Kącik filmowy #41
PPE 2.0 działa prężnie i prezentuje się wspaniale niczym aktorki w Hollywoodzkich filmach. A ja, w ramach podróży chcę zabrać Was do Parku Jurajskiego w trzech wymiarach. Mam tylko nadzieję, że po drodze nie ogarnie Was Niepamięć. Zapraszam!
Wiadomości ze świata filmu
Wszystkiego najlepszego dla...
...Supermana! Człowiek ze Stali skończył w tym miesiącu 75 lat i wciąż ma się bardzo dobrze. Zadebiutował w komiksowym świecie w 1930 roku, ale w trochę innej formie. Dopiero osiem lat później, w pierwszym numerze Action Comics, wyglądał tak jak dziś – mniej lub bardziej. Ostatnio mogliśmy obijać jego pięściami innych bohaterów uniwersum DC w Injustice, a już wkrótce będziemy mogli obejrzeć jego najnowsze aktorskie przygody (w roli Supermana - Henry Cavill). W Stanach komiksy z jego udziałem nadal cieszą się dużą popularnością, a ja z łezką oku wspominam, gdy były wydawane w naszym kraju. Wszystkiego najlepszego i kolejnych siedemdziesięciu pięciu lat w kulturze!
***
MacFarlane kontratakuje?
Wedle amerykańskich źródeł Seth MacFarlane otrzymał propozycję ponownego poprowadzenia Gali rozdania Oskarów. Producenci przyszłorocznej fety – Craig Zadan oraz Neil Meron podobno prowadzą z nim rozmowy. Jego ostatni występ nie należał do najgorszych – za takowy uznawany jest popis Jamesa Franco. Osobiście uważam, że MacFarlane sprostał zadaniu i nie miałem najmniejszych problemów z jego żartami, lepiej jednak aby skupił się na produkcji kolejnej odsłony przygód Teda. A moim marzeniem nadal pozostaje, by ceremonię poprowadził Robin Williams.
***
Krucza konkurencja
W krótkim czasie, po tym jak rolę w nowej wersji Kruka miał otrzymać James McAvoy (Wanted, X-Men: Pierwsza Klasa) okazało się, że większe prawdopodobieństwo na angaż ma Tom Hiddleston (Thor, Czas wojny). Teraz, internet obiegła wiadomość, że odtwórcą głównej roli zostać może Alexander Skarsgård (Czysta Krew, Melancholia), który stał się osiągalny, ponieważ nowa wersja Tarzana została skasowana.
***
Michael Bay przeprasza...prawie
Jeden z mistrzów widowiskowego kina – kwestie fabularne pomijam milczeniem – Michael Bay zebrał się na odwagę i postanowił przeprosić kinomanów na całym świecie. Nie, nie chciał wybaczenia za drugą część Transformersów. Wybór padł na Armageddon.
Musieliśmy zrobić cały film w szesnaście tygodni. Było to ogromne przedsięwzięcie i kompletnie nie fair w stosunku do filmu. Gdybym mógł poprawiłbym cały trzeci akt, ale studio dosłownie zabrało nam film. To było straszne. Mój facet od efektów specjalnych zaliczył załamanie nerwowe, więc musiałem go zastąpić.
Wszystko byłoby pięknie, bo każdy ma prawo do błędu i odwagą jest umieć się przyznać do pomyłki. Problem w tym, że następnego dnia reżyser napisał coś takiego:
Nie mam najmniejszego zamiaru przepraszać za trzeci film w mojej karierze, czyli Armageddon. Film jest jednym z najczęściej pokazywanych w telewizji kablowej. Jestem dumny z tej produkcji. Nic dodać, nic ująć.
Dalej dodaje, że jego słowa zostały wyrwane z kontekstu, a tak naprawdę miał na myśli, iż chciałby mieć więcej czasu na montaż filmu, zwłaszcza trzeciego aktu. Nie ma to jak biedactwa z Hollywood, których słowa zawsze zostają przeinaczone.
***
Niezniszczalni w rękach Australijczyka
Sylvester Stallone obwieścił światu, poprzez swoje konto w serwisie Twitter, że reżyserem trzeciej części przygód Niezniszczalnych został Patrick Hughes. Australijczyk ma na koncie na razie tylko dwa filmy. Pierwszy - Signs to krótkometrażowe romansidełko. A drugi, Red Hill western osadzony w czasach współczesnych. Jak do tej pory w obsadzie serii znaleźli się Stallone, Jason Statham, Jet Li, Dolph Lundgren, Chuck Norris, Nan Yu, Randy Couture, Terry Crews, Liam Hemsworth, Jean-Claude Van Damme, Bruce Willis oraz Arnold Schwarzenegger. Wciąż nie wiadomo kogo miał na myśli Sly, gdy wspominał o świeżej krwi.
***
HBO pragnie nowości
Guillermo del Toro oraz Steven Thompson (scenarzysta serialu Sherlock oraz Doktor Who) pracują nad nową produkcja dla stacji HBO. Serial ma być oparty na 18-tomowej mandze pod tytułem Monster. Dzieło autorstwa Naoki Urasawy opowiada o polowaniu na 12-letniego chłopca, który przy okazji jest jednym z największych socjopatów jacy stąpali po tej planecie. Pozostaje nam czekać na kolejne nietypowe dzieło reżysera.
A w międzyczasie wcielający się w postać Hellboya Ron Perlman stwierdził, że razem z del Toro uznaliśmy, że druga część będzie ostatnią. Jednak wraz z upływem czasu zrozumiałem, że od początku miała to być trylogia. Powiedziałem [do Guillermo], jesteś winien temu światu trzecią część.
Byłoby miło, gdyby panowie ponownie nawiązali współpracę, bo Perlman nie robi się coraz młodszy. Aktualnie jego zegar pokazuje 63 lata.
***
I Ty możesz być Batmanem
A przynajmniej mieszkać w jego jaskini. Zapalony fan Mrocznego Rycerza Chris Weir czuł niedosyt i nie wystarczały mu figurki, komiksy itp. W końcu trzeba gdzieś trzymać te wszystkie batskarby. Chris poświęcił więc dwa lata oraz 150 000 dolarów na stworzenie jaskini godnej Batmana. A prezentuje się ona następująco.
***
W rękach fanów
Evolved Jedi
Akcja, akcja i jeszcze raz akcja! Wedle tej zasady powstał poniższy film fanowski, który hołduje uniwersum Gwiezdnych Wojen. Ma również kilka odwołań do stylu J.J. Abramsa, czyli reżysera siódmego epizodu dziecka George'a Lucasa.
***
Mortal Kombat: Shadows of Deception
Jakże kochamy te hektolitry krwi, wyrywane kręgosłupy i zwęglone ciała. Oto kolejna fanowska cegiełka w uniwersum Mortal Kombat.
***
Post-it Note Arcade
Jeśli macie nadmiar wolnego czasu w pracy i stos karteczek post-it możecie stworzyć coś niezwykłego, jak ten hołd dla Ms. Pac-Man i Donkey Konga.
***
Defeated
Czasami poznajemy tylko jedną stronę ważnych wydarzeń, bo ta druga jest niewygodna. Mamy tutaj niby zwykłą rozmowę między żołnierzem, a jego żoną, jednak finał tej historii powinien Was zaskoczyć.
***
Co-Op Breakup
Zerwanie długiego związku nigdy nie jest łatwe, a gdy w grę wchodzą gry wideo, jest to jeszcze trudniejsze. Pogodzenie różnych podejść do grania jest czasem niemożliwe. A w praktyce wygląda to następująco.
***
Borderlands
Ach Borderlands. Długie godziny spędzone z pierwszą częścią może przebić tylko kontynuacja, z którą nie miałem jeszcze przyjemności się spotkać. Dlatego, by umilić sobie oczekiwanie obejrzałem dzieło Aureus Grex.
***
Jon Snow - Wildlings ft. Ygritte
Gra o tron kręci i się i kręci, choć mnie specjalnie nie kręci. Śpiewane wydanie dwójki bohaterów zdołało jednak przykuć moją uwagę na kilka minut. The Electric Pancakes czekają na Wasze sugestie.
***
Pac-Man - Live Action Reboot
Powyżej gościliśmy w Kąciku Ms. Pac-Man w wersji post-it, a teraz czas na jej bratnią duszę, która zeszła na złą drogę. Niemożliwy do opisania strach – tylko to uczucie może towarzyszyć osobie, na którą poluje Pac-Man.
***
Kino Świat prezentuje...
MACZETA ZABIJA na polskim plakacie!
Maczeta, tytułowy bohater przeboju Roberta Rodrigueza, reżysera „Sin City” i „Desperado”, powraca w najostrzejszym filmie sezonu. „Maczeta zabija” trafi na nasze ekrany jesienią, równo z premierą amerykańską, planowaną na 13 września 2013. Prezentujemy teaserowy plakat filmu.
Meksykański supertwardziel Maczeta Cortez (Danny Trejo) zostaje zwerbowany przez prezydenta USA, który powierza mu misję namierzenia i powstrzymania Luthera Voza - bezwzględnego handlarza bronią, szykującego ekspansję w kosmos.
Na planie „Maczeta zabija” - obok charyzmatycznego i niepowtarzalnego Danny'ego Trejo - Robert Rodriguez zgromadził prawdziwą plejadę gwiazd. Demonicznego przeciwnika Maczety - Luthera Voza zagrał dwukrotny laureat Oscara Mel Gibson. W roli prezydenta USA występuje pierwszy skandalista Hollywood Charlie Sheen. Wspierają ich - Antonio Banderas („Desperado”), laureat Oscara Cuba Gooding Jr. („Jerry Maguire”) i nominowany do Oscara Demián Bichir („Lepsze życie”).
Równie imponująco wygląda żeńska część obsady. Powracają bohaterki pierwszej części - Jessica Alba („Sin City - Miasto Grzechu”) oraz Michelle Rodriguez („Avatar”). Obok nich - wychowanka Rodrigueza Alexa Vega (seria „Mali Agenci”), eks-narzeczona Johnny'ego Deppa Amber Heard („Dziennik zakrapiany rumem”), kolumbijska piękność Sofía Vergara („Współczesna rodzina”), gwiazda serii „High School Musical” Vanessa Hudgens („Spring Breakers”) oraz debiutująca w kinie czołowa skandalistka show-biznesu Lady Gaga jako zmysłowa La Chameleón.
MACZETA ZABIJA w kinach od 13 września 2013
***
Uwodzicielska Emmanuelle Seigner w polskim zwiastunie francuskiego megahitu
Znana francuska aktorka Emmanuelle Seigner, prywatnie żona Romana Polańskiego, wystąpiła w roli dojrzałej kobiety, która wodzi na pokuszenie licealistę o wybujałej wyobraźni. Wszystko to w filmie „U niej w domu” - najnowszej produkcji François Ozona, pamiętanego doskonale z takich hitów jak „Basen” czy „8 kobiet”. Ostatnie dzieło francuskiego mistrza stało się wielkim sukcesem frekwencyjnym - w samej Francji obraz ten obejrzało blisko 1,2 miliona osób! Prezentujemy polski zwiastun filmu.
Blisko 1 200 000 widzów we Francji!
Wielki powrót autora skandalizującego „BASENU” i przebojowych „8 KOBIET”.
REWELACJA MIĘDZYNARODOWYCH FESTIWALI!
Film nagrodzony na MFF w Toronto 2012 (Nagroda Międzynarodowej Federacji Krytyki Filmowej (FIPRESCI) w sekcji „Specjalne prezentacje”) oraz na MFF w San Sebastian 2012 (Złota muszla za Najlepszy film i Nagroda Jury za Najlepszy scenariusz). Najnowsze dzieło François Ozona otrzymało również 6 nominacji do Cezara - najbardziej prestiżowej nagrody filmowej przyznawanej we Francji - w tym m.in. za Najlepszy film, Najlepszego reżysera i Najlepszy scenariusz adaptowany.
Życie Germain’a (Fabrice Luchini), znudzonego pracą nauczyciela i niespełnionego pisarza, zmieni się, gdy pozna 16-letniego Claude’a. Chłopak postanawia wkroczyć w życie rodziny szkolnego kolegi i opisywać wszystko, co uda mu się podejrzeć w cudzym domu. Relacja nauczyciela i ucznia przeistacza się w nietypową przyjaźń. Germain nie może doczekać się kolejnych tekstów. Mężczyzna pokazuje intymne opowieści Claude’a żonie i wspólnie ulegają fascynacji niezwykłym talentem chłopaka. Kolejne dni spędzone przez 16-stolatka z obcą rodziną prowadzą do coraz większej bliskości z atrakcyjną matką szkolnego kolegi (Emmanuelle Seigner). Niebezpieczna gra nauczyciela i ucznia wymyka się spod kontroli, kiedy spisywana na papierze fikcja zaczyna niebezpiecznie mieszać się z rzeczywistością.
Film oparty na sztuce Juana Mayorgi („The Boy in the Back Row”) - wielokrotnie nagradzanego i uznanego na całym świecie dramatopisarza.
***
UKŁAD ZAMKNIĘTY nie zna litości! - premierowe fragmenty filmu dostępne w sieci
Dzięki imponującym wynikom w kinach (ćwierć miliona widzów z zaledwie 10 dni!) i wywołaniu burzliwej dyskusji w ogólnopolskich mediach i w sieci, thriller „Układ zamknięty” urasta na jedno z najważniejszych wydarzeń filmowych pierwszej połowy roku. Ciesząc się z sukcesów nowego dzieła reżysera „Przesłuchania” i scenarzystów „Czarnego Czwartku. Janek Wiśniewski padł”, udostępniliśmy w sieci dwa premierowe fragmenty lidera polskiego box office.
Fragment pt. „Policjant - potwór z karabinem!”:
„Informacje o tym, że powstaje film oparty na prawdziwych wydarzeniach, w które zamieszane są prokuratura i Urząd Skarbowy, wywołały lekką panikę w tych organach państwa. „Układ zamknięty” pokazuje anomalie naszej demokracji, którymi trzeba się pilnie zająć.” - Ryszard Bugajski
Fragment pt. „A może oni są niewinni?”:
„Ta opowieść ma w sobie coś niepokojącego. Sądzę, że da do myślenia tym po złej stronie mocy, tym po dobrej, jak i tym, którzy o sprawie usłyszą po raz pierwszy.” - Janusz Gajos
Oparta na prawdziwych wydarzeniach historia trzech właścicieli świetnie prosperującej spółki, którzy - wskutek zmowy skorumpowanych urzędników: prokuratora (Janusz Gajos) i naczelnika urzędu skarbowego (Kazimierz Kaczor) - zostają pokazowo zatrzymani pod zarzutem działania w zorganizowanej grupie przestępczej i prania brudnych pieniędzy.
Inspiracją dla scenarzystów „Układu zamkniętego”, Michała S. Pruskiego i Mirosława Piepki (twórców scenariusza głośnego i chwalonego za realizm dramatu Antoniego Krauzego „Czarny czwartek. Janek Wiśniewski padł”, uhonorowanego Specjalną Nagrodą Jury FPFF w Gdyni) była prawdziwa historia biznesmenów, zmagających się z zarzutami stawianymi przez prokuraturę oraz urząd skarbowy. Wszyscy trafili do aresztu, a ich firmę doprowadzono do upadku. Sprawy prowadzone przeciwko nim zostały po latach umorzone z powodu braku znamion przestępstwa, a przedsiębiorcy otrzymali symboliczne zadośćuczynienia.
Aktualny temat i świetny scenariusz, sprawiły, że twórcom udało się zgromadzić na planie doborowe nazwiska. Janusz Gajos, jako skorumpowany prokurator, kolejny raz po pamiętnych rolach w „Psach” i „Przesłuchaniu”, udowodnił, że jest mistrzem kreowania wyrazistych, czarnych charakterów. U boku Gajosa wystąpili, między innymi, Kazimierz Kaczor, Przemysław Sadowski i Urszula Grabowska, wyróżniona główną aktorską nagrodą na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni za kreację w „Joannie”. Za wizualną stronę filmu odpowiada Piotr Sobociński jr., autor zdjęć do „Róży” i „Drogówki” Wojciecha Smarzowskiego. Piosenkę promującą film wykonuje zespół Kult.
12 stycznia, w ramach corocznej gali Pracodawców Rzeczpospolitej Polskiej, twórców „Układu zamkniętego” uhonorowano Wektorem Nadziei, nagrodą „za odwagę w dążeniu do przedstawienia prawdy o problemach, z którymi na co dzień zmagają się polscy przedsiębiorcy w starciu z bezwzględną machiną urzędniczą, oraz za niezwykły upór, dzięki któremu realizacja filmu stała się możliwa.”
„Układ zamknięty” został w całości sfinansowany ze środków prywatnych, pochodzących między innymi od polskich firm i przedsiębiorców, dla których historia opowiedziana w scenariuszu okazała się poruszająca i ważna. Producentem „Układu zamkniętego" jest gdańska spółka Filmicon Dom Filmowy Sc. Mecenasem głównym filmu i sponsorem teledysku Kultu jest Kasa Stefczyka.
***
Gwiazda "Igrzysk śmierci" podrywana przez piękna Kubankę - "7 dni w hawanie"
Już w najbliższy piątek (19 kwietnia) widzowie będą mogli wybrać się na niesamowitą wycieczkę prosto do gorącej stolicy Kuby wraz z bohaterami filmu „7 dni w Hawanie”. W gwiazdorskiej obsadzie, między innymi, gwiazda „Igrzysk śmierci” Josh Hutcherson.
Kiedy jego filmowa partnerka, piękna Jennifer Lawrence, odbierała Oscara na tegorocznej gali, on postanowił wybrać się na wycieczkę na Kubę. Josh Hutcherson, aktor znany z „Igrzysk śmierci”, wziął udział w niesamowitym projekcie, który przenosi widzów wprost na gorącą wyspę - krainę rumu, cygar i salsy. Młody Amerykanin jadący do Hawany z zamiarem „bliższego poznania się” z mieszkankami stolicy Kuby, sam zostaje uwiedziony przez jedną z nich! Prezentujemy fragment filmu „7 dni w Hawanie” z Joshem Hutchersonem w roli głównej.
***
Małpiszon w Pampersie! - nowy wideo-wywiad z gwiazdami dubbingu MAMBO, LULA I PIRACI
Dlaczego małpy nie powinny nosić Pampersów? Gdzie przebiega granica między człowiekiem, a jego człekokształtnym kuzynem? Oraz co w ZOO robią ci wszyscy ludzie oblegający wybiegi z małpami? Na te i inne dręczące ludzkość pytania odpowiadają gwiazdy „Mambo, Lula i piraci” - roześmiana jak zwykle Katarzyna Pakosińska; człowiek, który nauczył „Shreka” polskiej mowy - Zbigniew Zamachowski oraz niekwestionowany król Julian polskiego dubbingu - Jarosław Boberek. Ich niezwykle trio sprawi, że z miejsca zaczniecie odliczać dni do 10 maja, kiedy pulsujący karaibskimi hitami, nowy filmu twórcy przebojowych „Disco Robaczków” zagości na naszych ekranach.
Piosenkarka Lula i dzielny strażnik plaży Mambo próbują powstrzymać złoczyńcę Carlosa, który zamierza przejąć władzę na wyspie prezydenta Małpiozo i nękać jej mieszkańców podrzędnym disco 24-godziny na dobę. Mambo, wspierany przez załogę wesołych piratów, rzuci wyzwanie podstępnemu Carlosowi, który porwał Lulę i udowodni całym tropikom, że nie ma mocnego na człekokształtnego, a muzyka pochodzi od małpy!
Szympańską zabawę w kinach zapewnią mistrzowie dubbingu - Katarzyna Pakosińska („Renifer Niko ratuje brata”), Zbigniew Zamachowski (seria „Shrek”) oraz Jarosław Boberek (niezapomniany król Julian z „Madagaskaru") w roli Prezydenta Małpiozo. Piosenki napisał Marek Robaczewski, autor pamiętnych adaptacji przebojów lat 70. z „Disco Robaczków" (między innymi „Ja siłę mam” w wykonaniu Agnieszki Chylińskiej).
***
***
W kinach...
