Felieton: Jestem Daniel i według mediów jestem narkomanem. Ćpam gry
Media nieustannie pokazują graczy w złym świetle i według tych wszystkich "specjalistów" jesteśmy narkomanami z depresją, potrafiącymi w przypływie furii zabić wszystkich uczniów przedszkola "Pod kasztanem", a wychowawczynię zgwałcić, bo tak nam GTA kazało. Musimy się postawić!
Ostatnio zawrzało, gdy The Sun opublikowało artykuł o grach wideo, które według nagłówka mają uzależniać równie mocno co heroina. Typowe dla tabloidów demonizowanie naszego hobby to nic dziwnego, w końcu tyle się tego nasłuchaliśmy, że machamy na to ręką. Jeden z użytkowników wręcz poprosił, byśmy nie zajmowali się takiego rodzaju sprawami. Wyszedł także z pytaniem:
Czy jesli podobny artykul napisze SuperExpress, Fakt czy Poradnik Pani Domu tez go zacytujecie?
Tak, napisalibyśmy o tym. I tu nie chodzi o tysiące wejść czy setki komentarzy na temat głupoty naszych mediów. The Sun porównało granie w gry do zażywania twardych narkotyków. Absurd. I na ten absurd nie możemy machać ręką, bo kto, jeśli nie gracze, się mu postawi? A pamiętajmy, że to tabloidy mają największe nakłady i może nie jest to prasa specjalnie opiniotwórcza, ale wciąż trafia do setek tysięcy osób!
Zaczęło się od tweeta dziennikarza serwisu CVG:
Dangerous shit here from The Sun. Absolutely ridiculous. pic.twitter.com/HjYohG2A5d
— Chris Scullion (@scully1888) lipiec 8, 2014
Brytyjski serwis MCV, skąd zaczerpnęliśmy tego newsa, nawiązał nawet dialog z wydawcą tabloidu. Po wrzuceniu na swoją stronę tweeta z tekstem w The Sun, wydawca Dan Silver skrytykował ich pod zarzutem nieprofesjonalnego dziennikarstwa, kiedy to ocenia się artykuł na podstawie mało wyraźnych zdjęć. MCV głośno się zastanowiło, kto zachował się bardziej mniej profesjonalnie, ale obiecali, że gazetę kupią i przeproszą, jeśli przeinaczyli treść całego artykułu.
Nie, nie było za co przepraszać.
Wielką Brytanię zawładnęło uzależnienie od gier, które jest równie groźne dla zdrowia, co alkohol i narkotyki, jak wykazało dochodzenie The Sun.
"Dochodzeniem" było znalezienie informacji o kradzieży tysiąca funtów, którego dokonała 45-letnia kobieta na swojej niepełnosprawnej matce. Po co? Podobno, żeby mieć na mikrotransakcje w Candy Crush Saga.
Tak więc mamy drobną sprawę złodziejstwa z dziwnym motywem. Jeszcze tylko wypowiedź „specjalisty” i tworzymy artykuł atakujący gry wideo! Dr Aric Sigman (ten sam, co parę lat temu krzyczał, że Facebook powoduje raka):
Gdy zażywamy heroiny lub pijemy alkohol, nasz mózg produkuje dopaminę, poprzez którą czujemy się dobrze. Nasz organizm zaczyna utożsamiać dobre samopoczucie z tymi aktywnościami. Gry wideo działają tak samo.
I mamy już wszystko, nawet tytuł! Tak niewiele potrzeba, by wmówić ślepo wierzącym w prasę ludziom, że nasze hobby nie różni się niczym od używek. Przecież co na papierze, to musi być prawdziwe. Do MCV dołączył Eurogamer, zaczęli dochodzić źródeł wypowiedzi specjalistów – ogólnie poświęcono temu nawet więcej uwagi, niż na to zasługiwało. Piękno Internetu, bez niego ludzie by ślepo uwierzyli albo przewrócili stronę i uszłoby to gazecie płazem.
Zbyt łatwo żerować na pojedynczym przypadku i dalej będziemy natykać się tu i ówdzie na teksty skierowane do rodziców „kupując dziecku gry, wychowujecie mordercę!”. Oczywiście każdy myślący rodzic zauważy co najmniej kilka zalet gier, by wymienić choćby:
- naukę logicznego myślenia
- planowanie działań
- ocenę sytuacji
- podejmowanie szybkich decyzji
- determinację w dążeniu do celu
- polepszenie refleksu i koordynacji
- wykonywanie kilku czynności jednocześnie
- naukę języków obcych
- współpracę z innymi
A brak ruchu, otyłość i zaniedbywanie nauki (z łaciny opier*oling) w człowieku zawsze jest i nie ma znaczenia, który pochłaniacz czasu nas wciągnie.
Granie niby się upowszechniło, ale jako najmłodsze „medium w każdym domu” ciągle jest chłopcem do bicia. A jak już jest wszędzie, to kontrowersje będą poczytne. Najprostsza jest agresja (bo nie ma satysfakcji z grania bez wiązanki przekleństw i okazyjnego rzucenia padem) i zamknięcie się w sobie, od czego oczywiście tylko krok do samobójstwa. (Ale jakie znowu samobójstwo, jak nowy Wiedźmin dopiero za rok? Mam na co czekać!)
I to nie jest tak, że nie dostrzegam czy nie chcę, żebyście Wy nie dostrzegali rzeczywistych problemów. Przejrzałem kilkanaście badań świadczących o wadach i zaletach rozrywki z padem w rękach. Ludzie tracili prace i rodziny z powodu niekontrolowanej potrzeby grania, chociaż to rzadkie przypadki. Nie jestem psychologiem i możecie uznać mnie za ignoranta, ale uważam, iż to ten upadek osób niepotrafiących się opanować jest najlepszym lekarstwem. Bo rad możemy słuchać przez całe życie, lecz prawdziwa nauka tkwi we własnych błędach.
...
Nie chcę kończyć jakimś banałem w stylu „wszystko dla ludzi, byle z umiarem” z szacunku dla użytkowników PS Site. Jeśli tu siedzicie, to jesteście graczami i dobrze wiecie, że większość zarzutów dotyczących naszego hobby to bzdury. Tekstem tym chciałem tylko zwrócić Waszą uwagę na to, bądź co bądź, ważne wydarzenie. Pamiętajcie, że nie można w nieskończoność machać na to wszystko ręką, choćby druga strona była głucha na logiczne argumenty.
Dłuższe komentarze mile widziane.
Przeczytaj również
Komentarze (29)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych