Baldur's Gate III sprzedawany za krocie? Deweloper z Larian Studio atakuje scalperów
Scalperzy są tym zjawiskiem w naszej ukochanej branży, których chętnie większość z nas by wyplewiła. Niestety - bardzo trudno to skutecznie zrobić na dłuższą metę. Wszak tam, gdzie pojawiają się jakiekolwiek limitowane edycje, tam pojawiają się także osoby chcące się na nich dorobić. Nie ma w tym ani grama hobby, czy związku z daną marką, a po prostu chęć wzbogacenia się kosztem pasjonatów.
Coraz częściej i głośniej swoje zdanie na temat takich akcji przedstawiają osoby zaangażowane w cały precedens od nieco innej strony, niż nabywcy. Mowa o twórcach gier wideo. I nie da się nie zauważyć, że oni również są podirytowani tym, jak to wygląda. Zresztą, ostatnio bardzo racjonalny wpis na Twitterze dodał jeden z twórców Baldur's Gate III, który skomentował absurdalnie drogą edycję kolekcjonerską ubiegłorocznego hitu na PC:
Nienawidzę scalperów... Rozumiem, jak działa rynek, ale edycja kolekcjonerska to nie towar, tylko coś, co ma sprawić komuś radość, a nie wzbogacić kogoś finansowo. Jeśli kupujesz ją, żeby na niej zarobić, to po prostu odbierasz komuś radość.
I na dłuższą metę trudno się z tym stwierdzeniem nie zgodzić. Choć Michael Douse, bo o tym deweloperze mowa, podchodzi do sprawy głównie w kontekście emocjonalnym i z wytknięciem działań wątpliwych moralnie, to oczywiście samych wad takiego działania dla ogółu odbiorców jest znacznie więcej. A efekty widzimy dosłownie za każdym razem, gdy liczba dostępnych egzemplarzy mocno rozmija się ze skalą zainteresowania.
Hate scalpers, man. I understand how commodity works, but this CE isn’t a commodity it’s designed to make someone happy, not rich. If you’re buying it to trade, all you’re doing is making someone sad. pic.twitter.com/vtH2CX3OhQ
— Very AFK (@Cromwelp) October 12, 2024
Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Baldur's Gate III.