Konkurs Heavy Rain – Scena 4: rozwiązanie
Gry
615V
Oto rozwiązanie ostatniej sceny wymyślonej przez nas historii opartej o Heavy Rain. Dziś polska premiera gry!Oto rozwiązanie ostatniej sceny wymyślonej przez nas historii opartej o Heavy Rain. Dziś polska premiera gry!
Prawidłowa odpowiedź to KÓŁKO.
Dla przypomnienia prezentujemy aktualny przebieg wydarzeń:
Ciężki dzień, ciężki deszcz... Nazywam się Norman i patroluję tu ulice zaledwie od kilku miesięcy, ale już czuję się jakby przybyło mi kilkanaście lat. Dobija mnie ten brud, ta pogoda, to coś wiszące w powietrzu. Zresztą od tych nieustających opadów wszyscy powoli zaczynają w tym mieście wariować. Wczoraj na moich oczach facet pogryzł psa. I jeszcze to widmo seryjnego mordercy zabijającego dzieci… Dziś nie chciałem wychodzić na patrol. Mój partner nalegał. Wyszedłem. On lubi udowadniać, jak ostre potrafi być prawo. Mieliśmy sprawdzić pewien dom. Mieszkający tu kolo, barczysty typ w czerwonej bluzie, na nasz widok zaczął się dziwnie zachowywać. Trząsł się jak małe dziecko. W jego oczach dostrzegłem obłęd…
ODPOWIEDŹ: chciałem go uspokoić, doszło do szarpaniny i moja broń sama wypaliła.
Co za parszywy dzień. Facet krwawił i darł się jak opętany. Kiedy upadał, z kieszeni wysunęła mu się ulotka szrotu dla samochodów. Gdy tylko zauważył, że na nią patrzę, czym prędzej (mimo bólu!) próbował ją schować. Wyraźnie coś było nie tak... Wezwałem karetkę i pojechałem pod dostrzeżony adres. Zresztą na ulicy i tak zbierał się już rozjuszony tłum, gotowy zlinczować „złego gliniarza”. Co za miasto. Na miejscu trochę powęszyłem, gdy nagle za moimi plecami wyrósł zwalisty drab. Kątem oka w jednym z bocznych magazynów zobaczyłem zalaną wodą wnękę. I coś, co przypominało pacynkę... lalkę... małe zwłoki?
ODPOWIEDŹ: Chciałem go przesłuchać. Facet śmiał mi się w twarz. Śmiał się coraz głośnej. Nie wytrzymałem - zacząłem go tłuc, tłuc i tłuc. Aż przestał się ruszać. Podszedłem do magazynu. „Zwłoki” okazały się starą lalką.
To już było dla mnie za wiele. Te bóle głowy, ten ciągle dudniący deszcz, ten postrzelony przechodzień… A teraz jeszcze zatłukłem niewinnego człowieka. Wprawdzie uzależnionego od narkotyków (stąd ten jego opętańczy śmiech), ale jego jedynym przewinieniem był fakt, że na złomowisku trzymał starą lalkę. Może nawet do niej gadał? Kto wie, ludzie w tym mieście robią dziwne rzeczy. Zwłoki wrzuciłem do kruszarki stali. Musiałem – w więzieniu nie przeżyłbym ani minuty. Nagle zauważyłem postać przyglądającą mi się z okien pobliskiego bloku. Na mój widok facet gwałtownie cofnął się za firnakę. „W mordę, świadek!” – zasyczałem. Zacząłem biec. Na szczęśćcie przyjechał też mój parnter, który miał się tu ze mną spotkać. Dopadliśmy typa w jego mieszkaniu. Próbował się schować, ale policyjne doświadczenie zrobiło swoje…
ODPOWIEDŹ: To chyba był… Zabójca z Origami! Wszystko na to wskazywało. Miał w domu papierowe układanki, fanatycznie opowiadał o chrzczeniu dzieci w wodzie… Tylko, że widział co zrobiłem. Musiałem zawrzeć układ – on nikomu o mnie nie powie, my zostawimy go w spokoju. Całkowity pat. Masakra.
Co za dzień. Czy ten fanatyczny kolo mógł być Zabójcą z Origami? A może to moja nadinterpretacja i był tylko zwykłym popaprańcem? Głowa bolała mnie coraz bardziej. Wróciłem na posterunek policji, żeby trochę wyluzować. Praca – to jedyne co jeszcze trzymało mnie w tym mieście. W jednym kawałku. Na komendzie…
Odpowiedż - Okazało się, że na mojego partnera wsiadł wydział wewnętrzny. Za haracze i dragi. Stare dzieje. Ten jednak za nietykalność wydał mnie… jako Zabójcę z Origami! Tak im to wyłożył, że mnie zapuszkowali.
link do prawidłowych odpowiedzi zgrany dzień przed rozpoczęciem konkursu.
http://img24.yfrog.com/i/abcdc.jpg/