Hyde Park: Czy kolekcjonujesz gadżety z gier?
Koszulki, figurki, smycze, breloki, zegarki, obrazy, naklejki i masa innych różności - wszystko da się dzisiaj przyozdobić motywami z gier. Co więcej, wydaje się, że zbieranie takich rzeczy staje się coraz popularniejsze, tym samym dzisiaj właśnie o tym - czy zbieracie takie gadżety? Skąd zajawka? Czy to kosztowne? No i oczywiście pochwalcie się w komentarzach zdjęciami swoich najcenniejszych zdobyczy. Dzięki i udanego weekendu!
Rozbo: Zeszły weekend upłynął pod znakiem redakcyjnej imprezy zorganizowanej z okazji 20-lecia istnienia pisma. Póki co, była to na razie wewnętrzna biba, na potrzeby której Roger dzielnie zebrał cały przekrój zgRedów, którzy przewinęli się przez magazyn. Nie udało się zebrać oczywiście wszystkich (hi, Ściera!), ale i tak trzeba przyznać, że większość dzielnie stawiła się gdzieś w sam środek lasu niedaleko Otwocka, żeby chlać, jeść kiełbaski z grilla i robić – wiadomo – trzodę. Przy okazji można było spojrzeć na różne pokolenia (no dobra, trochę na wyrost określenie) dziennikarzy zajmujących się grami. Ciekawy widok, jednak niezmiennie wszyscy dobrze się bawili. Fajnie, że marka PSX Extreme łączy tak wielu różnych ludzi. Łączy też wielu czytelników, dlatego i dla nich szykujemy coś fajnego w przyszłym roku. Ale na konkrety przyjdzie czas. Tymczasem kolejny tydzień przegrany w Destiny 2. Sam zorientowałem się, że zaczynam się robić monotematyczny. Ale w końcu czas to przerwać. W moje łapy wpadł wreszcie Nier: Automata. Będzie fajnie!
Pytanie tygodnia: Co zaskakujące, jak na dziennikarza zajmującego się grami, nie byłem nigdy specjalnie przywiązany do gadżetów. Aż do niedawna, gdy najpierw w moje ręce trafiła figurka głównego bohatera Titanfall 2, Jacka Coopera, a później cudowna, mierząca ponad 30 cm figurka Warlocka z pierwszej części Destiny. Byłem wprost zachwycony detalami oraz wykonaniem i od razu gadżety powędrowały na półkę w moim domu. Później sprzątnęła mi to wszystko żona, mówiąc, że zaburzam jej „feng shui”, ale ja się nie zraziłem. Właśnie czekam na statuetkę Lorda Saladina, a w drodze jeszcze Titan stworzony przez firmę zabawkarską McFarlane’a. Wszystko z Destiny, wiadomo. Gadżetami z innych gier raczej się nie interesuję, choć nie powiem – kiedyś chciałbym uzupełnić kolekcję o Master Chiefa z Halo 4 i Raidena z Metal Gear Rising. Ok, chyba tak to się wszystko właśnie zaczyna. Kolekcjonerski szał!
Perez: Ach, co to była za sobota! Nawet soboto-niedziela! Spotkanie redakcyjne, moim zdaniem, wypadło kapitalnie. Miałem wreszcie okazję poznać kilku starszych stażem zgRedów, z którymi się nieco rozminąłem (gdy ja kilka lat temu dołączałem do ekipy, oni już pisali znacznie mniej, a już na pewno znacznie mniej było okazji do spotkania się), i wrażenie było świetne – Norby, Gamera (którego gdy tylko mijałem, nazywałem „świeżakiem”, czekając, ile wytrzyma ;)), Myszaq, ale też m.in. Konsolite (ha, są ludzie marudzący więcej ode mnie! :)). Zgodnie uznaliśmy, że powtórka powinna być jak najszybciej, więc pierwsza połowa przyszłego roku aż się o takie coś prosi (koniec maja to m.in. 250. numer, ale może uda się już wiosną coś zmontować i to bardziej pod kątem Czytelników).
Reszta tygodnia to... praca. Wiem, zamulam, ale forum absolutnie mnie pochłonęło. Wydaje się prościzna – dodaj temat, dodaj post i pięć opcji na krzyż, no ale w praniu się okazuje, że sporo tego, bo tutaj coś powiązane z profilem, tam jakieś uprawnienia, ba, sama zabawa z aczikami (jakie, za co, obrazki do nich) zajęła dobrych kilka godzin (Rozbo coś próbował pomóc, ale ogólnie to wiem, że następnym razem poproszę go o pomoc, jak będę chciał coś... popsuć ;)). Finalnie i tak mieliśmy małą wtopę na start (dziękujemy za wyrozumiałość!), bo przy zgrywaniu plików z wersji deweloperskiej coś poszło nie tak i to, co w testach wyglądało idealnie, na żywo już mniej :). No ale szybkie gaszenie pożaru i większość usterek już za nami.
Alexy namówił mnie na Elite. Na razie gra, nomen omen, kosmiczna dla mnie w sensie swojej zawiłości, ogromie, ale powalczę, spróbuję, a co!
A, no i jeszcze „wujek dobra rada” - dbajcie o oczy. Wiem, banał, ale ja mimo pamiętania o robieniu przerw w pracy (chociaż „pamiętanie” niekoniecznie równa się „robienie”), to jednak po wizycie u okulisty muszę dopisać po kolejnej „ćwiartce” na jedno i drugie oko i czeka mnie wymiana szkieł, bo od miesiąca zacząłem odczuwać coraz większe zmęczenie przy patrzeniu w monitor. Tak że w kilka lat z całkiem dobrego wzroku przeszedłem już do -1,75 i -1,50.
Pytanie tygodnia: Trochę jak z grami – przed ślubem (28 lat) za dużo w rozjazdach, Warszawa, Wrocław, zmienianie mieszkań i zbieranie czegokolwiek było ostatnią rzeczą, o której myślałem (przewiezienie kompa, 17-calowego monitora CRT + głośniki i klawiatura przez pół Warszawy tramwajami zapamiętam do końca życia). Znowu gdy wreszcie mam „swoje” (w sensie swojego kredytu :)) lokum, to mnie moje dziewczyny (żona i dwie córki) tak załatwiły, że została mi ściana z TV i półka pod nim, więc HC Roomu to z tego nie będzie, co najwyżej HC Ściana ;).
Alexy78: Dni deszczowe mają wiele zalet dla nas - graczy. Do tego stopnia czasem „brzydkiej” pogody mi brakuje, że jak już się szczęśliwie pojawi, to człowiek ma problem wybrać najciekawszą rozrywkę. Po zaspokojeniu potrzeb rodziny, dzieci i oczywiście żony, zdarza mi się usiąść i zastanowić „co by teraz tu robić”. A wybór jest duży - zaczynając od wielu gier do zaliczenia, przez seriale, po filmy pełnometrażowe. Najgorszy dla mnie jest efekt, gdzie oglądając serial, myślę o grze albo grając, myślę o serialu - Netflix ma naprawdę bogatą ofertę na tyle, że nie skończyłem drugiego sezonu „Expanse”, a już dałem się wciągnąć w „Black Mirror”. Jednocześnie interesują mnie wydarzenia w Divinity Original Sin II. Nad całością permanentnie czuwa potrzeba latania po galaktyce w ED. Czy wspominałem o tym, że mam też książkę do skończenia? W sumie, to chyba zacznę od przypomnienia sobie starego i dobrego „Blade Runnera”, skoro do kina niebawem będzie trzeba się wybrać. Można zwariować! Czy ja pisałem o tym, że dni deszczowe mają jakieś zalety… muszę się jeszcze raz chyba zastanowić. Przy ładnej pogodzie jakby mniej dylematów było, chociaż…
Pytanie tygodnia: Nie, nie kolekcjonuję gadżetów. Mam jednak jeden - wyjątkowy z kilku przyczyn. Po pierwsze muszę nad nim popracować, po drugie otrzymałem go w bardzo miłych okolicznościach od Kolegi z PPE - Giovanne był tak dobry podczas minizlotu u Małpy z PPE także (dzięki za super gościnę!), że na swojej drukarce 3D wydrukował m.in. dla mnie niemały model jednego ze statków Elite Dangerous - ASP Explorera. Figurka o dużej szczegółowości i solidna konstrukcja wymaga jedynie pomalowania - kolejna rzecz na piękny deszczowy dzień, oj. Pomaluję na pewno, nawet jeśli miałoby mi to zabrać całe popołudnie. Do pełni szczęścia deszczowego dnia wówczas potrzebuję jeszcze braku prądu lub chociażby braku internetu. Tak, taki piękny dzień kiedyś na pewno nadejdzie. I tym optymistycznym akcentem pozdrawiam Was. Do następnego.
Rayos: Tydzień zleciał jak z bicza strzelił wypełniony po brzegi graniem w gierki do recenzji. Aż moja dziewczyna się na mnie wkurzyła i powiedziała, że jak się nie ogarnę to się wyprowadzi… Widzisz Roger? Życie mi niszczysz! (Dawaj więcej, wiem, że ona nigdzie nie pójdzie, hehe :D).
Ostatnio wpadła do nas znajoma pograć w planszówki, nie widzieliśmy się z miesiąc i na wejściu powiedziała, że coś schudłem. Strasznie to motywujące, bo ona nie miała pojęcia, że jestem na diecie, a skoro na wejściu zauważa różnice… No dobrze jest! Perez – ucz się!
Byłem w kinie na „To”. Nie lubię horrorów, nie lubię się bać, ale poszedłem za namową znajomego i wyszedłem z kina zadowolony. Strasznie klimatyczny film, trzyma w napięciu, a dzieciaki wypadły nieźle na srebrnym ekranie. Penywise to klasa sama w sobie, a elementy grozy były dawkowane sprawnie i bez przesadnych jump-scare’ów. Jako antyfan horrorów – polecam. A tymczasem wracam do Switcha, bo się z gierek wykopać nie mogę.
Pytanie tygodnia: Zależy. Najczęściej jakieś figurki czy inne breloczki dodawane do limitek gier na konsole Nintendo. Mam nieśmiertelnik z SSB3DS, mam figurkę Skull Kida z Majory 3D, figurkę Mario Kórlika, parę soundtracków z gier. Ale raczej nie kupuje tego osobno i w dużych ilościach.
person: Minął kolejny, nudny tydzień. Jedynym dniem, który wyróżnił się na tle innych, była sobota. Kolejny raz byłem w Escape Roomie razem z REALem, Veralynnem oraz Pusiakiem. Tym razem byliśmy w pokoju o nazwie "Poza Światem". Po wejściu do pomieszczenia naszym oczom ukazała się mała wyspa oraz bambusowa chatka. Historia jest prosta: lądujemy na bezludnej wyspie i musimy odkryć wszystkie tajemnice, aby uciec. Pojawiły się tam oczywiście niewielkie odniesienia do serialu "Lost". Muszę przyznać, iż na początku szło nam całkiem dobrze i sprawnie, ale niestety w ostatecznym rozrachunku nie udało nam się uciec w zakładanym czasie sześćdziesięciu minut. Niemniej bawiliśmy się przednio.
Pytanie tygodnia: Jakoś szczególnie kolekcjonowaniem się nie zajmuję, ale czasami jak widzę fajną figurkę, mam chęć ją kupić. Ostatnio na Polskim Comic-Conie zaopatrzyłem się w parę rzeczy, a mianowicie kilka koszulek oraz tajemniczą paczkę związaną tematycznie z serią Fallout. Na obecną chwilę mam sporo koszulek, kilka figurek, kilka zawieszek i przypinek oraz dwie czapki.
A co tam u czytelników:
Daaku: No i stało się! Niektórzy wiedzieli o tym od dawna, innych ta wiadomość uderzyła kompletnie znienacka - PPE ma swoje oficjalne forum!... Znaczy się niby miało na długo przed startem samego portalu, ale zrzeszało ono raczej sympatyków PSX Extreme i - nie czarujmy się - przebywała tam na stałe wąska grupa "dinozaurów". To nowe, dostępne od czwartku, wystartowało z czystym kontem, dając każdemu bywalcowi głównej możliwość dyskusji w szerszym gronie na tematy niekoniecznie związane z grami. Po premierowym "patchu" uzupełniającym dostępne sekcje o nowe tematy, każdy może do woli zabierać głos odnośnie ulubionych filmów i seriali, pielęgnowanych hobby czy posiadanych konsol. Sam również w wolnej chwili planuję wykonać garść lepszych fotek i zabrać głos w tematach m.in. własnego HC Roomu, kolekcji posiadanych retro przenośniaków czy czekających na złożenie modeli robotów. I tego samego spodziewam się również po Was - bo im więcej ludzi wypowiadających się w jednym miejscu, tym więcej opinii i tym wymiana zdań ciekawsza. Udowodnijmy sobie nawzajem, że PPE to nie tylko miejsce obozowych wojenek, ale także zbiorowisko ludzi z wieloma ciekawymi zainteresowaniami!
Jednocześnie wszystkich zainteresowanych zachęcam do wysyłania próśb o dodanie do forum Piątkowej GROmady - aktualnie system nie pozwala mi jako twórcy na wysyłanie zaproszeń, w przeciwnym razie wielu z Was już teraz miałoby na skrzynkach wiadomości prywatnych złowróżebną notkę.
Pytanie tygodnia: Gadżetów growych jako takich nie kolekcjonuję - z tego typu fanaberii skutecznie wyleczyło mnie parę lat temu topniejące nieubłaganie tzw. "shelf space", zmuszając do bolesnych dylematów z rodzaju "postawisz tu albo figurkę, albo grę - ale na pewno nie obie naraz!". Jakieś bajerki tam oczywiście mam, ale są to głównie pozostałości po loot crate'ach albo pamiątki z targów branżowych. W garderobie mam za to mnóstwo t-shirtów o tematyce growej, w różnych kolorach - te są już znacznie bardziej przydatne, no i można się nimi afiszować gdziekolwiek jesteś, nie tylko w domu. Choć w sumie ostatnio dzięki użytkownikowi @flaberobaderous niespodziewanie rozrosła mi się "kolekcja" (z dwóch na cztery) figurek typu blind box z Monster Huntera i to pewnie w tym kierunku będę koncentrował swoją uwagę odnośnie growych gadżetów. Bo i temat mi bliski, i cena nieduża!
mashi1986: Cały tydzień stał pod znakiem deszczu i "doliny". Dodatkowo kolejny raz w przeciągu ostatnich miesięcy jakaś wichura pozbawiła mnie prądu na ponad 24 godziny. W czasach, gdzie niemal wszystko jest zasilane energią elektryczną to katastrofa. Budujesz sobie dom, w którym chcesz żyć wygodnie, wyposażasz go w jakieś inteligentne systemy, sterowanie smartfonem i inne pierdoły, a wystarczy, że zabraknie prądu i zostajesz uwięziony w pułapce, z której nie ma wyjścia. Nie podnoszą się rolety, brama garażowa, nie działa ogrzewanie i brakuje ciepłe wody - paranoja. To sprawia, że kolejny raz przekonuje się o tym, że aura ma zdecydowany wpływ na moje samopoczucie i nastawienie do wszelkich spraw - począwszy od pracy, a na domu kończąc. Kiedy świeci słońce, to człowiek ma ochotę do życia, odbiera wszystko dużo bardziej pozytywnie i ma jaśniejszy umysł. Kiedy pada i jest szaruga...ehhhh - najchętniej nie podnosiłoby tyłka z wyra. Cóż, są jednak na świecie rzeczy, na które wpływu nie mamy i pogoda bezwzględnie do nich należy.
Gram sobie w najlepsze. Staram się wykorzystywać późne wieczory - kiedy już wszyscy zasną - do granic możliwości. Wyjątkiem są dni, w których padam na twarz i nie podnoszę się do rana :). Większość mojego "growego życia" pochłania aktualnie Destiny 2 z racji tego, że jest to pozycja całkowicie nieabsorbująca. Ot, można ją sobie odpalić kiedy się chce i zawsze będzie się wiedziało, co ma się robić. Wielu znajomych nadal "katuje" Przeznaczenie, więc znalezienie chętnych do wspólnej zabawy także nie stanowi większego problemu. Właśnie za to lubię tę grę. Natychmiastowość i przystępność, a także czysta zabawa - tak powinno się to robić.
Pytanie tygodnia: Nigdy, na dłuższą metę niczego nie zbierałem, nawet jeśli chodzi o gry. Nie bawią mnie figurki, zabawki czy inne pierdoły dodawane do zestawu na siłę. Zawsze mam wrażenie, że ich twórcy życzą sobie za nie kosmiczne pieniądze, nieadekwatne do ich jakości. Okey - przyznaje się - miałem chwilę zajawki. Jakiś czas temu powiedziałem sobie, że do mojego "pokoju gracza" wpadnie kilka kolekcjonerek. Pierwszy zakup to The Lasu Guardian - prawie 500 zł. Następny był Resident Evil VII za niemal 650 zł...Koniec - zajawka się skończyła. Oba zestawy są nierozpakowane, ponieważ stwierdziłem, że nie ma sensu ich "rozkładać" tylko po to, aby ścierać z nich kurz. Niech sobie nabierają wartości kolekcjonerskiej, a może dzięki temu moje dzieci za 30 lat będą miały z tego jakiś pożytek :).
drPain: Hej! Ubiegły tydzień był dla mnie szalenie udany. Nareszcie po odpaleniu konsoli poczułem "to coś". Dziwne uczucie, które pojawia się i znika. Uczucie, które sprawia, że podczas grania (w cokolwiek) przeżywamy to samo, co X lat temu. Cudowne podniecenie, skutecznie potęgujące doznania z daną produkcją. Ciężko to opisać. Coś takiego trzeba po prostu przeżyć. Wpływ na powrót tej "iskierki'' zapewne ma mała zmiana wystroju mojego pokoju. Jedna ze ścian zostanie w niemal całości udekorowana półkami, na których powinno zmieścić się około 1300 pudełek z grami. Oczywiście zostanie trochę wolnego miejsca, lecz to tylko kwestia czasu. Zbliżające się WGW, a dokładniej to, co się będzie działo po nim, również wpływa na mój dobry nastrój. Swoją cegiełkę dorzucił także miniaturowy Snesik. Super Mario Kart, w to powinien zagrać każdy :D. A, prawie zapomniałem. Parę dni temu przyszła zamówiona jakiś czas temu figurka, przedstawiająca pewnego jamraja. No ale skoro już jesteśmy przy figurkach...
Pytanie tygodnia: Tak, zbieram growe gadżety. Figurkami zajarałem się stosunkowo niedawno, ale uważam, iż parę ciekawych egzemplarzy już mam (wszystkie nie zmieściłyby się na zdjęciu). Są to śliczne przyciski do papieru, które fantastycznie dodają klimatu growej kolekcji. Mój ostatni nabytek, czyli Crash, nie zamierza opuścić swojego domku. W pudełku prezentuje się naprawdę świetnie. Okej, figurki fajnie sprawdzają się jako domowa ozdoba. Co zatem z tą "niedomową"? Tutaj na pomoc przychodzi moja wiedźmińska koszulka i bluza, nieśmiertelnik z Halo, breloczek z Gears of War, a także portfel stylizowany na poczciwego Szaraczka. Po co mi to wszystko? Cholera, gry to moja pasja. Można powiedzieć, że nimi oddycham. Chcę mieć te ładne laleczki, które nie robią nic poza zbieraniem kurzu. Chcę nosić ubrania, nieśmiertelniki, portfele z moich ulubionych serii/marek. Wiem, kim jestem i jestem z tego dumny. Jestem Graczem!
Przeczytaj również
Komentarze (79)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych