Kącik filmowy #69

Kącik filmowy #69

Łukasz Kucharski | 26.11.2013, 22:34

Podobno zima już nadchodzi. Pozostaje nic innego jak zaszyć się w domu w towarzystwie gier oraz filmów, a potem nadrabiać zaległości. Ja już zacząłem ten proces. Wybór padł na film Batman: Mroczny Rycerz – Powrót (część 1 i 2). Zapraszam!

 

Dalsza część tekstu pod wideo

 

Wiadomości ze świata filmu

 

 

Legendy znowu razem

 


 


Jedyny w swoim rodzaju zespół popaprańców z Wielkiej Brytani znów będzie nas bawił. Tak, tak, Monty Python Reaktywacja. Ekipa w składzie - Eric Idle, Michael Palin, John Cleese, Terry Gilliam oraz Terry Jones wystąpi przed publicznością 1 lipca 2014 w Londynie. Jedyny w swoim rodzaju występ zostanie zarejestrowany, więc nie musicie inwestować w bilet, a cierpliwie czekać. Poza tym, wszystkie zniknęły w czasie krótszym niż minuta. Eric Idle wyznał, że możemy liczyć na „komedię, patos, muzykę i odrobinkę starożytnego seksu”, czyli wszystko to za co kochamy szurniętych komików.

 


***

 


Grawitacji ciąg dalszy...

 


 


...w pewnym sensie. Twórcy jednego z bardziej hipnotyzujących audiowizualnie filmów ostatnich lat nie poprzestają na rozwijaniu swojego dzieła. Krótki filmik pt. Aningaaq uzupełnia historię ukazaną na srebrnym ekranie – lepiej znać wcześniej dzieło Cuarona. Co więcej, nakręcone na potrzeby wydania dvd/blu-ray dzieło może również walczyć o Oscara (oczywiście w innej kategorii niż pełnometrażowe dzieło). Gdyby tak się stało będzie to precedens w historii Wielkiej Gali. Poniżej znajdziecie krótki filmik.

 


 


***

 


Enter Sandman?

 


 


Plotka głosi, że Joseph Gordon-Levitt może otrzymać angaż w ekranizacji dzieła Neila Gaimana pt. Sandman. Projekt miałby trafić na duży ekran – wcześniejsze doniesienia mówiły o serialu telewizyjnym – a szlak stara się przetrzeć David Goyer. Levitt miałby wcielić się w Morfeusza, czyli głównego bohatera serii komiksów, która wystartowała w 1989 roku i przetrwała 75 zeszytów.

 


***

 


GT ze scenarzystą

 


 


Czyżby adaptacje gier wideo łapały wiatr w żagle niczym ekranowe przygody superbohaterów? Oby. Obok Need for Speed, kolejnym samochodowym filmem ma być Gran Turismo. Wiemy już, że – na dzień dzisiejszy – scenarzystą został Alex Tse (Miasto gangów, Watchmen: Strażnicy). Fotele producentów należą do Michaela De Luci, Kevina Spacey i Dany Brunetti. Czas pokaże czy powstanie film z krwi i kości czy zobaczymy efektowną kraksę.

 


***

 


Jedyny taki sokół

 


 


Dawno, dawno temu, gdy kino opierało się głównie na oryginalnych pomysłach, a nie odnawianiu starych powstał film pt. Sokół Maltański. John Huston – dla którego był to debiut reżyserski – stworzył  solidną cegłę w murze zwanym „KINO”. W roli głównej wystąpił Humphrey Bogart, ale po części partnerowała mu figurka tytułowego sokoła. Okazuje się, że filmowy rekwizyt ma bardzo dużą wartość, ponieważ znalazł się kupiec, który nie żałował ponad 4 milionów dolarów. Ze zrozumiałych przyczyn, nabywca wolał pozostać anonimowym. Biedne sztuczne ptaszysko, wyląduje teraz w tajnym pokoju, gdzie będzie podziwiane przez góra kilka osób, a nie masy fanów kinomanów.

 

 

***

 

 

 

 

W rękach fanów

 

 

 

 


Blade Runner - The Aquarelle Edition

 


 


Legendarny Blade Runner prawdopodobnie doczeka się kontynuacji. Jej jakość to wielka nie wiadoma. Jeśli jednak cierpicie na chroniczny brak tego fascynującego świata, zobaczcie jak został odtworzony przy pomocy akwareli. Anders Ramsell przygotował 34-minutową wersję dzieła, z tą różnicą, że zamiast taśmy filmowej wykorzystał 12,597 plansz – każda miała wymiar 1,5 cm na 3 cm.

 


 


***

 


Ex-Men Jubilee

 


 


Czystki ciąg dalszy. Do tej pory Xavier odsiewał samych facetów, teraz nadszedł czas na pierwszą kobietę mającą opuścić szeregi X-Men.

 


 


***

 


Assassin's Creed Black Sails

 


 


Ekipa Libertas Video pragnie zaprezentować swoją wizję pirackiego życia z najnowszej przygody osadzonej w uniwersum Assassin's Creed.

 


 


***

 


Resident Evil Red Falls

 


 


Co zadziwiające na horyzoncie nie ma żadnych wieści dotyczących kolejnej odsłony serii Capcomu. Cóż więc pozostaje? Oglądać filmy fanowskie. Twórcy zalecają seans w High Definition.

 


 


***

 


Star Wars Downunder

 


 


Michael Cox ma dla Was swoją wizję uniwersum Gwiezdnych Wojen. Australijczycy do dzieła!

 


 


***

 


Batman Vs. Superman

 


 


Starcie tytanów tym razem w wydaniu Pete'a Holmesa, który ostatnio zajmuje się zwalnianiem mutantów ze szkoły Xaviera. Batman i Superman ukarzą Wam swoje największe słabości.

 


 

 

***

 

 

 

Kino Świat prezentuje...

 

 

 


Najwspanialsi bohaterowie Andersena w kinach na Święta! - "KRÓLOWA ŚNIEGU" w kinach od 26 grudnia

 


 


Śniegowi piraci, waleczna łasica i gadatliwy troll lecą na spotkanie przygody na polskim plakacie „Królowej Śniegu” – ekranizacji najwspanialszej baśni Hansa Christiana Andersena! W kinach na Święta!
 
Jeszcze w te święta, 26 grudnia, polscy widzowie będą mieli okazję wybrać się w magiczną podróż pełną przygód i humoru. Do kin wchodzi bowiem „Królowa Śniegu” – ekranizacja najwspanialszej baśni króla tego gatunku – Hansa Christiana Andersena. Dzielna Gerda wyruszy przez lodową krainę w poszukiwaniu swojego zaginionego brata. Jeżeli uda jej się pokonać złą Królową Śniegu, uratuje świat od wiecznego mrozu. W pełnej niebezpieczeństw wyprawie nie będzie sama. Towarzyszyć jej będą waleczna łasica i gadatliwy troll. Przed nimi moc magicznych przygód!


Pełna magii i humoru przygodowa animacja dla całej rodziny na podstawie jednej z najpiękniejszych baśni Hansa Christiana Andersena.
 
Zła Królowa Śniegu zamierza zmrozić serca wszystkich ludzi i pozbawić ich emocji. Jeżeli ten niecny plan się powiedzie, artyści i sztuka na całym świecie znikną, a ludzie zapomną, czym są miłość, przyjaźń i dobro. Jednak magiczne lustro Królowej podpowiada, że Gerda i Kai, dzieci słynnego mistrza wyrobów ze szkła, mają moc, by pokrzyżować jej podłe plany. Sługom Królowej udaje się zwabić chłopca i porwać go do lodowej krainy. Mała i odważna Gerda, wraz z przyjaciółmi, wyrusza w magiczną podróż prosto do pięknego i niebezpiecznego świata zimy i mrozu, aby uratować brata i powstrzymać okrutną Królową.

 


***

 


Plejada polskich gwiazd w adaptacji światowego bestlsellera - zdjęcia z filmu "BIEGNIJ, CHŁOPCZE, BIEGNIJ" - w kinach od 10 stycznia 2014

 


 


W tym filmie wystąpili: Zbigniew Zamachowski, Izabela Kuna, Przemysław Sadowski, Grażyna Szapołowska, Mirosław Baka, Olgierd Łukaszewicz, Grażyna Błęcka-Kolska, Elizabeth Duda oraz bracia-bliźniacy Andrzej Tkacz i gwiazda „Chce się żyć” â€“ Kamil Tkacz. „Biegnij, chłopcze, biegnij”, czyli ekranizacja bestsellerowej książki Uriego Orleva w kinach od 10 stycznia. Prezentujemy oficjalne zdjęcia.
 
„Biegnij, chłopcze, biegnij” to uhonorowana Nagrodą Publiczności na 23. edycji MFF w Cottbus adaptacja światowego bestsellera autorstwa Uriego Orleva. Po premierowym pokazie festiwalowym widzowie zgotowali filmowi trwającą 15 minut owację. W obsadzie zobaczymy znakomitych polskich aktorów, takich jak Zbigniew Zamachowski, Izabela Kuna, Przemysław Sadowski, Grażyna Szapołowska, Mirosław Baka, Olgierd Łukaszewicz czy Elizabeth Duda. Po raz pierwszy na wielkim ekranie pojawia się w tej produkcji Andrzej Tkacz, który wraz ze swoim bratem-bliźniakiem Kamilem (pamiętanym z głośnego „Chce się żyć”) gra główną rolę. „Biegnij, chłopcze, biegnij” to prawdziwa historia Yormana Friedmana, sięgająca tragicznych czasów II wojny światowej. To opowieść o osieroconym chłopcu, który - zdany na pomoc obcych - próbuje przetrwać koszmar okupacji. Reżyserem tego poruszającego filmu jest laureat Oscara - Pepe Danquart.

Niesamowita i wzruszająca historia, która wydarzyła się naprawdę. Reżyserem filmu jest zdobywca Oscara Pepe Danquart. W międzynarodowej obsadzie plejada gwiazd polskiego kina. W roli głównej, zagranej wspólnie z bratem-bliźniakiem Andrzejem, Kamil Tkacz, którego debiut w głośnym i wielokrotnie nagrodzonym „Chce się żyć” Macieja Pieprzycy zachwycił cały świat. „Biegnij, chłopcze, biegnij” to ekranizacja przetłumaczonego na 15 języków bestsellera Uriego Orleva.
 
Poruszające losy ośmioletniego uciekiniera z warszawskiego getta, który stracił całą rodzinę i zdany jest na pomoc ze strony obcych. Trafia do domu życzliwej Polki (Elizabeth Duda). Kobieta decyduje się go przygarnąć i namawia, by dla bezpieczeństwa przyjął nową tożsamość - osieroconego Polaka wyznania rzymskokatolickiego. Wskutek dramatycznego splotu wydarzeń, chłopiec musi opuścić gościnny dom i rusza w pełną przygód i niebezpieczeństw wędrówkę przez ogarnięty wojną kraj. Korzystając z pomocy polskich rodzin i przybranej tożsamości, próbuje przetrwać koszmar okupacji.

 


***

 


Oto film, który zachwieje Polską! POD MOCNYM ANIOŁEM Wojtka Smarzowskiego w kinach od 17 stycznia

 


 


Oto film, który zachwieje Polską! Po spektakularnym, artystycznym i komercyjnym sukcesie „Drogówki”, „Róży” i „Wesela”, Wojtek Smarzowski powraca z najnowszą produkcją „Pod Mocnym Aniołem”. Oparty na znakomitej powieści Jerzego Pilcha (Nagroda Literacka NIKE 2001) obraz, to wstrząsająca, choć nie pozbawiona humoru, opowieść o nałogu i o miłości. Imponujący doborową obsadą film (m.in. Robert Więckiewicz, Marcin Dorociński, Adam Woronowicz, Kinga Preis, Agata Kulesza, Arkadiusz Jakubik, Iza Kuna, Marian Dziędziel, Andrzej Grabowski, Jacek Braciak i Julia Kijowska) trafi na ekrany kin 17 stycznia 2014 roku. Dystrybutorem „Pod Mocnym Aniołem” jest Kino Świat.

 


 


Jerzy (Robert Więckiewicz) jest pisarzem i alkoholikiem. Poznajemy go w momencie, w którym uwierzył, że może wygrać z nałogiem. Zakochuje się w młodej dziewczynie (Julia Kijowska) i wreszcie czuje, że ma po co i dla kogo żyć. Jednak nie wytrzymuje długo. Pewnego dnia idzie prosto do baru Pod Mocnym Aniołem, gdzie zaczyna pić...
Wkrótce trafia na odwyk, gdzie spotyka doktora Granadę (Andrzej Grabowski), personel (m.in. Iza Kuna, Robert Wabich) i innych pacjentów (Jacek Braciak, Kinga Preis, Marian Dziędziel, Marcin Dorociński, Arkadiusz Jakubik, Lech Dyblik, Iwona Wszołkówna, Iwona Bielska, Krzysztof Kiersznowski), którzy tworzą niezwykle barwną galerię postaci. Jedną z metod leczenia jest czytanie spisanych wcześniej opowieści, z czasów kiedy się piło. Swoje historie, zabawne i niekiedy wstrząsające, opowiedzą: reżyser, ksiądz, policjant, kierowca TIR-a,  farmaceutka, robotnik, fryzjerka i inni. Wszyscy piją, bo picie to nasz sport narodowy.

 


***

 


Święty Mikołaj w łóżku z... rowerem. Wideo-wywiad z Krzysztofem Kowalewskim, gwiazdą animacji RATUJMY MIKOŁAJA! (22 listopada w kinach)

 


 


Chociaż zarzeka się, że z racji ograniczonego zaufania do techniki nigdy nie wsiądzie na latające sanie, to trudno w Polsce o aktora, który pasowałby lepiej do roli Świętego Mikołaja niż Krzysztof Kowalewski. Znany z działalności charytatywnej artysta od kilku lat przywdziewa strój Świętego, by na Gwiazdkę rozdawać prezenty maluchom. Teraz użyczy poczciwemu brodaczowi również swojego głosu. Wszystko to w animacji „Ratujmy Mikołaja!”, w której aktor zdubbingował najulubieńszego Świętego wszystkich dzieciaków. Jak odnajdzie się w towarzystwie elfów i reniferów oraz jak zabrzmi w jego wykonaniu słynne mikołajowe „ho, ho, ho” przekonamy się 22 listopada, kiedy pełna piosenek gwiazdkowa komedia zagości na naszych ekranach.

Zimny drań zakradł się na Biegun Północny, porwał Świętego Mikołaja i wziął do niewoli większość elfów. Złoczyńca pragnie poznać sekrety Mikołaja i zabrać magiczną kulę czasu, która umożliwia wręczenie prezentów dzieciom na całym świecie w jedną noc. Teraz losy Gwiazdki zależą od pechowego elfa Bernarda. Sposobem na powstrzymanie zła, naprawienie szkód, uratowanie Mikołaja i świąt Bożego Narodzenia jest ratunkowa misja w czasie, która wywoła całą masę zabawnych komplikacji. W pełnym przygód powrocie do przeszłości Bernardowi pomogą: dzielna elfka i wesoły renifer-łakomczuch z latającego zastępu Świętego Mikołaja.


W oryginalnej wersji filmu głosów użyczyli: Martin Freeman, czyli Bilbo Baggins z megahitu „Hobbit: Niezwykła podróż”, legendy małego i dużego ekranu: Joan Collins – niezapomniana Alexis z „Dynastii”, Tim Curry – gwiazda musicalu „The Rocky Horror Picture Show”, Ashley Tisdale, aktorka i piosenkarka, znana z serii „High School Musical” oraz Mark Owen, jeden z liderów zespołu Take That, który odpowiada również za aranż filmowych piosenek. W polskim dubbingu usłyszymy, między innymi, Krzysztofa Kowalewskiego w roli Świętego Mikołaja i Annę Dereszowską jako czarny charakter – knującą antymikołajowy spisek Mamuśkę Złoczyńską.

 


***

 


Jak pachnie Oprah Winfrey i czego boi się "X-Men"? James Marsden o roli JFK w filmie KAMERDYNER (w kinach od 26 grudnia 2013)

 


 


W miniony piątek upłynęło dokładnie 50 lat od dnia, gdy pociągając trzykrotnie za spust Lee Harvey Oswald, zabójca Johna Fitzgeralda Kennedy'ego, napisał jedną z najczarniejszych kart w historii USA. Kulisy wydarzenia, które od pół wieku elektryzuje opinię publiczną, z zupełnie nowej perspektywy przedstawia „Kamerdyner” – zdumiewająca i oparta na faktach historia Cecila Gainesa, który pracował dla ośmiu kolejnych prezydentów Ameryki. Obraz podbił już serca widzów w Stanach, a teraz bije rekordy frekwencji w kolejnych krajach europejskich. W polskich kinach „Kamerdyner” zagości 26 grudnia.
 
Rolę Kennedy'ego zagrał James Marsden, aktor znany m.in. z serialu „Ally McBeal”, „Pamiętnika” oraz cyklu blockbusterów „X-Men”, gdzie wcielał się mutanta Cyklopa. „Kamerdyner” to imponujący projekt. Już samo wyliczanie nazwisk z obsady potrafi przyprawić o zawrót głowy. Byłem zupełnie onieśmielony mogąc uścisnąć dłoń wszystkim tym zdobywcom Oscarów, Grammy i Złotych Globów. Jednak ekscytacja dość szybko przerodziła się w… strach.” – wspomina Marsden.
 
„Wynikał on z odpowiedzialności wobec historii. JFK to ikona i wcielanie się w niego było sporym wyzwaniem. Musiałem oddać pełną gamę zachowań prezydenta, od akcentu po charakterystyczną, lekko przechyloną w lewo postawę, pilnując przy okazji, by postać nie nabrała cech karykatury. Godzinami słuchałem przemówień Kennedy'ego. Puszczałem je sobie nawet do snu. Były dla mnie niczym poezja.” – mówi aktor.
 
Pracę na planie umilała Marsdenowi obecność dwóch niezwykłych kobiet – Minki Kelly i Oprah Winfrey. Pierwsza wcieliła się w małżonkę prezydenta, niezapomnianą Jackie Kennedy. Druga zagrała kochającą żonę tytułowego kamerdynera. „Oprah to cudowna osoba. Roztacza wokół siebie niezwykłe, matczyne ciepło oraz wspaniały zapach perfum, którego nie da się zapomnieć. Gdyby diamenty miały swój zapach, pachniałyby jak ona.” – żartuje aktor.  

Dwukrotnie nominowany do Oscara reżyser i producent Lee Daniels („Hej, Skarbie”, „Czekając na wyrok”) przedstawia opartą na prawdziwych wydarzeniach historię Cecila Gainesa (laureat Oscara i Złotego Globu – Forest Whitaker), który w latach 1957-1986 był kamerdynerem ośmiu kolejnych prezydentów Ameryki. Film, porównywany przez zagranicznych krytyków do przeboju „Jak zostać królem”, już teraz uchodzi z jednego faworytów Nagród Akademii, zaś grająca żonę tytułowego bohatera Oprah Winfrey typowana jest jako jedna z najmocniejszych kandydatek do Oscara. Danielsowi udało się zgromadzić prawdziwie imponującą obsadę, w której, poza Whitakerem, znalazło się czterech innych zdobywców Oscara – Robin Williams, Jane Fonda, Vanessa Redgrave i Cuba Gooding Jr, wspieranych przez takie osobowości świata show-biznesu, jak: Lenny Kravitz, Mariah Carey i nominowana do Oscara oraz Złotego Globu Oprah Winfrey. „Kamerdyner” przez blisko miesiąc był numerem jeden box office’u w USA, zwracając koszty produkcji już pierwszym tygodniu wyświetlania, a teraz bije rekordy frekwencji w kolejnych krajach europejskich.
 
W 1926 roku młody Cecil opuszcza skonfliktowane na tle rasowym południe USA, szukając szansy na lepsze życie. Wkrótce otrzyma niezwykły dar od losu. Zostanie kamerdynerem w Białym Domu, stając się naocznym świadkiem wydarzeń, które na zawsze zmienią oblicze współczesnego świata. Gdy kolejni prezydenci USA zmagają się ze skutkami zabójstwa Johna F. Kennedy'ego, Martina Luthera Kinga i kontrowersjami narosłymi wokół wojny w Wietnamie i afery Watergate, Cecil – wspierany przez kochającą żonę Glorię (Oprah Winfrey) – musi podjąć trudną walkę o dobro i szczęście rodziny, któremu na drodze stanie jego własne, bezgraniczne oddanie pracy.
 

