Reklama
Retrogranie: Tony Hawk's Pro Skater 3 (PSOne)

Retrogranie: Tony Hawk's Pro Skater 3 (PSOne)

Paweł Musiolik | 02.12.2012, 16:00

Cześć, jestem Tony Hawk i grom towarzysze od czasów pierwszego PlayStation. Gdy pierwszy raz pojawiałem się na konsolach, miałem obawy czy to wypali. Wypaliło jak jasna cholera. Sam nie spodziewałem się aż takiego sukcesu, ale Tony Hawk's Pro Skater 2, które tutaj już opisywano zostało zaliczone do najlepszych gier wszech czasów.

Jako że nie lubię spoczywać na laurach, razem z szalonymi chłopakami z Neversoftu postanowiłem kuć żelazo póki gorące i wydaliśmy trzecią odsłonę gry. Dlaczego wam o tym przypominam? W przyszłym tygodniu wydajemy DLC do Tony Hawk's Pro Skater HD zwane Revert Packiem gdzie pojawią się plansze z trzeciej części. Dlatego warto cofnąć się trochę w czasie i przypomnieć wam o Tony Hawk's Pro Skater 3. Ale to już zostawiam szanownemu redaktorowi, a ja idę sobie pojeździć na desce...

Dalsza część tekstu pod wideo

Dzięki Tony. Chociaż powinienem podziękować Ci za tak wspaniałą serię, która podejrzewam nie tylko mnie zainteresowała tym sportem ekstremalnym. Sam rozwalałem sobie łokcie i kolana pod wpływem tej gry, zresztą – moi kumple też. A wszystko z powodu jednej gry która na PSOne pojawiła się w 2001 roku. Podobnie jak poprzednim razem, wydawcą było Activision, a jak Tony wspomniał – za grę zabrała się ta sama ekipa z Neversoft która postanowiła uczynić bazową wersję z konsoli PlayStation 2, zlecając port na PSOne ekipie Shaba Games (w dorobku wcześniej tylko Grind Session), która z tego zadania wywiązała się znakomicie. Na tyle, że później powierzano jej kolejne projekty, wykupując a po nieudanym Spiderman: Edge of Time – zamykając, ale to już inna bajka.

 

 

Wróćmy więc to części, która w moim prywatnym rankingu jest ciutkę wyżej niż osławione THPS2. Neversoft nie mogło wypuścić gry bez nowości na tyle konkretnych, że ludzie chcieli by się przesiąść z ogrywanej do bólu „dwójki”. Dlatego dodano coś, co pozwoliło trzaskać combosy tak długie, że rekordy dochodzą w setki, jeśli nie tysiące kombinacji. Revert. Jedno słowo, a dla fana gry znaczyło tyle co pierwsza gwiazdka na niebie dla małych dzieciaków. Czym był revert? Ruchem pozwalającym po wylądowaniu na rampie dokonać szybkiego obrotu deską i kontynuowanie kombinacji trików bez utraty mnożnika. Wykonać mogliśmy go wciskając w trakcie lądowania przycisk odpowiedzialny za switcha. Dlatego też, tworząc plansze, Neversoft musiał tak rozplanować każdy element by móc wykorzystać jak najbardziej nowinkę, którą oddano graczom. Do gry trafiły więc takie lokacje jak Lotnisko, Los Angeles, Przedmieścia czy Kanada i każda z nich zapisała się złotymi zgłoskami na kartach historii. Nawet tak średnia plansza jak Statek Wycieczkowy była tak skonstruowana by objechać go całego w jednym, długim combosie.

Z ekipy za to wyleciał (chociaż bardziej pasuje „odszedł”) Bob Burnquist, który w tym samym czasie zabrał się za swoją grę o desce. Ale i tak było kim grać. Obecny nadal był Tony Hawk, Chad Muska, Bam Margera, Rodney Mullen czy Elisa Steamer, która nie była już jedyną kobietą z racji tego, że od tej części mogliśmy w kreatorze postaci stworzyć także kobietę. Oprócz tego pojawiły się także dodatkowe postaci – Officer Dick, Ollie the Magic Bum czy też uwaga – Darth Maul ze Star Wars: Mroczne Widmo. Jeśli chodzi o ich rozwój i podnoszenie statystyk, to kupno ich zastąpiono lepszym według mnie systemem zbierania specjalnych punktów na planszy, które mogliśmy wydawać na to, co uważaliśmy za potrzebne tak długo, aż postać osiągała maksymalnie 100 punktów umiejętności.

 

 

Oprócz Reverta do gry wprowadzono także parę innych nowości z których najważniejsze były ukryte combosy. Na przykładzie – wykonując dwa razy kickflipa, gra odpalała nam double kickflipa licząc to jako kombinację specjalną. Takich możliwości było dużo więcej i przyjęło się to na tyle dobrze, że w czwartej odsłonie gry pojawiło się to na stałe. W trybie dla wielu graczy także pojawiły się nowości, jednak najmilej wspominać mogę tryb HORSE. Przypominał on grę w Króla w piłce nożnej. Osoba, która wyciągnęła mniejsze combo otrzymywała literkę. Przegrany zostawał „koniem” i mógł zbierać szyderę znajomych. Bo siła tego jak zawsze tkwiła w rywalizacji kanapowej.

Co ciekawe, Tony Hawk's Pro Skater 3 był ostatnim tytułem na konsolę Nintendo 64, a pierwszym na PlayStation 2, który korzystał z dobrodziejstw gry przez sieć. Wersja na PS2 jest do tej pory najlepiej ocenianą grą (średnia 97/100), a na PSOne zaliczana do ścisłego grona absolutnego topu. Pierwszy raz też pojawiły się prawdziwe marki widząc potencjał jaki niesie z sobą ta seria. Pozwoliło to nadać realniejszego wyglądu plansz z reklamami McDonald's czy Nokii. Ale i tak największą siłą kolejny raz była ścieżka dźwiękowa. Ciężko wymienić każdy, świetny utwór, ale każdy znalazł tutaj czego mógł oczekiwać. Xzibitowi towarzyszyło AFI, Alien Ant Farm czy Bodyjar. Mocniejszych brzmień dostarczał Motörhead, a punka reprezentowało Ramones ze swoim Blitzkrieg Bop przy którym aż chciało się skakać i wyczyniać deskowe harce. Album z muzyką wydano w 16 października 2001 roku przez Warner Bros., ale brakowało na nim 4 utworów będących w grze. Mała to była strata, ale jednak warta odnotowania. I z trzecią częścią spędziłem najwięcej chyba czasu z całej odsłony gry i jeśli ktoś chce, to przymykając oko na grafikę będzie się nadal świetnie bawił. A jeśli kogoś satysfakcjonują półśrodki usprawiedliwione lepszą grafiką, to może czekać na Revert Pack do THPS HD, które pojawi się już w przyszłym tygodniu. Dzięki Tony, dzięki Neversoft. Ja tobie także dziękuję. Pamiętajcie – na deskę siup! ~Tony Hawk

Paweł Musiolik Strona autora
cropper