Reklama
Tanioszka: Split/Second: Velocity

Tanioszka: Split/Second: Velocity

VergilDH | 06.01.2013, 10:00

Choć ekipa Black Rock Studio przestała istnieć, pozostawiła po sobie naprawdę wspaniałe produkcje. O Pure opowiem Wam przy innej okazji, natomiast dzisiaj chciałbym skupić się na Split/Second, czyli jednej z najbardziej niedocenianych „ścigałek”, jakie w ostatnich latach trafiły na sklepowe półki.

Tytuł gry: Split/Second: Velocity

Dalsza część tekstu pod wideo

Data premiery: 21 maja 2010

Średnia ocen wg Metacritic: 84/100

Średnia ocen wg Gamerankings: 84.19%

 

Zalety:

Split/Second kręci się wokół Reality Show, którego organizatorzy wyznaczyli sobie za cel dostarczenie widzom rozrywki na najwyższym poziomie. Jak pomyśleli, tak też zrobili, a sięgając po najbardziej radykalne rozwiązanie przekształcili całe miasto na potrzeby organizowanych przez siebie wyścigów. Na pierwszy rzut oka najnowsze (i niestety ostatnie) dzieło ekipy Black Rock Studio można porównać choćby do serii Burnout. Podobnie jak tam, gracze ścigają się tutaj fikcyjnymi samochodami, a kluczem do zwycięstwa jest stosowanie niezbyt uczciwych sztuczek i eliminowanie przeciwników z dalszej jazdy. Uczciwie trzeba jednak przyznać, że te dwie produkcje mają ze sobą naprawdę niewiele wspólnego. Twórcy nie poszli bowiem na łatwiznę i nie zafundowali nam kolejnego ataku klonów, lecz postanowili, że uczynią naszym sprzymierzeńcem (lub wrogiem, w zależności od aktualnej sytuacji na torze)... również same trasy. W jaki sposób? W trakcie jazdy za rozmaite formy aktywności (drift, utrzymywanie się w tunelu aerodynamicznym stworzonym przez jadącego przed nami przeciwnika, itd.) otrzymujemy specjalne punkty, które powolutku ładują pasek Power Play. Ten jest podzielony na trzy segmenty, a odblokowanie każdego kolejnego wiąże się z możliwością odpalenia bardziej efektownej akcji. Poszczególne miejscówki zostały tu dosłownie upstrzone materiałami wybuchowymi, do których detonatory...otrzymali sami kierowcy. Ci mogą korzystać z nich bez żadnych zahamowań, bo w tych wyścigach panuje istne prawo dżungli, więc jedynym warunkiem jaki muszą spełnić, jest zebranie odpowiedniej ilości punktów Power Play. Kiedy jednak w ruch pójdą eksplozje, Split/Second ze średnio prezentującej się gry wyścigowej staje się jedną z najciekawszych, jakie trafiły do sprzedaży w erze obecnej generacji konsol. W zależności od tego, jaki ładunek w danym momencie detonujemy, możemy wysadzić stojący nieopodal samochód (i uraczyć przejeżdżających obok oponentów efektownym dzwonem), stację benzynową, budynek terminala, a nawet spowodować małą katastrofę lotniczą! O ile mniej efektowne akcje mają raczej lokalny wymiar, o tyle te bardziej „odjazdowe” najczęściej zmieniają przebieg trasy i często pozwalają na przeskoczenie z ostatniego miejsca na sam szczyt!

 

 

Oczywiście nie są to losowe sytuacje, a skrupulatnie zaplanowane przez twórców. Przed uruchomieniem gry można się zastanawiać, czy przypadkiem takie rozwiązanie nie sprawi, że już po kilku godzinach gracz poczuje znużenie i odłoży ją na półkę. Jest jednak całkowicie na odwrót – Split/Second nie nudzi się nawet po kilku długich wieczorach. Niemała w tym zasługa zróżnicowanych trybów rozgrywki, których jest sześć. Klasyczny wyścig i eliminację pominę, gdyż ich zasad nie trzeba chyba nikomu tłumaczyć. Detonator jednak to zupełnie inna sprawa, bo polega on na omijaniu kolejnych eksplozji, uruchamianych przez konsolę. Kolejnym ciekawym wariantem rozgrywki jest Survival, gdzie jadąc po kanałach burzowych musimy omijać zrzucane przez ciężarówki beczki (niebieskie nas spowalniają, czerwone eksplodują i zabierają nam po jednym punkcie życia, których ilość jest ograniczona). Do tego dochodzi Air Strike, gdzie staramy się przetrwać jak najdłużej w pojedynku ze strzelającym rakietami śmigłowcem i Air Revenge, w którym mamy okazję odgryźć się nie dającemu nam spokoju helikopterowi. W tym momencie warto nadmienić, że bawić możemy się zarówno w pojedynkę (przechodząc kampanię dla pojedynczego gracza, w której poszczególne odcinki będące wyścigami, zostały podzielone na sezony), jak i w trybie multiplayer. Gra posiada również możliwość rozgrywki na podzielonym ekranie, więc każdy miłośnik kanapowych pojedynków powinien zwrócić na nią uwagę. Na koniec pozostawiłem kwestię oprawy. Grafika jest ładna, choć można się przyczepić do mało szczegółowych modeli samochodów i kiepskich tekstur otoczenia, na które nader często można się natknąć. Generalnie jednak oprawa graficzna robi dobre wrażenie, co zawdzięcza przede wszystkim obecności wielokrotnie wspominanych wcześniej eksplozji. A muzyka?

 

 

Wady:

Niestety muzyka to bardzo słaba strona Split/Second. Twórcy się nie postarali i raczą nas w kółko tym samym kawałkiem, przez co po jakimś czasie ma się ochotę najzwyczajniej w świecie ją wyłączyć. Ponadto gra jest dosyć krótka, a przy dłuższych posiedzeniach potrafi odrobinę... nużyć. Dlatego też dobrym rozwiązaniem jest konsumowanie jej w ilości jednego sezonu na dzień.

 

 

Werdykt:

Split/Second: Velocity to jedna z najprzyjemniejszych i najbardziej pomysłowych „ścigałek” ostatnich lat. Rozgrywka jest niesamowicie dynamiczna i przy odpowiednim podejściu potrafi zapewnić naprawdę świetną rozrywkę. Jeśli jeszcze jej nie wypróbowaliście, to teraz macie doskonałą okazję, bo jej cena oscyluje w granicach 45 PLN. Sprawdźcie, bo naprawdę warto!

VergilDH Strona autora
cropper