Reżyser „Casino Royale” jest pewien, że gwiazdor Wiedźmina byłby świetnym Jamesem Bondem, gdyby nie młody wiek
Henry Cavill mógł być Jamesem Bondem, gdyby nie Daniel Craig. Tak twierdzi reżyser „Casino Royale”, Martin Campbell, który w nowym wywiadzie dla portalu Express UK pochwalił aktora za jego przesłuchanie do roli słynnego agenta 007.
Campbell powiedział, że Cavill prezentował się i wyglądał świetnie na przesłuchaniu i że - jak to określił - jego aktorstwo było „wspaniałe”. Dodał też, że aktor pasował do roli ze względu na swoją urodę i sylwetkę. Jedynym problemem był jego wiek - Cavill był wtedy zbyt młody na rolę doświadczonego szpiega.
„Wyglądał znakomicie na przesłuchaniu. Jego aktorstwo było wspaniałe. I spójrzcie, gdyby nie istniał Daniel, Henry byłby doskonałym Bondem. Wyglądał znakomicie, był w doskonałej formie fizycznej, bardzo przystojny, bardzo umięśniony. Ale niestety, wtedy wyglądał zbyt młodo” - powiedział Martin Campbell.
Campbell powiedział też, że nie faworyzował Cavilla nad Craigiem i że proces wyboru Bonda był bardzo demokratyczny. Ośmiu kandydatów zostało poddanych „testom ekranowym” i ostateczna decyzja zapadła po głosowaniu wszystkich zaangażowanych w produkcję filmu. Cavill nie jest jedynym znanym aktorem, który stracił szansę na zagranie Bonda. Wcześniej ujawniono, że do roli ubiegali się też Sam Heughan z „Outlandera”, Tom Hardy z „Mad Maxa: Na drodze gniewu” i Idris Elba z „Luthera”.
Daniel Craig zagrał Bonda po raz pierwszy w „Casino Royale” z 2006 roku i od tamtej pory wcielał się w tę rolę w czterech kolejnych filmach: „Quantum of Solace”, „Skyfall”, „Spectre” i „No Time to Die”. Ten ostatni był jego pożegnaniem z rolą. Henry Cavill natomiast zagrał Supermana w trzech filmach DC: „Człowiek ze stali”, „Batman v Superman: Świt sprawiedliwości” i „Liga Sprawiedliwości Zacka Snydera”. Aktor wystąpił też w filmie akcji Matthew Vaughna „Argylle” i drugim sezonie serialu Netflix „Wiedźmin”.