Motorstorm Apokalipsa - dewastujące wrażenia!
Trzeba przyznać jedno. Wyścig w wydaniu Evolution Studios to prawdziwa dewastacja umysłu. Zarówno pod względem grafiki, dynamiki i szeroko pojętej dramaturgii sytuacji. To katastrofa, że na gamescom można było zobaczyć tak niewiele...
Trzeba przyznać jedno. Wyścig w wydaniu Evolution Studios to prawdziwa dewastacja umysłu. Zarówno pod względem grafiki, dynamiki i szeroko pojętej dramaturgii sytuacji. To katastrofa, że na gamescom można było zobaczyć tak niewiele...
Do tej gry dorwałem się tuż przed opuszczeniem sali i powrotem do hotelu. Ale wsiąkłem na dobre i męczyłem Motorstorma, dopóki konsola pokazowa, na której przycinałem nie odmówiła posłuszeństwa i nie zaserwowała permanentnej zwieszki. Wrażenia z wyścigu przez rozpadające się miasto są niesamowite. Wszystko wali się dookoła, a Ty przebijasz się przez dynamicznie zmieniającą się trasę, potrącasz przerażonych kataklizmem ludzi i walisz na oślep, żeby trafić w tą właściwą szczelinę, która oddzieli wygranych… od martwych. I wtedy, gdy myślę, że to szczyt efekciarstwa, totalnej immersji w świat gry i szczękopadu spowodowanego oprawą, zapuszczam widok z wnętrza kabiny (nie widać niestety kokpitu, tylko maskę wozu)… i wymiękam. Gdyby nie fakt, że siedziałem na oponie (która zastępowała siedzenia na stoiskach pokazowych z grą), to z pewnością wrażenia z wyścigu wbiłyby mnie w fotel. Aż boje się pomyśleć jak ta gra wygląda w 3D…
Oczywiście pojawia się pytanie, czy skrypty na danej planszy (na razie zaprezentowana została tylko jedna, znane już zniszczone miasto), nie będą z czasem zanadto się powtarzać. Powiem tak: demonstrowaną trasę testowałem kilkakrotnie i zawsze działo się coś nieprzewidzianego. Jak daleko idzie ta swoista "nieliniowość"? To się dopiero okaże. Ale już teraz Sony wydarło z mojego portfela kasę na ten tytuł.