Kącik filmowy #74

Kącik filmowy #74

Łukasz Kucharski | 07.01.2014, 18:05

Nowy rok, nowy początek, nowe filmy, nowe...kąciki. Witam Was wiosennie i w ramach spojrzenia w przeszłość, udajmy się na zakupy do Sklepiku z horrorami. A w galerii czeka na Was porcja plakatów filmowych. Zapraszam!

 
Dalsza część tekstu pod wideo

 

 

Wiadomości ze świata filmu

 

 

 
Riddick ląduje w sieci
 
 
 
 
...a przynajmniej 10 początkowych minut jego najnowszych przygód. Trzecia odsłona aktorskiej trylogii zarobiła już ponad 100 milionów dolarów, więc o kolejne produkcje możemy się nie martwić. Pełna wersja przygód ostatniego Furianina, w USA, trafi do sprzedaży (płytowej) 14 stycznia, więc debiut w naszym kraju, powinien nastąpić trochę później. Poniżej znajdziecie wspomniane 10 minut.
 
 
 
 
***
 
 
Warner Bros. rządzi
 
 
 
 
Dziecko braci Warner ma powody do dumy. Studio zdobyło bowiem najwięcej dolarów w minionym roku (spośród wszystkich amerykańskich fabryk snów). Globalne wpływy wyniosły...ponad 5 miliardów, a dokładnie 5.035. Jest to dopiero drugi raz w historii kina, gdy została przekroczono magiczną granicę. W wyniku swój udział miały takie filmy jak Hobbit: Pustkowie Smauga, Człowiek ze stali, Grawitacja czy Pacific Rim. Gratulujemy i życzymy (sobie) więcej fajnych filmów.
 
 
***
 
 
Levitt w telewizji
 
 
 
 
Joseph Gordon-Levitt kuje żelazo póki gorące. Po debiucie reżyserskim i w trakcie przygotowań do ekranizacji Sandmana Neila Gaimana, znalazł jeszcze czas na...własny program w telewizji. HitRECord on Tv to dzieło firmy producenckiej aktora. Pierwszy odcinek zadebiutuje podczas festiwalu Sundance, ale od czego mamy internet. Gordon-Levitt już teraz udostępnił epizod 1. Oto i on.
 
 
 
 
***
 
 
Tak orzekli krytycy
 
 
 
 
National Society of Film Critics przyznało swoje nagrody dla najlepszych z najlepszych. NSFC zostało założone w 1966 roku w Nowym Jorku, a od 2007 roku w jej skład wchodzi około 60 osób. Oto zwycięzcy.
 
 
Najlepszy film:
"Co jest grane, Davis?"
 
Reżyser: 
Joel i Ethan Coen, "Co jest grane, Davis?"
 
Aktor: 
Oscar Isaac, "Co jest grane, Davis?"
 
Aktorka: 
Cate Blanchett, "Blue Jasmine"
 
Aktor drugoplanowy: 
James Franco, "Spring Breakers"
 
Aktorka drugoplanowa:
Jennifer Lawrence, "American Hustle"
 
Scenariusz: 
Richard Linklater, Ethan Hawke i Julie Delpy, "Przed północą"
 
Film obcojęzyczny: 
"Życie Adeli. Rozdział 1 i 2"
 
Dokument: 
"Scena zbrodni" i "At Berkeley"
 
Zdjęcia: 
Bruno Delbonnel, "Co jest grane, Davis?"
 
 
***
 
 

 

 

W rękach fanów

 

 

 

 
LEGO The Dark Knight - Minifig Theater
 
 
 
 
Ilość produkcji ze świata LEGO zaczyna nas zalewać, a ich jakość powoli zaczyna spadać. Może czas na zmianę materiału. Na przykład trylogię Christophera Nolana. Oto jak mógłby wyglądać Mroczny Rycerz.
 
 
 
 
***
 
 
Powered Up!
 
 
 
 
Co by było gdyby Mario stracił swoje „power up'y”? Lara Croft, Master Chief i pewien asasyn mają dosyć jego dominacji.
 
 
 
 
***
 
 
Star Wars The Lost 1980's Anime
 
 
 
 
We wspaniałych latach osiemdziesiątych powstało wiele genialnych anime. O jednym jednak nie było głośno, bo nie ujrzało światła dziennego. Nic dziwnego, bo powstało teraz w głowach grupki zapaleńców. Oto nowe-stare spojrzenie na Gwiezdne Wojny.
 
 
 
 
***
 
 
Hitman
 
 
 
 
Nowy film o przygodach Agentach 47 prędko nie powstanie, więc musimy posiłkować się produkcjami o bardziej fanowskim pochodzeniu.
 
 
 
 
***
 
 
‪Batman in Classic Movie Scenes - Christmas Special‬
 
 
 
 
Batman nie przepuści okazji, by wcisnąć swą facjatę w świąteczne filmy i tym samym wszystko zniszczyć.
 
 
 
 

***

 

 

Kino Świat prezentuje...

 

 

 
 
 
 
"Film mocny jak spirytus i wybuchowy jak dynamit." - wideo-wywiad z Wojtkiem Smarzowskim, reżyserem POD MOCNYM ANIOŁEM (w kinach od 17 stycznia) 
 
 
 
 
Już 17 stycznia wszyscy miłośnicy „Drogówki”, „Róży” i „Wesela” będą mogli rozsmakować się w kolejnym ekstra-mocnym koktajlu przyrządzonym przez Wojtka Smarzowskiego. „Pod Mocnym Aniołem” - wstrząsająca, choć nie pozbawiona humoru, opowieść o nałogu i o miłości, z plejadą aktorskich znakomitości (w obsadzie m.in. Robert Więckiewicz, Marcin Dorociński, Adam Woronowicz, Kinga Preis, Agata Kulesza, Arkadiusz Jakubik, Iza Kuna, Marian Dziędziel, Andrzej Grabowski, Jacek Braciak i Julia Kijowska), to obraz zrodzony z tego, co wewnętrznie uwiera reżysera. „Film mocny jak spirytus i wybuchowy jak dynamit.” - jak mówi sam Smarzowski. 
 
„W Polsce jest 900 000 ludzi uzależnionych od alkoholu, a leczy się co szósty. I ja zrobiłem taki film ostrzegawczy dla niektórych. Mnie fascynuje zło i to, do czego zdolny jest człowiek. O tym w mniejszym lub większym stopniu próbuję robić swoje filmy. Jeżeli coś mnie uwiera, to chyba nawet nie umiem tego zwerbalizować, tylko to wciskam w scenariusz i sytuację, którą rozwiązuję na planie. Dlatego właśnie te filmy takie są -pełne dynamitu.” - tłumaczy Smarzowski. „Robienie filmów ma sens, gdy one wzruszają i prowokują, czy to emocjonalnie, czy intelektualnie. Prowokacja jest chyba wpisana w te moje historie.”
 
„Widzowie, którzy wybiorą się na film „Pod Mocnym Aniołem” dostaną poruszającą i wzruszającą historię. Ale dostaną też propozycję gry w znaczenia. Co jest ciekawe. Będzie to też historia o miłości. To niebezpieczne, bo większość filmów jest o miłości. A tu będą dwie - do wódki i do kobiety. Myślę, że widzowie nie stracą czasu.” - mówi reżyser.
 
 
***
 
 
Odlot i zabawa na sto dwa czułki w polskim zwiastunie ROBACZKÓW Z ZAGINIONEJ DOLINY (w kinach od 17 stycznia) 
 
 
 
 
Dawno temu w trawie nie było tak zabawnie! W pełnej humoru animacji „Robaczki z Zaginionej Doliny” pierwsze czułki grają mrówki, biedronki, pszczoły i pająki, które z owadzią gracją udowadniają, że walce o pyszne słodkości nie ma cwaniaka na robaka. Unikalne skrzyżowania „Mikrokosmosu” i „Avatara”, które podbiło już serca widowni na całym świecie, zagości na polskich ekranach 17 stycznia. Póki co zapraszamy do obejrzenia rozbrzęczanego i pełnego wesołych robaczków zwiastuna komedii, że mucha nie siada.  
 
W malowniczych okolicznościach przyrody, wśród pozostałości po niedzielnym pikniku, wybucha wojna mrówek. Pracowite Czarne rywalizują z plemieniem Czerwonych o wielki skarb – pudełko pełne kostek cukru. Nieoczekiwanie, w ich zmagania o pyszne słodkości miesza się mała niesforna biedronka, która zgubiła rodziców. Waleczny robaczek Bzyk przyłącza się do Czarnych i wspólnie z nimi broni skarbu przed czerwonymi łakomczuchami. A to zaledwie początek niezwykłych przygód, które przeżyją biedronka Bzyk, mrówka Ed, pajęczyca Helga i ich przyjaciele w bajecznie kolorowej Zaginionej Dolinie.
 
„Robaczki z Zaginionej Doliny” to pierwsze na świecie połączenie realistycznych ujęć przyrody z generowaną komputerowo animacją 3D. Efekt pracy międzynarodowego zespołu grafików, kierowanych przez pomysłodawców serii – Thomasa Szabo i Hélène Giraud, urzeka zapierającymi dech w piersiach krajobrazami Prowansji i niespotykaną jakością trójwymiaru. Sympatyczni bohaterowie, ogromna dawka humoru i wartka akcja sprawiają, że to swoiste, komediowe skrzyżowanie „Mikrokosmosu” i „Avatara” z miejsca pokochają widzowie w wieku od lat 5 do 105. Te co brzęczą i fruwają, na swój film was zapraszają!
 
„Robaczki z Zaginionej Doliny” to kinowa wersja serialu, który odniósł niebywały sukces w ponad 80 państwach świata. W samej tylko Francji pierwszy sezon serii rozszedł się w imponującym nakładzie blisko pół miliona płyt DVD, a łączna ilość obejrzeń pojedynczych epizodów w serwisie Youtube już dawno przekroczyła 100 milionów odsłon!
 
 
***
 
 
"To naprawdę wywarło na mnie wrażenie" - bracia Tkacz o filmie "BIEGNIJ, CHŁOPCZE, BIEGNIJ" - w kinach od 10 stycznia 
 
 
 
 
Podobni jak dwie krople wody, niezwykle uzdolnieni aktorsko i urodzeni, aby grać w filmach. Bracia-bliźniacy Andrzej i Kamil Tkacz opowiadają o swoich przeżyciach na planie „Biegnij, chłopcze, biegnij”.
 
Dla Kamila to już druga rola. Debiutował w głośnym „Chce się żyć” Maćka Pieprzycy pod czujną opieką starszego kolegi - Dawida Ogrodnika. Dla Andrzeja to pierwszy raz na wielkim ekranie. W najnowszym filmie, wyreżyserowanym przez laureata Oscara Pepe Danquarta, bracia Tkacz wspólnie zagrali postać głównego bohatera - Jurka Staniaka. Niezależnie od tego czy był to debiut, czy drugi już film w dorobku - dla obu praca na planie tej produkcji była wielkim przeżyciem. Podczas kręcenia „Biegnij, chłopcze, biegnij” jednym z ważniejszych dla nich spotkań było poznanie prawdziwego bohatera historii opowiedzianej w filmie - postaci, w którą obaj się wcielają. Oto jak chłopcy wspominają ten dzień:
 
„Na koniec zdjęć pan Yoram z żoną przylecieli na plan. Bardzo pięknie mówi po polsku, jak na człowieka, którego 50 lat nie było w Polsce” - przypomina sobie Kamil, po czym Andrzej dodaje:
„Był taki moment, że po prostu rozpłakał się i pojechał do hotelu. Był tak wzruszony, że nie mógł się uspokoić. To naprawdę wywarło na mnie wrażenie, że tak to przeżywa i że takie to dla niego ważne”.
 
