Felieton: Ratujmy plażowe granie!

Felieton: Ratujmy plażowe granie!

misiek_86 | 01.03.2014, 12:00

W wyniku dziwnego toku myślowego dotarłem (w mojej opinii w logiczny sposób) od grania na plaży na PS Vita do akcji charytatywnych. Jeśli czujecie się zainteresowani, to zapraszam w tą nietypową podróż razem ze mną. Co więcej, będzie to podróż z morałem.

Niedawno wróciłem z urlopu. Po raz pierwszy od ponad roku udało mi się wyjechać na dłużej niż weekend z Polski. Wyjazd ten, poza standardowymi wakacyjnymi przyjemnościami, dał mi także sporo do myślenia. Uświadomił mi, jak bardzo zależy mi na tym, aby konsole przenośne nie umarły.

Dalsza część tekstu pod wideo

Pięciogodzinny lot. Wszyscy dookoła śpią, ja spać w komunikacji nie umiem. Wyciągam więc swoją PlayStation Vita i przechodzę jakiegoś indyczka (albo nabijam kilkanaście leveli w jRPG). To ratuje sytuację, ponieważ w przeciwnym wypadku umierałbym tam z nudów. Oczywiście zaraz pojawią się głosy, że tak samo mógłby mi pomóc w zabiciu czasu tablet lub porządny smartfon.

Niestety sprawa nie jest tak prosta. Po początkowej fascynacji wszystkie popularne gatunki gier dotykowych mi się przejadły. Zarówno endless runnery, klony Angry Birdsów czy proste gry logiczne są w dłuższym okresie bardzo ograniczone i zbyt do siebie podobne, aby wciągnąć. No tak, ale przecież na tablety wychodzą także konwersje gier konsolowych, przykład – The Walking Dead czy Bard’s Tale. To prawda, tylko dlaczego mam się męczyć ze sterowaniem dotykowym, które często, szczególnie w przypadku gier RPG czy akcji zasysa na maksa, skoro mogę używać „normalnych” gałek analogowych i przycisków?

Podobnie wygląda sytuacja w dowolnych innych okolicznościach wakacyjnych. PS Vita okazała się niezbędna na plaży, nad basenem czy w autokarze w drodze na wycieczkę krajoznawczą. Gdyby nie fakt, że musiałem robić za pilota, gdy wyruszyliśmy z kobietą na objazd wyspy, to pewnie i wówczas zaliczyłbym kilka killroomów w . To od razu przywołuje kolejną niezaprzeczalną zaletę konsol przenośnych. Gdy jestem w podróży albo mam wolne, to jest jedna z niewielu okazji, aby nadrabiać pozycje z kupki wstydu. Mało kto będzie ze sobą taszczył PS3 czy PS4, ale mieszczący się do plecaka, a nawet do damskiej torebki, handheld jest rozwiązaniem idealnym.

Obserwując innych wczasowiczów szybko zauważyłem, że nie jestem jedyną osobą wykorzystującą urlopowy czas, aby sobie pograć. Codziennie spotykałem nowe osoby bawiące się dzięki sprzętom przenośnym. Choć trzeba przyznać, że były to głównie dzieci, trzymające w rączkach DSy i 3DSy. W tym momencie uświadomiłem sobie, jak ogromny błąd robi Sony wypuszczając sporo produkcji dla średnio i bardzo dojrzałych graczy na PS Vita, ale zaniedbując jednocześnie dzieciaki.

Przecież poprzedniczka Vity, PSP, była przez ostatnie lata jednym z najpopularniejszych prezentów komunijnych. Dzieci uwielbiają konsole przenośne, także dlatego, że w ich przypadku rodzicom jest trudniej kontrolować czas, jaki ich pociechy spędzają na elektronicznej rozrywce. Nintendo wydaje kilka serii, na czele z Pokemonami, które trafiają przede wszystkim do dziesiątek milionów dzieci, ale także do wielu dorosłych. Takich pozycji zdecydowanie brakuje na Vitę i nie ma widoków na to, aby miały się w najbliższej przyszłości pojawić.

Gdybym miał jakikolwiek wpływ na strategię Sony i wciąż wierzył w odrodzenie najmocniejszej konsoli przenośnej w historii (tak, parametry techniczne Vity wciąż są bardzo solidne, mimo 2 lat od europejskiej premiery), to zatrudniłbym sztab specjalistów od dzieci. Myślę, że specjalny zespół złożony z pedagogów, psychologów i innych osób na co dzień pracujących i analizujących zachowania/pragnienia milusińskich mógłby w dłuższym okresie pozwolić Sony na powrót do w miarę równej walki z Nintendo. Jeśli już takowy mają, to jak widać jest niedoinwestowany lub niezbyt liczny.

W ten sposób od wielu lat działają wszystkie wielkie koncerny zabawkowe. Prawie wszystkie modne zabawki ostatnich 2-3 dekad były rezultatem wieloetapowych analiz rynkowych, raportów specjalistów oraz badań terenowych prowadzonych z dziećmi. W efekcie takich działań na rynku pojawiły się Furby, trolle, Tazosy i wiele, wiele innych zabawek. Pytanie czy w przypadku PS Vita nie jest już za późno na takie żmudne i wymagające czasu działania. Z drugiej strony drobne ruchy już tej platformy nie ocalą, podobnie jak dalsze stawianie wyłącznie na starszych graczy.

Skoro już mowa o dzieciach i handheldach, to chciałbym was zachęcić do aktywności i pomagania innym. Jak zapewne zwróciliście uwagę w tekście wspominam tylko o tym, że posiadam PS Vita. Kiedyś miałem na stanie także m.in. GameBoya Color, GB Advance czy PSP (w edycji Go, co zawsze stanowiło obiekt żartów kolegów-branżowców). Jednakże kilka lat temu zaangażowałem się ze znajomymi w akcję charytatywną Szlachetna Paczka i już tych wszystkich gadżetów nie mam na stanie.

Jeśli nie wiecie, to w ramach tego projektu wybiera się rodzinę (anonimową oczywiście), dla której komponuje się paczkę na Święta Bożego Narodzenia z najbardziej dla nich potrzebnymi towarami. W ostatnich kilku edycjach wybieraliśmy z ekipą kolegów i koleżanek, znajomych jeszcze ze studiów, rodziny z mniejszymi lub większymi dziećmi. Efektem tego było oddawanie milusińskim co roku kolejnej konsoli, na której i tak już nie grałem.

Osoby, które nigdy nie uczestniczyły w tego typu aktywnościach nawet nie wyobrażają sobie jaką radość daje to obu stronom. Ty cieszysz się, bo wiesz, że komuś otwierasz nowe okienko na świat, dając mu dostęp do dziesiątek świetnych gier wideo. Dzieciaki natomiast mogą dzięki temu na chwilę zapomnieć o tym, że są biedne albo mają niepełną rodzinę czy schorowanych rodziców/rodzeństwo.

Akcja zwykle odbywa się w sposób anonimowy, więc darczyńcy nie poznają obdarowywanych. Raz jednak z powodu niewystarczających mocy przerobowych warszawskiego magazynu zostaliśmy poproszeni o samodzielne dostarczenie podarków do wybranej rodziny. W efekcie miałem okazję ujrzeć taniec szaleństwa w wykonaniu dwóch bodaj dziesięcioletnich chłopców, gdy wręczałem im GameBoya z Mario, Zeldą i Pokemonami. Niewiele było momentów w życiu, gdy czułem się lepiej. Wiedziałem, że moje działania mają realny wpływ na rzeczywistość w mikroskali.

Jeśli wasze stare sprzęty nie są w oryginalnych, nieodpakowanych pudełkach lub nie stanowią wyjątkowo rzadkich edycji kolekcjonerskich, to ich wartość odsprzedawcza zostanie brutalnie weryfikowana w dół na Allegro. Zastanówcie się więc za każdym razem, gdy chcecie się czegoś pozbyć czy nie lepiej darować sobie te kilkadziesiąt (czy w optymistycznej sytuacji kilkaset) złotych i podarować komuś innemu radość? Nie wspominając już o tym, że w ten sposób macie szansę zmienić czyjeś życie. Przecież niejedna kariera w branży gier zaczęła się od otrzymania od wujka/dziadka/przyjaciela/kogokolwiek pierwszego komputera albo konsoli, a w miarę upływu lat hobby zmieniało się w profesję…

misiek_86 Strona autora
cropper