Trefny Szmal (2020) – recenzja serialu [HBO]. Jak kraść, to miliony

Trefny Szmal (2020) – recenzja serialu [HBO]. Jak kraść, to miliony

Piotrek Kamiński | 27.12.2020, 21:00

Dwóch techników odpowiedzialnych za serwis sygnalizacji świetlnej przez przypadek ładuje się w organizację napadu na samochód przewożący pieniądze. Próbują szukać pomocy u miejscowych oficjeli, ale szalejąca korupcja sprawia jedynie, że łupem trzeba będzie podzielić się z większą ilością osób.

Rumunia zawsze była dla mnie takim tam sobie krajem na południu. Znanym głównie z głupich żartów (Dlaczego w Rumunii nie ma łabędzi?) i zespołu O-Zone. Problem w tym, że ani denne dowcipy nie są specjalnie reprezentatywne w temacie przybliżania sylwetki kraju, ani O-Zone nie pochodzi z Rumunii, a Mołdawii. Starczy więc powiedzieć, że nie miałem zielonego pojęcia w co się ładuję, kiedy puszczałem sobie pierwszy odcinek "Trefnego Szmalu", wyprodukowanego przez HBO Europe serialu komediowo-kryminalnego autorstwa niejakiego Daniela Sandu.

Dalsza część tekstu pod wideo

Trefny Szmal (2020) – recenzja serialu [HBO]. Jak kraść, to miliony

Trefny Szmal (2020) – recenzja serialu [HBO]. Komedia pomyłek

Doru i Ionel zajmują się ustawianiem i naprawą świateł ulicznych w niewielkiej, górskiej miejscowości gdzieś w Rumunii. Ich życia nie należą do najlżejszych. Nie szanują ich ani koledzy z pracy, ani przedstawiciele innych zawodów. Idąc na mecz do pubu muszą zadowalać się z miejsc, z których ledwie widać telewizor. Do kompletu Ionel ma niedługo brać ślub, na który go nie stać, a córka i żona Doru mają go za spóźnialską pierdołę. Pewnego dnia, siedząc w pubie, postanawiają poprawić sobie trochę samopoczucie. Zaczynają pełnymi głosami rozmawiać na temat napadu na samochód przewożący bankowe pieniądze, który to, rzekomo, mają zamiar przeprowadzić. Tego wieczoru wracają do domu w dobrych nastrojach - przez chwilę nie czuli się jak ofermy, a wielcy, szanowni panowie. Niestety, właściciel pubu, niejaki pan Adi, wziął ich głupie przechwałki za prawdę i chce wejść z nimi w spółkę. Dyskusja nie ma sensu. Adiego nie interesuje, czy chłopaki żartowali, czy nie. Jeśli do tej pory planu nie było, to teraz już jest. Przerażeni, Doru i Ionel idą na policję, gdzie od komendanta dowiadują się, że najlepiej jakby powiedzieli mu kiedy i gdzie chcą urządzać ten swój napad, to przypilnuje żeby nikt im nie przeszkadzał. Z podobną reakcją spotykają się, kiedy uderzają do dyrektorki banku, który mieliby obrobić. Jakby tego było mało, ich nowi wspólnicy zaczynają im grozić, coby zagwarantować sobie ich współpracę. Zdaje się, że jedynym wyjściem z tej absurdalnej sytuacji jest faktyczne obrobienie banku...

Nie trudno się domyślić, że głównym źródłem żartów w serialu Sandu jest wszechstronna, zataczająca komicznie szerokie kręgi korupcja. Dosłownie wszyscy mieszkańcy miasta próbują sobie jakoś nielegalnie dorobić. Nikomu nie przeszkadza, że bank zostanie okradziony - bardziej interesuje ich czy mogą coś z tego mieć. Kiedy z nieba dosłownie spadają pieniądze, ludzie skaczą za nimi niczym Harry Potter w Kamieniu Filozoficznym, a największym czarnym charakterem całej sytuacji jest córka Doru, która informuje o całej sytuacji policję. Jakby nie mogła po prostu wziąć sobie trochę i się zamknąć. Oczywiście cały serial zbudowany na tym jednym tylko pomyśle byłby raczej nudny, więc znajdziemy tu też całą masę żartów sytuacyjnych i całkiem udany deadpan humor, czyli sytuacje, w których bohaterowie robią (albo reagują na) coś zabawnego ze śmiertelną powagą. Główni bohaterowie są tu szczególnie efektywni, ale ich rodziny i znajomi też mają swoje momenty. A właśnie, skoro już o nich mowa...

Trefny Szmal (2020) – recenzja serialu [HBO]. Ludzkie dramaty

Nie od dzisiaj wiadomo, że komedia to podgatunek dramatu. W końcu większość tego, co obserwujemy w zabawnych produkcjach jest dla nas śmieszne tylko i wyłącznie dlatego, że przydarza się komuś innemu, a nie nam. "Trefny Szmal" też taki jest, jasna sprawa. Ale nie tylko taki. Musisz wiedzieć, że tych sześć odcinków składających się na pierwszy sezon (jeśli serial odniesie sukces, to drugi sezon mamy praktycznie gwarantowany, bo historia daleka jest od bycia zakończoną) to nie tylko śmichy-chichy. Wspomniana już córka Doru wymyśla zabawny gadżet - zegarek dla spóźnialskich - ponieważ jej ojciec nigdy nie był przy niej wtedy, kiedy najbardziej go potrzebowała. Zawsze znalazło się jakieś "zaraz", "później", "jutro", czy inne "za pięć minutek". Dziewczyna ma o to do niego spory żal, a historia ich relacji jest jedną z podpór trzymających w ryzach cały serial. Pan komendant prowadzi podwójne życie - prócz żony, syna i jego narzeczonej utrzymuje również młodszą od nich wszystkich kochankę, do której przychodzi żeby się odstresować. Niespełniona dyrektorka banku tak naprawdę wchodzi w cały układ tylko po to żeby poczuć, że faktycznie żyje, bo jej codzienność jest raczej pusta i pozbawiona emocji. Najgorzej ma jednak ten, cóż, najgorszy. Pan Adi ma córkę. Bardzo chorą córkę, która potrzebuje trudnej i bardzo kosztownej operacji. Nuff said.

Tak jak wszystkie te poboczne historie są na swój sposób ciekawe i momentami wręcz wzruszające, tak do samego finału nie mogłem pozbyć się wrażenia, że nie do końca pasują do tonu reszty serialu. Temat problemów finansowych i beznadziejnych znajomych, którzy tylko wpychają naszych głównych bohaterów w kolejne długi jest zasadniczo zabawny i odpowiedni reszcie produkcji, ale śmiertelne choroby dzieci gangsterów już niespecjalnie. To trochę jakby pod koniec American Pie Stiffler nagle dowiedział się, że ma cholernie złośliwego raka trzustki i diabli wiedzą co z nim będzie. No nijak nie pasowałoby to do reszty filmu. Podobnie widzę to tutaj.

Niewielka, górska mieścina, w której rozgrywa się akcja całego serialu jest całkiem niezłą metaforą całej dzisiejszej produkcji. Piękny krajobraz i gęsto rosnące między ulicami drzewa sprawiają, że na pierwszy rzut oka można się w tym miejscu zakochać. Ale im dłużej się przyglądamy, tym bardziej widoczne stają się wszelkie niedoskonałości - budynki wyglądają jak w Polsce sprzed 30 lat, biegnący przez środek miasta kanałek może pochwalić się tym, że przywodzi na myśl drugiego Terminatora i niczym więcej, wnętrza budynków są, że ujmę to tak delikatnie jak tylko się da, bardzo skromne. Ale tak samo jak w przypadku serialu, nie są to problemy rażące, sprawiające, że miasto trafi swój urok. Wręcz przeciwnie, to właśnie ta niedoskonałość sprawia, że cała panorama jest tak unikalna i interesująca. I taki właśnie jest to serial. Trochę dziwny, miejscami niedopasowany, pełen dysonansów, a jednak wciągający i zabawny. Mam nadzieję, że dostaniemy ten drugi sezon, bo przyznam, że ciekawi mnie jak się ta historia zakończy. No i Mirela jest całkiem hot. To też ważne.

PS Jak tam po świętach?!

Atuty

  • Sympatyczna obsada;
  • Całkiem zabawny;
  • Wciągająca intryga;
  • Pan Adi dobrze balansuje na granicy sympatii i odrazy widza (i wygląda jak Taika Waititi)

Wady

  • Bardziej poważne tematy zdają się pochodzić z innej bajki;
  • Niektóre sceny spokojnie można by wyciąć, albo chociaż skrócić

"Trefny Szmal" to całkiem sympatyczny powiew świeżości w zalewie pseudo zabawnych komedii opierających się na seksie i pierdzeniu. Jest zabawnie, a przy tym i ciekawie. W sam raz żeby poprawić sobie humor w trakcie narodowej kwarantanny.

7,5
Piotrek Kamiński Strona autora
Z wykształcenia filolog, z zamiłowania gracz i kinoman pochłaniający popkulturę od przeszło 30 lat. O filmach na PPE pisze od 2019. Zarówno w grach, jak i filmach najbardziej ceni sobie dobrą fabułę. W wolnych chwilach lubi poczytać, pójść na koncert albo rodzinny spacer z psem.
cropper