 
***
 
 
"Wszystko, co mnie irytuje w dziewczynach..." Anna Czartoryska-Niemczycka opowiada o roli w komedii FACET (NIE)POTRZEBNY OD ZARAZ (w kinach od 31 stycznia 2014) 
 
 
 
 
31 stycznia 2014 na ekrany kin wejdzie „Facet (nie)potrzebny od zaraz” - nowoczesna, niebanalna komedia o poszukiwaniu miłości i własnego ja w wielkim mieście oraz różnych, często zaskakujących obliczach relacji damsko-męskich. W gwiazdorskiej obsadzie filmu wystąpiła debiutująca na dużym ekranie Anna Czartoryska-Niemczycka. Piękna aktorka, znana z seriali „Nad Rozlewiskiem” i „Szpilki na Giewoncie”, wcieliła się w dziennikarkę mającą stanąć wkrótce na ślubnym kobiercu. „Starałam się włożyć w tę postać wszystkie cechy, które mnie irytują w dziewczynach.” - żartuje gwiazda. 
 
„Nasz film opowiada o grupie przyjaciółek, z których każda stara się ułożyć życie i rozplątać istotne dla siebie sprawy. Niektóre z nich znalazły już swoją drogę, inne wciąż zaliczają się do tych poszukujących. By osiągnąć cel, będą musiały ponowne spotkać się z mężczyznami swojego życia.” - mówi Czartoryska-Niemczycka.
 
„W „Facet (nie)potrzebny od zaraz” zagrałam Annę, która jest dziennikarką. To licealna zmora głównej bohaterki - Zosi. Dziewczyny znają się ze szkoły i założyły się, że przed trzydziestką wyjdą za maż. Anna ma to szczęście, że odnalazła tego jedynego i po latach zaprasza przyjaciółkę na ślub. Zosia nie ma narzeczonego. Jest sama, więc zakład z Anną staje się dla niej impulsem do poszukiwania miłości i sprawdzenia, co w jej dotychczasowym życiu poszło nie tak.” - opowiada aktorka.
 
„W Annie najbardziej polubiłam jej… wredność.” - śmieje się Czartoryska-Niemczycka. „Oczywiście żartuję. To przemiła postać, ale ma swoje złośliwości. Starałam się włożyć do niej wszystkie cechy, które mnie irytują w dziewczynach. Była to okazja, by zagrać kogoś, kto jest złośliwy, ignoruje innych, samemu pchając się z buciorami w życie przyjaciół. Wyżyłam się za wszystkie czasy, a widzowie będą mieć sporą zabawę, widząc, jak skończy ta postać.” - zdradza.
 
W kinowym debiucie w „Facet (nie)potrzebny od zaraz” Annę Czartoryską-Niemczycką wspiera prawdziwa plejada gwiazd,m.in.: Katarzyna Maciąg, Joanna Kulig, Paweł Małaszyński, Maciej Stuhr, Michał Żebrowski, Łukasz Garlicki, Cezary Kosiński oraz również stawiający pierwsze kroki na dużym ekranie - Czesław Mozil.
 
Zosia (Katarzyna Maciąg) rozstaje się z chłopakiem (Łukasz Garlicki) po tym, jak nakrywa go w swoim mieszkaniu z inną dziewczyną. Zdradzona, staje przed koniecznością ułożenia sobie życia na nowo. Dodatkowo sytuację świeżo upieczonej singielki komplikuje stary zakład, zgodnie z którym Zosia, uważana za typową kandydatkę na „starą pannę”, nie może przyjść samotnie na ślub Anny (Anna Czartoryska) - koleżanki z lat szkolnych. Za namową przyjaciółki - Patrycji (Joanna Kulig), postanawia odszukać facetów, którzy byli kiedyś ważni w jej życiu i sprawdzić, czy gdzieś po drodze nie przegapiła wielkiej miłości i czy któryś z „byłych” nie jest tym jedynym. Czy szczęśliwą „siódemką" okaże się uwielbiany przez studentki wykładowca Ksawery (Paweł Małaszyński), popularny aktor Tomek (Bartosz Porczyk), wzięty kompozytor Michał (Maciej Stuhr), zbuntowany romantyk Łysy (Marcel Sabat), właściciel modnego klubu Janek (Czesław Mozil) lub poznany na ostrym dyżurze przystojny lekarz (Michał Żebrowski)? Sześciu facetów i dziewczyna, która wciąż nie znalazła prawdziwej miłości... albo ją przegapiła. A może miłość to nie wszystko?
 
W zrywającej z formułą typowej polskiej komedii romantycznej, nowoczesnej historii o miłości i przyjaźni, znajdziemy galerię wyrazistych i ujmujących autentyzmem portretów młodych kobiet z wielkiego miasta, które szukają swojego miejsca w świecie, stają przed trudnymi wyborami, próbują odnaleźć się w relacjach z mężczyznami, z najbliższymi i z sobą nawzajem.
 
Ścieżka dźwiękowa filmu to potężna dawka muzyki najciekawszych młodych polskich zespołów, znanych bywalcom wielkomiejskich klubów i sal koncertowych, wśród nich, między innymi: Mikromusic, Kamp, Paula i Karol, Ania Rusowicz, Fismoll, The Dumplings, Super Girl & Romantic Boys, Translola. W filmie usłyszymy również przebojowe piosenki w nowych, zaskakujących wykonaniach Joanny Kulig.
 
Tłem sercowych rozterek bohaterów komedii Weroniki Migoń jest Warszawa - tętniąca energią i kolorami metropolia, która w obiektywie kamery wielokrotnie nagrodzonego operatora Kacpra Fertacza dorównuje urodą najsłynniejszym miastom Europy. Razem z Zosią, Patrycją i Anną odwiedzimy najpopularniejsze kluby, kawiarnie i kultowe miejsca stolicy - między innymi Plac Zbawiciela, malownicze bulwary nadwiślańskie i unikalny w skali światowej designerski dom pisarza Etgara Kereta.
 
„Wierzę, że Zosia jest bohaterką, z którą mogą utożsamiać się zarówno kobiety, jak i mężczyźni, ponieważ film pokazuje moment życia, w którym wielu z nas było: nabrania odwagi do zmian. Każde ze spotkań uświadamia Zosi kim już nie jest, kim się stała i czego tak naprawdę chce w życiu. Oprócz niej film ma jeszcze jednego bohatera - Warszawę, miasto letnie, przyjazne, słoneczne. Towarzyszymy jej wędrówce poprzez miejsca, które wizualnie nie różnią się od Paryża, Nowego Jorku czy Berlina, mają jednak swoją, niepowtarzalną energię” - Weronika Migoń, reżyserka.
 
 
***
 
 
"Ta rola wykracza poza wszystko, co dotychczas zrobiłem!" Robert Więckiewicza opowiada o POD MOCNYM ANIOŁEM (w kinach od 17 stycznia) 
 
 
 
 
„Każdy kolejny film Wojtka Smarzowskiego przyciąga do kin coraz większą liczbę widzów, więc to nie jest tak, że w u nas ludzie chodzą tylko na kino typowo komercyjne: łatwe, lekkie i przyjemne. Nie! Oznacza to, że w Polsce jest widownia, która chce oglądać takie filmy. Która wymaga i chce, by i od niej wymagano.” - mówi Robert Więckiewicz. Gwiazda „Pod Mocnym Aniołem” przyznaje, że rola w nowym filmie twórcy „Drogówki”, „Róży” i „Wesela” jest czymś, co wykracza poza wszystko, co zrobił w swojej dotychczasowej karierze. 
 
„Propozycja zagrania w tym filmie dotarła do mnie jakieś dwa lata temu. Początkowo daliśmy sobie z Wojtkiem (Smarzowskim) czas, lecz po kolejnym spotkaniu postanowiliśmy, że trzeba to zrobić. I to na sto procent, bez żadnej taryfy ulgowej.” - mówi Więckiewicz. „Od początku zdawałem sobie sprawę z rangi wyzwania. Wiedziałem, że to nie będzie spacer, natomiast powiem szczerze, że skala tego przedsięwzięcia przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Dopiero w momencie zetknięcia się z materiałem przed kamerą, zrozumiałem, że jest to coś, co wykracza poza wszystko, co dotychczas zrobiłem. Udział w tym filmie i ta cała półroczna przygoda były dla mnie czymś więcej niż tylko zagraniem roli.” - wyznaje aktor.  
 
W „Pod Mocnym Aniołem” Więckiewicz wcielił się w Jerzego, który jest pisarzem i alkoholikiem. Poznajemy go w momencie, w którym uwierzył, że może wygrać z nałogiem. Zakochuje się w młodej dziewczynie (Julia Kijowska) i wreszcie czuje, że ma po co i dla kogo żyć. Jednak nie wytrzymuje długo. Pewnego dnia idzie prosto do baru Pod Mocnym Aniołem, gdzie zaczyna pić... Wkrótce trafia na odwyk, gdzie spotyka doktora Granadę (Andrzej Grabowski), personel (m.in. Iza Kuna, Robert Wabich) i innych pacjentów (Jacek Braciak, Kinga Preis, Marian Dziędziel, Marcin Dorociński, Arkadiusz Jakubik, Lech Dyblik, Iwona Wszołkówna, Iwona Bielska, Krzysztof Kiersznowski), którzy tworzą niezwykle barwną galerię postaci. Jedną z metod leczenia jest czytanie spisanych wcześniej opowieści, z czasów kiedy się piło. Swoje historie, zabawne i niekiedy wstrząsające, opowiedzą: reżyser, ksiądz, menelka, policjant, kierowca TIR-a, farmaceutka, robotnik, fryzjerka i inni. Wszyscy piją, bo picie to nasz sport narodowy.
 
„Są różne metody, by zagrać człowieka w stanie upojenia alkoholowego. Agnieszka Holland opowiadała mi, że wcale nie zgadza się z tym, że trzeba być trzeźwym, by zagrać pijanego. Sama była świadkiem, jak przy realizacji „Teatru Telewizji”, który reżyserowała, aktorzy pili w trakcie zdjęć. Ja miałem przed sobą 45 dni zdjęciowych i jest duże prawdopodobieństwo, że gdybym w ich trakcie „trenował”, to skończyłbym tam gdzie Juruś.” - śmieje się Więckiewicz.
 
„A z mojego punktu widzenia najważniejsza jest precyzja i maksymalna kontrola nad tym, co robię. Jeden gest, jeden grymas za daleko i to już wymyka się spod kontroli. Dla mnie zagranie takiej roli było możliwe tylko na trzeźwo. Już nie mówiąc o tym, że pewnie fizycznie bym nie wytrzymał. W „Pod Mocnym Aniołem” grałem pijanego, a sam nie byłem pijany. Kreowałem rzeczywistość. To było nie tylko większe wyzwanie, ale i coś zdecydowanie uczciwszego.” - stwierdza Więckiewicz.
 
 

***

 

 


Skarbiec zapowiedzi

 

 

 

 

 

Od końca pierwszej części upłynęły zaledwie dwie godziny. Czas więc ruszyć do akcji pełną parą.
 
 
 
 
***
 
 
Spider-Man ląduje na Times Square, gdy pewien elektryzujący jegomość czyni zło, gdyż taki zapis widnieje w scenariuszu.
 
 
 
 
***
 
 
Naziści, zombie, horror, kontynuacja – to chyba najlepszy opis z możliwych.
 
 
 
 
***
 
 
Walka o miłość jest godna pochwały. Walka o pierwszą miłość zasługuje na nagrodę, a przy okazji może wiele nauczyć.
 
 
 
 
***
 
 
Serialowa Veronica Mars, o twarzy Kristen Bell, atakuje kina i nasze zmysły.
 
 
 
 
***
 
 
Lato w lutym czeka nas w tym roku na żywo i w kinach. Filmowa opowieść dotyczy artysty Alfreda Munningsa, trójkąta w jaki się zaangażował i wydarzeń poprzedzających I Wojnę Światową.
 
 
 
 
***
 
 
Żal i pragnienie zemsty napędza głównego bohatera, który nie cofnie się przed niczym, by poznać prawdę. A dotyczy ona jego żony i córki, więc będzie się działo i to nie mało.
 
 
 
 
***
 
 
Samuel L. Jackson zaprasza do ekranizacji anime (OVA) pt. Kite. 
 
 
 
 
***
 
 
Jimmy P cierpi na wieeeeeele przypadłości, których nabawił się podczas imprezy zwanej II Wojną Światową. Pomóc może mu tylko Georges Devereux.
 
 
 
 
***
 
 

 

 

 

 

 
 
***
 
 


 

Powiew starości...

 

 

 

Sklepik z horrorami / The Little Shop of Horrors (1960)

 

 

 
 
 
 
 
Reżyseria: Roger Corman
 
Scenariusz:  Charles B. Griffith
 
Produkcja: USA
 
Czas trwania: 72 minuty
 
Obsada:
 
Jonathan Haze - Seymour Krelboyne
Jackie Joseph - Audrey Fulquard
Mel Welles - Gravis Mushnick
Dick Miller - Burson Fouch
 
 
 
Nie wszystkim się to spodoba - Seymour
 
 
 
Myśląc o legendach kina, najczęściej skupiamy się na tzw. wielkich twórcach, których dzieła poruszają miliony osób i zdobywają dziesiątki nagród. Ktoś jednak tworzy dzieła klasy B, które również mają zagorzałych fanów. Wielu z tych rzemieślników nie zyskuje jednak należytego statusu. Czasami dzieje się inaczej. Jednym z przykładów jest Roger Corman – reżyser, producent i aktor. Corman zaczynał przygodę z reżyserią w 1955 roku filmem Five Guns West (western). Poza, stworzeniem dziesiątek filmów i wyprodukowaniu prawie czterystu tytułów, mocno starszy dziś pan, pomógł wystartować w przemyśle filmowym takim ludziom jak Martin Scorsese, Peter Fonda czy Ron Howard. Bynajmniej nie ma więc czego się wstydzić.
 
Recenzowany film powstał w 1960 roku i z kilku powodów warto mu się przyjrzeć. Pierwszym z nich jest szalone tempo pracy na planie. Wedle legendy, dzieło nakręcono w dwa dni i jedną noc. W historii pomija się jednak, że po kilku tygodniach urządzono dokrętki. Plotka głosi, że taki pęd był wynikiem zakładu, który przyjął Corman. Mel Welles (Gravis w filmie) przyznał później, iż sprawa była poważniejsza. Nadchodziła bowiem znaczna zmiana w systemie tworzenia filmów i opłacania aktorów, więc reżyser pragnął stworzyć jeszcze jeden film na starych zasadach. Oczywiście, taki rytm odbił się na jakości audiowizualnej (np. oświetlenie było po prostu włączane, a nie specjalnie ustawiane do każdej sceny). Wszystko to błahostki, które schodzą po kilku minutach na drugi plan.
 