Niepamięć / Oblivion (2013)
Reżyseria: Joseph Kosinski
Scenariusz: Michael DeBruyn
Produkcja: USA
Czas trwania: 124 minuty
Obsada:
Tom Cruise - Jack
Morgan Freeman - Beech
Olga Kurylenko - Julia
Andrea Riseborough - Victoria
Ziemia nadal jest moim domem - Jack
Tron: Dziedzictwo należy do moich ulubionych filmów pod względem oprawy audiowizualnej. Genialna muzyka Daft Punk, w połączeniu z hipnotyzującą stylistyką, oczarowały mnie i z niecierpliwością oczekiwałem kolejnego projektu Josepha Kosinskiego. Okazało się, że jego nowe dzieło, poza największą gwiazdą kina nam współczesnego, oparte będzie na autorskim komiksie Kosinskiego. Zapowiadał się kawałek porządnego kina science-fiction.
Co interesujące, jest tów nowela graficzna, nigdy nie została wydana, więc raczej ciężko mieć porównanie względem komiksowego oryginału. Reżyser musiał zapewne połączyć swoją wizję z żądaniami producentów, co nigdy nie jest łatwe. Całość to jednak hołd dla kina sci-fi lat siedemdziesiątych, jeśli więc kochacie ten okres, poczujecie się jak w domu. Wśród nawiązań z łatwością można dostrzec inspiracje Odyseją kosmiczną Kubricka, Dniem niepodległości, Planetą Małp czy Wojną światów, w której notabene również grał Tom Cruise.
Dla Cruise'a był to też wyjątkowy film, ponieważ na planie obchodził pięćdziesiąte urodziny. Niestety to widać. Chłopięcy urok, jakim raczył nas przez wiele lat, niemal kompletnie się ulotnił. Gdybyście nie pamiętali o co mi chodzi, wkrótce będzie okazja na przypomnienie, ponieważ do kin powróci Top Gun, oczywiście w wersji 3D. Oryginalny kontrast powstał też w damskiej części obsady. Z jednej strony mamy Victorię, która nie uosabia jakiegoś specjalnego typu urody – z całym szacunkiem dla aktorki. Z drugiej Olgę Kurylenko, modelkę, która wręcz hipnotyzuje. O wiele ciekawsze byłoby odwrócenie ról albo obsadzenie kobiet o podobnym wyglądzie. A tak, z góry zostaje przesądzone, która ma szansę na zdobycie serca protagonisty.
Podobnie ma się sprawa w przypadku wątku fabularnego. Od początku coś nie pasuje w tym świecie i bardzo łatwo można rozszyfrować zagadkę, która do najoryginalniejszych nie należy. W szczególności po obejrzeniu zapowiedzi, która moim zdaniem zdradza zbyt dużo. Cała historia ma miejsce w nie tak znowu dalekiej przyszłości. Jack Harper i Victoria mają przed sobą jeszcze dwa tygodnie ciężkiej pracy, polegającej na naprawianiu sond strzegących wielkich maszyn, które zmieniają wodę z całej planety w energię. Można by spytać – czemu? Czy nie jest ona potrzebna ludziom? Otóż nie, ponieważ przed wieloma laty zostaliśmy zaatakowani przez padlinożerców, którzy zniszczyli nam księżyc, przez co zrobiliśmy to co każda szanująca się inteligentna istota i użyliśmy atomówek...Wygraliśmy wojnę, ale planeta została stracona. W ramach przeprowadzki zasiedliliśmy księżyc Saturna, a w pobliżu Ziemi lewituje Tet – wielka, przypominająca klocek stacja. W dużym skrócie - standard gatunkowy.
Podobnie prezentuje się Jack, który jest bardzo swawolnym pracownikiem i nie lubi tych wszystkich przepisów – w przeciwieństwie do Victorii. Posiada nawet słodką tajemnicę, która w dobry sposób uosabia, że to czego pragniemy jest często bardzo proste. I jak to w kinie bywa, jedno wydarzenie zmieni dosłownie wszystko. W tym przypadku - nagły opad kapsuł ratunkowych.
Trzeba przyznać, że wizualna część filmu jest bardzo dobra, ale osobiście wolałem świat Dziedzictwa. Ten tutaj wydaje mi się zbyt znajomy, mimo iż nigdy nie byłem na Islandii, gdzie kręcono Niepamięć, ani na Ziemi A.D. 2077. Ciekawostkę z planu, stanowi fakt, że dom głównego bohatera i jego partnerki znajduje się bardzo wysoko ponad ziemią. W celu uzyskania pożądanego efektu zdecydowano się wysłać ekipę na hawajski szczyt, która przez cztery dni kręciła tam trzema kamerami Red Epic – umieszczonymi szeregowo. Potem, połączono zebrany materiał w jeden ogromny strumień wideo, w którym każda klatka składała się z 26 megapikseli i wyświetlano na planie, by symulować dużą wysokość.
Największe zastrzeżenie mam względem zakończenia. Już miałem nadzieję, że będzie tylko pół amerykańskie, już czekałem na napisy końcowe, a tu łup i wszyscy znów są razem itp.; wielka szkoda, bo gdyby skrócić film o kilka minut, wymowa końcówki byłaby znacznie mocniejsza i wzbogaciła filmografię Toma Cruise'a. Całościowo dzieło Kosinskiego ogląda się miło lekko i przyjemnie, ale mam mały dylemat, by polecić Wam ten film na wyprawę do kina. Wszystko dlatego, że nie robi tak dużego wrażenia wizualnego jakby się można spodziewać. Mogę się założyć, że na ekranie telewizora będzie wyglądał nawet lepiej. Dlatego też, napiszę tak: jeśli nic innego w aktualnym repertuarze nie przykuwa Waszej uwagi – śmiało udajcie się na seans. Gdyby Wasz portfel przeżywał teraz skromny okres, poczekajcie na lepsze czasy, bo aż tak wiele nie stracicie.
Ocena końcowa:
***
W kinach...
Jurassic Park 3D (2013)
Reżyseria: Steven Spielberg
Scenariusz: Michael Crichton
Produkcja: USA
Czas trwania: 127 minut
Obsada:
Sam Neill - Dr. Alan Grant
Laura Dern - Dr. Ellie Sattler
Jeff Goldblum - Dr. Ian Malcolm
Richard Attenborough - John Hammond
Ten park przyniesie fortunę - Genarro
Czasami wystarczy mały impuls, by na zawsze zmienić nasze życie. Gdy byłem mały, dwa filmy zaszczepiły we mnie miłość do kina. Pierwszy to genialna komedia mistrza parodii, czyli Mela Brooksa, pt. Robin Hood: Faceci w rajtuzach. Bardzo żałuję, że Brooks już od dawna nic nie nakręcił, bo aktualne parodie sprawiają, że mam ochotę wydłubać sobie oczy. Drugi, to recenzowany przeze mnie Jurassic Park Stevena Spielberga. Kino nowej przygody to dziecko właśnie Pana Spielberga – oczywiście i kilku innych osób. Wkład tego reżysera w kinematografię jest ogromny i to nie miejsce, by go przytaczać. Nic więc dziwnego, że w ramach świętowania stulecia studia Universal zdecydowano się przypomnieć młodszym widzom o tym dziele – poza tym, na Blu-ray trafiła specjalna wersja Listy Schindlera, kręconej w naszym pięknym kraju. W celu dodatkowego kuszenia, film o dinozaurach wzbogacono o efekt 3D, ale jak dla mnie można było sobie go darować. Dlaczego? Bo samo dodanie głębi, nie czyni Parku lepszym.
Dodatkowo, całość nie była kręcona pod wyskakujące elementy, więc nie nastawiajcie się na uniki rodem z innych współczesnych tytułów. Za to retusz wpadek i ogólne poprawienie jakości wizualnej i dźwiękowej filmu jest bardzo słusznym posunięciem. Nawet dzisiaj, w dobie Avatara, Prometeusza czy Transformersów efekty specjalne wciąż wyglądają bardzo dobrze, a wkład speców od animatroniki - zasługa kolejnej legendy Stana Winstona - zachwyca w każdej scenie z dinozaurami wchodzącymi w bezpośredni kontakt z bohaterami. Tak więc, obok Titanica, Gwiezdnych Wojen, Króla lwa na ekrany powróciła kolejna legenda.
Nie wiadomo kiedy, od premiery upłynęło dwadzieścia lat, a ja mam za sobą już tysiące filmów. Sentyment często lubi nasz oszukać i lepiej nie wracać do „bohaterów dzieciństwa”, bo możemy poczuć się rozczarowani. Tym razem, ominęło mnie to przykre doświadczenie. Jurassic Park wciąż stanowi przykład wspaniałego kina rozrywkowego. Oczywiście, od ładnych paru lat jesteśmy przyzwyczajeni do innego sposobu opowiadania, nawet sam Spielberg roztacza swą magię już zgoła odmiennie – w tym przypadku magia kina nadal otacza nas od początku do końca. Nie zmieni tego też fakt, że widziałem dzieło już kilkanaście razy. Ponowne zajęcie miejsca w kinie i zobaczenie po raz pierwszy Brachiozaura w pełnej krasie, znów zaparło mi dech w piersi i wywołało małą łezkę w kąciku lewego oka – prawe pozostało niewzruszone. Podobna sytuacja miała miejsce, gdy na ekran wkroczył T-Rex, a także podczas ucieczki przed Velociraptorami – takie dawne odpowiedniki Wolverine'a.
Głupotą byłoby jednak założenie, iż wszyscy widzieli ten film. Tytułem wyjaśnienia, czas przytoczyć główny wątek. Otóż, Doktor Grant oraz jego partnerka Ellie Satler są specjalistami w dziedzinie kości dinozaurów. Pewnego zwyczajnego dnia otrzymują kuszącą propozycję od miliardera Hammonda, by zwiedzić jego wyspę. Wyprawa na początku okaże się spełnieniem marzeń, bowiem bogacz dzięki metodzie klonowania powołał do życia prehistoryczne zwierzęta. Problem pojawi się jednak w momencie, gdy system sterujący parkiem ulegnie uszkodzeniu i wszelkie zabezpieczenia będą warte około funta kłaków. I gdyby w swej dziecięcej bezmyślności przywrócono do życia tylko roślinożerne osobniki nie byłoby o czym robić filmu. Jak to jednak bywa, bilety lepiej sprzedadzą się, gdy głównymi atrakcjami są najbardziej wredne i mięsożerne dinusie. W końcu jesteśmy tak wspaniałym gatunkiem, że pomyśleliśmy o wszystkim...czy aby na pewno? W całą tą walkę o przetrwanie wpleciono jeszcze dojrzewanie Granta do roli ojca, potępienie ludzkiej chęci zabawy w Boga i tradycyjne Hollywoodzkie zakończenie – choć parę trupów też się znajdzie, czyli wszystko to za co kochamy Spielberga (albo nienawidzimy).
Światło gwiazd występujących w filmie już znacznie przygasło i jedynie Sam Neill grywa tu i tam od czasu do czasu. A szkoda, bo na przykład występujący w drugoplanowej roli Jeff Goldblum zasługuje na więcej niż rólki w serialach – z drugiej strony lepszy rydz niż nic. W tym przypadku Goldblum występuje jako wyluzowany gwiazdor naukowiec, który stanowi standardowy element rozładowujący napięcie.
Jasne, historia która wyszła spod pióra Michaela Crichtona – odpowiada również za oryginalną książkę, na której oparł scenariusz do filmu – dziś jeszcze bardziej plasuje się w ramach kina familijnego, w którym od czasu do czasu twórcy spróbują Was nastraszyć i wzbogacić lekką nutką moralizatorstwa. Styl Spielberga znany jest od dawien dawna i reżyser konsekwentnie tworzy kolejne filmy w jego ramach. A w przypadku tej pozycji był nawet tak mocno pewny sukcesu, że postprodukcję zostawił w rękach George'a Lucasa i zajął się przygotowaniami do Listy Schindlera.
Jeśli jeszcze nie widzieliście tego filmu, z przyjemnością mogę go Wam polecić. A Ci którzy seans mają już za sobą – tak jak ja od dwudziestu lat – niech ponownie spróbują się zanurzyć, w tą magiczną wyprawę, by zobaczyć jak bardzo się zmienili przez te dwie dekady. Teraz pozostaje nam tylko czekać na czwartą część i liczyć, że wbije nas w fotel, kanapę etc.
Ocena końcowa:
***
A na zakończenie chciałem Was przeprosić za to, iż w zeszły wtorek Kącik się nie ukazał. Mam nadzieję, że obszerna zawartość powyższej odsłony w jakimś stopniu Wam to wynagrodzi. Do przeczytania za tydzień!
Przeczytaj również
Komentarze (45)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych