Stranger Things otrzyma "poruszający finał". David Harbour opowiada o nadchodzącym sezonie
"Stranger Things" to jeden z najgłośniejszych seriali ostatnich lat i produkcja, która cały czas uznawana jest za topkę Netflixa. Zwłaszcza po ostatnim sezonie, który okazał się prawdziwym skokiem jakościowym względem tego, co mogliśmy oglądać przez dwa wcześniejsze. Nic więc dziwnego, że oczekiwania są tak spore - fani liczą, że uda się podtrzymać wysoki poziom.
A biorąc pod uwagę docierające do nas raz za razem opinie osób, które uczestniczą w całym procesie powstawania finałowych odcinków, można być dobrej myśli. Kolejną osobą, która postanowiła wypowiedzieć się nieco o tym, co przed nami, jest David Harbour, który wciela się w jedną z głównych postaci. Zdradził, że zakończenie będzie "poruszające":
Nie widziałem jeszcze [ostatniego epizodu - przyp. red.], ale wiem, co w nim będzie. Wiem, gdzie to wszystko prowadzi i jest to bardzo, bardzo poruszające. To jest termin, którego użyję - tak, to jest odpowiednie słowo - "poruszające".
W gruncie rzeczy niemal każdy z sezonów można pewnie określić takimi słowami, choć nie będzie przesadą, jeśli napiszę, że czwarty był dotychczas pod tym względem najmocniejszy. Czy więc rzeczywiście twórcy zdecydowali o tym, aby kontynuować klimat i podejście z tego, co dostaliśmy ostatnio? Jeśli tak, to może być bardzo ciekawie!