Temat Tygodnia - Fortnite. Kiedy przeminie jego popularność?
W kinach "Avengers: Wojna bez granic", a w grach Fortnite. To dwa symbole oszałamiającego sukcesu, które ostatnio połączyły siły. Jeśli chodzi o produkcję Epic Games, to nawet gdybyśmy nie chcieli o niej pisać, to prędzej czy później jej fenomen wróciłby do nas niczym bumerang. Fortnite wygrywa wszystko o wszystko i ze wszystkimi. Jest niczym supernowa. Pytanie więc - kiedy się wypali?
W tym tygodniu ponownie obrodziło nam w informacje związane z Fortnite. Jak nie specjalne wydarzenie, w ramach którego sam przepotężny Thanos nawiedził świat gry, to informacje o tym, że streamer pobił kolejny rekord oglądalności grając w Fortnite Battle Royale.
Więcej na ten temat w:
Fortnite x Avengers: Infinity War. Wielki crossover zapowiedziany!
Fortnite z Thanosem. Gameplay pokazuje możliwości potężnej postaci
Fortnite. Streamer przebił gwiazdy sportu na czele z Cristiano Ronaldo
Wydaje się, jakby szajba nie miała mieć końca, czemu sprzyja umiejętna strategia producentów, jeśli chodzi o aktualizowanie produkcji oraz wspieranie całego aspektu społecznościowego wytworzonego wokół gry. Przyglądając się jednak dynamicznie zmieniającej się branży oraz jej historii, zaczynam coraz częściej zauważać pewien schemat. I zadać sobie pytanie, kiedy nastąpi koniec hegemonii Fortnite.
Gwiazda...
Bo o tym, że ów koniec nastąpi, jestem całkowicie przekonany. Wystarczy spojrzeć w przeszłość i zrozumieć, że w świecie gier wideo bardziej niż w innych dziedzinach naszego życia, trudno o trwałą miłość. Ona wciąż tu jest (niezatapialny CS:GO, fenomen Minecrafta, klasyczne marki Nintendo). To jest coś, co na stale wrosło w świadomość graczy, ale z drugiej strony nawet takie legendy gamingu jak Tomb Raider musiały się gruntownie zmienić i odrodzić po latach bytności jedynie w księgach rekordów oraz w memach. Warto też wspomnieć modzie na Pokemon GO, która przeminęła szybciej niż ktokolwiek zdążył otrząsnąć się z wielkiego sukcesu tej mobilki. Albo o grach, których fenomen przyczynił się do organizacji całych firm, a które teraz mają (albo lada chwila będą mieć) pewien problem z dywersyfikacją swojego portfolio. Nie byłoby Wargamingu bez World of Tanks ani PUBG Corporation bez PlayerUnknown's Battlegrounds. To nadal firmy i gry w absolutnej czołówce, jednak ich produkcje są coraz bardziej konsekwentnie spychane (co zresztą widać nawet w mediach) w sferę gier dla typowych zajawkowiczów. W sferę produkcji dla konkretnej niszy.
Tymczasem Fortnite to gra "dla ludu". Łatwo przyswajalna, ale i pozwalająca na wymasterowanie. Produkt uniwersalny, kwintesencja czego, co w muzyce nazwalibyśmy popem. Jest też w pewnym sensie podchodami nowych czasów. Kiedyś dzieciaki latały po podwórkach i tropiły się nawzajem. Dziś siedzą przed komputerami oraz konsolami i bawią się w podchody w Fortnite. Przy tym warto zaznaczyć, że Epic Games - w odróżnieniu od twórców PUBG-a - w nieco bardziej dojrzały i bardziej pragmatyczny sposób podchodzi do swej kury znoszącej złote jaja. Ma konkretny plan na rozwój marki i stale ją wzbogaca o nowe bajery. Słowo klucz to tutaj szybkość, z jaką się to dzieje.
...oraz jej naśladowcy
Ten swoisty maraton w wykonaniu Epic to wyraz prostej kalkulacji - wyciągnąć z trwającej obecnie mody jak najwięcej się da. PUBG Corporation trochę to przespało, natomiast legendarne studio odpowiedzialne za takie klasyki AAA jak Unreal Tournament czy Gears of War zrozumiało wbrew swojemu... hmmm, emploi..., że branża gier z roku na rok staje się coraz bardziej ulotna. I całkowicie nieprzewidywalna. I że Fortnite to tu i teraz.
W tym kontekście z jednej strony rozumiem wszystkie te firmy, które chcą się podczepić pod sukces Battle Royale, z drugiej historia pokazuje, że na trendach zyskują zazwyczaj tylko Ci pierwsi lub drudzy (przykład gier MOBA zdominowanych przez pierwszą DOT-ę i drugiego LOL-a). Dlatego właśnie z pewnym niepokojem obserwuję nasz rodzimy Techland i ich zapowiedź implementacji trybu Battle Royale do Dying Light o nazwie Bad Blood. Choć życzę im jak najlepiej, obawiam się, że to się po prostu nie sprzeda. Rynek jest nie tyle przesycony PUBG-iem i Fortnite, co został przez nie wręcz zagarnięty. Po ich przejściu przez scenę gier wideo, z Battle Royale mogą pozostać tylko zgliszcza, bo każdy będzie miał tego gatunku już serdecznie dość...
Proces spalania
Tak właśnie może wypalić się sam Fortnite. Ogromna popularność PUBG trwała około rok. Bardzo możliwe, że gra Epic skończy bić rekordy popularności jeszcze szybciej. Wszystko też zależy od tego, jaki nowy trend na rynku pojawi się w najbliższym, dość intensywnym czasie. Niemniej jedno wydaje się pewne. Fortnite rzecz jasna nie zniknie całkowicie, nie zgaśnie, nie spali się w atmosferze. Będzie na pewno lewitował na orbicie branży i przynosił dalej dochody swoim twórcom. Jednak okres najjaśniejszego blasku ma właśnie tu i teraz i lada dzień zobaczymy, jak powoli zacznie przygasać.
Ale to tylko moje spekulacje. A Wam jak się wydaje. Czy kolejne lata należą do Fortnite, czy też może za rok będziemy pisali i rozmawiali o czymś zupełnie innym? Dajcie znać w komentarzach.
Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Fortnite.
Przeczytaj również
Komentarze (23)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych