Hyde Park: Pudełka na półce czy cyfra na dysku?
Kolejny sobotni poranek, kolejny Hyde Park przed Wami. Bez zbędnego przedłużania - dzisiaj pytamy o to, które wersje gier preferujecie - pudełkowe czy cyfrowe? Tradycyjnie zapraszamy do lektury i komentarzy. Udanego weekendu!
Roger: Moja konsola pęka w szwach. Takiego przesytu, w pozytywnym tego słowa znaczeniu, dawno nie miałem. Przydałoby się w końcu skończyć Resident Evil VII, nie mogę oderwać się od DEXED na PS VR, chciałbym wymasterować Berserka (recenzje obu gier w najbliższym numerze PSX Extreme) oraz najnowszą składankę Kingdom Hearts. Na dysku wciąż uśmiechają się do mnie Horizon, Nioh oraz nowy Hitman, a za chwilę wjedzie przecież Nier, dla którego zamykam się w mojej norze gracza i biorę zwolnienie do odwołania.
A teraz mały tip. Nie grajcie po kilku głębszych. Ostatnio po urodzinach mojego przyjaciela postanowiłem zarzucić sobie przed snem Dishonored 2. Grałem jakieś dwie godziny po czym wpadłem w szpony Morfeusza. Gdy rano odpaliłem ponownie grę, zdziwiłem się, że jestem w zupełnie inny miejscu, niż ostatnio skończyłem. Efekt był taki, że nie pamiętałem zupełnie tych dwóch godzin gry i postanowiłem zagrać ten fragment jeszcze raz. Z drugiej strony - kiedyś w podobnym stanie pokonałem bossa w Dark Souls, z którym na trzeźwo zupełnie mi nie szło. Też nie pamiętałem jak...
Pytanie tygodnia: Przyznaję, że coraz częściej chwalę sobie cyfrową dystrybucję za łatwość i szybkość dostępu do biblioteki gier. Mimo wszystko wciąż pierwszeństwo mają u mnie wersję pudełkowe i raczej tak już pozostanie. Wydaje mi się jednak, że za kilka lat fizyczne wersje gier będą dostępne głównie w wersjach limitowanych i kolekcjonerskich, a większość graczy przerzuci się na cyfrę.
Monika: Kolejny tydzień śmignął zanim się człowiek obejrzał. U mnie minął pod znakiem zremasterowanego CoD 4: Modern Warfare. Przysiadłam do tego tytułu zaraz po skończeniu Infinity Warfare, które nie zachwyciło mnie szczególnie, ale znalazłam tu jednego plusa.
Pozytywnym zaskoczeniem był, pierwszy w historii tej serii, pełen polski dubbing. Sama się zdziwiłam, że tak dobrze odebrałam rodzimą ścieżkę dźwiękową. Jak wiecie dość krytycznie podchodzę do tej kwestii, a tu jedynie momentami mogłam obśmiać nieliczne żenujące dialogi. Ogólny poziom był wysoki, zarówno tekstów, jak i aktorów. Dorociński, Bołądź i Boberek stanęli na wysokości zadania. Profesjonaliści i to z górnej półki. Jak wiecie głosu użyczył też Mirosław Hermaszewski – pierwszy Polak, który odbył podróż w kosmos. Jego występ też zyskał moją aprobatę, bo wypowiadane przez Generała kwestie brzmiały bardzo naturalnie.
Mimo wszystko w porównaniu do mistrzowskiego Modern Warfare, Infinity to ledwie popłuczyny. Call of Duty 4 to majstersztyk. Mówiąc kolokwialnie – stary, ale jary. Feeling broni, poziom trudności, przemyślane lokacje, postacie i mechaniki gry wcale się nie zestarzały! A przecież minęła dekada od premiery oryginału. Kurde, nawet perspektywa z jakiej spoglądamy oczami żołnierza, na dziejące się wokół wydarzenia, jest wyjątkowa. W upiększonej wersji grafika robi wrażenie, a w połączeniu ze wspomnianą mechaniką, pokazuje, jak kiepskie są obecnie strzelaniny. Sama misja snajperska zjada „tyłem” popisowe akcje współczesnych FPS-ów. A jeśli ktoś przeszedł całą trylogię, to z przyjemnością prześledzi na nowo, dostrzegając od początku powiązania w intrydze.
Pytanie tygodnia: Jestem typem „zbieracza”. Lubię kolekcje, pieścić oczy półkami zapełnionymi edycjami kolekcjonerskimi i gadżetami. Ale jakiś czas temu sytuacja zmusiła mnie do zerwania z sentymentami. Pogoniłam wszystkie stare konsole, wraz z pokaźną kolekcją gier. Powód był prozaiczny – brak miejsca w mieszkaniu. Zostawiłam tylko kompletne serie Halo, Call of Duty, Uncharted i Gears of War. Teraz z czystej wygody biorę cyfrę (jeśli jest w rozsądnej cenie), a pudełka niemal od razu po zaliczeniu gry, lecą do następnego właściciela.
Rozbo: Jeszcze niedawno narzekałem, że zacząłem grać w hity poprzedniej generacji sprzętowej, która daje mi więcej funu niż ta obecna. Dziś ponownie pokochałem najnowsze gry. Wciągnąłem się w Warframe. Co to takiego, spytacie. Może większości z Was mignął ten tytuł na PS Store. Wszak to była jedna z pierwszych gier free-to-play na konsolę Sony. Taki shooter TPP z silnymi elementami slashera, w którym zbieramy loot i bijemy potworki. Być może niejeden z Was wypróbował, ale się odbił przez dziwną stylistykę. A może kilku z Was gra. Ja kiedyś (na początku żywota tej gry) też się od niej odbiłem. Teraz spróbowałem ponownie i jestem zachwycony. Gra bardzo ewoluowała od czasu premiery. Pozornie dziwna stylistyka gry jest uzasadniona niesamowitym, ciekawie opisanym uniwersum. Koncepcją rozgrywki przypomina mi moje ukochane Destiny, choć jest od niego o niebo bardziej rozbudowana. Ale żeby nie było – Destiny nadal dla mnie rządzi (bo ma o wiele fajniejszą mechanikę), dlatego traktuję Warframe jako miłą przystawkę do sequela gry Bungie. Polecam dać szansę tej produkcji. Przymierzam się też powoli do napisania poradnika dla początkujących. Wiem, że ta gra to nie świeżynka, ale jak się okazuje, ma w naszym kraju dużą rzeszę fanów, zaś poradniki, które znalazłem w sieci, odwołują się do bardziej zaawansowanych rzeczy, nieco zapominając, że Warframe zawiera masę pojęć i zależności podanych w dość niestrawny sposób i opatrzonych niezrozumiałymi nazwami. Może takie porady pomogą Wam początkowo przebrnąć przez ten gąszcz i czerpać przyjemność z rozgrywki.
Poza tym – zakochałem się w Horizon Zero Dawn. Moją recenzję będziecie mogli przeczytać w najbliższym numerze PSX Extreme, zaś reckę Wojtka na portalu. Po przejściu gry zaliczam teraz każde pozostawione wcześniej zadanie poboczne. Ciężko mi idzie, bo… przepadłem w trybie foto. Ta gra jest tak fenomenalnie piękna, że po prostu chcesz robić foty co chwila. A dzięki trybowi foto jeszcze można je upiększyć jakimś filtrem, odpowiednim kadrem etc. Cykam zdjęcia nałogowo.
Pytanie tygodnia: Już dawno względy praktyczne wymusiły na mnie miłość do cyfry. Teraz na półce trzymam tylko te naprawdę ważne tytuły oraz steelbooki i kolekcjonerki. Reszta ląduje na dysku. To wygoda (coś mi się podoba - ściągam i kupuję bez wychodzenia z domu) i oszczędność miejsca. Gorzej, jeśli tego miejsca zaczyna też brakować na HDD naszej konsoli...
Perez: Skrócone wyniki PPE Awards już za nami. Emocji nie brakowało, kilka rozstrzygnięć (chyba?) zaskakujących dla zebranych na Shoucie, a mi pozostaje jeszcze raz podziękować za wspólną zabawę. W przyszłym tygodniu (pewnie bliżej jego końca niż początku) przedstawimy na PPE pełne wyniki wraz z informacjami o nagrodach.
Co za czasy - kiedyś gry potrafiły sprawić, że zarywałem nockę, a teraz... seriale. Po "Skorpionie" przyszedł czas na... "Belfra". Nasza rodzima produkcja na tyle mnie wkręciła, że 10-odcinkowy pierwszy sezon "zaliczyłem" w dwa wieczory, w tym jednej nocy siedząc do 4. rano. Naprawdę polecam, ogląda się świetnie (chociaż w moim przypadku to dodatkowo zasługa Macieja Stuhra, którego bardzo lubię jako aktora).
Przyszedł czas również na zaległości growe, ale tutaj, hmm, trochę odbiłem się od ściany. Superhot to faktycznie bardzo ciekawa produkcja z nietuzinkowym patentem związanym z czasem, ale jakoś mnie nie przekonała. Lepiej mi szło w Lords of the Fallen, ale tutaj znowu, hmm, jakieś to wszystko na początku dla mnie za wolne, chociaż to może kwestia grania padem na PC (jak się okazało, granie na klawiaturze nijak mi nie idzie). W każdym razie brakuje mi trochę dynamiki w walkach, przez co irytuję się, że wszystko tak zamula, co znowu odbija się na moich postępach (a raczej ich braku).
Pytanie tygodnia: Cyfra, ale to głownie "zasługa" licznych przeprowadzek w czasach studenckich i w kolejnych latach już w pracy. Po prostu nigdy nie wyrobiłem w sobie nawyku kolekcjonowania wydań pudełkowych, bo wiecznie gdzieś się przenosiłem. Dzisiaj, mając już swój "kwadrat", nie mam ciśnienia na pudełka, stąd ze względu choćby na wygodę, preferuję cyfrę. Aczkolwiek rozumiem graczy, którzy zbierają pudełka - czasami z zazdrością spoglądam na HC Roomy wypchane po brzegi setkami gier.
Sojer: W moim życiu nadciąga totalna rewolucja. O co chodzi? Pochwalę się może następnym razem - tymczasem potrzymam Was w niepewności, a co! (...) Nawet nie wyobrażacie sobie, jaki mam ogromny apetyt na tego cholernego Switcha. Czuję, że to brakujące ogniwo, które powinno zasilić szeregi PS4 i X-klocka pod moim TV. Tylko cały czas nurtuje mnie jedno, ale bardzo ważne pytanie - kiedy Ty to wszystko ograsz panie Sojer? No właśnie!
Wspomniane na wstępie zmiany nie prędko pozwolą nadrobić zaległości. Szczerze to zaniedbałem granie i to bardzo. No, ale są rzeczy ważne i ważniejsze... Obecnie jaram się moim synkiem, Dawidziem. Junior zaskakuje mnie z dnia na dzień coraz bardziej - dużo mówi i próbuje powtarzać niemal wszystko, co mu w ucho wpadnie. Wczoraj wręcz wykrzyczał mój pseudonim artystyczny - SOJU! Coś pięknego. Nie macie potomka? To na co czekacie?!
Nie ma to jak kupić samochód (używany), pojeździć nim dwa lata bez jakichkolwiek większych remontów - to się nazywa mieć szczęście. Wiadomo - wymiany oleju, filtry - staram się zawsze na czas. Wreszcie przyszła pora na rozrząd - auć! NO WŁAŚNIE... Ponad półtora kafla w plecy, bo jeszcze audiczkę wzięło na tylne amory i termostat. No, ale jakby nie patrzeć, to przez prawie 2,5 roku miałem spokój. Na wiosnę szykuje się wymiana tarcz i klocków hamulcowych. Przez to wszystko chyba stałem się dieselo-filem. Kiedy wsiadam do benzyniaka brakuje mi charakterystycznego klekotu, pierdzenia silnika. Heh! A skoro już przy pierdach jesteśmy... Pamiętam jak dziś ubiegłoroczny wypad ekipy ze śląska do do redakcji - ja, Hiv i Mutti. Ten drugi typek, wręcz przedrzeźniał moją furę - no i ten smród... Enyłej! Diesel to diesel, choć rozważałem przesiadkę z mojego nieśmiertelnego silnika 1.9 TDI 130 KM na benzyniaka 1.8 turbo i 160 KM - ponoć jeszcze lepszy. No, ale koszta ogromne... Na starcie trzeba wpakować jakiegoś STAGa, a to kolejne tysie. Audice z tym silnikiem się cenią, szczególnie model B7 w kombi - a na taki mam właśnie parcie. Uwielbiam audice za przepiękną linię - wg mnie najładniejsze kombi, jakie świat widział. W wersji avant się po prostu zakochałem - od B6 począwszy (jeżdżona obecnie). Komfort z jazdy - to klasa sama w sobie. Jeśli akurat zastanawiacie nad samochodem, szczerze polecam ten model. A jeżeli ktoś z Was używa B7, ze wspomnianym przeze mnie silnikiem 1.8t, chętnie zapoznam się z Waszą opinią - z góry dzięki.
Pytanie tygodnia: Zawsze wolałem pudełka. Obawiam się jednak, że za kilka lat na mojej karcie gracza powstanie wirtualna półka z grami i z całego rytuału macania pudełek i wąchania wewnętrznej zawartości będą nici. No, ale czas pokaże. Mam nadzieję, że era pudełek nigdy nie przeminie, bo jak widzę edycję kolekcjonerską w wersji cyfrowej to mną telepie. Czy to można w ogóle nazwać kolekcjonerką? Nie wydaje mi się.
JaMaJ: "On żyje!", "Gdzie się podziewał tyle czasu?", "Ojejku, ale za nim tęskniłam!" - nie powiedział na PPE nikt, nigdy ;). Od trzech tygodni Perez wysyła prośby o HydeParki, a ja mam w pracy akurat taki słaby okres, że nie wiadomo w co ręce włożyć! Ale znalazło się 5 minut, to coś naskrobię, a co! A i przy świadkach poproszę o coś do recenzji, może chociaż tutaj Roger przeczyta ;).
W domu coraz mniej czasu na granie (życie!), ale jak już odpalę Battlefielda, to nie ma zmiłuj! Trup (najczęściej mój) ściele się gęsto, w czym pomaga mi stała ekipa w postaci ludzi zwanych Wam z PPE - Litlegirl (Litka, podszkól się z wiedzy o Kilerze ;)), eggrodd, Tomaszek88 i parę innych osób, o istnieniu których w społeczności PPE nic mi nie wiadomo :). Gdyby nie Wy, zapał do gry w Battlefielda szybko by zapewne minął, a tak luźne gadki oczywiście na tematy społecznie akceptowalne (not!) umilają wieczory, podczas gdy reszta domowników zapada w sen. Jesteście wszyscy dobrymi kolegami i jeżeli społeczność PPE chociaż w połowie przejawia Waszą wiedzę, poczucie humoru, zaangażowanie w tematy wszelakie i, co najważniejsze, pasję, to na bank mamy najlepszą portalową społeczność ever. No, nie wliczając oczywiście rakotwórczych jednostek :). Do zobaczenia na placu boju, żołnierze!
BTW: Podszedł mi ten Battlefield jak cholera. Doskwierać zaczyna skromny arsenał, dlatego cieszę się na nadchodzący dodatek, ale jeżeli chodzi o integralność produktu, to Battlefield 1 jest na szczycie. Klimat, krzyki, słowa otuchy, randomowe akcje (granat trafiający w szereg rozłożonych min zapoczątkowujący reakcję łańcuchową i latające truchła) - wszystko jest niezwykle sugestywne i pasuje mi jak cholera. They Shall Not Pass zaoferuje bronie, mapy, tryby rozgrywki, operacje, pojazdy, behemoty, tak że mam nadzieję, że chociaż nadchodzący wielkimi krokami Horizon Zero Dawn oderwie mnie trochę od wszędobylskiej wojny. Give me moar!
Mam taka cichą nadzieję, że zwolni się kiedyś wakat na PPE (albo się najzwyczajniej na świecie rozrośniemy) i będę mógł spędzać z Wami czas full-time, sherując moją (nie)wiedzę, zanudzać głupotami i miałkimi recenzjami. Salutuję Wam wszystkim, howgh!
Pytanie tygodnia: Zdecydowanie pudełko na półce! Mam taką pomału rozwijającą się fobię zbierania ładnych steelbooków, a że są one teraz często dodawane, np. za chwilę do Horizona, inwestuję w tę wersję gier. Poza tym nigdy nie byłem szczególnym kolekcjonerem. Zatrzymałem oczywiście parę gier mocno zapisanych w mojej pamięci, których nigdy nie sprzedam albo takich, których wydanie kolekcjonerskie jest nie tyle ciekawe designowo, ale użyteczne (Puszka Pandory z limitowanej edycji God of War 3 rządzi!). Więc gdy coś ogram, scalakuję, często wymieniam się ze znajomymi lub w zaprzyjaźnionym sklepie, powoli kończy mi się miejsce w mieszkaniu, trzeba zacząć uważnie gospodarować miejscem - zarówno tym realnym, jak i wirtualnym na dysku konsoli :) Poza tym podróż do sklepu, odfoliowywanie, wąchanie, obczajanie instrukcji i zapodawanie płytki w paszczę konsoli są nierozerwalnym elementem mojego konsolowego "ja" :)
Alexy78: Gry “video”. Rozrywka praktykowana na ekranie telewizora oferująca wiele wariacji. Ma wielu fanów przeróżnych odmian zabawy. Pozwala przeżyć niejedną przygodę, rywalizować z innymi graczami czy też wreszcie się zrelaksować (czasem wręcz przeciwnie, ale o tym nie tutaj). W tym widzę istotę naszego hobby. Same produkcje są mniej i bardziej oryginalne, niektóre zapadają w pamięć, inne wcale. Po tym małym wstępie mogę udzielić odpowiedzi, która może wydawać się kontrowersyjna. Bo czy pudełko, czy dysk – idea radości płynącej z gry nie ulega zmianie. Dlatego wybieram cyfrę na dysku. Jest dla mnie wiele wygodniejsza od pudełka, dzięki któremu regularnie muszę pamiętać, by płyta była włożona w napęd konsoli/kompa. Kiedyś myślałem, że na konsolach to pudełka, a na PC to cyfrówki głównie na Steamie i mu podobnych – jednak odkąd mój XO po tygodniu działania odmówił spożycia płytek, to już konsola stała się 100% cyfrową maszynką i… nie cierpiałem nigdy z tego powodu. Mały dysk wymusza czasem usuwanie co starszych pozycji, niemniej na tyle się przyzwyczaiłem, że i na Playa czasem cyfrówkę kupię.
Decydującą rolę w przypadku konsol ma cena – bo zwykle gry w pudełkach są tańsze i można dodatkowo uwzględnić ich odsprzedanie – i to jest w zasadzie jedyna przyczyna, dlaczego pudełka czasem jeszcze wybieram. Generalnie kilka szuflad gier PC kiedyś musiałem opróżnić, bo zwyczajnie „graciły” miejsce. Nie mam też sentymentu nawet do najładniej wydanych pozycji (nie piszę o kolekcjonerkach, bo za takimi nie biegam). Myślę, że ważnym czynnikiem przeciw pudełkom też jest to, że nie pamiętam, kiedy w takim pudełku znalazłem np. pełną instrukcję czy opis świata. Ostatnią taką grą, której w wersji pudełkowej nie żałuję, jest „Wiedźmin 3” – bardzo kompletnie wydana edycja. Reszta – czyli wg mnie 98% wydawanych gier to płytka i ostrzeżenie przez epilepsją i może „klawiszologia” ;). Grając na cyfrówkach, nie trzeba chodzić po nie do sklepu, często można pobrać przed premierą, gra zawsze jest dostępna bez wstawania z fotela. Dzieci płytki nie porysują ani nie będą próbować zjeść ;). Może gdybym był kolekcjonerem, ale kolekcjonować to ja wolę inne rzeczy ;). Nie łudzę się także, że gra na płytce jest „mojsza” – prawa wobec użytkownika są te same. Do tego po latach może się okazać, że już day one patcha i tak pobrać się nie da, co czyni automatycznie taką wersję gry wybrakowaną pozycją. Niestety albo „stety” – postęp z wszystkimi wadami i zaletami wydaje się nieunikniony.
Igor: W końcu wziąłem się za oglądanie planowanych od miesięcy seriali. Na pierwszy ogień poszli Simpsonowie oraz debiutujący Legion. Co do tego pierwszego, chyba nie muszę się wypowiadać - klasa sama w sobie i istna legenda. Nic tak dobrze nie relaksuje z rana, jak Homer, któremu kosmici odcięli zadek. Jeśli zaś chodzi o Legion, będący nowym spojrzeniem na produkcje o mutantach podobnych do X-Menów, to muszę przyznać, że jak na razie jest super.
Tajemniczość, jaka buduje się wokół bohatera i jego psychiki, jest szalenie intrygująca, a to co się tam odwala, ostro ryje beret. Jestem po seansie trzeciego odcinka i wciąż jestem pod wrażeniem tego, jak Fox potrafi realizować seriale. Jeśli jeszcze nie próbowaliście, zdecydowanie powinniście dać mu szansę. Poza tym zrobiłem calaka w Kąciku Powitalnym PS Vita oraz skończyłem Lego Batman 2 (też na Vicie) i zabieram się powoli za jej platynowanie.
Pytanie tygodnia: Oczywiście, że pudełeczko. Nic mi nie zastąpi tego fantastycznego uczucia otwierania gry po raz pierwszy, a dodatkowo cyfrowa kolekcja nie robi takiego wrażenia jak fizyczna. No i bądźmy szczerzy, cyfrowa dystrybucja jest troszkę niestabilna. Dlaczego? A co będzie gdy Sony odetnie PS3 od PSN? Tak samo jak zrobili to z PSP...
Przeczytaj również
Komentarze (105)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych