Reklama
Stuber – recenzja filmu. Taxi bezpieczniejsze?

Stuber – recenzja filmu. Taxi bezpieczniejsze?

Jędrzej Dudkiewicz | 19.07.2019, 13:30

Zaroiło się ostatnio w kinach od komedii. Jeszcze niedawno mogliśmy oglądać Niedobranych, którzy byli najlepszym przedstawicielem gatunku od dobrych kilku lat oraz Oszustki, głupi, ale lekkostrawny film, idealny na lato. Stuberowi w reżyserii Michaela Dowse’a zdecydowanie bliżej do tej drugiej produkcji.

Vic Manning jest policyjnym detektywem, który do dawna ściga gangstera Tedjo (ma z nim nawet do wyrównania osobiste rachunki). Przy okazji ma też jednak problem z oczami, poddaje się więc operacji. Akurat wtedy, gdy wzrok wciąż jeszcze szwankuje, dostaje cynk, dzięki któremu może zrealizować swoją misję. By przemieszczać się z miejsca na miejsce, korzysta z Ubera, a jego kierowcą jest Stu, mający zupełnie inne podejście do życia.

Dalsza część tekstu pod wideo

Stuber recenzja 1

Stuber recenzja 2

Stuber – humor i poważniejsze kwestie

Jest to trochę dziwne, ale oglądając Stubera moim pierwszym skojarzeniem był Zakładnik Michaela Manna. Oczywiście chodziło w nim o coś zupełnie innego, tym bardziej, że był to znakomity i trzymający w napięciu thriller (nie wspominając o bardzo ciekawej roli Toma Cruise’a). Znacznie więcej wspólnego film Dowse’a ma z komedią Zanim odejdą wody. To zresztą po prostu klasyczny i sprawdzony przepis na tego typu produkcję: zestawić ze sobą dwóch całkowicie różniących się bohaterów i zmusić ich do spędzania ze sobą czasu. Przy okazji mogą się więc czegoś nauczyć. Vic jest zdecydowanie samcem alfa, więc Stu będzie miał okazję pokazać mu, że wzorce męskości się nieco zmieniły. Facet może sobie pozwolić na wrażliwość, okazywanie uczuć, w tym nawet płacz. I nie wszystko trzeba załatwiać bijatyką, a zapomnienie o swoim ego i poświęcenie czasu najbliższym nie jest oznaką słabości. Z kolei dorabiający w Uberze Stu przekona się, że z drugiej strony odrobina pewności siebie i przebojowości nikomu jeszcze nie zaszkodziła oraz że nie warto tkwić w relacjach, które są w dużym stopniu jednostronne. Dowie się też, że czasem wystarczy odrobina odwagi, by zacząć spełniać swoje (a nie cudze) marzenia. Nie ma tym oczywiście nic specjalnie odkrywczego, momentami mogłoby być też przekazane w nieco subtelniejszy sposób. Nie to jednak ma stanowić o sile Stubera, tylko humor. Ten jest całkiem przyzwoity, zdarzają się udane żarty i zabawne sceny, chociaż są i takie, przy których człowiek ma ochotę przewracać oczami. Najkrócej rzecz ujmując – produkcja jest dość nierówna, tym bardziej, że trochę za mało tu pomysłów, są fragmenty bliźniaczo do siebie podobne, tylko odrobinę inaczej zainscenizowane. Bywa to zwyczajnie nużące.

Stuber – niezły duet aktorski

Stubera da się oglądać bez żenady w dużym stopniu dzięki wykonawcom głównych ról. Myślę, że nazwanie Dave’a Bautisty dobrym aktorem byłoby małym nadużyciem, nie zmienia to jednak faktu, że umie on wywiązać się z powierzonych mu zadań i potrafi połączyć ze sobą bycie groźnym i zabawnym. Dobrze radzi sobie też Kumail Nanjiani, mający znacznie większe doświadczenie komediowe. Szkoda tylko, że tak rzadko na ekranie pojawia się Natalie Morales, którą pamiętam chociażby z Parks & Recreation. No, ale Stuber to przede wszystkim opowieść o dwóch niedobranych gościach, którzy uczą się wzajemnie szanować.

Stuber recenzja 3

Można oczywiście narzekać, że fabuła nie ma większego sensu, najeżona jest różnorakimi absurdami, bywa też przewidywalna, a główny przeciwnik Vica jest całkowicie nijaki i musiałem specjalnie sprawdzać, jak się nazywa, bo zupełnie wyleciało mi to z głowy. Sceny akcji również mogłyby być lepsze, to prawda. Nie zmienia to jednak faktu, że Stuber to film, który ogląda się dość bezboleśnie, jest w gruncie rzeczy nieszkodliwy i jeśli akurat nic innego nie leci w kinie, to można się na niego wybrać.

Atuty

  • Trochę niezłego humoru;
  • Kilka słusznych obserwacji;
  • Dobry duet Bautista – Nanjiani;
  • Niezłe tempo

Wady

  • Trafiają się też czerstwa żarty;
  • Sceny bywają powtarzalne;
  • Nijaki główny przeciwnik;
  • Sporo absurdów i przewidywalności;
  • Sceny akcji mogłyby być lepiej nakręcone

Stuber to w sumie idealny film na lato – ani nie jest specjalnie dobry, ani tragicznie zły. Ot, bezboleśnie spędzone półtorej godziny w kinie.

6,0
Jędrzej Dudkiewicz Strona autora
Miłość do filmów zaczęła się, gdy tata powiedział mi i bratu, że "hej, są takie filmy, które musimy obejrzeć". Była to stara trylogia Star Wars. Od tego czasu przybyło mnóstwo filmów, seriali, ale też książek i oczywiście – od czasu do czasu – fajnych gier.
cropper