Comix Zone - Batman: Powrót Mrocznego Rycerza
„Szybuje z odwieczną gracją... Oczy mu błyszczą – nie znają miłości, radości ani smutku... W jego gorącym oddechu czuję fetor pokonanych przeciwników... Odór śmierci i rzeczy potępionych... Najzacieklejszy, stuprocentowy wojownik... Wściekły, pełen nienawiści...”
Wraz z początkiem lat 80. komiksy z przygodami Batmana straciły popularność. Bohater był nadal uwielbiany przez czytelników, jednak jego historie sprzedawały się coraz słabiej. Na rynku brakowało powieści, która na nowo zdefiniowałaby herosa i otworzyła kolejny rozdział w jego karierze. Misję przywrócenia chwały Mrocznemu Rycerzowi powierzono legendarnemu twórcy komiksów - Frankowi Millerowi. Nikt jednak nie przypuszczał, że artysta od wielu lat jest związany emocjonalnie z postacią Człowieka-Nietoperza. Autor nie mógł znieść faktu, iż idol jego dzieciństwa nie starzeje się, a na dodatek niedługo stanie się młodszy niż on sam. Tak powstał koncept jednej z najbardziej kultowych historii obrazkowych ubiegłego wieku.
Pomysł Millera był prosty – przedstawić ostatnią krucjatę z udziałem Zamaskowanego Mściciela i ukazać ją w jak najmroczniejszym wydaniu. Niemal sześćdziesięcioletni bohater nie przypominał postaci znanej z ówczesnych komiksów. Twórca wrócił do korzeni i przybliżył nam losy herosa niezwykle złożonego, brutalnego, z rozdartym sumieniem. To, co znaliśmy z ubiegłych lat, odeszło w zapomnienie...
Jak już wspomniałem, Frank Miller to jeden z najbardziej zasłużonych twórców w dziejach amerykańskiego komiksu. Autor takich perełek jak „300”, „Rok pierwszy” czy „Sin City” nie zdobyłby tak wielkiej sławy, gdyby nie opisywany przeze mnie album. To właśnie „Powrót Mrocznego Rycerza” odmienił całą branżę i zdefiniował na nowo postać Batmana. Scenariusz Millera, pomimo drobnych niedociągnięć, wciąż zachwyca świetnymi dialogami oraz wysublimowanymi nawiązaniami do popkultury. W trakcie lektury nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że ten szalony twórca zafundował nam ekstremalną jazdę kolejką górską, zapominając o zapięciu pasów bezpieczeństwa.
Z bólem serca muszę przyznać, że „Powrót Mrocznego Rycerza” nie do końca przetrwał próbę czasu. Wiele problemów poruszanych w albumie straciło na aktualności, a trzeci rozdział historii wydaje się niepotrzebnym ogniwem w pięknym dziele. Przedostatnia część powieści mocno rozczarowuje, a jedynym ciekawym elementem jest w niej gościnny występ księcia zbrodni – Jokera. W czasie lektury odniosłem wrażenie, że autor przesadził z ilością wstawek z programami telewizyjnymi, które wielokrotnie przewijają się na kartach komiksu.
„Powrót Mrocznego Rycerza” to dzieło kultowe, z którym powinien zapoznać się każdy czytelnik, pod warunkiem że odpowiada mu szalony styl Millera. Osobom lubującym się w historiach tworzonych bez przymrużenia oka, polecę zaś wspomniany w tekście „Rok pierwszy”, reprezentujący klasyczne podejście do postaci Zamaskowanego Mściciela. Obydwa dzieła zostały zekranizowane w postaci animacji, dostępnych na rodzimym rynku.
„Powrót” został wydany w Polsce dwukrotnie za sprawą Egmont Polska. Wydawnictwo jeszcze w pierwszej połowie bieżącego roku planuje dodruk powieści. Jest to doskonała okazja, by zaznajomić się z tytułem, tym bardziej że najnowsze dokonania autora pozostawiają wiele do życzenia. Osoby preferujące lekturę wydań oryginalnych, mogą zaopatrzyć się w miękko-okładkowy „The Dark Knight Returns”.
Zamieszczone ilustracje pochodzą z oficjalnej strony wydawnictwa Egmont Polska. Ich autorami są Frank Miller, Klaus Janson i Lynn Varley. Cytat otwierający artykuł oraz przedstawione fragmenty komiksu zostały przetłumaczone przez Tomasza Sidorkiewicza.
Tomek „Tommy Gun” Grodecki
Przeczytaj również
Komentarze (15)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych