Comix Zone – Batman: Śmierć rodziny

Comix Zone – Batman: Śmierć rodziny

Tomek Grodecki | 27.07.2014, 17:00

Objęci w zdradliwym walcu tańczą pośród lśniących gwiazd. Niczym aktorzy dramatu nie zdejmują masek, z finezją odgrywając swoją rolę. Właśnie o tej więzi, łączącej bohatera ze zbrodniarzem, opowiada „Śmierć rodziny”.

W pierwszym zeszycie cyklu „Batman – Detective Comics” Dollmaker odciął skórę pokrywającą twarz Jokera. Tony S. Daniel celowo wprowadził tę scenę, by chwilowo dać odpocząć czytelnikom od postaci błazna i skoncentrować się na kreowaniu odświeżonego uniwersum DC Comics. W tym samym czasie Scott Snyder, już w trakcie prac nad „Trybunałem Sów”, przygotowywał przerażające wcielenie księcia zbrodni, skrupulatnie realizując plan jego powrotu. Jednak tym razem wszystko co było nam znane, przestało mieć jakiekolwiek znaczenie...
Dalsza część tekstu pod wideo
 
Nowy Joker, ubrany w przybrudzony drelich mechanika samochodowego, wraca do miasta w iście mistrzowskim stylu. Już na samym wstępie wpada do komisariatu policji, wybija niemal wszystkich funkcjonariuszy i odbiera swoją własność – maskę przygotowaną z naderwanej buźki. Upiorna ozdoba odbiera klaunowi resztkę człowieczeństwa, czyniąc z niego nieludzkiego sadystę, uosabiającego nasze największe koszmary. Umalowany wariat stawia sobie jeden cel – ukazać Wayne'owi, że rodzina to przejaw słabości, na który nie może sobie pozwolić.
 
Joker w interpretacji Scotta Snydera jest fanatykiem, darzącym miłością Mrocznego Rycerza. Nikt przedtem nie dorównał błaznowi, dopiero Batman okazał się godnym jego geniuszu rywalem, a w oczach żartownisia – prawdziwym przyjacielem. Relacja Nietoperza i klauna przypomina więź łączącą dwóch zgoła odmiennych braci. Młodszy z podziwem przypatruje się krewnemu, marząc, by w przyszłości prześcignąć go talentem. Starszy nie zważa na jego postępowanie, skupiając uwagę na własnych problemach i obowiązkach.
 
 
„Śmierć rodziny” jawi się jako studium szaleństwa oraz najlepsza analiza księcia zbrodni od czasu fenomenalnego „Zabójczego żartu”. O ile Moore przedstawiał nemezis Batmana jako strudzonego losem błazna-eleganta, tak Snyder odziera postać z wykwintności znanej niemal od samego jej debiutu na kartach komiksu. Nowemu mordercy najbliżej chyba do wizji zaprezentowanej przez Briana Azzarello – Joker jest tutaj pozbawionym skrupułów psychopatą, będącym krok przed swoimi przeciwnikami.
 
Trzeci tom zrestartowanego miesięcznika „Batman” to kolejny dowód na to, że Scott Snyder, obok Petera J. Tomasiego, wyróżnia się jako najlepszy scenarzysta nowego Gotham City.  Twórca konkurencyjnego cyklu od zawsze znany był z rozwijania związku oraz współzależności głównych bohaterów. Na łamach recenzowanej serii ukazywane są natomiast wydarzenia przewracające Nietoperzowe uniwersum do góry nogami. Kiedy Tomasi zaprezentował przygody Robina oraz jego bat-psa, Snyder bez ogródek wskrzesił maniakalnego klauna-mordercę, Jokera. 
 
 
W pierwszych dwóch albumach „Batmana” mogliśmy się przyjrzeć kreskówkowym, ale utrzymanym w mrocznym tonie ilustracjom, budzącym skojarzenia z dziełami niesamowitego Franka Frazetty. Nowy tomik dziejów Nietoperza dał Gregowi Capullo znacznie większe pole do popisu, dzięki genialnej kreacji zreinkarnowanego błazna. W jednym z wywiadów amerykański artysta, jako inspirację dla odświeżonego komika, wymienia Leatherface'a z „Teksańskiej masakry piłą mechaniczną” przebranego w kostium niczym z Halloween.
 
„Śmierć rodziny” miałem okazję przeczytać zarówno w polskim przekładzie, jak i pierwotnej wersji zeszytowej. Z bólem muszę przyznać, że włodarze DC Comics ocenzurowali wydanie zbiorcze tytułu, pozbawiając je tym samym kilku znaczących elementów. Jako przykład mogę podać jedną z moich ulubionych scen, kiedy Mroczny Rycerz, w akcie desperacji, mierzy do Gordona odbezpieczonym pistoletem. W nowej edycji komisarz policji wysuwa sugestię, że broń naładowano środkiem usypiającym.
 
 
Mamy tutaj do czynienia z pięknie zilustrowaną, trzymającą w napięciu powieścią, która po lekturze pozostawia jednak pewien niedosyt. Pomimo kilku niedociągnięć, jest to wciąż komiks reprezentujący niedościgniony wzór dla konkurentów – przykład dobrze napisanych, wciągających zeszytów. „Śmierć rodziny” udowadnia, że Snyder zasługuje na miano głównego projektanta Gotham City, a najlepsze historie z Batmanem nie zostały opowiedziane...
 
Ilustracje zamieszczone w artykule pochodzą z oficjalnej strony oficyny DC Comics. Ich autorami są Scott Snyder (scenariusz), Greg Capullo (rysunki), Jonathan Glapion (tusz) oraz FCO Plascencia (kolory). Okładka polskiego przedruku została opublikowana na witrynie wydawnictwa Egmont Polska.
 
Tomek „Tommy Gun” Grodecki
 
Źródło: własne
Tomek Grodecki Strona autora
cropper