Hyde Park: Najbardziej czekam na...
Sobotni poranek i takie pytanie? A co! Dzisiaj nieco bardziej, ekhm, filozoficznie, stąd odpowiedzi redakcyjnego składu różnorodne i liczymy, że i Wy podejmiecie rękawicę, zasypując komentarze przeróżnymi przemyśleniami. Miłej lektury!
Roger: Zadziwiające jest, jak na Allegro poszła do góry cena pierwszego Niera na PS3, która czasami przekracza nawet 200 złotych. Pamiętam, że grę dostałem do recenzji na promce, ale tak mi się spodobała, ze chciałem ją mieć w pudełku na półce. Kilka miesięcy po europejskiej premierze kupiłem tytuł w jednym z marketów Auchan za jakieś grosze. Wrzucony do kosza z przecenami biedo-produkcji na PC. Nie interesował się nim pies z kulawą nogą, a jak opowiadałem znajomym, jaka to świetna gra, mało kto był nią zainteresowany. Teraz przed premierą Nier: Automata, które tworzy Platinum Games, kolejka kumpli ustawia się jak po promocję parówek w Biedronce. Od jakichś dwóch miesięcy nie widziałem tytułu na oczy, bo przekazywany jest z rąk do rąk. I choć Famitsu dawno już przestało być moją wyrocznią, to nota 39/40 tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że to będzie mega-produkcja.
Podobną sytuację obserwuję teraz w przypadku Yakuzy 0. Kilku moich znajomych widząc wysokie oceny i dość dużą, jak na Zachód, kampanię reklamową, nagle odkrywa, że w ogóle istnieje taka marka. Marka, którą ignorowali przez wiele lat, bo "japońszczyzna", bo "nie dla mnie", bo "GTA lepsze". A teraz się zagrywają i pytają o inne odsłony. Mimo wszystko cieszy mnie, że produkcja Segi wyraźnie odżyła po wydaniu 0, bo faktycznie jeśli ktoś do tej pory serii nie trawił, teraz jest to idealny moment, by zmienić nastawienie. A za chwilę wychodzi remake pierwszej części i nowi mogą w świat Yakuzy wejść jak w masło i przyszykować się na premierę "szóstki", która z tego, co opowiada mi Mazzi, jest po prostu przekozacka. W końcu PS4 dostaje exy, za jakie zawsze ceniłem markę PlayStation - rodem z Japonii. Nioh, The Last Guardian, Yakuza, Nier, Persona. A jeszcze trochę tego będzie.
Pytanie tygodnia: Nier: Automata
Monika: Popularność sportów strzeleckich rośnie w zawrotnym tempie, a temat dostępu do broni palnej, jest na językach zarówno polityków, jak i pani Grażyny z monopolowego. Z jednej strony jako miłośniczka militariów, cieszę się z tego. Wzrasta świadomość społeczeństwa na ten temat i ludzie nie traktują strzelców jak przestępców, albo zwyrodnialców z dziwnymi fetyszami, a do samej broni broń zaczęli podchodzić z należytą ostrożnością, a nawet ciekawością.
Niestety z drugiej strony mamy nagonki na środowisko strzeleckie, przy każdym wypadku z bronią. Ludzi którzy uważają, że liberalizacja przepisów o dostępie do broni sprawi, że nagle w kraju rozpoczną się masowe mordy, nie brakuje. A nawet nie mają pojęcia jak te przepisy wyglądają. Przypomina mi to sytuację gier, które przy każdej okazji, też zawsze były obarczane odpowiedzialnością za tragiczne wydarzenia. Mam nadzieję, że w obu przypadkach, gdy media kolejny raz zrobią nagonkę, w komentarzach pojawi się więcej głosów rozsądku niż debilnych ignorantów.
A propos graczy i strzelania! Ostatnio znajomy klub strzelecki ogłosił konkurs, zachęcający do rekrutowania nowych klubowiczów. Gdy zobaczyłam plakat, zaczęła m się zastanawiać, czy to aby nie tam „zakisił” na dobre zaginiony user PPE Andrew21…?
Ostatnio zaczęłam też nadrabiać trochę growych zaległości, spędzając wolne weekendy przed konsolą. Mój luby, chociaż wyrozumiały w tej kwestii, to przy trzeciej niedzieli, którą rozpoczęłam moszcząc się wygodnie na kanapie, ubrana w ulubioną piżamę (zwaną antywałtem), zgłosił zdecydowany sprzeciw wobec moich planów i wyciągnął mnie na lodowisko. Ale i tak wyszło na moje, walnęłam przaśnego orła podczas jazdy i symulując prawie jak Ronaldo, szybciutko wróciłam do domu.
Pytanie tygodnia: Najbardziej czekam na ostre zapalenie strun głosowych, pozbawiające mnie głosu na minimum dwa tygodnie! Zero gorączki, bólu głowy, kaszlu i innych dolegliwości, zwolnienie lekarskie w pracy, żadnych obowiązków, wizyt znajomych (nie mówię przecież, c’nie?) i mnóstwo wolnego czasu do roztrwonienia bez wyrzutów sumienia na GRANIE! Jakże to piękna wizja…
Wojtek: ALE-TO-BYŁ-MECZ. Bayern gra ostatnio w lidze piach. Nie ma pomysłu na atak, jest męczarnia, wygrane są wyrywane w ostatnich sekundach. Z tego powodu w środę specjalnie się nie nastawiałem… Jak zawsze rano założyłem czerwoną koszulkę, żona zrobiła mi kawę w czerwonym kubku i czekałem na wieczór. Dominacja? Nie chcę pisać za wiele, ale Arsenal nie istniał przez większą część spotkania. Mam jednak świadomość, że to jeszcze nie jest dyspozycja Monachijczyków, która może dać puchar… Ale jest szansa. Choć rewanż w Londynie nie będzie prosty – akurat Bayern nie potrafi grać wygranych spotkań i często rozluźnienie niszczy wszystko.
A tak to… „Kręci się”. Gram, spędzam czas z rodziną, piszę. Typowy tydzień przepełniony dwoma mocnymi premierami. Muszę jednak wspomnieć, że hype na Nintendo Switch rośnie… Im mniej czytam o konsoli i oglądam materiałów, tym bardziej chciałbym zagrać! ;)
Muszę Wam coś opowiedzieć – na początku tego tygodnia napisał do mnie jeden z producentów gamingowego sprzętu, który chciał zweryfikować tożsamość niejakiego „Seby”. Facet podszywał się pod naszą redakcję i chciał wyciągnąć sprzęt. Tak, miał na imię Seba i nawet nie ma u nas konta (sprawdziłem po adresie e-mail). Totalna padaka, ale to podobno ostatnio standard, dlatego firmy zawsze sprawdzają dziennikarzy. Ale naprawdę Seba! Nie Sebastian, podpisał się Seba PS. Recenzja wkrótce na PPE! ;).
Pytanie tygodnia: Najbardziej czekam na...? S-W-I-T-C-H. Nie Zelda, nie Bomberman, nie 1-2, ale sam sprzęt. Taka ładna, mała zabawka… No dobra, w Zeldę też pogram.
Perez: PPE Awards 2016 wystartowało. Ciekaw jestem, jak ta zabawa wypadnie. Społeczność PPE jest bardzo aktywna, wszędzie Was pełno, tak że liczę na sporo głosów i fajną atmosferę. Wyniki już w najbliższy piątek, a póki co zapraszam do głosowania.
Znajomy podpytał, czy mam może do pożyczenia Titanfall 2. Pomocną dłoń wyciągnął Rozbo, fan serii, który poratował swoją kopią, ale dodał też od siebie, abym i ja koniecznie spróbował kampanii. No i powiem Wam, że mimo iż fanem „kosmicznych klimatów” nie jestem, to gra się naprawdę fajnie. No, może bieganie po ścianach jakoś mi nie leży, ale reszta bardzo w porządku. Walki Tytanów robią wrażenie, aż czuje się moc tych maszyn. Będzie grane.
A propos grania – 5-letnia córka podpytywała, co mam za grę. Wyjaśniłem z grubsza co i jak, dodając, że to nie dla dzieci. Padło więc proste pytanie „tato, a to masz jakąś grę dla mnie?”. No i pojawił się problem. Córka pogrywa w różności na tablecie, ale na konsoli nigdy nie grała (no, raz, prowadziła traktor w Farming Simulator :)). Na PSN trudno coś znaleźć, bo sortowanie jest tylko po kategoriach, a ta „dla rodziny” nie wyrzuca jakichś ciekawych produkcji. Pytanie więc do Was, czy macie coś fajnego dla 5-latki? Na WGW próbowaliśmy się w kooperacji w LEGO, ale szału nie było.
A co tam na PPE? Cały czas coś dłubiemy. Ruszyła porównywarka, chociaż na taką naszą z prawdziwego zdarzenia przyjdzie poczekać. Pracujemy nad wersją responsywną, a także nad... weekendami, aby było coś do poczytania.
Pytanie tygodnia: Urlop! W tamtym roku nie było mi dane nigdzie wyjechać, bo okres wakacyjny zbiegł się z większym remontem, a potem narodzinami drugiej córki. Następnie spore zmiany w PE (Butcher, żyjesz? :)), targi, wyjazdy. Początek roku miał być spokojniejszy, ale nic z tego (aczkolwiek to mnie cieszy, bo coś się dzieje). Sporo prac nad „bebechami” PPE, a mogę też po cichu zdradzić, że PS Site czeka duży lifting. Może przy okazji Wielkanocy uda się wygospodarować kilka dni? A nie, moment, dzień po świętach oddajemy numer do druku. Coś się wymyśli :).
Sojer: Zima... Jak ja nie cierpię zimy! Uświadomiłem sobie to całkiem niedawno. I ten moment kiedy siedzisz wygodnie w samochodzie, po szybach spływają krople deszczu niczym w Driveclubie. Wszędzie ślisko jak na lodowisku, a ludzie swoim chodem, przypominają pingwiny. W pewnym momencie spoglądasz w lewo i widzisz kolesia, która odwala taniec łabędzia, próbując wskoczyć do swojej be-em-ki, tyle że bezskutecznie. Po takim spektaklu tracisz wiarę i myślisz sobie - posiedzę tutaj jeszcze chwilkę, może dwie, przecież tak mi dobrze. Kiedy już pozbierasz swoje wewnętrzne zrezygnowanie do kupy i dojdziesz do wniosku, że jesteś gotowy podjąć walkę z żywiołem, łapiesz za klamkę, otwierasz drzwi i powoli stajesz na oblodzonej nawierzchni. Dociera do Ciebie fakt, że jesteś niczym i każdy fałszywy ruch może prowadzić do katastrofy. Wreszcie zamykasz samochód, podmuch wiatru wywołany przez trzaśnięcie drzwiami, uruchamia domino. Tracisz równowagę i wjeżdżasz nogami centralnie pod samochód w celach penetracji podwozia - jakby ktoś dociekliwy, przypadkiem zapytał.
Pytanie tygodnia: Najbardziej czekam na... Wiosnę! Dlaczego? Napisałem powyżej. A tak serio czekam na odpicowanego Crasha, który wzbudza we mnie takie pokłady radości, że nawet Andromeda została zepchnięta na drugi plan. A tuż za rogiem czai się Horizon Zero Dawn. Dziwne mam odczucia co do Rudej. Bardzo podobne jak przed premierą Heavenly Sword. No tak, Nariko w sumie też była ruda, nie wspominając o zjadaczu jabłek, który też jest rudzielcem. W sumie to Ruda Śląska też jest spoko.
Alexy78: Witam serdecznie. Gonitwa ostatnich dni, głównie służbowa, nie pozwoliła mi ostatnio tyle czasu na gry poświęcić, ile bym chciał. W weekend liczę, że poza odespaniem, to i za Dishonored 2 będzie dane mi się zabrać – tak, weekendy bez pracy są zwykle miłą perspektywą. Muszę się za to pochwalić basenem w domu(!), jaki miałem przez ostatnie 2 dni - i jak piszę te słowa, to pewnie nadal mam. Nie jest to basen marzeń, niemniej zalana piwnica w wyniku pękniętej rury to już jakiś początek. Najlepsze jest to, że pękła jakaś rura w ścianie i nie wiadomo jakie kafelki i gdzie zrywać, by miejsce pęknięcia znaleźć - weekend będzie radosny, nie ma co - nie sądzę, by pierwsze "trafienie" okazało się sukcesem, także zabawa w "sapera" wydaje się nieunikniona, a efekty mogą być opłakane...łącznie z koniecznością remontu połowy/całej łazienki... kuchni(?).
Pytanie tygodnia: W najbliższej przyszłości najbardziej czekam aż fachowcy zamkną basen w moim domu - bilety i tak jakoś niespecjalnie się sprzedają, sąsiadki odwiedzać nie chcą - więc po co mi on. W nieco dalszej przyszłości chętnie bym się doczekał... i tu jest problem w sumie. Z gier, to sprawa jest prosta - najbardziej interesuje mnie zwiedzanie statków i stacji orbitalnych w Elite Dangerous, a niedaleki patch 2.3 o nazwie “Commanders” ma to przybliżyć, by do końca roku wspomniana opcja się ziściła. Ale nieco bardziej ambitnie patrząc, to mam problem. Może nie jestem dość ambitny, nieco się wypaliłem, kto wie. Prawdę mówiąc na nic nie czekam - jakieś tam premiery filmów czy gier - OK, chętnie obejrzę VIII część "Gwiezdnych wojen?" na pewno, gdzieś tam, jak dożyję, Cyberpunk 2077. Znajdę czas na przeczytanie książki czy obejrzenia serialu. Żyję bardziej tu i teraz, nie odczuwam, by mi czegoś brakowało - jestem szczęśliwy w stanie w jakim jestem. Skupiam się na pewnej trosce o przyszłość i rozwój, kierunkując odpowiednio swoje działania - ale oczekiwań tak de facto nie posiadam (proszę nie mylić z brakiem celów). I dobrze mi z tym - biorę co mi życie przyniesie, super jak zdrowie nadal będzie mi dopisywać, a reszta sama z czasem przyjdzie (Scorpio czy PS5 też ;)). Czasami na coś się nakręcę - ale zwykle udaje mi się cele zrealizować, a jeśli nie, to robię tylko tyle i aż tyle, by mieć czyste sumienie, że zrobiłem co w mojej mocy, by coś osiągnąć. Nie udało się? Widocznie nie było mi dane - problemu nie robię (np. nie kupię w tym roku upatrzonego motocykla). Na pewno do takiego stanu rzeczy przyczynia się fakt, że nie lubię samego “czekania” – dlatego nauczyłem się, najczęściej skutecznie, nie myśleć o rzeczach, które w danej chwili są poza zasięgiem. Oszczędzę Wam dalszej domorosłej „filozofii”, by nie przynudzać (i tak jak widzę się rozpisałem, sorry), dodam jedynie, że czekanie na coś, jeszcze intensywnie – powoduje duży dyskomfort, zamiast spodziewanej radości, a takiego stanu lepiej unikać i zająć myśli bardziej doraźnymi kwestiami. Pozdrawiam. PS Gdzie jest %^#$ moja kawa? No ile mogę na nią czekać!!! ;P.
Senix: Dwa tygodnie temu pisałem, że wybieram się na pierwszą edycje konwentu o anime i mandze, który odbywał się we Wrocławiu. Aishiteru można zarzucić wiele, ale ja wstrzymam się od samej oceny tego wydarzenia. Liczę, że następna edycja będzie lepsza, bo warto rozwijać takie konwenty w Polsce, a kilka rzeczy jest do poprawy. Natomiast na samej imprezie brakowało mi trochę cosplayów z starszych tytułów, takich jak Rycerze Zodiaku, Berserk czy Sailor Moon, które oglądałem za młodu. Ale zdziwiło mnie też to, że nie spotkałem nikogo z Sword Art Online i Ataku Tytanów :/. Ponieważ taką Mikasę albo Asunę wziąłbym w ciemno do wywiadu (jeżeli cosplay spełniłbym moje kryteria oceny). Za to ciesze się, że mogłem spotkać i porozmawiać z księżniczką Zeldą w wykonaniu Silvany oraz Velvet z Odin Sphere, którą zaprezentowała UniCat. Według mnie były to jedne z najlepszych cosplayów na całej imprezie. I wiecie co? Nie pomyliłem się. Ponieważ Silvana dostała wyróżnienie, a UniCat zgarnęła nagrodę za najlepszy debiut. W niedalekiej przyszłości pojawią się wywiady z nimi na PPE. A teraz na załączonym zdjęciu możecie zobaczyć cosplaye tych dwóch utalentowanych cosplayerek. Pana obok proszę pominąć ;)
Więcej zdjęć dziewczyn na ich profilach facebookowych: UniCat i Silvana.
Pytanie tygodnia: Najbardziej czekam na to, aby doba trwała 48h. Wtedy mógłbym załatwić wszystkie zaległe sprawy, zmniejszyć "kupkę wstydu", przeczytać książki i komiksy, które mam na liście i obejrzeć filmy, które zalegają mi od kilku miesięcy. Ale najważniejsze, że wreszcie bym się wyspał.
Przeczytaj również
Komentarze (89)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych