Netflix chce być „absolutnie najlepszym” serwisem do gier. Korporacja ma bardzo ambitne plany
W listopadzie ubiegłego roku, po kilku miesiącach testów i badania rynku, wystartowała usługa Netflix Gry - wielka premiera przyniosła subskrybentom pięć gier. Już wtedy było jasne, iż nie mamy tu do czynienia z czymś, co z miejsca zwojuje branżę i zapewni setki godzin kapitalnej zabawy. Była to raczej ciekawostka i w zasadzie dalej nią jest, o czym pisałem w tekście kilka dni po wspomnianym debiucie. Zaznaczyłem tam, że minie sporo czasu, zanim gigant podbije serca graczy.
Jedno jest pewne - w usłudze drzemie naprawdę spory potencjał, który po prostu warto wykorzystać. Sam fakt posiadania praw do wielu potężnych marek seriali i (ostatnio) filmów sprawia, że przy odpowiednim podejściu można produkować naprawdę mocne gry wideo. I wygląda na to, że Netflix zdaje sobie z tego sprawę. W panelu pytań i odpowiedzi związanych z kwartalnym podsumowaniem, Reed Hestings stwierdził, że planuje, aby jego usługa gier była „absolutnie najlepsza w swojej kategorii”.
CEO Netflixa dodał także, że firma nie zamierza wyłącznie być jednym z wielu produktów, ale chciałaby stać się czymś wyróżniającym na dużą skalę. Na to jednak przyjdzie nam jeszcze poczekać, albowiem korporacja ceni sobie taktykę „czołgaj się, chodź, biegaj”, która polega na tym, aby krok po kroku przechodzić do kolejnych etapów rozwoju. Obecnie Netflix Gry znajduje się maksymalnie w momencie raczkowania, a gdy tylko uda się to opanować, będzie można spróbować stanąć na dwie nogi i zaoferować kolejny etap działań.
Czy to wszystko się uda? Trudno powiedzieć - jest wszystko, aby tak było, ale z drugiej strony same chęci to często niewystarczająco. Obecnie pozostaje nam obserwować rozwój i po prostu weryfikować z czasem, czy usługa staje się powoli „absolutnie najlepszym” serwisem do gier.