 

***

 

 


Skarbiec zapowiedzi

 

 

 

 

 


Najlepsza noc w życiu to film od twórców Paranormal Activity oraz Strasznych filmów. Co może z tego wyjść? Oby nie kolejny tasiemiec.

 


 


***

 


Francuskie dramaty raczej nie podbijają naszych kin. Nie oznacza to jednak, że należy je skreślać.

 


 


***

 


Terroryzowanie młodych kobiet staje się ostatnimi czasy popularne w kinie. Czy ten film dołączy do grona skliszowanych produkcji przekonamy się wkrótce.

 


 


***

 


Międzynarodowy zwiastun do powrotu Robogliny, na którym czekam, ale jednocześnie obawiam się zmasakrowania legendy.

 


 


***

 


Muppety kontratakują i tylko zielony mózg Kermita może je ocalić, a przy okazji i świat.

 


 


 


***

 


Trzecia już zapowiedź do starcia dwóch Jamesów, czyli Stathama oraz Franco.

 


 


***

 


Panie i Panowie oto Charles Dickens i jego kochanka.

 


 


***

 


Satanistyczny rytuał, śmierć dzieci i oskarżeni nastolatkowie. Oto Devil's Knot.

 


 


***

 


Samotna matka powraca wraz z synem do Sarajewa, gdzie zginął ojciec chłopaka. Lekki film to to nie będzie.

 


 


***

 


Zac Efron w kolejnym filmie o związku młodych ludzi. Kiedy on wreszcie zagra psychopatycznego zabójcę?

 


 


***

 


Ona i on kochają się od wieków. Dosłownie, bo są wampirami, a nawet stworzenia nocy mają problemy.

 


 


***

 


Marlon Wayans pragnie wcisnąć nam kit, że warto obejrzeć kontynuację A Haunted House. Jakoś tego nie kupuję.

 


 


***

 


Stworzenie sztucznej inteligencji dla dobra ludzkości jest pięknym pomysłem. Dopóki ktoś nie gwizdnie Wam dzieła i nie uczyni z niego broni.

 


 


***

 


Paranormal Activity trwa i trwa, ale w końcu jest tyle osób do zabicia przez wredne duchy.

 


 


***

 


Kolejne epickie dzieło z równie epickim Arnoldem. To trzeba zobaczyć.

 


 


***

 


Oddany ojciec podąży za swoimi dziećmi aż do Nowego Jorku, gdy ich matka uzna, że tam będzie im lepiej.

 


 


***

 


Grzechy z przeszłości mogą dopaść nas w każdej chwili. W kinie bardzo często przybierają formę różnego typu psycholi.

 


 


***

 


Mr. Peabody i Sherman bawią się w Doktora Who, bo w końcu stuknęła mu pięćdziesiątka.

 


 


***

 


Akademia wampirów znów kusi, by przyciągnąć biedactwa w swe krwawe progi. Szczerze pisząc wolałbym kolejną Akademię policyjną.

 


 


***

 


Grupa skorumpowanych policjantów ma twardy orzech do zgryzienia – muszą pozbyć się ciała, które „stworzył” jeden z nich.

 


 


***

 


Już trzeci raz Walter Mitty kusi nas swą wizją życia. Człowiek, który ma wreszcie szansę przeżyć prawdziwą przygodę.

 


 


***

 


Jean-Claude Van Damme w starciu z nieprzyjazną wyspą. Chyba wiemy kto zginie marnie.

 


 


***

 


Dla tych, którzy nie znają jeszcze historii syna Boga przygotowano kolejny film.

 


 


***

 


Grupa studentów na wakacjach, las, właściciel sklepu i zbiegły więzień, czyli krew i zabójstwa w dużych zbliżeniach

 


 

 

***

 

 


Drugim okiem

 

 

 

 

 

 

 

Z dystansu / Detachment (2011)

 

 

 

 

 

 

 

Reżyseria: Tony Kaye

Scenariusz: Carl Lund

Produkcja: USA

Czas trwania: 97 minut

Obsada:

 

Adrien Brody - Henry Barthes
James Caan - Pan Charles Seaboldt
Christina Hendricks - Pani Sarah Madison
William Petersen - Pan Sarge Kepler

 

 

Młodzi gniewni nowej generacji



Kultowego klasyka lat 90. o tytule „Młodzi gniewni” większości kinomanów przedstawiać raczej nie trzeba. Żelazna pozycja traktująca o ambitnej nauczyciele zmagającej się z trudami zawodu, pragnącej wyedukować (i wychować) niepokornych uczniów pochodzących z niższych sfer społecznych, broni się po dziś dzień, oferując jedną z najbardziej charakterystycznych ról Michelle Pfeiffer w jej karierze. Co prawda od czasu wspomnianego filmu, widz raz po raz raczony jest kolejnymi produkcjami poruszającymi wdzięczny temat ciężkiego życia belfra, niemniej żaden z duchowych następców nie dorównał sukcesem poprzednikowi. Owszem, zarówno obraz „Młodzi gniewni – historia Rona Clarka” ukazujący blaski i cienie zawodu w ciepły i optymistyczny sposób czy nieco dosadniejsze pozycje typu francuska „Klasa” skupiające się na środowiskach niemalże patologicznych to tytuły udane i godne uwagi, jednak nie wybijające się szczególnie żadnym konkretnym elementem. Dość niespodziewanie na scenę wkroczył jednak nowy kandydat w postaci filmu „Z dystansu” z 2011r. z Adrienem Brodym w roli głównej. Film przeszedł przez kina bez echa i większego rozgłosu... zupełnie niesłusznie.

Henry Barthes (Adrien Brody) to typowy nauczyciel z wieloletnim stażem, cierpiący na syndrom wypalenia zawodowego. Pomimo starań, mężczyzna sam zaczyna powoli wątpić w swą dydaktyczną misję, stopniowo akceptując tragiczną kondycję systemu szkolnictwa. Kariera Barthesa jest o tyle ciekawa, iż pracuje on jako nauczyciel zastępczy, nie zagrzewając zbyt długo miejsca w żadnej placówce. Pewnego razu trafia do podrzędnej szkoły w Nowym Jorku, w której uczniowie już dawno zwątpili w dobre intencje wychowawców. Niemniej dzięki swemu zaangażowaniu i nietypowemu podejściu, nowy belfer zjednuje sobie szacunek klasy. Nauczyciel szczególnie przypada do gustu nieśmiałej Meredith (Betty Kaye), zakompleksionej nastolatce rozpaczliwie szukającej akceptacji ze strony rówieśników. Jedna z koleżanek po fachu, Madison (Christina Hednricks) również zwraca uwagę na nowy narybek, bacznie śledząc poczynania Barthesa. Życie tego ostatniego nabierze także dodatkowego kolorytu, gdy w przypływie dobroci postanowi on udzielić noclegu młodocianej prostytutce Erice (Sami Gayle), która wzburzy i tak już skomplikowane życie Henry'ego. Podczas paru tygodni zastępstwa, Barthes postawiony zostanie przed szeregiem sytuacji, z których będzie musiał wyjść obronną ręką...

Film „Z dystansu” to istny czarny koń i perełka w morzu pozycji opowiadających o nauczycielach i ich różnorakich problemach, tak zawodowych jak i osobistych. Jeżeli bowiem za reżyserię całego przedsięwzięcia odpowiada nie kto inny jak sam Tony Kaye, twórca mocnego i bezkompromisowego „Więźnia nienawiści”, widz ma prawo oczekiwać kina kontrowersyjnego i wyciągającego brudy ludzkich charakterów na pierwszy plan. Utalentowany reżyser również i w przypadku opisywanego w tej recenzji filmu nie patyczkuje się z ukazaniem zepsutej społeczności uczęszczającej (z przymusu) do szkoły. Zaniedbana placówka to miejsce, w którym nauczyciel traktowany jest jak zło koniecznie, będąc wyszydzanym i traktowanym bez choćby krzty szacunku. „Z dystansu” frapuje nie tylko ze względu na odważne zobrazowanie codzienności rządzącej szkołami „drugiej kategorii”, ale również dzięki dobrze zarysowanym postaciom, zarówno tych grających pierwsze skrzypce jak i bohaterów ubarwiających drugi plan.

Dzięki wpleceniu w fabułę serii mini-wywiadów z wychowawcami, w tym również samego Barthesa, „Z dystansu” dodatkowo zyskuje na realizmie oraz na pogłębieniu postaci zastępczego nauczyciela. Henry, pomimo zmęczenia ciężkim zawodem i problemów ze schorowanym ojcem, stara się zachować resztki optymizmu i dobroci serca. Dzięki dobrze skonstruowanej postaci i wysiłkom Adriena Brody'ego, widz jest w stanie uwierzyć w szczere pobudki popychające Barthesa do zaopiekowania się nastoletnią prostytutką. Stopniowy rozwój relacji pomiędzy Ericą i jej wybawcą powoli zmierza do kulminacyjnego punktu, który autentycznie wzrusza (brawa dla Gayle za odegranie targających dziewczyną emocji). Kolejny wyraźnie zarysowany wątek to nić porozumienia (a może i czegoś więcej...) zbliżająca nieśmiałą, lecz artystycznie uzdolnioną Meredith i jej opiekuna, który jako jedyny zdaje się dostrzegać zakompleksioną uczennicę i jej wrażliwą naturę. Problem pojawi się jednak w momencie, gdy nastolatka zechce rozwinąć platoniczne uczucie...

Początkującemu scenarzyście (Carl Lund) pod batutą Kaye'a udało się również przybliżyć sylwetki pozostałych członków grona pedagogicznego, do tego odegranych przez znanych i cenionych odtwórców. Stary ekranowy wyga James Caan kreuje niezwykle ciekawą postać Seaboldta, nauczyciela podchodzącego do uczniów z humorem i ironią, stosującego cięte riposty w odpowiedzi na równie cięte teksty butnych nastolatków. Doris Parker zaś, w którą wcieliła się Lucy Liu, jest jedną z osób z zawodowym powołaniem, która nie może znieść w jaki sposób młodzi ludzie marnują swoją przyszłość.

Dramaty targające głównymi i drugoplanowymi bohaterami wydają się niezwykle autentyczne i ludzkie, co z kolei momentalnie budzi sympatię i współczucie widza. Pomimo wyświechtanego i maglowanego X razy wątku powolnej akceptacji świeżego nauczyciela przez zbuntowanych uczniów, film ani razu nie popada w typowy dla gatunku banał. Duża w tym również zasługa świetnie rozpisanych dialogów i kwestii, w których widać powoli ulatniającą się nadzieję (monologi Barthesa do kamery), aczkolwiek znalazło się też miejsce dla pokrzepiających wymian zdań (rozmowa Seaboldta z Parker). Wraz z trzymającymi za serce, choć bynajmniej ckliwymi, scenami, film wzrusza i wpisuje się w pamięć również ze względu na słodko-gorzką końcówkę.

Jedyne, czego zabrakło, by film „Z dystansu” stał się pozycją bezapelacyjnie kultową (choćby w węższych kręgach) to charakterystyczna ścieżka dźwiękowa z motywem przewodnim nuconym jeszcze długo po seansie. Oczywiście oprawa muzyczna produkcji idealnie podkreśla nastrój i emocje ukazywane na ekranie, niemniej w przeciwieństwie do „Młodych gniewnych”, dzieło Kaye'a nie zmusiło mnie do namiętnego odsłuchiwania chwytliwej piosenki. Co by nie pisać o „Gangsta’s Paradise” od Coolio, motyw ten jest rozpoznawalny i kojarzony ze starym hitem po dziś dzień.

Film „Z dystansu”, pomimo pozornie wyczerpanego tematu, zdołał dołożyć swoje 3gr. do kina o   aroganckiej młodzieży szkolnej i zrezygnowanych nauczycielach. Produkcje takie jak obraz Kaye'a powinny znajdować się na liście obowiązkowych tytułów do zaliczenia przez każdego szanującego się dydaktyka. Po seansie z tym niebanalnym i świetnie nakręconym kawałkiem kina, w każdego wychowawcę winny wstąpić nowe siły i chęć „naprawy świata”, choćby przez krótką chwilę (z racji zawodu co nieco na ten temat wiem). Abstrahując jednak od poprzedniego argumentu, „Z dystansu” to po prostu ambitne kino ze złożonymi postaciami i ciekawymi wątkami, pozbawione ogłady czy przesadnej cenzury (vide: fotka krocza, pokazana w celach wychowawczych, oczywiście). Ze względu na jakość i przekaz filmu, można by go określić nieco na wyrost jako „Młodzi gniewni” XXI wieku... tyle, że bez rapu Coolia. Cóż, jakoś jestem w stanie to przeboleć.


Ogółem: 8+/10


W telegraficznym skrócie: film, który można by zadziornie określić mianem „Młodych gniewnych” nowego pokolenia; dzieło Kaye'a świetnie ukazuje znany temat (patologiczne środowisko szkolne) w nietuzinkowy i wciągający sposób; godna pochwał reżyseria (seria mini-wywiadów + kreskówkowe animacje wplecione w historię), postacie z dobrze nakreślonymi charakterami i własnymi problemami i (tylko) dobra muzyka składają się na film zapadający w pamięć. Totalne zaskoczenie.

 

 

***

 

 

 

 

 

***

 



 

Powiew starości...

 

 

 

Batman: Mroczny Rycerz - Powrót / The Dark Knight Returns (2012/2013)

[część 1 i 2]

 

 


 

 



 



Reżyseria: Jay Oliva

Scenariusz: Bob Goodman, Frank Miller

Produkcja: USA

Czas trwania: 76 + 76 minut

Obsada:

Peter Weller - Batman / Bruce Wayne
Ariel Winter - Robin / Carrie Kelley
David Selby - Gordon
Wade Williams - Harvey Dent

 



Jesteś pustą skorupą – Bruce...do siebie

 


Od pamiętnej nocy, gdy moi rodzice zginęli w tamtym przeklętym zaułku, minęło już wiele lat. Cały mój trening i zdobyte doświadczenie nie były w stanie pokonać...upływu czasu. Moje ciało znosiło starcia z największymi przestępcami, co odczuwam każdego poranka. Na dziesięć długich lat musiałem odwiesić pelerynę i porzucić moje Gotham. Wszystko przez rząd, który zmusił mnie oraz innych do przejścia na wcześniejszą emeryturę. W tym czasie przestępcy nie próżnowali, a sytuacja między USA a Rosją stawała się coraz bardziej napięta. Widać Clark nie może być wszędzie. Czas to zmienić, czas bym wrócił na ulicę i zaprowadził porządek. Żałuję, że moje kontakty z Dickiem uległy pogorszeniu, ale to co mogę zapisać w tym dzienniku nigdy nie przeszło by mi przez gardło. Poza tym...poza tym, to co spotkało Jasona nadal trawi moje serce. Jeśli w tym lub innym wymiarze ktoś odnajdzie moje zapiski mam nadzieję, że wykorzysta je, by nie popełnić tych samych błędów.

