Film Borderlands jest tak zły, że twórca The Last of Us usunął swoje nazwisko z projektu
Pamiętacie jeszcze o kinowej adaptacji serii „Borderlands”? Do udziału w projekcie zatrudniono wielu znanych aktorów, prace na planie zostały zakończone w czerwcu 2021 roku, tymczasem o dacie premiery ani widu, ani słychu. Najnowsze doniesienia wskazują, iż nad produkcją zbierają się kolejne czarne chmury.
Choć od ostatniego klapsa na pierwszym planie filmowym minęło już wiele miesięcy, Lionsgate nie może jeszcze świętować debiutu filmu, który przeniósł uznaną markę Gearbox Software na wielki ekran. W zeszłym roku poprawiono nieudane sceny oraz rozbudowano „Borderlands”, jednakże widowisko nadal nie odznaczało się satysfakcjonującą jakością. Wnioski z przeprowadzonych w listopadzie testowych pokazów były na tyle niepokojące, że wytwórnia zdecydowała się na dokrętki.
Reżyserem filmu pozostaje Eli Roth, ale to Tim Miller („Deadpool”) zajął się naprawą projektu, przygotowując dodatkowe sceny.
Sprawa wydaje się na tyle dramatyczna, że Craig Mazin, który wspólnie z Rothem odpowiadał za oryginalny scenariusz, postanowił... ukryć efekty swoich starań. Twórca „The Last of Us” poprosił o usunięcie swojego nazwiska z napisów końcowych i będzie występował pod pseudonimem „Joe Crombie”. Co więcej, redakcja Kotaku donosi, że nad historią pracowało znacznie więcej scenarzystów, w tym Aaron Berg, Oren Uziel, Juel Taylor, Tony Rettenmaier, Chris Bremner, Gary Ross oraz Sam Levinson.
„Borderlands” podobno znajduje się w „postprodukcyjnym piekle”, co wskazuje, że nie powinniśmy szykować się na hit, a raczej kolejnego adaptacyjnego średniaka czerpiącego garściami z growego IP. Trudno jednak jednocześnie wskazać, kto mógł zawinić i czy będziemy mieć okazję wybrać się na seans.