Green Book – recenzja filmu. Mądrze, ciepło i zabawnie

Green Book – recenzja filmu. Mądrze, ciepło i zabawnie

Jędrzej Dudkiewicz | 03.02.2019, 19:49

Niesamowita jest zdolność niektórych twórców do wymyślania się na nowo. Wpierw drogę od głupich komedii do Big Short i Vice przeszedł Adam McKay, teraz w jego ślady podążył Peter Farrelly. Znany dzięki produkcjom takim, jak Głupi i głupszy czy Sposób na blondynkę, reżyser ma również na koncie Green Book, który dopiero co zdobył najwięcej Złotych Globów i pięć nominacji do Oscara.

Tony Lip to drobny cwaniaczek, który pracuje jako kelner i ochroniarz w nowojorskiej restauracji Copacabana. Jako że ma na utrzymaniu rodzinę stara się też podejmować dodatkowe prace. Pewnego dnia okazuje się, że może zostać kierowcą niejakiego Doktora Don Shirleya, wybitnego czarnoskórego pianisty, który wybiera się w trasę koncertową po bardzo południowych stanach USA.

Dalsza część tekstu pod wideo

Green Book recenzja 1

Green Book recenzja 2

Green Book opowiada historię inspirowaną prawdziwymi wydarzeniami, ale ile w nim – no właśnie – prawdy, nie jest do końca jasne. Z różnych stron słychać, że ich kinowa wersja nie do końca miała miejsce w rzeczywistości, ale z drugiej strony film rządzi się swoimi prawami i wiadomo, że twórcy czasem, chociażby ze względu na dramaturgię, będą wprowadzać zmiany. Pytanie więc brzmi, czy seans dostarcza odpowiedniej dawki emocji i zostawia coś w widzu. Odpowiedzi na oba te pytania brzmią: jak najbardziej. Dzieło wyreżyserowane przez Farrelly’ego ma trochę wspólnego z francuskimi Nietykalnymi. Tutaj też dwóch ludzi z zupełnie różnych światów nawiązuje wpierw nić porozumienia, która później zamienia się w trwałą przyjaźń. W Green Book dochodzi jednak jeszcze arcyważna kwestia wszechobecnego rasizmu: akcja rozgrywa się na początku lat 60. XX wieku, jeszcze przed 1964 rokiem, gdy zniesiono segregację rasową w Stanach. Jest tu więc sporo autentycznie szokujących i zwyczajnie paskudnych scen, w których Doktor Shirley jest traktowany w naprawdę okropny sposób. Nie jest to zatem tylko komedia, twórcy wprawdzie niespecjalnie zajmują się analizą systemowych zjawisk, raczej zwracają uwagę na to, jak obrzydliwe rzeczy są w stanie robić ludzie sobie nawzajem.

Uwaga Farrelly’ego skupiona jest jednak przede wszystkim na relacji między Doktorem Shirleyem i Tonym. A są to bardzo ciekawe i dobrze skonstruowane postacie. Ten pierwszy jest dość aroganckim i wyniosłym człowiekiem, podkreślającym swój status majątkowy. Pod tym wszystkim skrywa jednak dużo gniewu, żalu i determinacji, by swoją postawą, w której najważniejszą kwestią jest zachowywanie godności, starać się cokolwiek zmienić. To, co jest w nim najciekawsze jednak, to fakt, że nie należy do żadnego z dwóch światów: biali, nawet jeśli doceniają jego zdolności muzyczne, tak naprawdę mniej lub bardziej otwarcie nim gardzą, z kolei wielu czarnoskórych żyje w znacznie gorszych warunkach i o takim traktowaniu, jakie spotyka Doktora Shirleya mogliby tylko pomarzyć. Tony Lip z kolei też jest mocno niejednoznaczny. On też jest tak naprawdę, początkowo przynajmniej, rasistą, ale już jeśli chodzi na przykład o homoseksualizm, ma w sobie znacznie więcej tolerancji. Uderzające jest, że w pewnym momencie stwierdza w tym kontekście, że rozumie, iż życie bywa skomplikowane. Chociaż słabo wyedukowany, Tony nie jest głupkiem. To raczej prosty chłop, który jest bardzo honorowy, odważny i pewny siebie, a także ma w sobie dużo takiej prostej życiowej mądrości, którą dzieli się ze swoim pasażerem. Jak łatwo się domyślić, w trakcie wspólnej podróży obaj bohaterowie nie tylko się do siebie zbliżą, ale też nawzajem zmienią. We wszystko to da się uwierzyć, bo aktorstwo jest w Green Book fenomenalne. Zarówno Mahershala Ali, jak i Viggo Mortensen dają prawdziwy popis i byłbym bardzo szczęśliwy, gdyby obaj dostali za swoje role Oscara.

Green Book recenzja 3

Green Book jest też komedią, każdy znajdzie tu wiele okazji do śmiechu, co wynika głównie z niedopasowania Tony’ego do towarzystwa, dla którego Doktor Shirley gra koncerty, jak również jego wspomnianej prostoty. Warto też dodać, że drugoplanowym bohaterem filmu jest… jedzenie. Jego wielkim miłośnikiem jest właśnie Tony, który prezentuje chociażby prawdopodobnie najlepszy sposób jedzenia pizzy. Gwarantuję więc, że po seansie tego mądrego, ciepłego i zabawnego filmu będziecie nie tylko zadowoleni, ale prawdopodobnie również całkiem głodni.

Atuty

  • Bardzo dobrze poprowadzona historia, pełna ciepła i mądrości;
  • Świetnie wykreowani bohaterowie;
  • Wspaniałe aktorstwo;
  • Dużo dobrego humoru

Wady

  • Niektóre poboczne wątki pojawiają się trochę bez celu i twórcy szybko o nich zapominają (ale to drobny mankament)

Green Book jest jednym z moich oscarowych faworytów, zwłaszcza w kategoriach aktorskich. To pełen mądrości i ciepła film, który jest w stanie bardzo poprawić samopoczucie.

9,0
Jędrzej Dudkiewicz Strona autora
Miłość do filmów zaczęła się, gdy tata powiedział mi i bratu, że "hej, są takie filmy, które musimy obejrzeć". Była to stara trylogia Star Wars. Od tego czasu przybyło mnóstwo filmów, seriali, ale też książek i oczywiście – od czasu do czasu – fajnych gier.
cropper