Bungie a afera Infinity Ward
Zostajemy w temacie kontraktu Bungie z Activision. Jeszcze kilka godzin temu mogliśmy jedynie spekulować, czy obecna zadyma w związku z rozpadem Infinity Ward wpłynęłaby w jakiś sposób na decyzję autorów serii Halo. Teraz znamy już odpowiedź na to pytanie.
Zostajemy w temacie kontraktu Bungie z Activision. Jeszcze kilka godzin temu mogliśmy jedynie spekulować, czy obecna zadyma w związku z rozpadem Infinity Ward wpłynęłaby w jakiś sposób na decyzję autorów serii Halo. Teraz znamy już odpowiedź na to pytanie.
"Mogę powiedzieć, że nie byliśmy szczególnie zmartwieni całą aferą, ponieważ jesteśmy studiem niezależnym i zawarliśmy naprawdę solidną umowę" - mówi jeden z bossów Bungie, Brian Jarrard. "Kluczową różnicą między Bungie a Infinity Ward jest nasza pełna niezależność, dzięki czemu zatrzymamy stworzone własności intelektualne (IP - przyp. Komoda), więc sprawa praktycznie nas nie dotyczy. (...) Zatrzymanie na własność naszych IP było jednym z punktów wpisanych w firmową Konstytucję po tym, kiedy odseparowaliśmy się od Microsoftu. (...) To było dla nas ogromnie ważne. Jeden z głównych powodów dla których zaczęliśmy współpracować z Activision, było dzielenie podobnych odczuć w tej kwestii, co pozwoliło nam załatwić sprawę polubownie - dla nas oznacza to zatrzymanie wykreowanych marek i utrzymanie statusu studia niezależnego".
Coś dodać?