Bełkoczący David Cage - vol. 1
Szanuję zdanie Davida Cage'a - pierwszej mózgownicy Quantic Dream, jednak przejeżdżanie się po całej branży elektronicznej rozrywki i wynoszenie na piedestał Heavy Rain bez konkretnych argumentów nie jest ani zbyt przekonujące, ani porywające. Minus za zarozumiałość.
Szanuję zdanie Davida Cage'a - pierwszej mózgownicy Quantic Dream, jednak przejeżdżanie się po całej branży elektronicznej rozrywki i wynoszenie na piedestał Heavy Rain bez konkretnych argumentów nie jest ani zbyt przekonujące, ani porywające. Minus za zarozumiałość.
"Najważniejszą rzeczą w momencie tworzenia Heavy Rain było to, aby przemoc nie stała się w niej głównym powodem do dalszego brnięcia w fabułę. Tym właśnie nasza gra różni się od pozostałych. Zazwyczaj chodzi właśnie o to, by zabić, rozczłonkować lub zniszczyć. A najlepiej wszystko na raz."
...po chwili dodał:
"To problem zdecydowanej większości gier. Fabuła ma bowiem wyjaśnić dlaczego główny bohater z dzikiej dżungli zmierza do świata okrytego śniegiem oraz lodem, a później na pustynne stepy. Już taka głupotka stanowi nie lada kłopot dla twórców gier. Dodatkowo, większość twórców nie potrafi wyjaśnić dlaczego wszędzie strzelają do nas miliardowe zastępy przeciwników. Strzelają, bo o to chodzi w grze."
...ale najbardziej rozwaliło mnie to:
"W Heavy Rain to Ty podejmujesz wszelakie decyzje. Decyzją taką może być oddanie się pocałunkowi z kimś bądź też nie. Decyzją taką może być to, czy pomożesz postaci krzyczącej do Ciebie z ekranu czy raczej olejesz ją ciepłym moczem. Decyzje te podejmujesz zgodnie z własnym sumieniem lub tym, w jaki sposób myślisz o swoim bohaterze. Historia jest w Heavy Rain NAJWAŻNIEJSZA."
Nie ma to jak zignorować fakt, iż mają one zazwyczaj totalnie marginalny wpływ na przebieg rozgrywki. Żenada.