Playtest: Dante's Inferno (PS3)

Gry
1188V
Playtest: Dante's Inferno (PS3)
rogerio | 23.01.2010, 21:58

Electronic Arts to firma, która swój sukces opiera przede wszystkim na kolejnych edycjach znanych i lubianych serii. Na szczęście od czasu do czasu zbacza trochę z obranego toru oferując graczom zupełnie nowe doznania. Dante’s Inferno może i korzysta ze sprawdzonych rozwiązań, ale robi to w godzien naśladowania sposób...

Electronic Arts to firma, która swój sukces opiera przede wszystkim na kolejnych edycjach znanych i lubianych serii. Na szczęście od czasu do czasu zbacza trochę z obranego toru oferując graczom zupełnie nowe doznania. Dante’s Inferno może i korzysta ze sprawdzonych rozwiązań, ale robi to w godzien naśladowania sposób...


Zacznijmy od tego, że gra obejmuje tylko część wydarzeń, jakie rozegrały się w dziele Alighieriego. Poemat skupiał się na wędrówce głównego bohatera przez zaświaty – Piekło, Czyściec i Niebo. Tymczasem w produkcji Visceral Games zapoznamy się jedynie z krajobrazami tego pierwszego, złożonego z 9 odrębnych kręgów. W każdym z nich spotykamy umęczone dusze ludzi, cierpiących katusze za popełnione na padole ziemskim grzechy. Po każdym też oprowadzi nas Wergiliusz - przewodnik po zaświatach wspierający dobrym słowem i wyjaśniający zawiłości fabuły. W playtescie skupimy się na pierwszych czterech kręgach (takie jest embargo na informacje), do których należą Przedpiekle (Limbo), Pożądanie (Lust), Obżarstwo (Gluthony) i Chciwośc (Greed).

Dalsza część tekstu pod wideo


Praktycznie od samego początku gry, po oczach bije niesamowite wręcz podobieństwo do serii God of War. Walki z ogromnymi bossami, mechanika, quick time eventy, muzyka, efektowne wykończenia wrogów czy nawet sposób, w jaki rozkłada się broń naszego herosa to kalka rozwiązań, jakimi zachwycaliśmy się poznając przygody Boga Wojny. W żadnym wypadku nie można tego uznać za wadę tym bardziej, że zabawa praktycznie nie pozwala nam się nudzić, zgrabnie łącząc ze sobą efektowne walki (będące esencją każdego udanego slashera), elementy platformowe (wspinaczka po ścianach, huśtanie się na linach, skoki po ruchomych platformach) oraz ciekawe łamigłówki (zabawa z przestawianiem dźwigni, kombinowanie z kamiennymi blokami itp.) Najlepsze jest jednak to, że bardzo często elementy te pojawiają się na „scenie" jednocześnie. Walcząc z hordą napierających wrogów, musimy kombinować z różnego rodzaju mechanizmami, skacząc po platformach i licząc, że uda nam się zdążyć ze wszystkim na czas. MOC!


Tematyka z jakiej czerpie garściami Dante’s Inferno pozwalała autorom gry na sporą swobodę w temacie designu przeciwników: niemowlaki z nożami zamiast rąk, obrośnięty fałdami tłuszczu grubas plujący rzygowinami (synonim obżarstwa) czy rewelacyjni wprost bossowie zajmujący przeważnie cały ekran, prezentują się niesamowicie i aż proszą się o surowe potraktowanie. Nie ma to jak zmasakrować takiego brzydala. Wrażenia estetyczne potęgują widoki torturowanych na przeróżne sposoby ludzi, odgłosy niewyobrażalnego cierpienia, tajemnicze szepty oraz pompatyczna muzyka. Jest fajnie i z klimatem.


Większych zastrzeżeń nie można mieć również do samego systemu walki. Dante do przyjemniaczków nie należy, więc rozbijanie czaszek ogromna kosą pożyczoną od Śmierci nie stanowi dla niego większego problemu. Nie jest to jednak jedyny sposób na pozbywanie sie piekielnych pomiotów. Równie skuteczny jest w tej kwestii krucyfiks oraz ukryta pod spustem magia. Całości dopełnia blok, kontry, chwyt oraz unik (momentami trochę szwankujący).



Jednak najciekawszym elementem systemu jest drzewko rozwoju postaci, dzięki któremu udoskonalamy nasze umiejętności. Wygląda to mniej więcej tak, że podczas naszej wędrówki po zakamarkach piekła spotykamy zbłąkane dusze ludzi (często postacie historyczne), które możemy ukarać, bądź udzielić rozgrzeszenia (w tym przypadku czeka nas mini gierka, w której należy trafiać w odpowiednim guziki). W zależności od tego, jakiego wyboru dokonamy otrzymamy w zamian złą lub dobrą karmę. Naturalnie im wyższe szczeble drzewka osiągniemy tym lepsze umiejętności będziemy mogli nabyć (walutą są zebrane po drodze dusze). Całości dopełniają przeróżne akcesoria, mające pośredni wpływ na zdolności naszego bohatera.


Niestety, mimo iż sama rozgrywka nie pozwala nam praktycznie oderwać sie od pada, z biegiem czasu zaczyna nas denerwować powtarzalność i wykonanie niektórych tekstur oraz tragicznie momentami tła. Jakośc tych drugich zwalam póki co na betę (choć zupełnie pełną) i liczę, że w wersji retailowej zostaną godnie zastąpione. Osobiście nie przypadł mi także do gustu główny bohater, bo o ile postać podstępnego Lucyfera czy dostojnego Wergiliusza mogą się podobać, tak samemu Dantemu brakuje ikry i wyrazistości, jaka cechuje chociażby Kratosa. Na szczęście po drodze na sam dół piekła spotkamy kilka postaci, które pozwolą nam przymknąć oko na flegmatyczność głównego hiroła.



Embargo nałożone przez EA nie pozwala mi opowiedzieć Wam o najgłębszych zakamarkach piekła, ale na to przyjdzie czas w recenzji, którą przeczytacie 4 lutego. Na razie mogę wszystkich zapewnić, że będzie to produkcja z górnej półki i chociaż do przygód Kratosa trochę jej zapewne zabraknie, wielbiciele slasherów nie powinni kręcić nosem. Dla nich ten rok zapowiada się rewelacyjnie... Premiera 5 lutego. [guger]



Ocena wstępna: 8+

Źródło: własne

Komentarze (23)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper