Playtest: Battlefield 1 (PS4) - beta
Prawie 20. poziom w becie, kilkanaście rozegranych rund w każdym trybie. Łącznie - kilka godzin gry. Dla wielu beta miała dać odpowiedź, czy kupić grę DICE w dniu premiery czy może jednak poczekać. W moim przypadku było to raczej - grać czy zostać przy ? Na czym ostatecznie stanęło?
Stare, dobre DICE. było niespodziewanym wyjątkiem w zalewie bet z ich stajni, ale już Battlefield 1 pokazało mi, że pewne rzeczy się nie zmieniają. Liczba błędów, które znałem z czasów bety czy , jest wręcz taka sama, przez co zastanawiam się, czy ekipa deweloperska nie robi tego specjalnie. A może to po prostu charakterystyka silnika Frostbite w ich wydaniu… O czym mówię? Gdy beta otworzyła swoje bramy dla każdego – padły serwery. Podobnie było z wcześniejszymi grami serii. Oprócz tego? Zacinający się i znikający dźwięk. Coś, co fani konsolowego Battlefielda znają bardzo dobrze. Coś jeszcze? Losowo zmieniające się rozłożenie przycisków na padzie – męczyło mnie to zarówno w BF3, BF4, jak i w BF1. No i na koniec glitch, który mnie zawsze bawi – rozciągające się ręce, głowa i plecak, czyniące z postaci wojaka-żyrafę, który biega sobie po pustyni, strasząc małe dzieci.
Ale wiecie co – obecność tych błędów nie sprawiła, że wywaliłem grę z dysku, klnąc na EA i DICE. Ja tych błędów się spodziewałem po becie, więc podszedłem do nich wyjątkowo spokojnie. Chciałem przede wszystkim sprawdzić klimat gry, czy nie jest ona przebranym Battlefrontem i jak się będzie grało w okresie historycznym, który dla wielu jest błędnie odbierany jako siedzenie w okopach przez całą wojnę. W kwestii klimatu jednak trochę się zawiodłem, o czym zresztą pisałem już w playteście z Gamescomu – grze znacznie bliżej dynamiką do drugiej wojny światowej. Okej, jestem w stanie zrozumieć, że wolniejsza gra nie byłaby w stanie odnieść sukcesu na rynku, ale jednak – trochę kręcę na to nosem. I bez różnicy, czy gramy w trybie Podboju czy może w Szturmie. Rekompensować ma to efektowność walk, włącznie ze zmiennymi efektami pogodowymi i… no, powiedzmy, że daję się tym kupić, bo były momenty, w których czułem się niczym w wysokobudżetowym filmie wojennym z Hollywood. Ale jeśli ktoś liczył na brudne klimaty – na pewno nie dostał ich w becie.
Mapa, którą nam udostępniono, jest – nie ukrywajmy – słaba. Największy jej problem leży w trybie Podboju i fatalnie rozłożonych flagach, przez co cała akcja dzieje się między punktami C i D, co kilka minut przenosząc się pod punkty B i F. Flagi przy punktach A, E i G przez większość czasu stoją sobie samotnie na wietrze. Nie wiem, czy ktokolwiek w DICE przysiadł nad tą mapą, bo to, że flagi są zbyt daleko od siebie, widać już po pierwszej rozegranej rundzie. Mam nadzieję, że ktoś pomyśli nad zaprojektowaniem od nowa tej mapy, bo to nie zapowiada się optymistycznie i jest gorzej niż z niektórymi mapami z . Ogólna ubogość, jeśli chodzi o elementy na planszy, pozwoliła na zwiększoną destrukcję kilku budynków na jej środku. I może to nie jest jeszcze poziom Bad Company 2, ale znacząco się poprawiło w stosunku do poprzedniej odsłony robionej przez DICE. Wreszcie można zawalić komuś dach na głowę i w ten sposób wykurzyć ukrywających się po budynkach snajperów.
