Hyde Park: Podaj 3 gry, na które nie czekasz mimo ogromnego hypu

Hyde Park: Podaj 3 gry, na które nie czekasz mimo ogromnego hypu

Roger Żochowski | 17.02.2014, 00:26

Jeśli zapytalibyśmy Was o trzy gry, na które czekacie zapewne nie mailibyście problemów ze znalezieniem odpowiednich produkcji. Dlatego zrobimy tym razem inaczej. Zapytamy o 3 tytuły, na które nie czekacie mimo ogromnego hypu, jaki wokół nich zbudowano. 

Pytanie tygodnia: Podaj 3 gry, na które nie czekasz mimo ogromnego hypu
 
Dalsza część tekstu pod wideo

 

Roger

 

Naprawdę nie jestem w stanie pojąć jak ci sami ludzie mogą narzekać na poziom dzisiejszych gier wspominając ze wzruszeniem takie klasyki jak Final Fantasy VII czy pierwsze Suikodeny, by chwilę później wyżywać się na osobach, które śmiały przyznać oceny na poziomie 5-6 nowym przygodom Lightning. Zalecam zdjęcie klapek z oczu. Jak dla mnie LR to przykład upadku Square Enix. I w ogóle serii Final Fantasy. Słaba fabuła, mizerne postacie, oprawa graficzna, która niegdyś wyznaczała standardy dziś ledwo trzyma się granic przyzwoitości. Fakt, mamy fajny system walki,. ale nie on jeden decydował przecież o geniuszu takich perełek jak Chrono Cross czy Xenogears. Czemu tak nisko obniżamy sobie poprzeczkę? Dla mnie postać Lightning to niestety marketingowa wydmuszka nie wiedzieć czemu promowana na ulubienicę fanów. 

 

Zobaczmy chociażby na Nintendo - Mario ma już na swoim karku tyle lat, a mimo to Big N potrafi stworzyć system-sellera z hydraulikiem w roli głównej.  Można? Można. Ale nie z obecną polityką Square Enix. Firma rozmieniła serię Final Fantasy na drobne i jeśli "piętnastka" zawiedzie, będzie ciężko odbudować zaufanie fanów. 

 

Pytanie tygodnia: Na chwilę obecną nie złapałem jeszcze bakcyla na Watch_Dogs, ale może zmieni się to po premierze. Do Top 3 dorzucę jeszcze Destiny (nie mój klimat) i Titanfall (gra bez singla, to dla mnie żadna atrakcja). 

 

 

Zax
 
Ale nam się pogoda zrobiła w lutym! W Poznaniu śpiewają ptaki, świeci ładnie słońce. 10 stopni na termometrach w zimie, to to co tygryski lubią najbardziej. Można się rozmarzyć. Tylko, że jak wspomnę ostatnie 7-8 lat, to tracę trochę entuzjazm. Bo dobrze pamiętam, że wiosna zaczyna się u nas dopiero w okolicach końca kwietnia/początka maja. I tak pewnie będzie również w tym roku. Praw natury się nie zmieni, a w globalne ocieplenie wywoływane przez działalność człowieka specjalnie nie wierzę.
 
Kończę przechodzenie Bravely Default. Chciałbym, by tak wyglądały jRPG-i Square Enix. Niestety zespoły deweloperskie dawnego role-playowego giganta są w odwrocie i nic nie wskazuje na to, by sytuacja się poprawiła. Może wreszcie będzie lepiej w Final Fantasy XV, ale niepokoi mnie reżyserowanie całego przedsięwzięcia przez Tetsuye Nomure, którego serii Kingdom Hearts raczej nie trawię. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Na pewno plusem jest odsunięcie rozbrajająco rachitycznego scenarzysty Daisuke Watanabe na rzecz Kazushige Nojimy, który współtworzył z Kitase fabułę do FFVII. A przy okazji - kto czeka na jRPG-owe atrakcje w najbliższym czasie, niech zwróci uwagę na znakomite Tales of Symphonia Chronicles (premiera 28 lutego).
 
Pytanie tygodnia: Gry, na które nie czekam, pomimo hypu? Trzeba by tu wymienić większość kretyńskich strzelanin nastawionych na multiplayer i arcade'ową zabawę. Na pewno mogę powiedzieć, że w tej chwili mam w pompie Watchdogs. Nic mnie nie przekonało do tego tytułu póki co.


Psyko
 
Czekałem na kod uprawniający do wzięcia udziału w beta-testach Titanfall, aż tu Respawn Ent. wraz z Microsoftem wspaniałomyślnie otworzyły je dla wszystkich posiadaczy Xboksa One. Teraz tak - tekstury wcale nie są paskudne, sama gra wygląda zacnie, choć o opadzie szczęki nie ma niestety mowy, chyba że mówimy o gameplayu. Ten miażdży, dzieli i rządzi na całej linii. Dawno nie byłem podjarany tak żadną grą multi i to będzie prawdziwy system-seller dla XOne i król LIVE'a do czasu nowego Halo albo i dłużej. Rozgrywka jest dynamiczna, starcia zajadłe, a gdy już zasiądziemy za sterami zrzuconego na życzenie Tytana to klękajcie narody. Teraz wiem, że wyłożenie wcale niemałych pieniędzy na nową konsolę Microsoftu tuż po jej premierze to był strzał w dziesiątkę. Dla zainteresowanych krótki fragment starcia pomiędzy dwoma machinami zagłady, który złapałem dzisiaj słodko szepcząc do ucha Kinecta zaklęcie "Xbox, record that". Na pełną wersję czekam z autentycznym ślinotokiem. 
 
 
Na dokładkę ładne combo z naprawdę udanej reanimacji Killer Instinct. Za 60 zł z groszami aż wstyd nie kupić. Oba filmiki polecam odpalić w 720p, choć narzucona przez Microsoft kompresja wideo to i tak śmiech na sali.
 
 
Pytanie tygodnia: Metal Gear Solid V: Ground Zeroes i The Phantom Pain - sorry Kojima, nie moja bajka. Na doczepkę niech będzie nowy Assassin's Creed. Że niby go jeszcze nie zapowiedzieli? Nie muszą i tak wiadomo, że pojawi się jesienią.

Loganek
 

Tęsknię za zimą. Czy to coś złego, że lubię odśnieżanie (słucham wtedy książek lub podcastów ze stajni Kevina Smitha), kontrolowane poślizgi w samochodzie i przedzieranie się przez zawieje oraz zaspy sięgające do pasa - niczym Isaac w „Dead Space 3”? Teraz, wszędzie coś kapie, tworzy się błoto i jest po prostu paskudnie, bo zanim przyroda obudzi się do życia jeszcze trochę czasu minie. Dlatego siedzę w swoim pudełku na rzeczy, zwanym domem i w przerwie od pisania artykułu do tomu pokonferencyjnego, stukam dla Was kilka słów.
 
W końcu dobrałem się do pierwszej odsłony przygód Sheparda i spółki. Do tej pory miałem już za sobą drugą i trzecią część „Mass Effect”, więc główne wątki znam. Fajnie jest jednak poznać początki tej historii i zobaczyć jak zmieniła się seria. Braki graficzne zupełnie mi nie przeszkadzają i tradycyjnie powala mnie wielkość obszaru do zwiedzania. Czasami warto zając się tytułami sprzed lat.
 
Podjąłem się również zadania przesłuchania domowej płytoteki, by zobaczyć, które płyty już mnie nie intrygują/kręcą/pobudzają. Okazuje się, że jest ich całkiem sporo, więc nie mam zamiaru trzymać tego zbioru tworzyw sztucznych tylko po to, by zajmowało miejsce. Polecam taką praktykę każdemu, działa oczyszczająco i pokazuje jak człowiek zmienia się w przeciągu kilkunastu lat.
 
Na poletku papierniczym rzuciłem się na książki z uniwersum Gwiezdnych Wojen i czytam jedną po drugiej. Na pierwszy rzut wybrałem "Zaginione plemię Sithów" (Miller John Jackson), historia ma miejsce dawno, dawno temu - około 5000 lat przed wydarzeniami z klasycznej trylogii. Całość wyrosła z elektronicznych opowiadań i zasługuje na uwagę ze względu na formę i treść, które nie pozwalają się oderwać od kartek. Potem zmierzyłem się z pozycją zatytułowaną "Revan", która opowiada o losach bohatera gier BioWare. Muszę przyznać, że zakończenie opowieści okazało się zaskakujące jak rzadko kiedy. Następnym wyborem była pozycja "Oszukani", w której śledzimy losy Dartha Malgusa - znanego ze świetnych zapowiedzi "Star Wars: The Old Republic". Niestety już nie było tak dobrze jak w  przypadku "Revana". Od standardowa książka z cyklu. Kolejną pozycją są "Czerwone żniwa", ale najpierw muszę skończyć czytać, by się wypowiadać. Wedle opisu czekają na mnie...zombie.
 
A na deser:
 
 
 
 
Pytanie tygodnia: Titanfall - shootery ostatnio trochę mi się przejadły. Poza tym, mam zbyt wolny internet, by toczyć sensowne boje z sieciowymi braćmi i siostrami. A brak konsoli Microsoftu - aktualnej lub poprzedniej generacji też robi swoje.
 
Dark Souls II - Demon Soul's wciąż czeka na dysku PS3 od kilku miesięcy. Podziwiam osoby, które walczą z wysokim poziomem trudności Dark Souls, ale ja - na razie - jeszcze nie dojrzałem do tego wyzwania.
 
Bayonetta 2 - Pierwsza część była szalona i przyjemna, ale tylko tyle. Znacznie bardziej podobał mi się Vanquish i z chęcią zobaczyłbym tę kontynuację zamiast przygód czarnowłosej.
Źródło: własne
Roger Żochowski Strona autora
Przygodę z grami zaczynał w osiedlowym salonie, bijąc rekordy w Moon Patrol, ale miłością do konsol zaraziły go Rambo, Ruskie jajka, Pegasus, MegaDrive i PlayStation. O grach pisze od 2003 roku, o filmach i serialach od 2010. Redaktor naczelny PPE.pl i PSX Extreme. Prywatnie tata dwójki szkrabów, miłośnik górskich wspinaczek, powieści Murakamiego, filmów Denisa Villeneuve'a, piłki nożnej, azjatyckiej kinematografii, jRPG, wyścigów i horrorów. Final Fantasy VII to jego gra życia, a Blade Runner - film wszechczasów. 
cropper