Wydarzenia ostatnich miesięcy to najcięższy okres w moim życiu. Bardzo szybko po powrocie, okazało się, że muszę opracować nowe taktyki, pozwalające mi zmierzyć się z Harveyem Dentem, Mutantami, Jokerem, a nawet Clarkiem, który jakimś cudem słucha prezydenta, oraz...własnymi ograniczeniami cielesnymi. Czasami nie sposób przewidzieć, jak jedno zdarzenie uruchamia reakcję łańcuchową. Po tym wszystkim słyszałem, że jakimś cudem ludzie rejestrowali wiele scen z tamtego burzliwego okresu. Niejaki Frank Miller stworzył nawet komiks zatytułowany Powrót Mrocznego Rycerza, a od niedawna ludzie mogą kupić dwa filmy animowane ukazujące te wydarzenia. Ciekawe co powiedziałby Alfred, gdyby wciąż stał obok mnie...

Z pobudek czysto naukowych obejrzałem te dwa dzieła współczesnej kultury – miałem przerwę w treningach, a miasto spało spokojnie...przez dwie i pół godziny. Poza tym, Carrie – nowy Robin – miała akurat spotkanie rodzinne. Reżyserię powierzono Jay'owi Olivie, który przeniósł na ekran już kilka innych historii z naszego i równoległych światów. Dlatego różnica między częściami w sposobie opowiadania nie występuje. Pierwsze co nasunęło mi się na myśl to to iż DC mogłoby już odejść od takiego formatu animacji i skupić się na CGI. Z czasem jednak doceniłem taką klasyczną metodę – w szczególności w scenach pojedynków, gdzie dynamika ciosów oddana jest niemal realnie. Ponowie zainwestowano w solidną obsadę głosową. Moją postać sportretował (głosem) Peter Weller, który według Gothamweb miał już styczność z Millerem, gdy wcielił się w Alexa Murphy'ego w filmie RoboCop 2 - opartym na historii Millera. Oczywiście nie uważam, że tak brzmię naprawdę, ale jest to bliższe prawdy niż w filmach aktorskich. Niestety rola mojego nemezis - Jokera - nie przypadła Markowi Hamillowi, artyście genialnemu i niebezpiecznie zbliżającemu się do rzeczywistego stanu umysłu klauna. Nie przypominam sobie również, abym miał aż tak mocno zarysowaną szczękę i cytował Brudnego Harry'ego. Nadmienię jeszcze, że Gordon nie byłby zadowolony z wyglądu à la Kris Kristofferson

Bardzo dobrze oddano problem z mediami i policją – ich przedstawiciele nadal częściej szkodzą niż pomagają. Szkoda, że więcej z nich nie jest jak Gordon. Potraktowano go niesprawiedliwie i zastąpiono nowszym modelem. Tak jak ja, wiele oddał temu miastu. Pierwsza część pakietu obfituje w pierwszorzędną atmosferę mroku. Tak samo wyglądał mój powrót na ulice. Nie było łatwo, bo 10 lat treningów to jedno, a starcie z żywym przeciwnikiem, którego ruchów do końca nie można przewidzieć to co innego. Cieszę się jednak, że mogłem zabrać na przejażdżkę największy Batmobil z garażu. Z kolei w kontynuacji starano się upchać wszystkie wydarzenia, w których brałem udział i zbyt mało czasu poświęcono samemu opowiadaniu - przypomina to Hollywoodzkie filmy akcji. Finałowe starcie odwzorowano w zgodzie z prawdą i podobno stanowi inspirację do kontynuacji przygód Clarka, sportretowanego przez Henry'ego Cavilla.

W dobie „uprzemocowienia” wszelkich przekazów, zadziwia fakt, że nadal utrzymywana jest zasada „Batman nie zabija”. Myślałem, że twórcy ulegną pokusie. Bardzo dobrze, że stało się inaczej. Wystarczająco dużo śmierci można dostrzec w zwykłych wiadomościach. Oglądając dzieło Olivy miałem znów problem ze zrozumieniem, dlaczego Clark zachowuje się jak marionetka. Wspomnienia odżyły. Dziś jednak w zupełności rozumiem czemu podążał za rozkazami tzw. przywódcy narodu, który nie wypełniał swoich obowiązków. Absolutnie nie mam mu za złe. W końcu bliscy zawsze stali dla niego na pierwszym miejscu, a nasz „związek” był i jest...specyficzny. A politycy nigdy nie lubią elementów, których nie mogą kontrolować. W końcu dlatego Hal opuścił planetę.

Jeśli ktoś, kiedyś przeczyta te dzienniki, niech wie, że może obejrzeć opisywane dzieła. Tylko z daleka od chłonnych oczu i umysłów dzieci. Zbyt dużo w nich przemocy dla małych ludzi. A nie każdy jest tak odporny jak Dick, Jason czy Carrie. Sądzę, że nawet Alfred miałby mi za złe, że oglądam takie brutalne obrazy, mimo, iż każdy włos na głowie mam już siwy. Dorośli nie powinni zrażać się animowaną formą, a skupić na historii. Ta pozwala zobaczyć moją metodyczną walkę o lepsze Gotham. Ciekawi mnie jedynie czy wydarzenia z następnych lat również zostaną zekranizowane, gdy razem z....$%^$%^%$ stanęliśmy do walki z...$%^$^$%6...BŁĄD PLIKU...

 

 

Ocena końcowa:

 

 

***

 

 

W tym tygodniu to wszystko co dla was przygotowałem. Do przeczytania!

Łukasz Kucharski Strona autora
cropper