzi o aktualnym stanie przemysłu gier wideo.
Analityk rynku nowych mediów - pracownik Wedbush Morgan, Michael Pachter - był już cytowany na łamach PPE kilkukrotnie. Teraz o ekonomiście znowu jest głośno za sprawą jego wypowiedzi o aktualnym stanie przemysłu gier wideo.
Co takiego ciekawego powiedział znów Michael Pachter? Słowa analityka dotyczą raportu NPD o kondycji amerykańskiego rynku gier w maju. Pachter rozmawiał o słabych wynikach sprzedaży w USA z magazynem MCV. Pracownik Wedbush Morgan zauważył, że pojawił się niepokojący trend, i to pomimo dobrego line-upu software'u z maja:
"Oczekujemy, że inwestorzy pozostaną wystraszeni przez wyniki, które zanotowaliśmy w maju. Inwestorzy umacniają się w przekonaniu, że przemysł gier wideo jest w stanie ciągłego spadku kondycji. Pomimo tego, że w maju pojawiło się kilka długo oczekiwanych debiutów growych, stało się jasne, że wiele z tych tytułów sprzedało się znacznie poniżej poziomu oczekiwań".
Pachter zaznaczył również, że w szczególnie dramatycznej sytuacji znalazło się Nintendo, które - pomimo ogromnej ilości klientów - zebrało największe baty w maju, szczególnie jeśli chodzi o sprzedaż software'u.
Przyjrzyjmy się jednak sprawie dokładniej. O jakie głośne tytuły chodzi Pachterowi, kiedy mówi o wielkim zawodzie w branży? Niech poniższe liczby będą uzupełnieniem ostatniego raportu NPD...
Ilość sprzedanych egzemplarzy gier w maju (dla rynku USA, wg badania NPD):
- Alan Wake - 145 tysięcy
- Prince of Persia: The Forgotten Sands - 98 tysięcy (wszystkie platformy liczone razem)
- Split Second - 86 tysięcy (PS3 oraz X360 liczone razem)
- Blur - 31 tysięcy (choć pamiętajmy, że gra była w sprzedaży tylko 5 dni, przed końcem maja)
Dekadenckie nastroje podsycił również ostatnio Marc Cieslak, pracujący dla BBC. Dziennikarz, oceniając tegoroczne targi E3 powiedział, że "innowacja była bardzo skąpo racjonowana w tym roku", a większość przestrzeni targowej zajęły "strzelaniny i sequele" i dalej: "znalezienie wartościowych tytułów w tym zalewie szlamu było prawie tak trudne, jak nawigowanie między hordami ludzi, którzy atakowali stoiska i przestrzeń wystawową".
Marc Cieslak dziwi się, że na E3 pokazano mało innowacji i w większości stawiano na sequele. Trudno żeby było inaczej w sytuacji, gdy koszty produkcji gier idą stale w górę, a rynek i inwestorzy robią się coraz bardziej nerwowi. Być może jednak redaktor BBC ma rację? Kolejne pokolenia graczy zmęczyły się ciągle tą samą zawartością, poddawaną jedynie drobnym modyfikacjom? Zapraszam do dyskusji!