Recenzja: Call of Duty Classic (PS3/PSN)

Gry
1868V
Recenzja: Call of Duty Classic (PS3/PSN)
Pyszny. | 23.01.2010, 10:22
>>

Biuro turystyczne PS3 Site proponuje dziś fascynujący powrót do przeszłości. Cofnijmy się o sześć lat wstecz by na własne oczy zobaczyć, jak niegdyś prezentowało się Call of Duty. Posiadacze konsol nigdy nie mieli okazji zakosztowania tej wspaniałej produkcji na swoich systemach, a jest ku temu pierwsza i zarazem niepowtarzalna okazja. Menażki w dłoń, hełm na łeb i w drogę!

>> Biuro turystyczne PS3 Site proponuje dziś fascynujący powrót do przeszłości. Cofnijmy się o sześć lat wstecz by na własne oczy zobaczyć, jak niegdyś prezentowało się Call of Duty. Posiadacze konsol nigdy nie mieli okazji zakosztowania tej wspaniałej produkcji na swoich systemach, a jest ku temu pierwsza i zarazem niepowtarzalna okazja. Menażki w dłoń, hełm na łeb i w drogę!

Oto na PlayStation Network pojawiło się Call of Duty w konsolowej wersji zwanej Classic. Idealny port PC-towego pierwowzoru, który światło dzienne ujrzał pod koniec 2003 roku. Sześć lat w naszej branży to technologiczna wieczność. I niestety, dowodem prawdziwości tych słów jest recenzowana w tym miejscu gra, choć przyznam, że głównie w materii graficznej. Nie uwierzycie, ale mechanika rozgrywki pierwszego CoD prócz kilku znaczących, ale zarazem raczej kosmetycznych usprawnień, jest po dziś dzień powielana chociażby w Modern Warfare 2.

Dalsza część tekstu pod wideo


CoD: Classic oferuje graczowi trzy zróżnicowane kampanie - amerykańską, brytyjską oraz radziecką. I już na początku jedziemy z odznaczeniami za zasługi. Muszę bowiem jasno i dobitnie zaznaczyć, iż to właśnie dziewiczy tytuł Infinity Ward zapoczątkował modę na bycie "jednym z wielu" zamiast zabawy w "jedynego sprawiedliwego". I choć przyznam, że hasła te niekoniecznie mają się 100%-owo adekwatnie do rzeczywistości, to podwaliny pod doskonałą mechanikę dla Modern Warfare majaczyły zza horyzontu już w 2003 roku. W klasycznym CoD ramię w ramię z kolegami z oddziału przemierzymy więc kilka francuskich wiosek (włącznie z popularnym Carentan), uratujemy więzionego w podziemiach zamku brytyjskiego dowódcę i rozbroimy baterię artylerii przeciwlotniczej. Zdobędziemy i wybronimy też strategiczny dla losów wojny most Pegaza. Ale to nie koniec, ponieważ dane nam będzie wziąć też udział w wirtualnej aranżacji pancernej bitwy pod Kurskiem! O odwiedzinach w rodzimej Warszawie i dynamicznej ucieczce przed jeepami Wehrmahtu nie wspominając. Medal of Honor oferowało graczom szokujące jak na tamte czasy lądowanie Aliantów na plaży Omaha w Normandii. Pracownicy Infinity Ward zdawali sobie tym samym sprawę, że muszą jeszcze bardziej zszokować ówczesną klientelę. I udało się! Dramatyczna przeprawa żołnierzy radzieckich przez Wołgę do dziś przewraca nas na glebę bezpretensjonalnością swego przekazu. Stojąc w opancerzonej barce widzieliśmy strach malujący się na twarzach otaczających nas żołnierzy. Jeden z nich zdołał się nawet zlać, by kilka chwil później dostać kulkę w łeb ze strony ostrzeliwującego łódź lotnictwa nieprzyjaciela. By samemu nie oberwać, gracz musiał natychmiastowo przykucnąć. A stojący nad nim oficer nie wahał się, by zganić kilkunastoma pociskami ewentualnego uciekiniera. Hardkor. Po wyjściu z barki uzbrojono nas jedynie w pięć pocisków do popularnego Mosin Nagant Rifle. Samych pocisków, bez broni. Naprzeciwko nas horda szybkostrzelnych karabinów maszynowych MG-42. Strach w oczach. Klimat przez duże K.



