The Marvels przełamie znużenie filmami o bohaterach? Reżyserka miała przygotować coś wyjątkowego
Jeśli miałbym spytać sto osób na ulicy, na jaki film wchodzący w skład Kinowego Uniwersum Marvela czekają obecnie najbardziej, to najprawdopodobniej niewiele znalazłoby się takich, którzy wskazaliby na "The Marvels". Powodem takiego stanu rzeczy jest oczywiście dość słaba promocja, a także niewielkie zainteresowanie głównymi bohaterkami opowieści, którą szykuje dla nas Disney.
Co więcej, wszystko potęguje fakt, iż nieustannie narasta zmęczenie tą tematyką i samymi superbohaterami - zwłaszcza w tym klasycznym wydaniu, jakie serwują nam bardzo często za pośrednictwem ekranizacji Marvela czy DC. Co ciekawe, sama reżyserka "The Marvels", Nia DaCosta, doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Stwierdziła jednak, że jej film będzie inny od tego, co ostatnio dostawaliśmy:
Największą różnicą w porównaniu do innych filmów z MCU do tej pory jest to, że jest naprawdę szalony i głupkowaty. Światy, do których udajemy się w tym filmie, są zupełnie inne niż te, które widzieliśmy dotychczas w MCU.
Cóż, osobiście muszę przyznać, że czuję lekki lęk w związku z tym "szaleństwem i głupkowatością". Oczywiście - pompatyczność rzeczywiście zdążyła się w tym przypadku przejeść, ale obawiam się, że wspomniana "głupkowatość" pójdzie bardziej w stronę ostatniego Ant-Mana, niż choćby Deadpoola. I w dużej mierze powodem może być średnio pomysł na dalszy rozwój trzech bohaterek. Niemniej - pożyjemy, zobaczymy.