Cała tonacja to czarna komedia. Taka, o jaką dziś trudno – w szczególności w kinie amerykańskim. Humor zaprezentowany na ekranie nie jest powalający, ale potrafi wywołać uśmiech. Standardy tego co nas bawi, siłą rzeczy uległy zmianie na przestrzeni ponad pięćdziesięciu lat. Ale o czym to jest spytacie? Już tłumaczę. Wyobraźcie sobie, że prowadzicie kwiaciarnię, która z dnia na dzień traci klientów. Do pomocy macie radosną, lecz prostą Audrey oraz Seymoura – poczciwca, ale nie grzeszącego bystrością. Pewnego dnia, gdy miarka się przebrała chcecie wylać Seymoura, ten przynosi jednak swoje unikalne dzieło. Jest nim własnoręcznie wyhodowana roślinka (z nasion od pewnego Japończyka), która wygląda paskudnie, ale jest unikalna. Może więc przyciągnąć klientów, którzy po jej zobaczeniu, przy okazji coś kupią. Z dnia na dzień Audrey młodsza rośnie coraz bardziej i wabi coraz większe rzesze ciekawskich ludzi. Cena jest jednak spora, bo Seymour karmi ją potrawką z człowieka. Prędzej czy później, tajemnicze zaginięcia muszą wzbudzić zainteresowanie policji.
 
Twórcy sprytnie wybrnęli z moralnego dylematu, czyniąc osoby trafiające do wnętrza rośliny mało przyjemnymi typkami (np. włamywacz czy kolejarz alkoholik). Właściwie to każdy bohater ma tutaj jakąś wyolbrzymioną skazę. Poczynając od matki głównego bohatera, która jest hipochondryczką, po dentystę sadystę. Z tym ostatnim wiąże się kolejny atut warty uwagi. W jednej ze scen, w gabinecie speca od zębów, pojawia nikt inny jak... Jack Nicholson! Młody aktor od razu zapada w pamięć swoim szaleńczym uśmiechem i nietuzinkowym zachowaniem – zadziwiająco przypominającym Jokera z Batmana Tima Burtona. Kolejna legenda głosi, że większość dialogów była improwizowana, a Nicholson popuścił wodzę fantazji, gdyż Corman miał do niego jakieś „ale” i chciał zaszaleć na planie. 
 
W oczy rzucają się długie ujęcia we wnętrzach oraz bardzo wiele panoram. Na planie ustawiono bowiem trzy kamery i większość scen kręcono mastershotami, w szerokich planach. Dlatego też współczesnemu widzowi Sklepik... może przypominać serial komediowy. Przez te wszystkie lata od premiery, dzieło Cormana obrosło niejedną legendą i zdobyło status wręcz kultowy. Wyrazem tego był powstały w 1982 roku musical, a cztery lata później nowa wersja filmu. Dodatkowo, w 1991 roku stworzono animowany serial. Nic tylko czekać na współczesną wersję, która wszystko zniszczy.
 
Sklepik z horrorami to nie megasuperhiperultra dzieło, ale zasługuje na rzut okiem. Wybrałem wersję oryginalną - film był poddany procesowi koloryzacji dwa razy, najpierw w 1987 roku, a potem w 2006. Wszystkie te „brudy” dźwiękowe czy wizualne, bardzo szybko tracą na znaczeniu. Urok bijący z ekranu, który wypływa z czystej pasji do robienia filmów jest oczarowujący. Duża w tym zasługa zaufanej ekipy aktorskiej, bowiem Corman zebrał swoich stałych współpracowników. A scenarzysta, Charles B. Griffith, pojawia się w kilku scenach oraz udzielił głosu Audrey młodszej – tak, roślina gada. Produkcja jest jak słodko gorzki cukierek, który po zlizaniu warstwy wykrzywiającej buzię, przynosi przyjemny smak.
 
 
 

Ocena końcowa:

 
 
 
***
 
 
W pierwszym noworocznym tygodniu to wszystko. Do przeczytania za tydzień!
Łukasz Kucharski Strona autora
cropper