Resident Evil Remedium miażdżony przez fanów. Serial Netflixa otrzymuje najniższe noty
Streamingowy gigant ponownie będzie musiał się mierzyć z druzgocącym werdyktem użytkowników, którzy nie przyjęli zbyt dobrze serialu „Resident Evil Remedium”. Po zeszłorocznych propozycjach czerpiących z bogactwa uniwersum - „Welcome to Raccoon City” oraz „Resident Evil: Infinite Darkness” - nadszedł czas na następną produkcję, która w zeszłym tygodniu zadebiutowała na platformie.
Aktorski „Resident Evil” od Netflixa zaliczał się do największych lipcowych premier serwisu, choć od początku nie można było mówić o ogromnym entuzjazmie panującym wśród widzów – przyjęcie zwiastunów przedstawiających podstawowe założenia serii było chłodne, a sporo kontrowersji budziły wybory castingowe i postawienie na fabułę tylko luźno związaną z uniwersum. Pierwsze recenzje dziennikarzy dawały nadzieję na widowisko, które przedstawi nieco inną opowieść niż oczekiwano, lecz będzie czerpało z potencjału IP Capcomu.
Po udostępnieniu serialu do głosu doszli widzowie, którzy nie pozostawiają suchej nitki na projekcie Netflixa. „Resident Evil Remedium” otrzymał jedynie 22% poleceń na serwisie Rotten Tomatoes przy 1098 wystawionych notach, a jego średnia na Metacritic wynosi 1,8 na 130 ocen użytkowników. Jednocześnie krytycy nieco łagodniej podeszli do sposobu ujęcia historii Weskera i jego córek, polecając produkcję w 51%. Historia otrzymała 53 punkty na drugim popularnym portalu.
W głównej mierze odbiorcy wytykają twórcom niedopracowany scenariusz i spore odejście od podstawowych założeń marki Capcomu. Przedstawienie bohaterów, w tym diametralne różnice w kreacji Weskera, sposób realizacji i nudna fabuła podzielona na dwie linie czasowe nie wywołują najlepszych reakcji. Jeden z komentarzy zamieszczonych przez użytkownika Rotten Tomatoes podsumowuje starania ekipy:
„Dlaczego nie mogą zrobić tego tak jak w grach? Nigdy nie byłem fanem serii filmowych, ponieważ nie przypominały one gier. Myślałem, że ta produkcja będzie inna, ale się myliłem. Niektóre momenty były zabawne, lub w porządku, ale to jak dotąd najgorsza adaptacją gry. Oprócz pewnych luk fabularnych, obserwujemy rozpieszczone dzieci. Jedyną przyzwoitą adaptacją był serial animowany na Netflixie”.
W recenzji zamieszczonej na naszym portalu Piotrek również krytykuje szereg wprowadzonych elementów:
„„Resident Evil: Remedium” nie jest dobrym serialem, natomiast nowym „Residentem” jest zwyczajnie beznadziejnym. To po prostu jakaś generyczna produkcja o zombie, której ktoś przypiął łatkę „Resident Evil” żeby się lepiej sprzedała. Intrydze brakuje tempa, akcja irytująco skacze z jednego roku, do drugiego po kilkanaście, albo i kilkadziesiąt razy na odcinek, główne bohaterki nie wzbudzają żadnych pozytywnych uczuć w widzu, a kamera od czasu do czasu rusza się w specyficzny sposób bez wyraźnego powodu. Jakby tego było mało, cały scenariusz wypchany jest logicznymi dziurami i nie oferuje satysfakcjonującego zakończenia”.
Zdecydowaliście się na sprawdzenie serialu? Jakie są Wasze odczucia?