Pozytywnie odbieram za to zmianę w klasach. Cieszy mnie, że medyk został wycięty ze szturmowca, a ten znowuż dostał ekwipunek nieobecnego inżyniera. Wreszcie grając szturmowcem czuje się, że naszą główną rolą jest robienie za główną linię ofensywną. Wyposażenie tej klasy w TNT i granaty przeciwpancerne sprawia, że mamy do czynienia z kimś, kto ma poważną siłę ognia w swoich rękach. Medykiem za to gra się znacznie trudniej, przede wszystkim dlatego, że początkowo jego broń nie jest samopowtarzalna i bliżej jest jej do karabinu snajperskiego bez lunety. Nie wiem, czy nie lepszym wyjściem ze strony DICE byłoby wymienienie startowego gnata, by nie zniechęcać ludzi do tej klasy. W becie był poważny problem z osobami, które albo nie chciały brać medyka, albo jeśli już go wzięły – nie za bardzo sobie z nim radziły. No i problem sprawia także ożywianie innych. Zdecydowanie za krótki jest czas, w trakcie którego można kogoś przywrócić, a znacznik, że ktoś wzywa medyka, również wypada niezbyt widocznie. Dodatkowo korzystanie ze strzykawki czasami nie łapało i kończyło się tym, że stałem na czyichś zwłokach, próbując go ożywić, ale nic z tego nie wychodziło
Pozostają pojazdy i koń. Jaki jest koń – każdy widzi. Sprawdza się jako środek transportu, ale brak przełożenia szabli do drugiej ręki jest żartem. No i będę się upierał, że nasza szkapa jest zdecydowanie zbyt wytrzymała. Może to źle zabrzmi, ale posyłając w jej głowę serię naboi oczekuję, że po prostu padnie. Mam wrażenie, że dla gry koń to samochód, jeśli chodzi o wytrzymałość. Nie, żebym chciał masowo zarzynać konie (odczuwam wewnętrzny opór), ale jednak mikrą dawkę realizmu bym po grze oczekiwał. A inne pojazdy? Są mocne, zwłaszcza czołgi. Te są w stanie jeździć całą rundę bez większego uszczerbku na zdrowiu. Oczywiście nie są jakoś zbytnio przepakowane – poruszają się wolno, a wieżyczki maja bardzo ograniczone pole widzenia, więc trzeba w nich siedzieć ekipą przynajmniej 3-4 osób i wzajemnie się pilnować. O samolotach mogę tyle powiedzieć, że lata się nimi trochę lepiej. Tyle, bo fanem latania w Battlefieldach zbytnio nie jestem.
Graficznie beta zrobiła na mnie wrażenie. Tak, to nadal tylko 900p i do tego były obecne spadki animacji w Podboju, ale poprzednie gry DICE, mimo słabych technicznie wersji beta, w ostateczności działały dobrze, więc o płynność się nie martwię. Jednak na wersję Neo z 1080p czekam, bo lekko rozmyty obraz mi jednak przeszkadza. Oprócz tego – jest bardzo dobrze. A jeszcze lepiej wypadają dźwięki (jeśli akurat nie znikają). Wszelakie wybuchy, wystrzały czy okrzyki w języku frakcji, którą gramy, sprawiają, że łatwo można wsiąknąć w klimat i odpłynąć. Mam nadzieję, że w sklepowej wersji będziemy mieli opcję gry z oryginalną ścieżką bez zbytniego kombinowania – już teraz wiem, że polskiej wersji długo nie będę w stanie wytrzymać, jeśli chodzi o głosy.
Ostatecznie, beta wypadła lepiej niż się spodziewałem i jeśli DICE nie spartoli startu gry tak, jak było z Battlefieldem 4, widzę tutaj godnego następcę sieciowej rozgrywki. Ale nie powiem z pełnym przekonaniem, że to gra, którą trzeba mieć w dniu premiery. Nie, gdy DICE ma mało chwalebną historię startowania ze swoimi grami.
Przeczytaj również
Komentarze (34)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych