King's Bounty 2 - sprawdzamy nowy, strategiczny tytuł. Czy to Wiedźmin 2 na sterydach?
Mieliśmy okazję zagrać w King's Bounty II, więc jeśli interesujecie się rzeczonym tytułem, zachęcam do lektury poniższego playtestu.
W ostatnich dniach najwięcej czasu spędziłem z F1 2021 (którego recenzję znajdziecie już na portalu) oraz King's Bounty II. Dobrze się złożyło, że pogoda nie dopisywała, a ja sam nie miałem żadnych zaległości w świecie gier do nadrobienia, co pozwoliło mi wręcz zatopić się w obu wyżej wymienionych produkcjach. I, co najważniejsze, była to sama przyjemność. Zbędnie nie przedłużając, zapraszam do playtestu nowej produkcji od 1C Entertainment.
Do wyboru, do koloru
W King's Bounty 2 zostajemy wrzuceni do świata Nostrii, w którym nie brakuje spisków, sabotaży i czarnej magii. Kraina ta jest pogrążona w chaosie, którego musimy zażegnać - wcielamy się w wybawcę mającego pomóc królestwu przywrócić ład i porządek na ulicach.
Rosyjscy twórcy zadbali o trzy grywalne postacie - jednym z nich jest wojownik o imieniu Aivar. To właśnie on jest zalecany dla osób, które nie przepadają lub nie mają zbyt dużego doświadczenia w turowych, rozbudowanych RPG-ach. Dla tych bardziej zaawansowanych przygotowano maga oraz paladynkę, którzy mogą pochwalić się większą ilością czarów i większymi możliwościami.
Każdy z bohaterów ma swoją własną przeszłość, co sprawia, że postacie niezależne inaczej się do nas zwracają. Udostępniony przez twórców wycinek rozgrywki nie obejmował zbyt wielu misji głównych, więc trudno mi jednoznacznie stwierdzić, czy będzie warto minimum dwukrotnie ukończyć King's Bounty II, ale bazując na tym, co do tej pory widziałem - drugie podejście zaoferuje zgoła odmienne doznania pod względem fabularnym niż to pierwsze.
Rozgrywka wojownikiem a magiem drastycznie się od siebie różni. Ten pierwszy ma problem z nauką czarów, ponieważ najlepiej czuje się w starciach w zwarciu i zagrzewaniu swoich wojów do walki (zwiększa im motywację, co sprowadza się do tego, że jednostki są wydajniejsze w trakcie bitew), kiedy to mag specjalizuje się w najpotężniejszych zaklęciach w kategorii powietrze, ogień, śmierć, czy również ciemność, pomagając swoim sojusznikom na odległość. Zabawa wygląda zdecydowanie inaczej, ale tak jak wspomnieli twórcy w swoich oficjalnych komunikatach, wojownik jest idealną postacią na start, zważywszy na to, że nie wybieramy tutaj poziomu trudności. Każda bitwa jest dokładnie wyważona przez 1C Entertainment.
Heksagony na rejonach
Będąc już przy starciach trzeba odnotować, że odgrywają się one na heksagonach, czyli polach w formacie sześcianu, po których mogą poruszać się nasi wojownicy - główny bohater stoi na uboczu i wspomaga sojuszników swoimi zdolnościami oraz zdobytymi wcześniej zwojami między turami. Po umieszczeniu ich tam, gdzie nam wygodnie, rozpoczynamy walkę, w której możemy - przykładowo - oflankować wroga albo ukryć się za przeszkodami uniemożliwiającymi przemieszczanie się wrogom. Możliwości jest sporo, a to dlatego, że areny są dość spore i pozwalają na wiele ruchów.
Nasze jednostki dzielą się na wiele kategorii - przedstawiciele danych gatunków pozwalają nam rekrutować wojów znajdujących się właśnie na zwiedzanych przez nas terenach, z których wyróżnić możemy chociażby włóczników, szkielety, krasnoludy, czy nawet psy bojowe. Każdy z nich ma swoje własne statystyki, począwszy od ilości zdrowia i zadawanych obrażeń, a skończywszy na specjalnych, unikatowych umiejętnościach. Jedni po ich użyciu będą mogli wykonać więcej ruchów po heksagonach, a drudzy przy pierwszym lepszym ataku zadadzą cios krytyczny oponentom.
Turowa walka zmusza nas do myślenia, ponieważ każdy błędny ruch może zakończyć się porażką. Nie możemy bać się tracić jednostek, bo jest to normalne w tego typu grze, choć te, które są z nami od początku przygody, warto oszczędzać w pierwszej kolejności, bo im są bardziej doświadczone (exp zdobywamy po każdej bitwie i ukończeniu zadania), tym większą wydajnością mogą się one pochwalić. Jeśli już stracimy paru żołnierzy z jednego oddziału, możemy ich uleczyć tuż po bitwie za posiadane w sakwach złoto, ale gdy wrogowie pozbędą się całej naszej jednostki, nie będziemy mogli ich w żaden sposób zreanimować.
Zwiedzanie Nostrii
W odpoczynku od głównego elementu King's Bounty II przyjdzie nam zwiedzać przygotowany przez deweloperów świat. Jest on w pełni otwarty i to od nas zależy, gdzie udamy się najpierw, a także jakie aktywności będziemy mieli ochotę wykonać w pierwszej kolejności. Po zwiedzeniu dwóch głównych lokacji (zimowej i tej mogącej pochwalić się tętniącą życiem roślinnością) mogę potwierdzić, że twórcy bardzo umiejętnie rozmieścili zagadki i easter eggi, a także masę skrzynek pozwalających zdobyć nam nowe wyposażenie zwiększające nasze atrybuty - wyznaczone elementy ubioru porównamy i założymy w sekcji ekwipunku.
Zwiedzanie na pewno zadowoli fanów eksploracji, ale trochę gorzej na tle całej gry wypada poruszanie się głównym bohaterem z perspektywy trzeciej osoby. Animacje stoją na poziomie tych z Wiedźmin 2: Zabójcy Królów od CD Projekt RED i najbardziej boli mnie fakt braku możliwości biegania. Korzystamy z truchtu albo chodu (to drugie świetnie się sprawdza przy podróżowaniu z innymi bohaterami) i w żaden sposób nie możemy przyśpieszyć, aby dobiec do oznaczonego punktu w szybkim czasie.
Z drugiej strony, mamy wierzchowca, którego przywoływać możemy, kiedy tylko sobie tego zażyczymy. Koń teleportuje się do naszej pozycji bez jakichkolwiek problemów, ale animacja wchodzenia na niego zżera za dużo czasu i eksploratorzy po zauważeniu jej po raz pięćdziesiąty, będą mieli ją po dziurki w nosie. Główny bohater, aby usiąść wygodnie w siodle, potrzebuje nawet 3-4 sekundy, nie wykonując przy tym żadnych ruchów do przodu ani tyłu. To boli, zważywszy na to, że gdy znajdujemy się na swoim zwierzęciu, nie możemy zbierać żadnych przedmiotów leżących na ziemi - schodzenie jest już szybsze, ale jest to równoznaczne z tym, że zaraz będziemy musieli ponownie wrócić do siodła.
Odnoszę wrażenie, że 1C Entertainment nie przykuł zbyt dużej uwagi do animacji, bo te kuleją także przy rozmowach z innymi postaciami. Zainteresowanie nowymi wątkami fabularnymi, jak i pobocznymi, do których wprowadzają nas NPC-e, lekko spada, gdy postacie zaczynają przed ekranem bardzo dziwnie machać swoimi rękami. Ten element należałoby poprawić do premiery, bo jak na razie jest to jeden z największych minusów King's Bounty II.
Skoro wspomniałem już o rozmowach, to warto odnotować, że nie mamy tutaj do czynienia z tzw. "kołem dialogów", ponieważ protagonista automatycznie ma narzucone przez scenarzystów, co mówi. Odbiorcom pozostaje jedynie słuchać i patrzeć, jak zachowuje się nasz bohater w danej sytuacji, choć nie można jednoznacznie stwierdzić, że w opisywanym dzisiaj tytule brakuje wyborów. Deweloperzy przygotowali dwie ścieżki (dobra i zła), którymi możemy podążać. Im więcej dobrych decyzji podejmiemy (nie zawsze dotyczą one uratowania kogoś) pod koniec misji fabularnych, jak i pobocznych, tym bardziej będziemy szanowani przez frakcje w królestwie Nostrii uciekające od przemocy. Działa to identycznie również w drugą stronę.
Jest dobrze, ale może być lepiej
Złego słowa nie mogę powiedzieć o samej optymalizacji i oprawie graficznej. Na karcie GTX 1080 byłem w stanie grać w 1440p i na ustawieniach na poziomie "wysokie" utrzymywać 65-75 klatek na sekundę - jedynie przy efektach specjalnych odczułem lekkie spadki płynności, ale ogólnie nie psuły one pozytywnego wrażenia z zabawy. Oprawa wizualna robi robotę, można zawiesić na wielu obiektach oko, i jedynie do modeli postaci można się przyczepić, bo ich poziom przypomina ten z wspomnianego już wyżej Wiedźmina 2. A w niektórych momentach jest nawet gorzej, bo twarz Triss Merigold prezentowała się zdecydowanie lepiej niż buźka syna króla z KB2.
Reasumując... King's Bounty 2 zapowiada się na naprawdę interesującego RPG-a, który wciągnie wielu zainteresowanych na nawet kilkadziesiąt godzin. Premiera na PC, PS4, PS5, XONE, XSX|S i Switcha już 24 sierpnia 2021 roku, więc mam nadzieję, że rosyjskim twórcom uda się naprawić najbardziej rażące elementy, czyli, w moim odczuciu, animacje. Na dzisiaj to one najbardziej psują odbiór produkcji 1C Entertainment. Pozycji, która wybitną nie będzie, ale zadowoli wielu fanów gatunku.
Przeczytaj również
Komentarze (28)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych