Tanioszka: Dead Space 2
Cudem ocalały Isaac w niewiadomych okolicznościach został przetransportowany na orbitę jednego z księżyców Saturna – Tytana, gdzie mieści się górnicze miasto Sprawl. „Znak” z pierwszej części serii namieszał w głowach wielu osobom. Efekt był taki, że osoby te za nadrzędny cel postawiły sobie jego odbudowę. Właśnie w tym celu utrzymano Clarke’a przy życiu, faszerując go rozmaitymi narkotykami.
Tytuł gry: Dead Space 2
Data premiery: 28 stycznia 2011
Średnia ocen wg Metacritic: 89/100
Średnia ocen wg Gamerankings: 89.31%
Zalety:
Fabuła jest naprawdę mocną stroną gry, bowiem roi się w niej od zwrotów akcji, a spotykani przez nas ludzie (tak, nie jesteśmy zdani wyłącznie na siebie) bardzo szybko okazują się być do nas wrogo nastawieni. O tym, w jaki sposób doszło do tej tragedii przekonamy się, zbierając porozrzucane po całym Sprawl dzienniki (skojarzenia z Bioshockem jak najbardziej na miejscu). Miasto zostało stworzone z dbałością o najdrobniejsze detale, a w trakcie zabawy odwiedzimy tak charakterystyczne miejscówki jak kościół Unitologów, przedszkole, w którym wciąż gra sielankowa muzyka czy podziemne, przeraźliwie ciemne tunele. Będziemy mieli niejedną okazję do podziwiania wspaniałej panoramy tej metropolii. Nie raz przyjdzie nam także znaleźć się w przestrzeni kosmicznej, gdzie praktycznie nie istnieje coś takiego jak dźwięk, a w tle słyszymy tylko i wyłącznie zapadające w pamięć „pikanie”, odliczające czas do momentu, w którym całkowicie zabraknie nam tlenu. Na odnotowanie zasługuje również fakt, że Isaac nie podzielił losu Gordona Freemana, toteż przestał być bohaterem niemową. Pomimo wprowadzenia wielu zmian, Dead Space 2 potrafi naprawdę mocno przestraszyć. Za przykład niech posłuży sytuacja, w której wędrujemy spokojnie ciemnym i przerażająco cichym korytarzem, kiedy tuż przed nami przetacza się kopnięta przez kogoś lub „coś” puszka, by po chwili okazało się, że za najbliższą ścianą nic nie ma. Idziemy więc dalej i po otworzeniu pierwszych drzwi widzimy obrzydliwe oblicze maszkary, za którą czają się w mroku jej pobratymcy, a zza naszych pleców zaczynają dobiegać okrzyki kolejnych, idących naszym tropem potworów.
To jest właśnie sposób, w jaki straszy Dead Space 2 – pomijając mocno zapadający w pamięć klimat, niemal przez całą zabawę towarzyszy nam jedna myśl: „Oni tam są, jest ich wielu, a ja nie mam amunicji. I co mam teraz zrobić?” Nekropmorphy, jak na prawdziwe monstra przystało, nie są zbyt inteligentne i zazwyczaj prą prosto na naszego bohatera. Nie martwią ich przy tym ani przeszkody jakie napotykają na swojej drodze, ani to, że trzyma on w rękach na przykład miotacz ognia. Podstawową rolę odgrywa tutaj doskonałe wręcz opanowanie pada i niezwykły refleks. Rodzajów samych przeciwników mamy naprawdę sporo, a w przygotowanym przez Visceral bestiariuszu, znalazło się miejsce zarówno dla humanoidalnych istot (widzieliście kiedyś człowieka z dwoma potężnymi szponami wystającymi z pleców?), pająkopodobnych stworzeń (zarówno małych, polujących w stadach, jak i większych) czy… niezwykle głośno wydzierających się dzieci (muszę przyznać, że to właśnie one zrobiły na mnie największe wrażenie). Brakuje za to bossów, znanych z poprzedniej części serii. W początkowych etapach rozgrywki amunicji i apteczek mamy pod dostatkiem, toteż odnosi się wrażenie, iż gra jest łatwiejsza od poprzedniczki. Z czasem zaczniemy jednak dochodzić do wniosku, że mamy coraz bardziej pod górkę. W trakcie kilku ostatnich godzin spędzonych z tym tytułem, ciągle brakuje nam naboi, pasek życia wypełniony jest w najlepszym wypadku w jakichś dwóch trzecich, a sklepy, w których możemy uzupełnić ekwipunek, rozmieszczone są naprawdę bardzo rzadko. Podobnie jak miało to miejsce w „jedynce”, często będziemy natrafiać na tak zwane Węzły. To właśnie dzięki nim na specjalnie w tym celu przygotowanych warsztatach, możemy ulepszyć poszczególne elementy naszego ekwipunku, dodając punkty do ich ściśle określonych parametrów.
Wady:
Do czego można by się było przyczepić? Cóż, wymyślenie jakichkolwiek wad tej produkcji przychodzi mi z wielkim trudem. Fakt, gdzieś uleciał klimat który towarzyszył penetrowaniu USG Ishimura, gra nieco bardziej poszła w kierunku akcji, ale ogólnie rzecz biorąc to wciąż stary dobry Dead Space!
Werdykt:
Nie będę owijał w bawełnę. Dead Space 2 potrafi spowodować totalny opad szczęki, równając z ziemią niemal wszystkie tytuły w jakie miałem okazję zagrać. Klimat, jaki wręcz wylewa się z ekranu w trakcie zabawy, jest niepowtarzalny do granic możliwości. Gra ma w sobie to coś, co sprawia, że myśli się o nim naprawdę długo po odłożeniu pada. Dlatego też, jeśli nie mieliście z nią jeszcze do czynienia, wydajcie te 50 PLN, bo Sprawl Was potrzebuje!
Przeczytaj również
Komentarze (22)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych