Monster Hunter Wilds - tak prezentuje się "burzowy" presspack

Monster Hunter Wilds zgodnie z przewidywaniami to jeden z największych hitów początku roku. W zaledwie 3 dni osiągnął sprzedaż na poziomie 8 mln egzemplarzy, a grę docenili również krytycy (średnia ocen na poziomie 89%). Już po premierze mieliśmy okazję sprawdzić jak prezentuje się efektowny presspack.

Zestaw prasowy zapakowany został w tekturowe pudełko, na którym widnieją symbole i art przedstawiający nowy region świata. Fabuła przenosi graczy do Zakazanych Krain, które dopiero niedawno zostały dopuszczone do eksploracji przez znaną fanom serii Gildię Łowców.

I to właśnie gracz bierze udział w pierwszej wyprawie w ten obszar śledząc też dość rozbudowaną jak na tradycje serii fabułę wypakowaną wstawkami filmowymi i skrojoną na około 13-15 godzin historię.

W środku pudełka znajdują się w sumie trzy elementy ułożone w przygotowanych otworach. W jednym rogu można znaleźć box z grą, w drugim efektowny steelbook, który po rozłożeniu ukazuje nam sylwetkę Arkvelda. To latająca charakterystyczna dla tej części serii wiwerna uznawana do tej pory przez Gildię za wymarłą. Na artworku widać doskonale skrzydła i przypominające łańcuch ostrze, z pomoc którego potwór nie tylko atakuje swoje ofiary, ale również żywi się energią żywiołów.

Najciekawszym elementem presspacka jest podłączana do kontaktu, plastikowo-metalowa obręcz z tekturowym wizerunkiem potwora. Po jej uruchomieniu z pomocą specjalnego pstryczka jesteśmy świadkami czegoś na wzór wyładowań elektrycznych.

Te oczywiście nawiązują do klimatycznych anomalii, które w nowej odsłonie serii prezentują się bardzo efektownie wliczając w to zarówno ogromne burze z piorunami jak i zamiecie piaskowe. W pudełku znalazł się też relikt magazynów growych z lat 90. - efektowny plakat prezentujący Arkvelda. Na szczęście już bez dziur po zszywkach. 

Naszą recenzję gry znajdziecie tutaj, zachęcamy też do zapoznania się z obszernym poradnikiem.

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Monster Hunter Wilds.