Siłą rzeczy archaizm goni tu archaizm. Produkcją rządzi cała armia parszywych skryptów, choć umówmy się, że w rzeczywistości nie każdemu będą przeszkadzać. System regeneracji sił życiowych opiera się na kultowych już apteczkach, co w mojej osobistej opinii jest zdecydowanie lepszym rozwiązaniem, niż to stosowane dziś. Szkoda, że nie zaoferowano nam możliwości zapisu gry w dowolnym momencie rozgrywki. Bardzo rzadko występujące punkty kontrolne w połączeniu z naprawdę wysokim poziomem trudności gry nie pozwolą mniej wprawnemu graczowi spać po nocach. I jeszcze to sterowanie, które w żałosny sposób próbuje kopiować PC-towe rozwiązania. Co gorsza, nie możemy indywidualnie zdefiniować klawiszologii, co zakrawa na kpinę oraz skandal w jednym. Nie chcę wyjść na malkontenta, ale to wcale nie koniec mało radosnych wiadomości.


Zdaję sobie sprawę, że klasyków tego pokroju nie kupuje się dla wypasionego trybu rozgrywki wieloosobowej, jednak tragiczne okrojenie go względem wersji PC jest co najmniej oburzające. Całkiem miła, prosta i przyjemna rozgrywka online, rozgrywająca się na naprawdę logicznie wymodelowanych mapach daje możliwość jednoczesnej gry grupie "aż" 8 graczy. Dla zobrazowania powagi sytuacji, wersja PC oferowała tę możliwość 32 osobom. Na PlayStation 3 zabawa z radosnej sieczki w mgnieniu oka przeistacza się w mozolne szukanie przeciwnika i próby oddania w jego stronę jednej, góra dwóch celnych serii. Szczerze? Nie chcę robić afrontu, bo to witryna poświęcona konsolom, ale lepiej odpalić sobie wersję na PC. Po dziś dzień istnieje naprawdę wiele serwerów obsługujących ten tytuł.


Oprawa dźwiękowa robi naprawdę pozytywne wrażenie. Głównie w patetycznej kampanii radzieckiej, w której wypowiadający się żołnierze zaciągają charakterystycznym dla nich akcentem. Z kolei grafika została niby podciągnięta pod dzisiejsze wymagania rynku, ale w praktyce wygląda brzydko, archaicznie i jest odstraszająco rozpikselowana. Oczywiście nie może stanowić to o ocenie gry, bowiem mamy do czynienia z tytułem mającym na karku sześć lat. To raczej wycieczka w przeszłość, z której dowiecie się jak za starych dobrych czasów projektowano najbardziej zaawansowane technicznie tytuły.



Nie będę zanudzał i powiem wprost. Oficjalne żerowanie Activision na sentymentach graczy nie jest fajne. Cieszę się, że klasyczna wersja Call of Duty trafiła po tych wszystkich latach na konsole stacjonarne. To uhonorowanie niewątpliwych zasług Infinity Ward. Tylko dlaczego gra kosztuje aż 55PLN? Z tego co pamiętam, to wersja na komputery klasy PC wraz z naprawdę świetnym dodatkiem United Offensive, będzie dla nas wydatkiem rzędu 30-35PLN. Jaki jest więc sens zaopatrywania się w cyfrowy kod na PlayStation 3? Żaden, chyba że jesteś obsesyjnym kolekcjonerem platynowych pucharków. Wszystko w temacie. [Pyszny]


platforma: PlayStation3
nośnik: -
HDD: 940MB
developer: Infinity Ward
wydawca: Activision Blizzard
gatunek: FPS
premiera: 10.12.2009
Lokalizacja: brak
PEGI: 16+
gracze: offline 1, online 8


zalety:

filmowość, klimat, to legenda - klasyczne Call of Duty

wady: zubożenie trybu gry wieloosobowej, niewygodne sterowanie, zbyt wysoka cena!


WERDYKT: 6





Źródło: własne

Komentarze (3)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper