6 czarnych charakterów, których nie sposób nienawidzić

6 czarnych charakterów, których nie sposób nienawidzić

Jaszczomb | 28.03.2016, 14:07

Nie ma bohaterów bez złoczyńców. Czasem nawet zdarzy się, że Główny Zły jest bardziej interesujący od naszego prawego herosa i wybaczamy mu mordy, gwałty czy inne zbrodnie, nie mogąc doczekać się kolejnego spotkania. Oto szóstka najciekawszych niemilców, którzy zdobyli nasze serca.

Vaas Montenegro ()

Dalsza część tekstu pod wideo

Któż myśląc o trzeciej odsłonie Far Cry wspomina przemianę głównego bohatera z rozpieszczonego dzieciaka w bezlitosnego zabójcę? Dramat Jasona Brody’ego został zupełnie przyćmiony przez kolesia (niebędącego nawet Głównym Złym!), który w rewelacyjny sposób przedstawił nam definicje szaleństwa. Vaas Montenegro z miejsca stał się najjaśniejszym punktem całej produkcji.

„Co? Chcesz uciekać? Chcesz mnie obrazić? Chcesz mnie wyruchać? Zjawiasz się tutaj z tą swoją gładką buźką i ślicznym telefonem i bratem półgłówkiem i chcesz mnie wyruchać. Chcesz mnie wyruchać. Lubię to. Nie, szanuję to. Dam ci trzydzieści sekund. Jeśli dżungla cię nie pożre, ja to zrobię. Ruchy, ruchy... Co jest, kurwa, ogłuchłeś? Mówiłem, żebyś stąd spieprzał, cholerny tchórzu! Biegnij, Forrest, biegnij!’

Aktor Michael Mando przyszedł na casting do roli jednego z oprychów poprzedzającego głównego bossa, lecz wtedy jeszcze roli nie dostał. Zostawił jednak po sobie takie wrażenie, że zmodyfikowano scenariusz gry specjalnie pod jego kreacje niezrównoważonego psychicznie przywódcę Piratów. Tym bardziej szkoda, że jest on obecny tylko przez pierwszą połowę gry. Żeby jego szef Hoyt był chociaż w połowie tak interesujący jak Vaas…

King Bohan ()

Zwykle potężni władcy nie mają czasu na zabawy – ciężkie decyzje i prowadzenie wojen potrafi wyprać z humoru każdego. No, prawie każdego. Król Bohan, czyli Główny Zły z gry , uwielbia wytknąć każdemu dokoła, jakim jest idiotą. Bohaterkę darzy zaś szczególną nienawiścią:

„Ale przede wszystkim… musimy zabić tę wiedźmę. Tę piekielną pokrakę, która wodzi mnie na pokuszenie, czekając… czekając, by zacisnąć zębiska na moich świętych genitaliach!”

Krótka gra nie rozwija w większym stopniu króla Bohana, nie ma też wielu scen z tą postacią. Kiedy się jednak pojawia, przejmuje uwagę gracza całkowicie. Każde słowo, każdy ruch, każde drgnięcie na rewelacyjnie oddanej twarzy (mimika samego Andy’ego Serkisa) wypadły tam doskonale. Wielka szkoda, że kończy się tak szybko.

 

Handsome Jack (seria Borderlands)

Pierwsze Borderlands wciągało świetnym pomysłem na rozgrywkę, absurdalnym humorem i barwnymi postaciami, ale nie da się ukryć, że grze brakowało Głównego Złego. Bezpłciowa rasa obcych, uzbrojone po zęby wojsko, nijaka Tannis i w końcu potwór z krypty – nuda, nuda i jeszcze raz nuda. Na szczęście za scenariusz sequela wziął się Anthony Burch i stworzył Handsome Jacka.

„Hej, dzieciaczki, tu Jack, szef Hyperionu. Pozwólcie, że powiem wam, jak to wszystko działa – Vault Hunterzy przybywają na miejsce, Vault Hunterzy szukają nowej krypty, Vault Hunterzy giną. Z mojej ręki. Widzicie, w czym leży problem? Wciąż żyjecie. Także gdybyście byli tak mili i zabili się już teraz, będę wdzięczny. Dzięki, kochani.

[…]

(zajadając precelki) Jak wam mija dzień, ziomeczki? Nie gadaliśmy za dużo, odkąd zostawiłem was na pewną śmierć. Hej, myślicie, że zamarzniecie? Nie, pewnie się tak nie stanie. Bandyci zabiją was wcześniej. Co, pytacie o mój dzień? Przebiega całkiem spoko. Kupiłem kucyka zrobionego z diamentów, bo wiecie, jestem bogaty. Także jest spoko. No, to lecę.”

Morderca, egocentryk, dupek – tak najprościej określić Przystojnego Kubusia. Jako szef ogromnej korporacji produkującej broń, Jack jest obrzydliwie bogaty i nie szczędzi forsy na odnajdywanie kolejnych krypt, eliminując przy okazji konkurencję. nakreśliło zresztą jego historię i wyszło na to, że to bardziej złożona postać niż „zły koleś z zabawnymi monologami”. Nawet ekipa z Telltale Games musiała wziąć go na pokład, przedstawiając swoją oryginalną historię w tym uniwersum.

Kefka Palazzo ()

Żaden tam Sephiroth – to Kefka jest złoczyńcą, który podbił nasze serca. Wielu Głównych Złych ma często tragiczną historię wyjaśniającą ich przejście na złą stronę… to nie dotyczy Kefki. Samozwańczy bóg, uosobienie szatana, entuzjasta cierpienia i skrajny nihilista – oto złoczyńca, z którego seria Final Fantasy powinna być najbardziej dumna.

„Odnajdę ich i zabiję. Zniszczę wszystko po drodze! Zniszczę, zniszczę, zniszczę!!”

Kefka Palazzo to potężny psychopata, który chce unicestwić wszystko i wszystkich (co mu się zresztą udaje), a wolny czas spędza na słuchaniu cierpienia mieszkańców wioski otrutych wyłącznie w tym celu. Zastanawialiście się kiedyś nad sensem życia? Kefka się zastanawiał i doszedł do wniosku, że nie ma ono żadnej wartości. Wszystko trzeba zniszczyć. Najprawdziwszy czarny charakter.

 

GLaDOS (seria Portal)

Sztuczna inteligencja, która nakazuje ludziom testować wyjątkowe bronie, po czym obiecuje im w nagrodę ciasto… i ich uśmierca. Pierwsza odsłona Portala niechcący stworzyła rewelacyjną SI, która skorzysta ze wszystkich dostępnych środków – m. in. obietnic, przekupstwa, przeprosin, ale i wieżyczek strażniczych i rakiet – byle tylko pozbyć się zbuntowanego szczura doświadczalnego.

„Miałam ci wyprawić imprezę urodzinową. Wielką imprezę, na którą zaproszeni byli wszyscy twoim znajomi. Zaprosiłam nawet twojego najlepszego przyjaciela – Companion Cube’a. Oczywiście nie mógł przyjść, bo go zamordowałaś. Inni też nie mogli przyjść, bo nie masz żadnych przyjaciół. Bo nikt cię nie lubi. Tak jest napisane w twojej karcie. Nielubiana. Bez przyjaciół. Zgorzkniała, nielubiana samotniczka, której śmierć nie będzie opłakiwana. Nie będzie opłakiwana – dokładnie tak tu jest napisane. Profesjonalna opinia. Jest tu też napisane, że jesteś adoptowana. To również jest całkiem zabawne.”

Oczywiście skupiam się bardziej na pierwszej części serii, nie chcąc rzucać spoilerami z sequela. Najważniejszy jest jednak pozbawiony emocji głos GLaDOS i jej zapewnienia, że to ona ma pełną kontrolę, a wszystko, co robimy, przebiega według jej planu. I tak przez całą grę jesteśmy okłamywani i wyśmiewani, lecz piosenka puszczana podczas napisów końcowych i tak potrafi sprawić, że oczy się zaszklą. A może tylko ja tak mam. Jest coś poruszającego w tym testamencie sztucznej inteligencji.

Joker (seria Batman: Arkham)

Każdy Batman potrzebuje swojego Jokera. Praworządny heros od lat zmaga się ze skrzywionym anarchistą, ale Joker nie znalazł się w tym zestawieniu ze względu na swoje dokonania w komiksach czy filmach. Bo chociaż Heath Ledger stworzył wspaniałą kreację tej postaci na wielkim ekranie, to gry od Rocksteady były najwierniejsze komiksowej wersji antagonisty.

„(do oprychów o Batmanie) Pamiętajcie, może i wygląda jak przygłup, może gada jak przygłup, ale nie dajcie mu się zwieść - on naprawdę jest przygłupem.”

Klaun-psychopata świetnie kontrastuje z poważnym Batmanem, a za jego głupawe docinki nie można nie pokochać tej postaci. Jeśli chodzi o ikoniczny śmiech, zachrypnięta wersja Marka Hamilla to absolutny majstersztyk. Nic dziwnego więc, że twórcom serii gier tak ciężko pożegnać się z tą postacią.

Jaszczomb Strona autora
cropper